Uwielbiam romanse i powieści obyczajowe, to zdecydowany pewniak. Pewniakiem jest także to, że niektóre książki przyciągają mnie swoją okładką, dopiero później czytam ich opis, ale o tym chyba Wam kiedyś wspominałam. Tak, doskonale zdaję sobie sprawę, że taka praktyka może być zgubna, atrakcyjny wygląd zewnętrzny nie zawsze przecież wiąże się z wartościowym wnętrzem... Na szczęście moje ostatnie zauroczenie romantyczną okładką i intrygującym opisem nie okazało się być zgubne! Kiedy zobaczyłam "Jak płatki śniegu..." Denise Hunter wiedziałam, że muszę przeczytać tę pozycję. Nie rozczarowałam się, książka jest świetna!
"Eden Martelli jest zbyt pochłonięta ucieczką z sideł śmierci, by uświadomić sobie, że zmierza prosto w ramiona miłości".
Los potrafi czasem płatać figle w zupełnie nieoczekiwanym momencie. Kiedy Eden wraz z synkiem Micahem uciekała od swojej przeszłości, jak na złość los rzucił kolejną kłodę na jej drodze. W najmniej pożądanym momencie złośliwie popsuł się jej kupiony za grosze wiekowy buick. Trafiwszy z dzieckiem do Summer Harbor, kobieta odnalazła mechanika, ale niestety na próżno. Kosztowna naprawa okazała się wykraczać poza zasięg finansowy kobiety, gdyż jedyne oszczędności, jakie miała, zostały skradzione. Środek zimy, brak pieniędzy, jedzenia, dowodu tożsamości i noclegu - kompozycja tych elementów zdecydowanie nie wróży niczego dobrego, szczególnie o tej porze roku. Z drugiej strony mieszanka nieszczęść nie zawsze okazuje się być w skutkach tak fatalna, jakby się wydawało... Poszukująca na gwałt pracy Eden w końcu trafiła do Beau Callahana, mężczyzny prowadzącego plantację choinek. Choć nieznajomy początkowo niestety nie mógł zaoferować kobiecie żadnego płatnego zajęcia, to jednak po drobnym incydencie zdecydował się wyciągnąć do niej pomocną dłoń. Beau, udało się w końcu nieco rozgryźć Eden, wyczuł jej strach przed niebezpieczeństwem. Co wyniknęło z tej relacji? Czy próba ucieczki od przeszłości okazała się furtką do ciekawszej i lepszej przyszłości, zarówno dla Eden, jak i Beau?
"Jak płatki śniegu" to udana, romantyczna, ciepła, momentami zabawna powieść obyczajowa, którą czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Historia nie jest specjalnie ambitna, to po prostu kobieca książka z happy endem, idealna na niedzielny, czytelniczy relaks z kubkiem ulubionej, gorącej herbaty. Dodatkowym atutem jest interesująco poprowadzony przez autorkę wątek kryminalny, który zdecydowanie przypadł mi do gustu. Nadał on nutkę tajemniczości całej tej historii, no i poniekąd mnie zaskoczył, bo właściwie nie spodziewałam się pewnych zwrotów akcji. Na plus zasługuje także osadzenie fabuły w okresie Bożego Narodzenia. To nic, że mamy teraz... NIBY wiosnę (gdzie to słońce, ja się pytam?!). Do grudniowych świąt zawsze wracam chętnie, czy to wspomnieniami, czy po prostu dobrą książką. To na tyle przyjemny czas, że warto pomyśleć o nim nawet i w środku roku.
Jeśli chodzi o bohaterów, to najzwyczajniej w świecie polubiłam się z nimi. Ich losy zaciekawiły mnie od samego początku, chętnie wertowałam kolejne strony książki, niecierpliwie czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Zdeterminowana i tajemnicza postać Eden chwyta za serce, gdy usiłuje obronić swoje dziecko przed mroczną przeszłością. Kochająca matka nie zna granic, zrobi wszystko, by ochronić swoją pociechę i zapewnić jej bezpieczeństwo. Mądry, dojrzały, wrażliwy na ludzki los Beau także przypadł mi do gustu. Zawarte w książce postaci zostały dobrze wykreowane, nie tylko te główne, niejednokrotnie budziły u mnie uśmiech na twarzy :).
Jeśli chodzi o bohaterów, to najzwyczajniej w świecie polubiłam się z nimi. Ich losy zaciekawiły mnie od samego początku, chętnie wertowałam kolejne strony książki, niecierpliwie czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Zdeterminowana i tajemnicza postać Eden chwyta za serce, gdy usiłuje obronić swoje dziecko przed mroczną przeszłością. Kochająca matka nie zna granic, zrobi wszystko, by ochronić swoją pociechę i zapewnić jej bezpieczeństwo. Mądry, dojrzały, wrażliwy na ludzki los Beau także przypadł mi do gustu. Zawarte w książce postaci zostały dobrze wykreowane, nie tylko te główne, niejednokrotnie budziły u mnie uśmiech na twarzy :).
Czy ktoś z Was czytał już tę powieść? A może macie ją dopiero w planach :)? Nie czekajcie dłużej, naprawdę warto, polecam! Nie liczcie na "książkowego kaca", ale na całkiem przyjemnie spędzony czas z książką. A już niebawem ukaże się kolejna pozycja z serii Summer Harbor - "Uciekająca narzeczona".
Za możliwość przeczytania książki "Jak płatki śniegu..."
Lubię takie romantyczne opowieści więc nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńLubię takie romantyczne opowieści więc nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńbrzmi jak świetna pozycja na leżak w ogrodzie lub plażę :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Strasznie żałuję, że nie mogłam jej poczytać właśnie gdzieś na plaży, kiedy miałam chwilę na lekturę, to pogoda nie dopisywała w ogóle :/.
UsuńLubię sobie przeczytać czasem coś takiego romantycznego - zwłaszcza po thrillerze :)
OdpowiedzUsuńO tak, zgadzam się w 100 %.
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie :) Może i ja przeczytam ;D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Polecam :)!
UsuńBędę musiała ją przeczytać, najlepszy czas na nią będą chyba wakacje mój blog
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńFajna recenzja :) Nie czytałam tej książki jeszcze
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG - KLIK