Cześć i czołem! Nawet nie wiecie, jak się stęskniłam za tym miejscem. Najgorsze jest to, że nadal jestem bez internetu. Mam ogromną nadzieję, że niebawem się to zmieni. Niestety jeśli chodzi o mój czas, to wciąż z nim krucho, standardowo za sprawą egzaminów. Do napisania zostały mi bodajże cztery testy i jedna opisówka. Czekam na wynik jednego z kół, ale już wiem, że wszystkie inne zdałam, więc jest całkiem nieźle biorąc pod uwagę maraton, jaki musiałam przejść w ciągu minionego tygodnia. Jedno kolokwium, potem dentysta w moim rodzinnym mieście (a więc pół dnia w pociągu), następnie praca, a dopiero potem nauka, na którą zostało mi naprawdę niewiele czasu... No ale jestem!
Dziś pogoda chyba wszystkich rozpieszcza... Przepięknie czyste niebo i moc słoneczka, czego chcieć więcej? Z chęcią wybrałabym się na plażę, jednak sobotę muszę spędzić w domu. Fakt, trochę promyków naszej gorącej gwiazdy złapałam opalając się na balkonie haha :D, jednak nie jest to tak przyjemne, jak spędzenie czasu nad wodą. Cóż, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. W każdym razie - zbliżające się lato to nie tylko okazja do sprawienia sobie radości czekoladowym ciałkiem, to głównie czas, aby rozpieszczać podniebienie zdrowymi, soczystymi i smacznymi OWOCAMI!
Zdjęcie zapewne część z Was pamięta z intagrama. Jakiś czas temu postanowiłam przygotować śniadanie, jakie długo będziemy wspominać... Uwierzcie, do dziś tak jest :D! Uważam też, że nie ma nic lepszego na upały niż owoce, nie zapominając oczywiście o nawadnianiu organizmu, ale chyba o tym każdy pamięta. Dlatego dziś postanowiłam przedstawić coś, co pozwoliło zaspokoić moje fantazje, a także wydaje się być w moim mniemaniu idealną potrawą na dni pełne ciepła.
Jak przygotować owocowe naleśniki? Mogę się założyć, że każdy z Was umiałby zrobić takie pyszności... Ale może komuś brakuje weny? Pędzę z ratunkiem :D!
1. OWOCE - wybierzcie te, na które macie ochotę. Na moim talerzu królowały borówki amerykańskie, banany, nektarynki, kiwi oraz truskawki, aczkolwiek ogromnie brakowało mi malin! Zaliczyłam każdy osiedlowy sklep czy też market w poszukiwaniu tych smakołyków, niestety wszędzie spotkałam się z ich brakiem. Oczywiście możecie kupić zupełnie inne owoce, bo przecież każdy z nas ma często inne upodobania. Tak czy siak, przygotowujemy to, co udało nam się zdobyć - kroimy w paseczki, kosteczki, plasterki, jak tylko dusza zapragnie.
2. NALEŚNIKI - potrzebujemy po 2 placki na osobę. Usmażcie je według standardowego przepisu, takiego, jakiego używacie na co dzień.
3. JOGURT GRECKI - uwielbiam go, zawsze kupuję duże opakowanie w Biedronce. W moich naleśnikach wystąpił w trzech odsłonach. Adam preferuje go z dodatkiem cienia słodyczy (jakby owoce w tej kategorii nie były wystarczająco smaczne :D), dlatego w osobnej szklaneczce zmieszałam kilka łyżek jogurtu z odrobiną cukru wanilinowego. Dla siebie odłożyłam trochę greckiego bez dodatków oraz przygotowałam mieszankę z otrębami gryczanymi.
4. KOLEJNOŚĆ - na talerzu ląduje pierwszy placek. Nakładamy na niego dowolną wersję jogurtu, np. tę z otrębami, jak to miało miejsce w moim przypadku. Powtarzamy czynność, choć tym razem ja użyłam sam grecki, bez dodatków. Na koniec układamy owoce według własnej inwencji twórczej.
5. COŚ DO PICIA - jako fanka kiwi, które w gruncie rzeczy działa zbawiennie na moje włosy, postawiłam na zmiksowanie 5 niewielkich owoców. Chiński agrest, bo tak też nazywa się kiwi, posiada cenne składniki, w tym witaminy odpowiedzialne za dobrą kondycję włosów. Fakt, kosmetyki z tym zielonym owocem pomagają postawić na nogi naszą zniszczoną czuprynę. Dzieje się tak, gdyż substancje zawarte w kiwi powodują ukrwienie tkanki, z której wyrasta włos, a co za tym idzie poprawia się ich wygląd - aż po same końcówki :). Czupryna czupryną, ale wróćmy jeszcze do drugiego, czerwonego eliksiru. Adam postawił na zmiksowanie truskawek, banana, kiwi i odrobiny sorbetu z mango. Pokusiłam się o spróbowanie jego mieszanki i powiem Wam, że była smaczna, choć ten banan w szklance trochę dla mnie... hm... za "ciężki".
Tak na dobrą sprawę możecie zupełnie inaczej przygotować takie śniadanie, na przykład używając kremu czekoladowego zamiast jogurtu znajdującego się między naleśnikami. Jest to mniej zdrowe, bardziej kaloryczne, ale może wydawać się smaczniejsze dla niektórych.
To byłoby na tyle! Wracam do notatek, gdyż w poniedziałek czekają mnie aż dwa egzaminy. Dziękuję za komentarze, jakie zostawiacie pod wpisami! Miło mi, że są osoby, które interesują się tym, co mam do przekazania :). Trzymajcie się cieplutko!
ale pyszności <3
OdpowiedzUsuńowoce idealne na upał :)
____________________________
fashion, fashion, fashion - blog
www.justynapolska.blogspot.com
A wiesz, że sobie ostatnio myślałam o Tobie i Twoich smakowitych zdjęciach z instagrama? Bo też dorwałam trochę owoców i kilka dni temu zajadałam się owsianką z borówkami i truskawkami, a dzisiaj z kolei...można powiedzieć, że przeszłam na dietę truskawkową. :D Na śniadanie owsianka z truskawkami, na obiad naleśniki z truskawkami, na deser koktajl z truskawek, a potem jeszcze zjadłam kilka truskawek ze śmietaną. Hahaha. Za miesiąc już pewnie tych pyszności nie będzie, więc trzeba korzystać!
OdpowiedzUsuńKurde, ja chyba nigdy nie próbowałam jogurtu greckiego. Naturalne lubię, ale greckiego raczej nigdy nie jadłam... Trzeba to zmienić!
Mam nadzieję, że jakoś przetrwasz te wszystkie egzaminy itp. U mnie już niedługo wystawienie ocen i luz, ale do szkoły trzeba jeszcze przez 3 tygodnie chodzić. :(
Hehe widzę, że miałaś bardzo truskawkowy dzień :D. A co tam! Tak jak mówisz, za chwilkę nie będzie już tych owoców, więc trzeba korzystać póki tylko można.
UsuńMoże jadłaś, a nie pamiętasz :)! Grecki to po prostu taki mega gęsty jogurt naturalny, za którym osobiście przepadam :).
Nigdy nie lubiłam okresu, kiedy oceny były już wystawione, a i tak zajęcia się odbywały... Niektóre miały sens, bo puszczano jakieś ciekawe filmiki edukacyjne, jednakże wiele lekcji wyglądało tak, że po prostu siedzieliśmy w klasie i zbijaliśmy czymkolwiek nudę...
Egzaminy jakoś przetrwałam, zostały mi dwa w przyszłym tygodniu *.*
O znowu smakowity post:) I do tego zdrowy, same owoce;)
OdpowiedzUsuńStaram się jeść jak najsmaczniej, ale pamiętając o witaminkach :).
UsuńAh, doskonale Cię rozumiem! Koniec roku się zbliża, a tylko w tym tygodniu czekają mnie 3 sprawdziany i z 3 kartkówki. No ale cóż poradzić, trzeba postarać się o oceny na koniec. Tobie oczywiście życzę pomyślności na egzaminach i opisówce. ;) Naleśniki wyglądają przepysznie! Chociaż ja wolę je raczej w wersji truskawki, bita śmietana i polewa czekoladowa. Bomba kaloryczna, ale jaka pyszna!
OdpowiedzUsuńAch mimo, że te moje egzaminy niejednokrotnie są gorsze niż kartkówki i sprawdziany, to jednak wolę moją sesję niż koniec roku w szkole :D.
UsuńBita śmietana również by się sprawdziła, oczywiście pod względem smakowym - bo tak jak piszesz, po takim szaleństwie może przybyć nas trochę :D! Ja średnio lubię bitą śmietanę, także raczej nie robię z nią żadnych pyszności :P.
o świetne!:*
OdpowiedzUsuńobserwujemy?:)
http://mylife-tasia.blogspot.com
ale pięknie ten deser wygląda!! Zjadła bym go ze smakiem i pewnie użyła bym tych samych owoców;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie się tak zastanawiam czy jadła kiedyś jogurt grecki,ale chyba nie:D
Uwielbiam takie pyszności owocowe;) Koktajle też:D
Nad morzem mam jedną naleśnikarnię w której podają owoce naleśnik i bita śmietana tylko że w innej formie bardziej naleśnik jest składany;) ale jest obłędny.. i nawet jak nie jestem w tej miejscowości a mam nie daleko to specjalnie jadę na te naleśniki! ;)
Gdyby nie ta bita śmietana, to by brzmiało rewelacyjnie :D! Ale na pewno idzie się dogadać z kucharzem :D. Z chęcią bym spróbowała polecanych przez Ciebie specjałów... No i bach, zrobiłam się głodna :D!
UsuńJak to pięknie wygląda! Mniam! Narobiłaś mi chęci na naleśniki :) Owoców ostatnio jem tyle, bo byłam w domu rodzinnym, a tam czereśnie prosto z drzewa, truskawki <3 Normalnie żyć, nie umierać!
OdpowiedzUsuńJogurt grecki uwielbiam :) Mam słabość do naleśników w łódzkim Manekinie lub Pozytywce oraz w konińskiej naleśnikarni. Zarówno te wytrawne ze szpinakiem i kurczakiem, jak i takie na słodko mniam! :)
Ale zazdroszczę! Przypomniały mi się czasy, kiedy u mnie na działce były truskawki, porzeczki, maliny, agrest, wiśnie, jabłka, gruszki.... oj! Niestety teraz zostało niewiele z tych owoców, bo np. krzaczek malin padł.
UsuńWłaśnie słyszałam, że Manekin słynie z tych naleśników :D. Koleżanka również się nim zachwycała, ale tym w Toruniu. W Gdańsku chyba też jest, może kiedyś pójdę... :D.