niedziela, 6 marca 2016

Smakowite usta z Niveą :).

Chcę wiosnę, koniecznie! Mam już dość deszczowej pogody, zimna i braku słońca. Chyba muszę uzbroić się w cierpliwość, bo jak przysłowie mówi  - "w marcu jak w garncu". Póki trzeba zmagać się z chłodem, człowiek kombinuje i szuka sposobów, jak przetrwać końcówkę zimy. Poza standardowymi umilaczami typu gorąca herbata, muzyka czy dobra książka, na poprawę humoru sięgam często po coś z działu kosmetycznego. Tak było i w tym przypadku, gdy jakiś czas temu wyszłam z Rossmanna z uśmiechem na twarzy, ponieważ w mojej torebce znalazło się masełko do ust VANILLA & MACADAMIA marki NIVEA :)!


Do sklepu weszłam z zamiarem zakupu opcji kokosowej, nie miałam pojęcia o istnieniu "mojego" wariantu. Kiedy zobaczyłam wersję z wanilią, usłyszałam wołanie "weź mnie, weź". Nie chcąc spędzić pół dnia w sklepie postanowiłam nie zastanawiać się dłużej i po prostu zabrać z półki to, co mnie zainteresowało. Wyboru nie żałuję, bo po pierwszej aplikacji po prostu zakochałam się na amen! Pudełeczko może nie należy do najwygodniejszych przy otwieraniu, jednak w moim odczuciu wizualnie prezentuje się całkiem nieźle. Do tego mieści się w moich "zakamarkowych" kieszonkach w torebce :). Zapach jest powalający, a produkt bardzo wydajny (używam od początku stycznia).


Masełko dobrze nawilża i chroni, aczkolwiek należę do osób z tendencją do obgryzania warg m.in. na dworze i niestety w takich okolicznościach nie łatwo jest zachować idealne usta. Zaraz będziecie się pewnie ze mnie śmiać, ale muszę przyznać, że kosmetyk pomógł mi w walce z bolesnymi zaczerwieniami pod nosem! Podczas gigantycznego kataru zużyłam w ciągu 2 dni jakieś 300-400 chusteczek... Skóra pod nosem tak szczypała, że nie pomagało nawet masło kakaowe z Ziaji czy też klasyczna Nivea. Postanowiłam więc posmarować te miejsca pięknie pachnącym masełkiem (o dziwo czułam te cudowne, waniliowe aromaty nawet przez zapchany nos!). Zabieg okazał się strzałem w dziesiątkę :P.


Podsumowując mój zakup - jestem zadowolona! I śmiało mogę polecić ten produkt, aczkolwiek szukajcie go na promocjach. Wówczas za pudełeczko zapłacicie nawet 6-7 zł podczas gdy cena regularna sięga 10-11 zł. A jak Wasze doświadczenia z LIP BUTTER od NIVEI :)? Ściskam gorąco, Karolina.

31 komentarze:

  1. Również posiadam, ale wariant kokosowy i jestem jak najbardziej zadowolona ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha nigdy bym nie pomyślała że masełko do ust może wyleczyć podrażnienie pod nosem :) pomysłowe. Mam masełko do ust z Nivea ale malinowe, nawet wspomniałam o nim w poście o balsamach do ust. Świetny wybór! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masełko było ostatnią deską ratunku. Zwykle pomagała mi Nivea i czasem Ziaja, ale nawet po nich mnie szczypało pod nosem! Masełko więc sprawdziło się idealnie :D.
      Właśnie się zastanawiam nad opcją malinową, ale kurka... Ile można tego mieć w kosmetyczce?! :D.

      Usuń
  3. uwielbiam Lip Butter, od sierpnia używam jagodowego (jest bardzo wydajne) i skończę je pewnie za kilka dni. następne czeka już w szufladzie - właśnie waniliowe, otworzyłam je żeby powąchać bo nie mogłam się powstrzymać, ma niesamowity zapach <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah "je żeby powąchać bo nie mogłam się powstrzymać" - skąd ja to znam?! Mam czasem tak z kosmetykami, choć z reguły staram się powstrzymywać :D.

      Usuń
  4. Ja lubie pomadki ochronne z nivei.

    martinkax.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super recenzja! Używałam kiedyś takiego masełka i byłam bardzo zadowolona. OBSERWUJĘ
    OUURSELVES.BLOGSPOT.COM -KLIK

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię tą firmę, ale nie znoszę zapachu kokosu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam je :D tak jak i pozostałe wersje ;) Ciągle kupuję je na zapas i co raz do nich wracam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam ostatnio w biedronce promocję i zastanawiam się nad zakupem maliny... :D. Także na zapas :D!

      Usuń
  8. Myślę, że Nivea jest najlepsza. :)

    http://paulinanowaczyk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam to masełko, ale teraz używałam carmexu, ponieważ lepiej nawilża i przede wszystkim na dłużej. Właśnie mi się skończył, więc na razie używam eosa, żeby nie "uzależnić" ust od jednego produktu. Przypomniała mi się jedna śmieszna sytuacja... Te masełko nazywa się vanilla&macadamia, kiedyś mój chłopak zapytał o tę nazwę i ja na szybko, bez zastanowienia się powiedziałam Macedonia. I tak już zostało, teraz zawsze jak używałam tego produktu to śmialiśmy się, że to te masełko z Macedonią :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, niezła ta historia z Macedonią :P. Ale tak to jest jak człowiek szybko "pomyśli" i palnie coś na już.
      Eosa jeszcze nie miałam, ale czytałam na jego temat wiele pozytywnych opinii :).

      Usuń
    2. Dokładnie, tym bardziej jak coś robisz i bardzo chcesz odpowiedzieć :D ale czasami to jest fajne, przynajmniej potem jest co opowiadać na blogu. Eos jest ok ze względu na swoje opakowanie, ale nie nawilża tak dobrze jak np nivea czy mój ulubiony carmex. Tak żeby użyć na dworze, albo jeżeli nie potrzebujesz mocnego nawilżenia to polecam :)

      Usuń
  10. Uzywam wersji malinowej i kokosowej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie dziś zadziwiająco słonecznie, aż chciało się wstać o 6:30 jak nigdy :P
    Osobiście posiadam wersję karmelową, ale szału nie ma. Jest to dla mnie tylko zamiennik gdy wychodzę z domu, ponieważ ma ładne pudełko, chociaż ostatnio przeżuciłam sie na pomadkę nivejkę, a masełko leży w domu. Na ogół używam zwykłej wazeliny firmy Ziaja i chyba nie ma dla mnie lepszej. Dużo dłużej trzyma się na ustach i pięknie nawilża. Tylko nie pachnie, ponieważ jest bezzapachowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wersji karmelowej nie widziałam! U mnie wazelina by się nie sprawdziła z racji braku zapachu, który musi mnie przyciągać :).

      Usuń
  12. masełko rzuciło mi się ostatnio w oczy, ale póki co mam jeszcze jakąś niemiecką pomadkę z masłem kakaowym, którą dostałam od mamy i jest dla mnie idealne - lekko barwi usta a do tego znakomicie je nawilża. a do tego pachnie tak, że oczywiście mam ochotę je zjeść. zapewne za jakiś czas, jak skończy mi się pomadka, spróbuję masełka, tym bardziej, że je zachwalasz :)

    ej, ja też obgryzam na dworze wargi! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomadka z masłem kakaowym... mmm <3 :D. Ja też bym miała ochotę zjeść tak pachnące kosmetyki! O, coś nas łączy :D!

      Usuń
  13. Nigdy jeszcze nie próbowałam tego masełka, ale wiem, że ma wiele swoich zwolenniczek. Ja zdecydowanie częściej sięgam po pomadki w sztyfcie. Bardzo ciekawe zastosowanie dla niego znalazłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomadki w sztyfcie są zdecydowanie zgrabniejsze :).

      Usuń
  14. Ja mam 2 masełka do ust z bielendy, które dostałam jako nagrodę pocieszenia w Jaka to melodia? Trochę nie lubię masełek z powodu sposobu ich aplikacji palcami. Wolę pomadki w sztyfcie, ale za to masełka fajnie pielęgnują usta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Również preferuję pomadki w sztyfcie, których nie trzeba nakładać palcami. Pomadkę noszę zazwyczaj w kieszeni, aby mieć do niej szybki dostęp w razie potrzeby. Używam obecnie oliwkowej z Nivea i bardzo ją lubię. Chyba po raz drugi, albo trzeci ją już mam :) Sprawdza się u mnie bardzo dobrze i jest bezbarwna. Na wakacje będę szukała pewnie czegoś dobrego z filtrem UV, aby ochronić usta przed słońcem. Te masełka widziałam w Niemczech, jednak z uwagi na sposób aplikacji, nie skusiłam się na nie, pomimo tego, że były kokosowe mniam! :)
    Nie cierpię kataru i bolącego nosa i zaczerwień pod nosem wrrr! :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że oliwkowa mogłaby nie przypaść mi do gustu. Pomadki ogólnie lepiej się używa, ale zdarza mi się nałożyć masełko nie palcami, a po prostu ustami, o ile wiesz o co mi chodzi :D. Boże katar i te zaczerwienienia są okropne! Najgorsza jest faza, kiedy skóra aż pęka pod nosem ;_;.

      Usuń
  16. Świetny blog :) Obserwuje i liczę na to, że tobie również spodoba się mój blog i zrobisz to samo :) maarzycieelka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja nie używam takich masełek... Od czasu kiedy trafił do mnie 'lip balm - vanilia dream' od Lambre nie używam niczego innego! :D Ale jest to w formie takiej jakby wazeliny, ale za to pachnie obłędnie <3

    OdpowiedzUsuń
  18. jeszcze przed przeczytaniem tego posta stwierdziłam, że muszę Ci tu napisać, że ja jestem wierna carmexowi. <3 dla mnie ta pomadka ochronna jest po prostu najlepsza. wielu osobom nie pasuje jej zapach, chociaż można wybrać różne warianty. ja tam zazwyczaj kupuję klasyczny carmex w sztyfcie i lubię to, jak czuję delikatne mrowienie po nałożeniu - przynajmniej wiem, że działa. kiedyś miałam okropne problemy ze spierzchniętymi wargami i zauważyłam, że pomaga mi bezzapachowa wazelina z Ziai (bo taka z Rossmanna już nie działa) i właśnie carmex. w USA na kilka dni gdzieś mi się moja pomadka zapodziała i musiałam używać jakiejś amerykańskiej... :(
    to masełko na pewno kusi zapachem, ale chyba dalej pozostanę w moim związku z carmexem. :D a co do czerwonego noska od kataru to właśnie też polecam wazelinę z Ziai w białym pudełeczku.

    OdpowiedzUsuń