Hej! Jak mija Wam weekend :)? U nas na zewnątrz od rana panowała totalna szarówka, ale to nie przeszkodziło nam w dłuższym spacerze, w końcu trzeba się czasem porządnie dotlenić! Nie będę jednak opowiadać o szczegółach naszej pieszej wycieczki, mam coś znacznie ciekawszego do zaoferowania... Moi Drodzy, zapraszam na smaczne, zapiekane naleśniczki z sosem owocowym!
NALEŚNIKI - u mnie wersja kakaowa:
- szklanka mleka,
- szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej (jeśli ciasto będzie za rzadkie, dosypać),
- łyżeczka oleju kokosowego,
- 2 jajka,
- szczypta soli
- czubata łyżka kakao.
Mąkę przesiewamy, dodajemy resztę składników i miksujemy, a następnie odstawiamy na 15 minut. Smażymy najlepiej na patelni teflonowej, wtedy nie potrzebujemy dodatkowego tłuszczu do smażenia.
TWAROGOWE NADZIENIE - wystarczy dowolna ilość ulubionego twarogu i jogurt grecki. Ugniatamy wszystko widelcem i przygotowaną masą nadziewamy usmażone placuszki, formując je w trójkąt.
OWOCOWY SOS - zimą korzystamy z mrożonek, latem warto sięgać po świeże produkty:
- 300 g truskawek,
- 200 g czarnej porzeczki,
- 120 g cukru trzcinowego,
- łyżka żelatyny,
- garść truskawek i pół szklanki porzeczki do dekoracji.
Owoce (poza tymi przeznaczonymi na wierzch) wrzucamy do rondelka lub na patelnię. Dosypujemy cukier, mieszamy (można rozgniatać owoce) i doprowadzamy do zagotowania. Ciągle mieszając, dosypujemy żelatynę i jeszcze chwilę trzymamy na niewielkim ogniu. Osoby ściśle dbające o linię mogą zmniejszyć ilość cukru, ja sypnęłam od serca, bo po prostu taką miałam zachciankę :P.
Nadziane twarogiem naleśniki układamy w naczyniu żaroodpornym. Całość wkładamy do nagrzanego na 170-180 stopni piekarnika na około 2-3 minutki. Po tym czasie wyciągamy naczynie, polewamy danie sosem, posypujemy odłożonymi owocami i wrzucamy jeszcze na 3-4 minuty. No i gotowe! Naleśniczki można wyciągnąć i cieszyć się pysznościami :).
Ten prosty i właściwie szybki przepis sprawdzi się zarówno w porze deseru, śniadania czy też na podwieczorek. Nie żałujmy sobie takiej owocowej osłody ;)! Ciepło pozdrawiam i życzę udanego, sobotniego wieczoru. Karolina.
Ale pyszności :)
OdpowiedzUsuńNaleśniki mogę jeść pod każdą postacią. Mniam.
OdpowiedzUsuńJa też :d.
UsuńO rany ten prezent był strzelony w dziesiątkę :) Teraz takie cuda robisz????
OdpowiedzUsuńJa też dostałam silikonowe pojemniczki na babeczki - tak to są prezenty sugerujące :)
Uwielbiam naleśniki, zapiekanych nie jadłam ale chętnie skorzystam z przepisu. Wyglądają apetycznie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Chyba wiem, co niedlugo pojawi sie na moim stole :)
OdpowiedzUsuńŻyczę więc smacznego :)!
UsuńWygląda przepysznie i na pewno tak samo smakuje :)
OdpowiedzUsuńNaleśniki kocham pod każdą postacią. I te z mięskiem, i te z dżemorem, i te z serem i każde inne. Wygląda mega apetycznie! Nie powinnam w ogóle czytać tych Twoich kulinarnych wpisów, bo się głodna robię :D
OdpowiedzUsuńAleż apetycznie to wygląda. Rozbudziłaś moje kubki smakowe. :D
OdpowiedzUsuń