wtorek, 14 maja 2019

EGER: Spacer po mieście. Nocleg w Aranykert Vendégház.

Do Egeru pojechaliśmy od razu po spacerze tokajskimi uliczkami, wizycie w piwnicy Rakoczego i winnicy Tokaj-Hétszőlő. Tam mieliśmy zarezerwowany nocleg, a kolejnego dnia wyruszaliśmy już dalej, dlatego nie mieliśmy zbyt wiele czasu na zwiedzanie, wszak to, co zobaczyliśmy, było jak najbardziej zadowalające.

 
Przyjemny spacer po Egerze rozpoczęliśmy od neoklasycystycznej Bazyliki (Bazylika archikatedralna św. Jana Apostoła i Ewangelisty, św. Michała Archanioła i Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny). Ów kościół katedralny jest drugą największą na Węgrzech budowlą sakralną. Został wzniesiony w latach 1831 - 1837 przez Józsefa Hilda w związku z poleceniem arcybiskupa Jánosa László Pyrkera. Elewacja podtrzymywana jest przez 17-metrowe kolumny korynckie, a najwyższym punktem jest kopuła katedry, sięgająca 40 metrów. Naszej uwadze nie mogło umknąć wspaniałe wykończenie wnętrza. Realizacja fresków i bocznych ołtarzy zajęła sporo czasu, dlatego też dekorowanie trwało aż 120 lat.
 

 
Codziennie od początku maja do końca października w Bazylice odbywają się niezwykłe, dzięki akustyce miejsca, koncerty organowe. Instrument został zbudowany w 1864 roku przez Ludviga Moosera z Salzburga, mistrza w swym fachu. Po wielu latach, w 1912 roku organy zostały poddane przebudowie.
 
 
Opuszczając okolice kościoła, udaliśmy się egerskimi uliczkami w stronę zamku.








 
Do środka XIII-wiecznego zamku nie wchodziliśmy - o ile dobrze pamiętam, tamtego dnia zwiedzanie było możliwe jedynie do godziny 18:00, a my przybyliśmy nieco później. Budowlę obeszliśmy z zewnątrz, mogąc przy tym delektować się przyrodą i widokami skąpanego w romantycznym świetle zachodzącego słońca miasta.






 
Przed powrotem do hotelu udaliśmy się jeszcze na plac Dobó, miejsce pełne przyjemnej, wakacyjnej atmosfery, gdzie przebywali nie tylko mieszkańcy Egeru, ale i mnóstwo turystów. Sklepiki z pamiątkami, z winami oraz restauracje pękały w szwach od gości. Na placu Dobó znajduje się także jeden z najpiękniejszych kościołów barokowych Europy, powstały najprawdopodobniej w roku 1771 - kościół Minorytów, znany również jako kościół św. Antoniego Padewskiego (zdjęcie poniżej).


 
Plac Dobó był ostatnim punktem spaceru - zaczęło się już ściemniać, a my nieco zmęczeni pragnęliśmy położyć się w końcu do łóżka. Poprzednią noc spędziliśmy w aucie, dlatego też marzyliśmy o wygodzie. Adam zarezerwował przez Booking pokój w hoteliku Aranykert Vendégház. Wrażenia z wizyty w tym miejscu zdecydowanie należą do pozytywnych:
  • bezpłatny, zamknięty parking dla gości,
  • pokój z łazienką - wszystko zadbane i czyste, dodatkowo do dyspozycji klimatyzacja, telewizor i lodówka (bezpłatnie),
  • dobrze wyposażona część wspólna (m.in. kuchnia),
  • rewelacyjna lokalizacja, praktycznie w samym centrum, poruszaliśmy się wyłącznie pieszo,
  • zaciszne podwórko z urokliwym ogrodem,
  • możliwość dokonania zapłaty w EUR lub HUF, tylko gotówką,
  • w pobliżu sklep spożywczy.

źródło: Booking.com

Pani prowadząca hotel była niezwykle miła i bezproblemowa, ale porozumiewała się jedynie w ojczystym języku. Na szczęście można się z nią dogadać mimo braku znajomości angielskiego - w bardziej "skomplikowanych" kwestiach korzystaliśmy z translatora Google i tłumaczyliśmy nasze pytania na węgierski :). 
 
Choć nie zobaczyliśmy wszystkich atrakcji, to po krótkiej wizycie w Egerze i tak zostały miłe wspomnienia. Kolejnym punktem naszej wycieczki było węgierskie miasto nad Dunajem - nie, jeszcze nie Budapeszt :)! W następnym poście podróżniczym dowiecie się więcej. Pozdrawiam ciepło, K.

2 komentarze: