niedziela, 10 czerwca 2018

BRACIA SLATER: "Kane" i "Aideen" L.A. Casey.

W maju kolejny raz spotkałam się z Braćmi Slater. Tym razem miałam okazję poznać ich historię dzięki książkom "Kane" oraz "Aideen". Czy te dwie historie przypadły mi do gustu?



"KANE"


Kane pragnie Aideen. Kane bierze to, co chce.

Kane Slater to typ szorstkiego faceta. Nic w tym dziwnego, to Slater. Inni nie mogą go zrozumieć, a niektórzy wręcz się go boją - wszystkiemu winne są blizny pokrywające jego ciało. Taka sytuacja nie stanowi dla Kane'a problemu. Wręcz przeciwnie, on się tym strachem rozkoszuje, a fakt, że nikt nie chce go bliżej poznać, jest mu na rękę.

Aideen to dziewczyna, która ma poszarpaną przeszłość. Dorastała bez matki, ale mimo to potafi zadbać o siebie, zawalczyć o swoje. Nie inaczej jest w przypadku Slatera - Aideen potrafi mu się przeciwstawić i bez ogródek powiedzieć, co o nim myśli. Kane za to zna jej sekrety...

I chociaż oboje nie potrafią się ze sobą dogadać, to jak to w burzliwych relacjach bywa, potrzebują siebie na wzajem. Kiedy Kane podupada na zdrowiu... Aideen troszczy się o niego. Los bywa przekorny, a demony przeszłości lubią wracać i mieszać w teraźniejszości.

"AIDEEN"


Aideen kocha Kane’a. Aideen dba o to, co kocha.


Każdy w swoim życiu ma chwile, kiedy wszystkie problemy świata spadają na głowę. Aideen właśnie tego doświadcza. Ma wszystkiego dość, męczy ją ciąża, nie może znieść Kane'a i jego wybuchów - typowa burza hormonów. Kane jest szczęśliwy, tak prawdziwie. Radość przynosi mu Aideen, którą kocha, i fakt, że niedługo na świat przyjdzie ich dziecko. Będzie musiał zmierzyć się z ojcostwem, ale jest dobrej wiary. Wydaje mu się, że wszystko będzie się dobrze układać.

Kiedy oboje zostają rodzicami, w ich wnętrzu pojawia się nutka niepewności, strach. Zło czai się za plecami, a oni nie chcą otwarcie przyznać, że mroczna przeszłość powoli miesza w ich związku. Aideen jest twarda, działa z determinacją, zrobi wszystko, by ochronić swoją rodzinę... W końcu dba o to, co kocha.


"Kane" i "Aideen" to dwie kolejne historie gorącej serii o Braciach Slater (poprzednie tomy znajdziecie tutaj: Dominic, Bronagh, Alec, Keela). Miło było móc prześledzić dalsze losy bohaterów, których przez kilka książek zdążyłam polubić. Nie brakuje wydarzeń, w wyniku których następuje zamieszanie komplikujące pewne sprawy,  kłótni i dramatów trzymających w niepewności, a także trudnych decyzji do podjęcia. Bohaterowie oczywiście wciąż mają tendencję do absurdalnych posunięć, ale taki już ich urok. Czasem się w duchu śmieję, że to taki znak rozpoznawczy dla tych książek. Charakterystyczne okładki również, choć muszę przyznać, że oprawa "Aideen" nie trafia w mój gust w ogóle.

Styl autorki nadal jest prosty, lekki, nie sprawia żadnych kłopotów w odbiorze. W dialogach wciąż pojawiają się cięte riposty, wulgaryzmy, czyli to, do czego przyzwyczaiła nas L.A. Casey już w poprzednich częściach. Pisarka nie zapomniała także o elementach humorystycznych. "Kane" i "Aideen" nie są lekturami dla grzecznych dziewczynek. Czekam na kolejne tomy!

Za możliwość zapoznania się z książkami "Kane" i "Aideen"
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.


0 komentarze:

Prześlij komentarz