Ze mną i z kremami do rąk bywa różnie. Muszę przyznać, że w tej materii jestem dość wybredna i wiele produktów odpada w przedbiegach. Nie pasuje mi często konsystencja, zapach, a nawet samo opakowanie niekiedy budzi moją niechęć. Od lat używam jednej, góra dwóch sprawdzonych marek. Jak to w życiu bywa, tak i w kwestiach kosmetycznych mogą wystąpić wyjątki. Właśnie tak było z kremem Le Petit Marseillais, który dostałam w paczuszce urodzinowej.
Odżywczy krem do rąk Le Petit Marseillais zdecydowanie przypadł mi do gustu. Już po pierwszej aplikacji wiedziałam, że będę chciała do niego jeszcze kiedyś wrócić. Przyjemny zapach otulił moje dłonie na długo! Często łapałam się na tym, że ciągle przystawiałam dłonie pod nos i raczyłam się kremowym zapachem.
Spotkałam się z opiniami, które mało pozytywnie odnosiły się do wartości nawilżających tego kremu. U mnie pod tym względem kosmetyk się sprawdził. Lekka konsystencja kremu pozwala na szybkie wchłonięcie bez pozostawiania nielubianej i niepożądanej tłustej i lepkiej powłoki. Produkt łączy w sobie odżywcze właściwości masła shea, olejku arganowego oraz słodkich migdałów.
Zdjęcia robiłam dużo wcześniej, więc niech Was nie zdziwi data JOYa :D. Czy ktoś miał okazję używać tego kremu :)? Jestem ciekawa Waszych opinii! Pozdrawiam ciepło, Karolina.
Może uda mi się wypróbować.
OdpowiedzUsuńMusze zabrac sie za testy tej marki :P
OdpowiedzUsuńwydaje sie fajny:)
OdpowiedzUsuńnie używałam go, ale na razie nie wypróbuję, bo niedawno kupiłam malinowy Isany (super jest) i zamówiłam wiśniowy z Avonu (jeszcze nie wypróbowałam). pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPlanuję zakup czegoś z tej firmy bo kolejny raz o niej czytam coś dobrego. :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nic z tej firmy i na razie mnie jakoś nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuń