wtorek, 24 marca 2015

Konferencja :-)

Witajcie kochani! Czy u Was za oknem też taka piękna pogoda? Prognozy na dzisiejszy dzień wyglądają obiecująco w każdym zakątku Polski. Mimo to trochę się boję, aby nie ubrać się za lekko. Wczoraj trochę się przeliczyłam i w efekcie bardzo zmarzłam w drodze na konferencję. No właśnie, o tym chciałabym opowiedzieć w tym poście :-).

Jakiś czas temu zapisałam się na konferencję pt. "Rozwój metropolitalnego układu komunikacyjnego na przykładzie miasta Gdańska". Odbyła się ona wczoraj w budynku AmberExpo, zlokalizowanym w bliskim sąsiedztwie stadionu PGE ARENA, o którym już każdy zapewne coś kiedyś usłyszał (chociażby w trakcie trwania EURO 2012). Początek spotkania wyglądał obiecująco - przy rejestracji gości i prelegentów uczestnicy otrzymali drobne upominki, a potem udawali się do sali konferencyjnej. Każdy szczegół wyglądał na dokładnie dopracowany - kawka, herbatka, ciasteczka...


Spotkanie rozpoczęła przemowa prezydenta Gdańska, a następnie wyświetlano prezentacje. No i tu zaczęły się schody. O ile kilka pierwszych wystąpień przykuwało moją uwagę, to kolejne stawały się męczące. Prezentujący niejednokrotnie przekraczali przyznane im 10 minut na przekazanie informacji, a niekiedy mówili bardzo hm... monotonnie. Czekaliśmy tylko do wybranego momentu aby ulotnilić się z grupą znajomych. Nie wiem jak to się stało, ale głowa mnie rozbolała tam do granic możliwości :P. Nie podobał mi się fakt, iż metropolitalny układ komunikacyjny dotyczy również Gdyni, a ona została niestety potraktowana bardzo zdawkowo... Praktycznie w ogóle nie poruszono tematu strategii rozwojowych na terenie tego miasta. Rozumiem - w tytule konferencji wyraźnie zaznaczono Gdańsk, aczkolwiek uważam, że powinno się rozpatrywać zmiany komunikacyjne na terenie całej metropolii, aby mieć pełen obraz aktualnej i przyszłej sytuacji na drogach. Cóż, może to tylko moje skromne zdanie :P.

W każdym razie z konferencji wróciłam z paroma gadżecikami - długopis, notes, teczka, smycz (chociaż ta z napisem "jestem z Gdańska" nie przemawia za bardzo do mnie z racji mojej miłości do Gdyni... xD) oraz małe pudełeczko na wizytówki. Teraz uciekam na zajęcia, a już za chwilę - za pewne jutro - kolejny post! Trzymajcie się ciepło.

6 komentarze:

  1. U mnie niestety nie ma pięknej pogody.
    A takie gadżety to miły dodatek do konferencji:) Na pewno zrekompensowały monotonię tego spotkania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety i u mnie dzisiaj pogoda nie rozpieszcza, a jeszcze niedawno mogłam cieszyć się bezchmurnym niebem z dużą dawką słońca :P.
      Hehe w pewnych chwilach myślałam, że gdyby nie te dodatki, to już w ogóle byłaby kompletna klapa :).

      Usuń
  2. U mnie dziś bardzo ładna pogoda, też nie wiedziałam, jak się ubrać, zrezygnowałam już ostatecznie z kozaków i przerzuciłam się na trampki, za to kurtkę włożyłam zimową i o ile o godz. 13 było mi za ciepło, to o 16 cieszyłam się, że ją włożyłam.
    Byłam kiedyś w Gdańsku na stadionie w czasie meczu Irlandia - Hiszpania, to jedno z najlepszych doświadczeń w moim życiu.
    Przynajmniej zgarnęłaś trochę gadżetów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trampki - odważnie! Dla moich stóp to zdecydowanie za szybko na taki przeskok :P. Póki co korzystam z butów "przejściowych". Fakt, w niektórych częściach dnia jest bardzo ciepło, ale potem niestety zbyt cienki strój może odbić się czkawką, np. wieczorem, kiedy temperatura sięga dajmy na to 3 stopni :P. Niewątpliwie udział w takiej imprezie sportowej to niezłe przeżycie :)!

      Usuń
  3. Gadżety bardzo mi się podobają, są fajną pamiątką po takich spotkaniach, konferencjach czy drzwiach otwartych :)
    U mnie ostatnio pogoda dopisuje - słoneczko, lekki wiaterek i w sumie aż miło się spaceruje, wczoraj wracałam z biblioteki na nogach a nie autobusem, bo aż chciało się iść! :)
    Stadion znam, bo miałam okazję być tam dwa razy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi najbardziej spodobał się notes :D Czyste białe kartki, pewnie większość wykorzystam przy pisaniu listów :). Trochę zazdroszczę, bo ja niestety mam za daleko, aby urządzać sobie takie spacerki. I o ile mogłabym pokonać część trasy pieszo, to jednak nie mam za bardzo na to też czasu :(. Brakuje mi trochę czasów poprzedniego roku studiów, bo tam codziennie, nawet zimą, w ogromnych zaspach pokonywałam trasę przez las na i z uczelni :).

      Usuń