wtorek, 31 października 2017

URODZINY BLOGA!

Halloweenowy wieczór trzy lata temu... Dokładnie wtedy zdecydowałam się założyć bloga. Kiedy pisałam pierwszy post na "A w wolnej chwili...", nawet nie spodziewałam się, że tak to wszystko się rozkręci. Blog miał być dla mnie przyjemną odskocznią od codzienności. W ciągu tych kilku lat stał się zdecydowanie czymś więcej.

Niepozorne hobby przerodziło się w pasję. Poznałam sporo fantastycznych ludzi. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę współpracować z jakąkolwiek firmą czy wydawnictwem. Blog otworzył przede mną kilka furtek. Chęć dzielenia się interesującymi książkami, przepisami na smaczne dania, opiniami na temat godnych uwagi produktów, relacjami z ważnych dla mnie wydarzeń i podróży nie opuszcza mnie na krok. Pomysłów w głowie nie brakuje - jedyne, czego życzyłabym sobie więcej, to czasu, aby przełożyć je wszystkie na nowe wpisy.

Ogromne podziękowania należą się Wam, DRODZY CZYTELNICY. Wasze odwiedziny, komentarze, maile, wszelkie aktywności, również na fanpage bloga, sprawiają mi ogromną przyjemność. Dzięki nim tylko utwierdzam się w przekonaniu, że to co robię, ma sens. W związku z tym przygotowałam kilka atrakcji :). Zajrzyjcie na Facebooka, gdzie przez najbliższy tydzień będziemy świętować urodziny bloga. Zachowajcie czujność, bowiem nie zabraknie konkursów w postaci rozdań <3. 

Dziękuję Wszystkim za te wspólne trzy lata! 

środa, 25 października 2017

"Bóg rzeczy małych" Arundhati Roy.

Szukacie książki napisanej naprawdę przepięknym językiem, z mistrzowską narracją? Powieści w znacznym stopniu melancholijnej, która Was oczaruje, wzruszy, zmusi do przemyśleń i głęboko poruszy? Jeśli tak, to polecam Wam historię moim zdaniem spełniającą te oczekiwania - "Bóg rzeczy małych" Arundhati Roy.


"Jest to książka niezwykła, dociera bowiem do najgłębszych pokładów psychiki i odkrywa najbardziej intymne przeżycia".

Historię przedstawioną w książce poznajemy głównie z perspektywy dwujajowych bliźniąt - Rahel i Esta, którzy przyjeżdżają z rozwiedzioną matką do wioski w Kerali. Początkowo żyją w dobrych stosunkach, są szczęśliwi, aż do chwili, gdy rozgrywają się tragiczne wydarzenia. Czytelnik dowiaduje się, co było powodem upadku rodziny. Zawiść, brak zaufania, uprzedzenia,  bezduszność, kłamstwo - cała ta mieszanka doprowadziła do tragedii, jak nasionko wypuściła swoje plony. Marne plony.

W książce ukazane zostało życie w Indiach. Jest to nieco przygnębiające, ponieważ ludzi dzieli się tam na lepszych i gorszych, niegodnych, klasę średnią i biedaków. Dyskryminacja ze względu na płeć jest w Indiach bardzo rozpowszechniona. Kobiety traktowane są jak ludzie "drugiej kategorii", m.in. w aspektach prawnych, społecznych czy kulturowych. Autorka nie boi się poruszać kwestii, które do dziś uznawane są w niektórych rejonach za temat tabu. Arundhati Roy pisze o molestowaniu indyjskich kobiet, o ich niedoli, o problemach związanych z polityką, religią, aspektami społecznymi. W tej powieści nie brakuje dość odważnych przenośni. Dużo w niej także cierpienia. Indie są pełne kontrastów, a autorka przybliża je w swojej książce.

"O pewnych rzeczach można zapomnieć, a o pewnych nie można – stoją na zakurzonych półkach jak wypchane ptaszyska o złowrogich, patrzących z ukosa oczach."

Dla mnie niezwykle cennym elementem książki były także plastyczne opisy przyrody. Niektóre fragmenty, a właściwie spora część powieści, wywoływała u mnie takie uczucie, jakbym sama znajdowała się w danym miejscu, odczuwała zapachy i stapiała się z tamtejszym środowiskiem.

Na powstanie książki niewątpliwie wpływ miało pochodzenie autorki. Arundhati dorastała w małej wiosce w Kerali, gdzie właśnie toczy się akcja powieści. Dzięki sławie i zarobionym pieniądzom, Arundhati mogła jeszcze bardziej zaangażować się w działalność społeczną, z którą już wcześniej była związana.

"Bóg rzeczy małych" jest pozycją wyjątkową. Myślę, że każdy powinien sięgnąć po tę lekturę. Przybliży ona wiele aspektów, które na co dzień są albo tematem tabu, albo po prostu człowiek nie przywiązuje do nich aż tyle uwagi.

Za egzemplarz książki "Bóg rzeczy małych"
serdecznie dziękuję Zysk i S-ka Wydawnictwo.


wtorek, 24 października 2017

MANWHORE: "Ladies Man" Katy Evans.


"To mężczyzna, z którym nie chodzi się na randki.
To mężczyzna, przed którym ostrzegała cię mama.
To mężczyzna, który złamie ci serce."



Tahoe Roth to facet, który elektryzująco działa na kobiety. Niedostępny, tajemniczy, uparty, bezczelny, z twarzy anioł, zaś w duszy gra mu diabeł. Jedno jego spojrzenie przyspiesza bicie serca. Pod niewątpliwie zauważalną słodyczą, głęboko w środku tej specyficznej postaci kryje się naprawdę wrażliwy facet... Gina to piękna dziewczyna, jednak w obecności Tahoe zachowuje ostrożność. Kiedyś została zraniona... Rozbite wnętrze sprawia, że bohaterka obawia się kolejnej katastrofy na polu uczuciowym.

Teoretycznie połączyć tych dwoje już się nie da, jednak w praktyce wygląda to nieco inaczej. Bohaterowie czują do siebie ogromną chemię, co więcej, fantazjują o sobie wzajemnie, jednak nie przekraczają bariery przyjaźni. W końcu Gina dochodzi do wniosku, że jej upragnionym facetem jest właśnie Tahoe. 

Jak ułożą się losy bohaterów? Czy Gina i Tahoe zbliżą się do siebie jeszcze bardziej?

"Ladies Man" to kolejny tom z cyklu "Manwhore". Znajomość poprzednich części nie jest niezbędna, aby zrozumieć najnowszą powieść Katy Evans, historia bowiem dotyczy innych bohaterów, niż tych przedstawionych wcześniej. 

Katy Evans wie, co dobre. Choć początkowo książka nie pochłonęła mnie tak bardzo, jak tego oczekiwałam, to jednak potem się wciągnęłam. Losy bohaterów śledziłam z ogromnym zaciekawieniem, nieraz z wypiekami na twarzy - gorących scen erotycznych w końcu nie brakuje w tej historii. "Ladies Man" napisana jest w lekkim stylu, dzięki czemu szybko się ją czyta. Czytelnik poznaje historię z perspektywy Giny, ma więc szansę na poczucie pewnej więzi z bohaterką i pozostałymi postaciami. Powieść ta nadaje się idealnie na wieczorne czytanki, zwłaszcza teraz, jesienią, kiedy my kobiety potrzebujemy odrobinę rozgrzania :). To taki typ lektury, który spodoba się niewymagającym czytelnikom, szukającym w książce odrobiny relaksu i zapomnienia.

Na koniec coś z pozoru błahego, aczkolwiek dla mnie (i pewnie dla wielu z Was) istotnego. Ogromny plus należy się za okładkę. Grafik z wydawnictwa powinien dostać jakąś specjalną nagrodę :D. Oprawa książek Kobiecego niezmiennie mnie oczarowuje, czego chcieć więcej :)?

Za egzemplarz książki "Ladies Man"
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

sobota, 21 października 2017

WILNO: Zapowiedź wirtualnej wycieczki po stolicy Litwy.

Jesień już dawno rozkręciła się na dobre, a ja wciąż żyję wspomnieniami wakacyjnego wyjazdu na wschód. Byliśmy już w Stańczykach, odwiedziliśmy Trójstyk Wisztyniec, poznaliśmy uroki Kowna i zwiedziliśmy Muzeum Diabła. Przyszła pora, aby udać się do WILNA!


W stolicy Litwy spędziliśmy niepełne 4 dni - przyjechaliśmy do hotelu w sobotę przed 17:00, a wyjechaliśmy we wtorek po 9:00. Pierwszego dnia wybraliśmy się na spokojny spacer po starówce, do której mieliśmy 10-15 minut spaceru. Chcieliśmy po prostu zbadać okolicę. Zajrzeliśmy do pierwszych kościółków, poznaliśmy uroki Starego Miasta, wyhaczyliśmy milion razy lepszy odpowiednik McDonald's (Hesburger) i zaliczyliśmy spacer w burzy (w tym wylądowałam jedną nogą w gigantycznej kałuży, brawo ja).

Drugi dzień powitał nas średnio przyjazną pogodą. Udaliśmy się obowiązkowo na dworzec kolejowy - no musiałam, musiałam! Potem przyszła pora na Cmentarz na Rossie. Byliśmy tam bardzo krótko, bowiem Adaś chciał zdążyć na pewną wojskową atrakcję w centrum. Problem jedynie w tym, że jego telefon z niewiadomych przyczyn podawał złą godzinę. Roaming był aktywny, niestety czas nie przestawił się na wileński. Sama o tym zapomniałam i w efekcie spóźniliśmy się na to wydarzenie. Potem sugerowaliśmy się tylko i wyłącznie moim telefonem, który podawał właściwy, jak na tamtą strefę, czas. Mądry Polak po szkodzie.



Udaliśmy się więc na ulicę Ostrobramską, gdzie mogliśmy podziwiać słynną Ostrą Bramę oraz pobliskie kościoły. Przespacerowaliśmy się bocznymi uliczkami, doszliśmy do ruin zamku, potem wybraliśmy się na Plac Ratuszowy. Mała przerwa w Hesburgerze (kanapki tam są kapitalne, najlepsze śmieciowe jedzenie, jakie kiedykolwiek jadłam, czemu tego w Trójmieście nie ma?!), no i powrót na trasę. Dzielnica Żydowska, Pałac Prezydencki, Bazylika archikatedralna św. Stanisława Biskupa i św. Władysława, ulica Giedymina (shopping, shopping!) i jeden z punktów widokowych zaliczyliśmy w kilka godzin. Wieczór spędziliśmy w hotelu - starość nie radość i człowiekowi zapracowanemu szybko pada bateria. Zupełnie jak w dzisiejszych smartfonach.




Trzeci dzień udał się nam w 100%. Pogoda dopisywała od samego rana. Starówka nabrała kolorów, a skąpany w promieniach słońca Uniwersytet Wileński zapisał się na liście moich ulubionych atrakcji turystycznych dostępnych w stolicy Litwy. Spacer po mieście, Ulica Literacka, Zarzecze, liczne kościółki, Ogród Bernardyński, Góra Trzykrzyska, zapierający dech w piersiach Kościół św. Piotra i Pawła, Wzgórze Giedymina - poniedziałek zdecydowanie spędziliśmy intensywnie i owocnie!


Czwarty dzień to chwila poświęcona na toaletę, śniadanie, pakowanie i wyjazd z hotelu. To tak w dużym skrócie - szykujcie się więc na masę postów, w których zaprezentuję uroki Wilna. Początkowo nie byłam pewna, czy stolicę Litwy można określić jako turystyczne must see. Teraz, kiedy minęło już trochę czasu, śmiało mogę nazwać wycieczkę na wschód jednym z najlepszych wyjazdów wakacyjnych :). Przesyłam całusy, do następnego! Karolina.

czwartek, 19 października 2017

Średniowieczne legendy: "Oszustka" Melanie Dickerson.

Cześć Kochani! Dziś przygotowałam recenzję najnowszej książki Melanie Dickerson. "Oszustka" przeniesie Was w średniowieczny świat, gdzie na jednym z zamków rozgrywać się będą liczne intrygi, a wśród bohaterów zaiskrzy uczucie... 


"Zakazana miłość i spisek na zamku Thornbeck"

Margrabia Thornbeck, Reinhart Stolten, musi znaleźć sobie żonę. Decyduje się więc zaprosić do swojego zamku dziesięć panien o szlachetnych korzeniach. W ciągu dwóch tygodni kobiety stają przed różnymi zadaniami i próbami ich charakteru, dzięki którym ma zostać obnażona ich prawdziwa twarz.

Wśród rywalek o tytuł żony margrabiego znalazła się Avelina. Przed wyjazdem na jego dwór otrzymała dwa polecenia. Po pierwsze - ma nie dopuścić do tego, aby jej prawdziwa tożsamość wyszła na jaw. Po drugie - ma robić wszystko, aby nie została wybrana na żonę. Zadanie nie jest łatwe, zważywszy na to, że znalazła się w gronie kobiet rywalizujących o margrabiego, z góry można było więc sądzić, że i jej zależy na wygranej. Avelina skupia się więc na udawaniu córki hrabiego Plimmwaldu, mimo, że tak naprawdę jest tylko służącą panienki. Mistyfikacja z biegiem dni okazuje się coraz trudniejsza. Im bardziej Avelina nie chce rzucać się w oczy, tym bardziej zainteresowany nią staje się margrabia. Sprawę komplikuje fakt, że i on służce nie pozostaje obojętny. Oliwy do ognia dodają szerzące się na dworze intrygi. Niosą zagrożenie nie tylko bohaterom, ale i całemu państwu...


"Oszustka" stanowi II tom serii Średniowieczne legendy, jednak znajomość pierwszej części nie jest niezbędna, aby sięgnąć po tę powieść. Muszę przyznać, że twórczość Melanie Dickerson mnie zaskoczyła, oczywiście bardzo pozytywnie. W mój gust idealnie trafiły przemyślane intrygi, sensownie skonstruowane tajemnice, interesująca akcja i ogólnie cała kreacja fabuły. Dzięki takim zabiegom książka wciągnęła mnie właściwie od samego początku. 

Postacie występujące w treści także przypadły mi do gustu. Początkowo miałam obawy co do głównego bohatera, poszukującego dla siebie żony Reinharta. Jego postać, początkowo owiana tajemnicą, powoli staje się bliższa czytelnikowi. Moje serce skradła służka Avelina, zmuszona do udawania hrabianki o szlachetnych korzeniach. Dziewczyna starała się zachowywać idealnie, jednak nie obyło się bez gaf. Jak dla mnie autorka świetnie skonstruowała jej charakter, nie zrobiła z bohaterki idealnej damy (no bo jak, takie nieskazitelne zachowanie zdecydowanie okazałoby się zbyt cukierkowe w tej sytuacji!), Avelina w moich oczach była po prostu naturalna.

Jeśli lubicie powieści z nutką tajemnicy, intrygi, miłości i średniowiecznego klimatu, to jak najbardziej ta książka jest dla Was. Ja spędziłam z "Oszustką" kilka naprawdę przyjemnych godzin :).

Za egzemplarz powieści "Oszustka"
serdecznie dziękuję Dreams Wydawnictwo.


piątek, 13 października 2017

Kryminał w mazurskich klimatach: "Jezioro pełne łez" Wojciech Wójcik.

Ostatnio po raz kolejny miałam możliwość przekonać się, że polscy autorzy piszą naprawdę dobre powieści! Nie tylko obyczajowe, ale i zachowane w klimacie kryminału czy sensacji, bo właśnie po taką książkę sięgnęłam. Przedstawiam Wam "Jezioro pełne łez" Wojciecha Wójcika.




"Droga do prawdy jest kręta i wyboista.
A na jej końcu znajduje się jezioro. Jezioro pełne łez..."

Mazury, jeziora i lasy, sielankowy klimat jednego z ośrodków - brzmi jak idealna, wakacyjna mieszanka, prawda? Cóż, nie do końca, bowiem beztroską atmosferę przerywa morderstwo. Brutalne morderstwo. To jednak nie wszystko. Niebezpieczna gra dopiero się zaczyna, a seria tragicznych wydarzeń sprzed wielu lat stanowi jej podstawę.

Groźna sytuacja w ośrodku wypoczynkowym odbija się również na Marcinie. Mężczyzna przed pięcioma laty w przypadkowej bójce zabił człowieka. Teraz, kiedy odbył swą karę w więzieniu i powrócił w rodzinne strony z zamiarem rozpoczęcia wszystkiego na nowo, ktoś chce wykorzystać jego przeszłość i wrobić w morderstwo. Włamanie, śmierć - wszystkie tropy jak na złość prowadzą do Marcina, który zatrudnił się w ośrodku jako animator czasu wolnego. Kto próbuje wysłać mężczyznę ponownie za kratki? Jakie tajemnice kryją się nie tylko w ośrodku, ale i wśród mieszkańców oraz rodziny Marcina? Czy uda mu się rozwiązać zagadkę?

"Jezioro pełne łez" było moim pierwszym czytelniczym spotkaniem z Wojciechem Wójcikiem. Książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie, z przyjemnością zapoznałam się z historią stworzoną przez pisarza. Na pierwszy rzut zachwycę się miejscem akcji - mazurskimi terenami, pełnymi jezior i lasów. Już na samo słowo "Mazury" w głowie tworzą mi się sielankowe obrazki. W książce zyskały one dodatkowo nutkę tajemniczości. Ponadto, autor ukazał także mentalność społeczeństwa z małych miasteczek. 

Kolejnym elementem zasługującym na docenienie jest kreacja realistycznych bohaterów. Każdy z nich ma swoje dobre i złe strony, wady i zalety. W lekturze spotkamy się z różnymi charakterami, przede wszystkim nieprzerysowanymi, dzięki czemu nie ma miejsca na znudzenie postaciami.

No i w końcu największy plus należy się za sam pomysł na książkę, za ukształtowanie akcji. Autor wzbudza w czytelniku ogromne uczucie ciekawości, nawet przez sekundę nie pomyślałam, aby zrobić sobie od tej powieści przerwę. Czytałam kiedy mogłam. Akcja wciąga, właściwie od samego początku, no i oczywiście trzyma w napięciu, bez czego nie wyobrażam sobie dobrego kryminału. Intrygujące tajemnice przyciągały mnie jak magnes. Książkę gorąco polecam!

Za egzemplarz powieści "Jezioro pełne łez"
serdecznie dziękuję Zysk i S-ka Wydawnictwo.



wtorek, 10 października 2017

PRZEDPREMIEROWO: "Ślad po złamanych skrzydłach" Sejal Badani.

Niektóre książki umilają wieczory i weekendowe popołudnia. Jedne bawią, inne intrygują, część czaruje romantycznym klimatem, reszta absorbuje kryminalnymi zagadkami. Są też takie, które wywołują szczególnie ogromne wrażenie... Jedną z takich lektur jest "Ślad po złamanych skrzydłach" Sejal Badani. 


Sonya dawno temu postanowiła opuścić dom rodzinny i poszukać własnego miejsca na świecie, z dala od wszelkich zobowiązań. O powrocie nie było mowy - bolesne doświadczenia wywarły na niej swoje piętno. Kiedy okazuje się, że ojciec zapadł w śpiączkę, Sonya postanawia jednak zmienić zdanie i przyjechać w rodzinne strony. Wraz z matką i siostrami czuwa przy szpitalnym łóżku. Kobiety wspominają szczęśliwe życie w Indiach, ale i dramatyczne i pełne bólu wydarzenia, które rozpoczęły się po przyjeździe do USA. Nagle na jaw wychodzą pogrzebane przed laty tajemnice. Stan ojca, ofiary rasizmu i jednocześnie sprawcy domowej przemocy, dla kobiet zmagających się z demonami przeszłości jest w pewnym sensie korzystny. Wciąż niezagojone rany sprawiają, że matka i siostry nie chcą, aby ojciec kiedykolwiek wyzdrowiał.

"Ślad po złamanych skrzydłach" nie jest lekką opowieścią na niedzielne popołudnie przy kawce i ciasteczku. To historia, dzięki której człowiek może zrozumieć, jak oczyszczający wpływ na życie może mieć po prostu prawda. Autorka porusza ciężki temat przemocy domowej, pisze o tym, jak traumatyczne wydarzenia z młodości mogą odbić się na przyszłości. Agresja w rodzinie nie jest zbyt często poruszaną kwestią, być może ze względu na to, że ofiary niechętnie uskarżają się na bolesne doświadczenia. Życie z takimi bliznami nie jest łatwe, przyczynia się to także do wielu nieporozumień, a także rodzi poczucie wstydu, który tak naprawdę powinien ogarnąć nie osobę poszkodowaną, a oprawcę.

Sejal Badani stworzyła bardzo dobrą książkę. Kultura hinduska, demony przeszłości, tajemnice, trudny temat przemocy domowej - wszystko to sprawiło, że nie mogłam oderwać się od tej powieści. Niektóre fragmenty wywoływały ogrom emocji, momentami miałam wrażenie, że przeżywam pewne wydarzenia równie mocno, co bohaterki. "Ślad po złamanych skrzydłach" to powieść zmuszająca do głębokich refleksji. Jedynym jej minusem była jak na mój gust nieco pokręcona narracja czterech kobiet. Trzeba się dobrze skupić, bo łatwo jest zgubić się po chwili rozproszenia uwagi. 

Na sam koniec muszę dać ogromnego plusa za oprawę wizualną. Zdecydowanie ma w sobie to coś, prosta i elegancka, dla takiej sroki okładkowej, jaką jestem, to naprawdę rarytas :).

Za egzemplarz recenzencki książki "Ślad po złamanych skrzydłach"
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

poniedziałek, 9 października 2017

Chapel Springs: "Sezon życzeń" Denise Hunter.

Denise Hunter trafiła do grona moich ulubionych pisarek za sprawą serii Summer Harbor. "Jak płatki śniegu" zauroczyła mnie do granic, a "Uciekająca narzeczona" tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że powieści Denise Hunter są godne uwagi. Tym razem skusiłam się na trzeci tom serii Chapel Springs zatytułowany "Sezon życzeń". Czy było warto?


PJ McKinley ma duszę kucharki, jednak aby wykorzystać tę smykałkę do gotowania i spełnić marzenie o własnej restauracji, brakuje jej jedynie miejsca, gdzie taki lokal mogłaby stworzyć. Na horyzoncie pojawia się niepowtarzalna okazja, aby zrealizować ten cel. Jedna z kobiet zamieszkujących Chapel Springs, pani Simmons, postanawia oddać swoją rodzinną posiadłość. Warunek jest jeden - osoba, której przekaże nieruchomość, musi zaprezentować najlepszy plan zagospodarowania budynku. PJ doskonale zdaje sobie sprawę, że cała ta sytuacja stanowi dla niej ogromną szansę. Wierzy, że to właśnie jej przeznaczona jest duża willa z ogrodem.

Cole Evans, pewny siebie i jednocześnie w pełni profesjonalny robotnik również postanawia przystąpić do konkursu. Jego doświadczenia życiowe był różne, sam bowiem w dzieciństwie nie miał łatwo. W pełni świadomy niepewnego charakteru losu chce stworzyć do przejściowe miejsce dla młodzieży opuszczającej domy zastępcze. Sam niegdyś stracił rodzinę i doskonale wie, jak to jest trafić do obcych ludzi. Jedyne, co musi teraz zrobić, to przekonać filantropkę, że mimo braku rentowności, jego pomysł ma swoje dobre strony. Przedsięwzięcie przysłużyłoby się przecież społeczności Chapel Springs. 

Wybór zwycięzcy w takiej sytuacji do prostych nie należy... Kto wygra? Kobieta, której pomysł z pewnością przyniósłby spore korzyści finansowe, czy może godny zaufania mężczyzna, który chce pomóc innym? Aby sprawdzić, czyja wizja zagospodarowania budynku jest lepsza, ekscentryczna właścicielka proponuje tej dwójce zaskakujące rozwiązanie.

Nowa powieść Denise Hunter przypadła mi do gustu. Poprzednich części tej serii nie czytałam, ale znajomość pierwszego i drugiego tomu nie jest niezbędna, aby sięgnąć po "Sezon życzeń". Książkę tę można spokojnie czytać osobno. Uwielbiam styl Denise. Autorka stworzyła ciepłą historię, której akcja toczy się w urokliwym klimacie małego miasteczka. Pomysł na fabułę tej książki zaskoczył mnie i bardzo zaintrygował. Nutka rywalizacji skutecznie przyciągnęła moją uwagę. Nie obyło się bez uczuć - kiedy dowiedziałam się, że walczącymi osobami o dom będą kobieta i mężczyzna, od razu wiedziałam, co się święci. Niby typowy i powtarzalny w wielu powieściach element - miłość od pierwszego wejrzenia - jednak Denise Hunter tak zgrabnie pokierowała losami tej dwójki, że ich relacja okazała się być ciekawym elementem książki.

"Sezon życzeń" to ciepła, urocza opowieść o dążeniu do realizacji marzeń oraz o tym, że miłość może być bliżej nas, niż sądzimy. Gorąco polecam, zwłaszcza teraz, kiedy rozpoczął się sezon na długie, zimne wieczory z książką u boku :).

Za egzemplarz powieści "Sezon życzeń"
serdecznie dziękuję Dreams Wydawnictwo.

sobota, 7 października 2017

Garść premier, na które niecierpliwie czekam!

Witajcie Kochani! Książek nigdy dość, dlatego niezwykle chętnie zaglądam na strony ulubionych wydawnictw z nadzieją, że odnajdę tam interesujące pozycje. Ostatni przegląd zapowiedzi był bardzo owocny. Ze śmiałością mogę stwierdzić, że zapowiada się wspaniały okres czytelniczy, przynajmniej dla mnie! W związku z tym chciałabym zaprezentować Wam pozycje, które wpadły mi w oko. 

PANNY MŁODE. ZIMA - DENISE HUNTER, DEBORAH RANEY, BETSY ST. AMANT
PREMIERA: PAŹDZIERNIK 2017
WYDAWNICTWO DREAMS


Grudniowa panna młoda Denise Hunter

Kiedy Layla O’Reilly i Seth Murphy publicznie ogłaszają swoje zaręczyny, ona robi to tylko po to, by przekonać ważnego gracza na rynku, że obraca się w odpowiednich kręgach. Seth od lat skrycie podkochuje się w Layli, tyle że ona nigdy nie okazała mu zainteresowania. Dla Layli ta romantyczna iluzja jest szansą na uratowanie kariery. Dla Setha – okazją, by wreszcie zdobyć jej serce.
Styczniowa panna młoda Deborah Raney

Powieściopisarka Madeleine Houser urządza sobie tymczasowe biuro w lokalnym pensjonacie, by uciec od rozpraszających prac remontowych we własnym domu. Nigdy nie widziała właściciela willi, jednak odkąd codziennie wymieniają ze sobą liściki, rozkwita między nimi niezwykła przyjaźń. Maddie wkrótce zakochuje się w tajemniczym gospodarzu – choć prawdopodobnie jest mężczyzną wiele lat od niej starszym…

Lutowa panna młoda Betsy St. Amant

Kiedy Allie Andrews ucieka z kościoła w dniu własnego ślubu, ma na sobie suknię, którą przekazują sobie z pokolenia na pokolenie kobiety w jej rodzinie… A każda z nich ma za sobą nieudane małżeństwo. Allie kocha Marcusa, ale boi się, że powtórka błędów popełnionych przez jej rodzinę jest jej przeznaczeniem. Kiedy kilka miesięcy później oboje nieoczekiwanie zostają wkręceni w organizację wesela przyjaciół, Allie i Marcus odkrywają, że ich wspólna historia jeszcze się nie skończyła.

JESTEŚ MOIM ZAWSZE - M. LEIGHTON
PREMIERA: 11.10.2017
WYDAWNICTWO FILIA


Ta książka nie jest baśniowym romansem. To podróż pełna cierpienia i straty, nadziei i szczęścia. Jest zarówno boleśnie tragiczna jak i niesłychanie piękna. To historia miłosna. Opowiada o prawdziwym uczuciu – takim, które dostrzega Cię w nocy i tuli, gdy płaczesz. O miłości, z której nie chcesz zrezygnować i odpuścić – takiej, o której wszyscy marzą, ale tylko nieliczni ją znajdują. Oto nasza historia. Prawdziwa opowieść o łączącej nas miłości.

ALEJA SIÓDMEGO ANIOŁA - RENATA KOSIN
PREMIERA: 25.10.2017
WYDAWNICTWO FILIA


Julia nie ma żadnych marzeń, ponieważ jest przekonana, że nie zasługuje na ich spełnienie. Prawie cały swój świat zamknęła w czterech ścianach maleńkiego mieszkania na jedenastym piętrze wieżowca, jak w szklanej śniegowej kuli. Na zewnątrz pozostało jej poprzednie życie, to do którego nie ma już powrotu.

Jednak pewnego dnia coś się zmienia. Granice uporządkowanego świata Julii zaczynają kruszeć i pękać, gdy ze starego sekretarzyka odnalezionego na zapleczu pewnego sklepu wypada list napisany przed laty przez kilkuletniego chłopca. List zawierający niezwykłą prośbę. Julia postanawia sprawdzić, czy zapisane w nim marzenie spełniło się, ruszając jego śladami. Dzięki temu odkrywa tajemnicę, nad którą czuwa siedem wyjątkowych aniołów.

Piękna opowieść o miłości silniejszej niż czas.

PUDEŁKO Z MARZENIAMI - MAGDALENA WITKIEWICZ, ALEKSANDER ROGOZIŃSKI
PREMIERA: 08.11.2017
WYDAWNICTWO FILIA


Najzabawniejsza świąteczna komedia romantyczna! Zdradzony przez narzeczoną i oszukany przez wspólnika trzydziestoletni Michał marzy o tym, aby zacząć nowe życie. Kiedy dowiaduje się, że podczas II wojny światowej jego rodzina ukryła w małym miasteczku na północy Polski skarb, wyrusza na jego poszukiwanie. Sęk w tym, że w miejscu ukrycia skarbu stoi teraz restauracja prowadzona przez rówieśniczkę Michała, Malwinę. Dziewczyna ma problem ze swoim ukochanym, który „odszedł w siną dal”, i babcią, która po wielu latach wróciła z Francji i koniecznie chciałaby teraz w restauracji wnuczki serwować żabie udka i ślimaki. 

Michał postanawia zaprzyjaźnić się z Malwiną i zdobyć jej zaufanie, by później w tajemnicy przed dziewczyną odzyskać swój skarb. Niestety gdy w sprawę wmieszają się dwie wścibskie staruszki, dwójka dzieci i tajemniczy święty Eskpedyt, nic nie pójdzie zgodnie z jego planem.
„Pudełko z marzeniami” to przewrotna i zaskakująca komedia romantyczna o tym, że czasem należy zrezygnować z marzeń po to, aby… wreszcie zaczęły się one spełniać!

SIŁA, KTÓRA ICH PRZYCIĄGA - BRITTAINY C. CHERRY
PREMIERA: 08.11.2017
WYDAWNICTWO FILIA


Z Grahamem Russellem nie byliśmy dla siebie stworzeni. Mną targały emocje, on pogrążony był w apatii. Ja śniłam na jawie, jego trawiły koszmary. Płakałam, podczas gdy jego oczy pozostawały suche.

Pomimo jego skutego lodem serca i mojego porywczego temperamentu, czasami łączyły nas chwile. Chwile, gdy patrzyliśmy sobie w oczy, dostrzegając skrywane w nich tajemnice. Chwile, gdy jego usta doświadczały moich obaw, a ja oddychałam jego bólem. Chwile, kiedy wyobrażaliśmy sobie jakby to było, gdybyśmy byli zakochani.

Dzięki tym chwilom unosiliśmy się ku chmurom, tam jednak dopadała nas rzeczywistość i jakaś siła zmuszała do zejścia na ziemię.

Graham Russell nie był mężczyzną, który potrafi kochać. Ja również nie byłam w tym dobra. Mimo to, gdyby dane mi było znów się zakochać, zatraciłabym się w nim już na zawsze.

Nawet jeśli przeznaczone byłoby nam roztrzaskać się o skały.

GWIAZDY, KTÓRE SPŁONĘŁY - MELISSA FALCON FIELD
PREMIERA: 20.10.2017
WYDAWNICTWO KOBIECE


Claire Spruce jest idealną żoną, dobrą matką i przykładną kobietą z przedmieścia. Mogłoby się wydawać, że niczego więcej jej do szczęścia nie potrzeba.

Jednak jej życie to nie bajka. Mąż pracoholik nie zwraca na nią uwagi, iskra namiętności w ich związku dawno już wygasła. Kobieta bardzo kocha swojego małego synka, choć nawet jego słodka buźka przypomina jej o tym, za czym tęskni, czyli odrobiną szaleństwa. Chciałaby porzucić wszystko choć na chwilę i poczuć wolność jak za czasów młodości.

Jakby na życzenie, Claire dostaje niespodziewaną wiadomość na Facebooku. Dean, stara miłość z liceum, z coraz większą śmiałością wkracza do jej życia. W końcu proponuje kobiecie spontaniczną ucieczkę. Niestety Claire jeszcze nie wie, że powrót mężczyzny nie jest przypadkiem i będzie musiała stawić czoła konsekwencjom swoich decyzji.

KING - T. M. FRAZIER
PREMIERA: 10.11.2017
WYDAWNICTWO KOBIECE


King właśnie wyszedł z więzienia i bez wątpienia nie warto z nim zadzierać. Reprezentuje mroczny świat przestępców, jest bezwzględny dobrze wie, że nikt mu nie podskoczy.

Dla Doe ulica jest codziennością. Bezdomna dziewczyna straciła pamięć, jest zdesperowana, głodna i niepewna swojej przyszłości. Razem z koleżanką, Nikki wybierają się na imprezę z okazji wypuszczenia Kinga z więzienia. Doe jest tak zdesperowana, że jest gotowa zrobić wszystko, byle tylko przeżyć kolejny dzień.

Przyszłość Kinga właśnie się waży, a Doe najpierw musi odkryć tajemnice własnej przeszłości. Kiedy bohaterowie się spotkają, nauczą się, że czasem rozsądek, pożądanie i serce w ogóle nie chcą współpracować.

PSIEGO NAJLEPSZEGO, CZYLI BYŁ SOBIE PIES NA ŚWIĘTA - CAMERON W. BRUCE
PREMIERA: 23.11.2017
WYDAWNICTWO KOBIECE


Wspaniała i zabawna historia o miłości i przywiązaniu, idealna na święta. Josh Michaels zajmuje się ciężarną suczką Lucy, a później jej rozkosznymi szczeniaczkami. Wraz ze śliczną Kerri ze schroniska planują przygotować psiaki do adopcyjnego programu świątecznego. W trakcie wspólnej przygody przy wychowywaniu pupili nawiązuje się między nimi ciepła relacja. Kiedy trzeba oddać zwierzaki, Josh orientuje się, że chce, aby zostały w jego życiu. I nie tylko one.

WOMANIZER - KATY EVANS
PREMIERA: 17.11.2017
WYDAWNICTWO KOBIECE


Ostatni tom z cyklu Manwhore. Kiedy brat młodej i ambitnej Olivii załatwia jej staż w firmie swojego najlepszego przyjaciela, dziewczyna jest zachwycona. Sprawy się komplikują, gdy poznaje swojego szefa. Od razu wpadają sobie w oko. Zawierają prosty układ – nocne schadzki bez zaangażowania. Z czasem romans staje się coraz trudniejszy do ukrycia.

ŚWIĄTECZNE MARZENIE - AMANDA PROWSE
PREMIERA: 10.11.2017
WYDAWNICTWO KOBIECE


Urokliwa opowieść o spontanicznym uczuciu, które otula dwoje ludzi w świątecznej scenerii. Meg zawsze marzyła o perfekcyjnych świętach i ma plan takie sprawić swojemu małemu synkowi. Co z tego, że na idealnym obrazku brakuje męża? Jednak kiedy kobieta spotyka intrygującego Edda zaczyna czuć potrzebę mężczyzny przy boku w tym wyjątkowym dniu. Problem w tym, że architekt mieszka aż za oceanem…

TURBULENCJA - WHITNEY G.
PREMIERA: 10.11.2017
WYDAWNICTWO KOBIECE


Gillian przybywa do Nowego Jorku  w poszukiwaniu sensu życia. Wkrótce rozpoczyna pracę jako stewardessa. Na pokładzie jednego z samolotów poznaje aroganckiego do granic wytrzymałości, lecz diabelnie przystojnego pilota Jake’a, eksperta w przygodach na jedną noc, którego nie interesują randki, zwierzenia i trzymanie się za ręce. Zaczyna się szalenie seksowna podniebna podróż.

SEXY BASTARD. CASH - EVE JAGGER
PREMIERA: 17.11.2017
WYDAWNICTWO KOBIECE


Gorący romans o niegrzecznym barmanie i pięknej prawnicze. Cash to typ faceta, przed którym ostrzegają znajomi. On szuka przygody na jedną noc, ona miłości na całe życie. Gdy zaczyna im na sobie zależeć okazuje się, że mężczyzna ma sekret z przeszłości, który może wszystko zniszczyć.

CEL - ELLE KENNEDY
PREMIERA: 23.10.2017
WYDAWNICTWO ZYSK I S-KA


Sabrina James ma zaplanowaną całą przyszłość: ukończyć college, dać z siebie wszystko na wydziale prawa i dostać dobrze płatną pracę w jednej z najlepszych kancelarii. Nade wszystko chce zerwać z parszywą przeszłością i w tym planie z pewnością nie ma miejsca dla niesamowitego hokeisty, który wierzy w miłość od pierwszego spojrzenia. Ona może mu ofiarować co najwyżej jedną upojoną noc, ale czasami jedna noc wystarczy, by życie stanęło do góry nogami.

Tucker wierzy w siłę drużyny. Na lodowisku nie musi stać w centrum uwagi, ale gdy w wieku dwudziestu dwóch lat ma zostać ojcem, nie chce grzać ławki rezerwowych. I świetnie się składa, że matka jego dziecka jest piękna, inteligentna i trzyma go w gotowości. Sęk w tym, że serce Sabriny jest szczelnie zamknięte i ognista brunetka uparcie odmawia przyjęcia jego pomocy. Jeśli pragnie spędzić życie z kobietą swoich marzeń, będzie musiał ją przekonać, że niektórych celów nie można osiągnąć bez asysty…


Z niecierpliwością czekam na chwile, kiedy schowam się pod kocem z każdą z tych książek. Jesienno-zimowe czytanie ma niesamowity klimat. Czy któraś z pozycji wpadła Wam w oko :)? Dajcie znać w komentarzach! Przesyłam gorące pozdrowienia, K.

Wszystkie zdjęcia oraz opisy pochodzą ze stron www wydawnictw lub z zapowiedzi przesłanych mi drogą mailową. 

wtorek, 3 października 2017

Elldekor - z miłości do rękodzieła.


Pasja - coś, co sprawia nam przyjemność. Coś, co wykonujemy dla chwili relaksu.
Praca - coś, co ma przynieść nam dochód, a tym samym zapewnić byt.

A gdyby tak połączyć te dwie rzeczy... Efekt mógłby być piorunujący! Wielu z nas narzeka na swoją pracę, którą wykonuje właściwie z przymusu, nie mając niekiedy innej możliwości utrzymania się. Uciekając od obowiązków, zatapiamy się w przyjemnych dla nas hobby. Czasem nie można zintegrować pasji z pracą, jednak zdarza się, że te dwie części naszego życia udaje się niektórym połączyć i stworzyć coś fantastycznego. Jedną z takich osób jest Ela, właścicielka ELLDEKOR, z którą ucięłam sobie małą pogawędkę.


Rękodzieło wbrew pozorom nie należy do łatwych przyjemności. W tym fachu niezbędne są odpowiednie zdolności manualne, no i przede wszystkim kreatywność! Kiedy poczułaś, że masz do tego talent? Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z rękodziełem?

Paradoks polega na tym, że w szkole nie miałam talentu do prac plastycznych (do dziś nie umiem rysować :)). Zawsze byłam umysłem ścisłym – kochałam fizykę i matematykę. W życiu nie sądziłam, że kiedyś zajmę się tworzeniem rękodzieła. Jak mówi przysłowie „Potrzeba matką wynalazku”, tak było i w moim przypadku. Na rynku pojawiła się moda na takie artykuły, więc postanowiłam tworzyć je sama i ku mojej uciesze udało się.

Skąd pomysł na rozpoczęcie takiej działalności? Czy łączenie pracy z pasją sprawia Ci przyjemność?

Początek przygody z działalnością był dość skomplikowany, ale nie będę się nad tym rozwodzić. Większość z nas, młodych ludzi, poszukuje godnego zatrudnienia. Ja takiego na stałe nie znalazłam, dlatego pomyślałam o działalności. Ze względów zdrowotnych potrzebowałam spokojnej pracy, przede wszystkim nie wymagającej dużego wysiłku fizycznego. Wtedy narodził się pomysł założenia Elldekor. W dzisiejszych czasach rzadko udaje się połączyć pracę z pasją. Na etacie jest to w szczególności trudne do osiągnięcia. Postanowiłam robić to, co lubię, rozwijać się w tym kierunku i po prostu – czuć się szczęśliwą.

Jak długo prowadzisz Elldekor? Czy miałaś chwile zwątpienia? A może nigdy nie opuszcza Cię wena? 


Elldekor świętował 20 września swoje 7 urodziny :). Czy miałam chwile zwątpienia? Myślę, że każdy młody człowiek stawiający pierwsze kroki w biznesie ma obawy i właśnie takie chwile, ja także. Gdyby w naszym kraju opłaty związane z własną działalnością i jej prowadzeniem miały niższy poziom, łatwiej byłoby wystartować i utrzymać się na rynku. Wena do rozwoju firmy, jak i poszerzania asortymentu mnie nie opuszcza. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości jeszcze bardziej rozwinę skrzydła.

Wykonujesz m.in. artystyczne kartki okazjonalne, kreatywne boxy, ozdoby świąteczne. Przygotowywanie których artykułów sprawia Ci najwięcej przyjemności? Skąd czerpiesz pomysły :)?

Zacznę o pomysłów – bywa z nimi różnie. Niekiedy zobaczę coś w Internecie, czasem znajdę inspirację w gazecie czy też na witrynie sklepowej. Zdarzają się zapytania zainteresowanych osób, czy bym coś zrobiła, a ja wtedy szukam pomysłu w głowie. Niegdyś pracowałam jako grafik, co bardzo mnie rozwinęło. Dużo nauczyłam się sama z tworzenia projektów. Ukończyłam także kurs Konsultanta Ślubnego – chyba jest to coś, czym chciałabym zająć się docelowo, w tym czuję się jak w bajce! Tak naprawdę pomysły rodzą się znikąd. Gdy odkryłam w sobie artystyczną duszę, zaczęłam bardzo dużo rzeczy dostrzegać w otaczającym nas świecie. Tak jak na przykład Ty chwytasz takie elementy na fotografiach :). Jeśli chodzi o największą przyjemność z tworzonych prac, to myślę, że najbliższe memu sercu są rzeczy, które tworzę dla najbliższych i dla osób, które znam. Wtedy łatwiej jest mi dobrać odpowiedni kolor i elementy dekoracyjne, bo wiem, jakie preferencje ma dana osoba. Przygotowując tort z pieluszek dla chrześniaka miałam niesamowitą frajdę kupując dla niego te wszystkie rzeczy, a potem starannie układając to w całość. Wypełniły mnie wspaniałe emocje, czułam, że robię coś fantastycznego dla tej małej istotki. Najcudowniejszym momentem są chwile, gdy osoba zamawiająca moje małe dzieła (lubię je tak określać :)) w chwili otwarcia zamówienia ma błysk w oku, odczuwa zachwyt, a na jej twarzy pojawia się uśmiech. Często jest tak, że tworzę rzeczy po wcześniejszym nakreśleniu pomysłu przez zamawiającego, choć zdarzają się zamówienia, gdzie oczekuje się ode mnie własnej inwencji twórczej i propozycji. Trzeba pamiętać, że dla mnie kolor np. różowy ma 30 odcieni, no i to jest chyba najtrudniejsze w tym dogadywaniu się :). Ale jakoś daję radę :)!










Elu, serdecznie dziękuję Ci za tę rozmowę. Gratuluję talentu i przede wszystkim życzę Ci dalszego rozwijania skrzydeł, nieustannie przybywających do Ciebie nowych klientów, niekończącej się weny i kolejnych sukcesów :)! 

I ja Ci dziękuję, również za to, że mogłam zaistnieć na Twoim blogu. A wszystkich czytelników zapraszam na mój profil na Facebooku. Będę wdzięczna za każdy like! PS. Na hasło „A w wolnej chwili” niespodzianka do zamówień! Pozdrawiam Was serdecznie :*.

poniedziałek, 2 października 2017

Blizny przeszłości, tatuaże i namiętność - "Najtwardsza stal" Scarlett Cole.

"Nie oceniaj książki po okładce" - jeśli miałabym wskazać jakąś książkę, do której to przysłowie idealnie pasuje, byłaby to "Najtwardsza stal" Scarlett Cole. Gdyby nie jej opis, raczej nie skusiłabym się na tę lekturę. Okładka nie zachęciłaby mnie do czytania, a wtedy dużo bym straciła! Zapraszam na recenzję najnowszej powieści Scarlett Cole.


"Najtwardsza stal" to pierwszy tom z pikantnego cyklu "Second Circle Tattoos". W tej części poznajemy Harper Connelly, dwudziestosiedmioletnią dziewczynę, która ukrywa się pod przybranym nazwiskiem przed swoją mroczną przeszłością, a uściślając przed byłym partnerem - psychopatą. Chłopak nie stronił od narkotyków, a jego zachowanie względem dziewczyny pozostawiło na jej ciele okrutne blizny... 

Trent Andrews to niezwykle zdolny i równie przystojny tatuażysta. On także nie miał łatwej przeszłości. Po wielu zawirowaniach, chłopak właśnie otwiera własne studio w Miami, a tym samym rozpoczyna nowy rozdział w życiu. Harper i Trent zupełnie przypadkiem wpadają na siebie na ulicy. Od tamtej chwili myśli chłopaka krążyły wokół zachwycającej nieznajomej. Gdy dziewczyna zjawia się w jego studiu, Trent nie może uwierzyć własnemu szczęściu. Harper chce zamówić tatuaż... na bliznach. Bliznach przeszłości, będących symbolem koszmarnych doświadczeń. Dziewczyna pragnie raz na zawsze zerwać z bolesną przeszłością.

Dla tych dwojga równocześnie rozpoczyna się coś niezwykłego, nowy rozdział, nowa szansa. Bohaterowie stopniowo odkrywają się przed sobą. Co stanie się wówczas, gdy demony mrocznej przeszłości Harper wyjdą na jaw? W dodatku na drodze kariery Trenta pojawia się ogromna szansa, która może stać się przełomem w jego życiu zawodowym. Czy zauroczenie, namiętność i fascynacja, uniesienia i pożądanie pozwolą przetrwać tej dwójce? Czy ta relacja przerodzi się w coś głębszego? Co z przeciwnościami losu?

Od niedawna chętnie sięgam po erotyki, muszę przyznać, że ten typ literatury przypadł mi do gustu. Zawsze jednak mam cień wątpliwości, nie chciałabym trafić na książkę w stylu typowego Harlequina. "Najtwardsza stal" na szczęście taką książką nie jest. Romanse na rynku wyrastają jak grzyby po deszczu, jednak nie wszystkie z tych utworów literackich uznawane są przez Goodreads za najlepszy debiut roku :). Zupełnie zasłużenie, bowiem Scarlett Cole stworzyła poniekąd coś innego. Wzbudziła we mnie, w zwyczajnym czytelniku, sporo emocji. Konstrukcja dialogów, wątków i poszczególnych wydarzeń, a w końcu kreacja bohaterów zdecydowanie mnie zadowoliła. Fabuła nie była przekoloryzowana, przesłodzona. "Najtwardsza stal" to nie cukierkowy romans, to zdecydowanie coś więcej. Autorka zaserwowała swoim czytelnikom ciekawą, wciągającą historią, która nie krąży jedynie wokół tematu uczuć, miłości i namiętności. Scen erotycznych wbrew pozorom za dużo nie ma. Scarlett rozsądnie dozowała pikanterię. 

"Najtwardsza stal" to pozycja, którą szybko się czyta. Śmiało mogę ją polecić jako umilacz czasu, po który sięgnąć powinny panie lubujące się w tej tematyce. Z chęcią poznam kolejne tomy tego pikantnego cyklu!

Za możliwość przeczytania książki "Najtwardsza stal" Scarlett Cole 
serdecznie dziękuję Business and Culture oraz Wydawnictwu Akurat.



niedziela, 1 października 2017

PODSUMOWANIE LATA!

Hej Kochani! Nie ma się co oszukiwać, jesień rozgościła się na dobre. Zimne poranki, często deszczowe popołudnia i chłodne wieczory - lato się skończyło. Z jednej strony szkoda mi już tych ciepłych dni, z drugiej zaś cieszę się z kolorowych liści w parkach, ubóstwiam też sezon sweterkowy. Niektórzy z Was wymieniliby pewnie jeszcze wieczory z kubkiem gorącej herbaty w ręku, co oczywiście popieram, jednakże dla mnie stanowi ona chleb powszedni, obojętnie jaka pora roku by nie była. Żegnając okres wakacyjny postanowiłam poczynić pewne podsumowania. Letnie miesiące należały do bardzo intensywnych.

WAKACYJNY SEZON PODRÓŻNICZY

Organizację wakacyjnych atrakcji rozpoczęliśmy w drugim tygodniu czerwca. Wówczas dość spontanicznie wybraliśmy się na nieznane nam dotąd tereny Kaszub. Celem tamtej niedzielnej wycieczki była Wieżyca, o której mogliście (i nadal możecie) przeczytać TUTAJ. Kolejnych kilka weekendowych podróży związanych było ze spotkaniami rodzinnymi. W sierpniu wzięłam jeden dzień wolnego i korzystając z długiego weekendu wybraliśmy się na Litwę (Kowno - możecie przeczytać tu i tu, Wilno, Troki - te dwa miejsca dopiero pojawią się na blogu). Zahaczyliśmy wówczas o kilka punktów w Polsce, m.in. Stańczyki i Żerdziny.

Mosty w Stańczykach

Kowno
RODZINNE ZJAZDY I WYJAZDY :)

W wakacje poznałam sporo nowych osób ze strony rodziny Adasia. W lipcu wybraliśmy się na zjazd rodzinny nad jezioro Miałkówek. Tamten weekend spędziliśmy w naprawdę fajnej atmosferze. Niedługo później odwiedziła nas w Gdańsku moja rodzinka. Sobotę do południa spędziliśmy na intensywnym zwiedzaniu, wieczór to wiadomo (:D), a niedziela minęła pod znakiem babskiego shoppingu! Dodam tylko, że był udany :). W sierpniu pojechaliśmy do Grudziądza, gdzie świętowaliśmy urodziny Babci. Letnie familijne spotkania zakończyliśmy w pierwszy weekend września. Pojechaliśmy pod Słupsk, do tej samej rodzinki, którą gościliśmy w lipcu. Wyskoczyliśmy na spacer do Ustki, a potem grillowaliśmy w ogródku... Właściwie to w połowie w garażu, w połowie poza nim, gdyż pogoda nie sprzyjała naszym planom.

Ustka
EVENTY I WYDARZENIA KULTURALNE

W Trójmieście właściwie co rusz organizowane są jakieś wydarzenia, z których mieszkańcy mogą zupełnie bezpłatnie skorzystać. Kiedyś, gdy nie mieszkałam jeszcze w Gdańsku, miałam więcej wolnego czasu, niż oferowano w mieście eventów. Teraz bywa odwrotnie. Częściej udaje mi się też dorwać wejściówki. Tym sposobem w tegoroczne lato zobaczyliśmy m.in. pokaz latających psów Dog Chow (klik) oraz kilka spektakli ze Sceny Letniej Teatru Miejskiego w Gdyni (klik). Ponadto, pod koniec sierpnia udaliśmy się ze znajomymi do Torunia na Bella Skyway Festival, ale o tym na blogu jeszcze nie pisałam.

Latające Psy Dog Chow

Bella Skyway Festival 2017
A W TYGODNIU...

Pracowałam. Czytałam. Robiłam zakupy. Spotykałam się ze znajomymi. Dużo spacerowałam, oczywiście z Adasiem za rękę. Chodziliśmy na rowery, czasem na kręgle, raz na bilard (i chyba ostatni, bo ja plus kij i bile to totalne nieporozumienie :D). Pomysłów na spędzanie czasu nam nie brakowało :).

PLANY NA JESIEŃ

Tutaj właściwie niewiele się zmienia. Tygodnie nadal będą mijać pod znakiem pracy, obowiązków domowych, spotkań towarzyskich i godzin spędzonych nad książkami (oczywiście dla przyjemności, naukę mam już dawno za sobą). W kwestii spacerów także nie planuję nic zmieniać, no może jedynie ubiór, bo jednak wyjście bez kurtki jest właściwie już niemożliwe, a ja chora ZNOWU być nie chcę. Mam w głowie kilka aspektów, które zamierzam wdrożyć do swojej jesiennej codzienności, a które póki co zostaną tajemnicą. Nie chcesz zapeszyć? Nie mów! Ta zasada zawsze się u mnie sprawdzała :).


Jesień to także czas, kiedy mój blog obchodzi kolejne urodziny. W tym roku będziemy świętować pod znakiem liczby 3. Czekają na Was konkursy, także koniecznie zaobserwujcie bloga na bloggerze oraz fanpage na FB, gdzie w odpowiednim czasie pojawią się informacje na ten temat!

A Wy kochani, jak wspominacie lato? Jakie macie nastawienie na jesień? Jak zwykle czekam na komentarze :). Buziaki, Karolina.