Witajcie Kochani :). Nie chcąc tracić dłużej czasu, dziś przygotowałam dla Was kolejny wpis wyjazdowy. Szczerze, to nie mogłam się doczekać, aż przyjdzie czas na tę część wycieczki! Niestety, trzeba było zachować jakiś porządek, tak więc dopiero teraz mogę przejść do tematu Skansenu Taboru Kolejowego w Chabówce.
Dlaczego akurat to miejsce? A to dlatego, że po prostu kocham pociągi. Będąc tak blisko niegdyś nieosiągalnego dla mnie skansenu, zwyczajnie nie mogłam nie skorzystać z okazji. A to wszystko oczywiście dzięki Adasiowi <3. Przejdźmy do sedna - kiedy skończyliśmy wizytę w Wadowicach, udaliśmy się w dalszą drogę. Mimo brzydkiej pogody nastrój miałam wręcz znakomity, przecież czekało na mnie tyle dobrego! W końcu dotarliśmy do celu, jakim była Chabówka.
Skansen powstał na terenie dawnej parowozowni. Aktualnie można zapoznać się w nim z najliczniejszą i prawdopodobnie najciekawszą kolekcją eksponatów związanych z historią kolejnictwa Polski. Koszt zwiedzania to 4 złote za bilet ulgowy i 8 złotych za normalny. Mieliśmy małego farta, ponieważ obsługa przyjaźnie przymknęła oko i sprzedała nam dwa ulgowe.
Niestety, szczęście nie dopisało nam w kwestii pamiątek - sklepik tego dnia był nieczynny. Moje ogromne marzenia i wizje gigantycznych zakupów gadżetów kolejowych prysnęły niczym mydlana bańka. Cóż, dobrze, że przynajmniej skansen mogłam zobaczyć... A było co podziwiać!!!
Na kilku torach urządzono ekspozycję różnych lokomotyw, wagonów oraz innego taboru, m.in. specjalnego. Spacerując po skansenie mogliśmy zobaczyć wycofane z ruchu parowozy, lokomotywy elektryczne i spalinówki. Przy każdym eksponacie umieszczono tabliczkę informacyjną, aczkolwiek bardziej głodni wiedzy mogą skorzystać z opcji oprowadzania przez wcześniej zamówionego przewodnika. Cena takiej przyjemności to 40 złotych.
Nasze zwiedzanie nie ograniczyło się tylko do oglądania z zewnątrz konkretnych pojazdów. Niektóre eksponaty były otwarte na zwiedzanie od środka! Tym sposobem mogliśmy zobaczyć wnętrze wybranych lokomotyw czy też starych wagonów.
Na terenie skansenu znajduje się również kilka czynnych maszyn. Podczas spaceru trafiliśmy na pięknie kopcący parowóz. Biedny Adaś musiał znosić wiele postojów, gdyż nie mogłam odpuścić sobie okazji obfocenia tylu cudowności kolejowych!
Żeby nie było zbyt kolorowo, czas wspomnieć o malutkim minusie. Trochę nam przeszkadzało, że te wszystkie eksponaty były "ściśnięte". Ustawione w ciągu lokomotywy, jedna obok drugiej... Przez takie rozlokowanie taboru nie mogliśmy dokładnie obejrzeć konkretnych maszyn, jednak to zrozumiałe - na tamtejszym terenie nie da się po prostu inaczej rozstawić tak licznej ekspozycji.
W mojej ocenie warto było zobaczyć to miejsce. Wiele ciekawych, imponujących swoją budową eksponatów powodowało szybsze bicie serca. Nawet detale (jak pewnie zauważyliście przeglądając zdjęcia) potrafiły przykuć moją uwagę. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam to wszystko zobaczyć na własne oczy.
To byłoby na tyle. Dzięki za uwagę i do zobaczyska następnym razem. Widzimy się w... KRAKOWIE! Buziaki!
Nie rozróżniam różnych składów i przyrządów związanych z koleją, jednak lubię te buchające parą, choć na żywo nie widziałam żadnej - super, że miałaś okazję zobaczyć na żywo! Szkoda, że już takie nie jeżdżą, bo chętnie bym się wybrała na wyprawę takim składem. Szkoda, że sklepik z pamiątkami był nieczynny :( No, ale zdjęcia świetne, dla fanów kolei miejsce idealne pewnie. Ja lubię podróżować pociągiem, ze względu na dźwięki i wschody słońca oglądane z okien pociągów wyglądają zdecydowanie lepiej niż z okien np. autokaru :D Nie wiem dlaczego, ale chyba jakoś bardziej jest to klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńParowozy czasem ciągną składy podczas specjalnie organizowanych wydarzeń, także nic straconego, trzeba tylko być czujnym :)! No wielka szkoda, bardzo ubolewam nad tymi pamiątkami. Cieszę się, że podobają CI się zdjęcia. Ja mam to samo, wolę pociąg niż autobus!!! Nie umiem tego wytłumaczyć, po prostu tak jest :D. Może to właśnie ze względu na klimat...
UsuńW wieku przedszkolnym byłam z rodzicami w podobnym miejscu w Kościerzynie. Mało co pamiętam. Swoją wycieczką zachęciłaś mnie, by ponownie zajrzeć w tamto miejsce. A póki z pociągami jestem za pan brat. Od października ruszyły pociągi z Kartuz do Trójmiasta. Wydarzenie roku, jak nie dekady dla kartuskiej i okolicznej społeczności :)
OdpowiedzUsuńW Kościerzynie byłam kilka lat temu, podobało mi się tam, ale chciałabym znowu tam wrócić :). Hehe o PKMce było głośno, tak w ogóle to mam w planie zaliczyć tę linię w końcu, niestety nie mogłam być na otwarciu.
UsuńSama nie mam zielonego pojęcia o pociągach czy lokomotywach, ale piszesz o tym z taką pasją, że chyba zacznę o tym czytać :D Miałaś pecha z tym sklepikiem, chociaż mam takie przeczucie, że jeszcze tam wrócisz i wydasz fortunę! :D
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na mój ukochany Kraków! Zobaczymy gdzie to Cie poniosło :)
Hah miło mi, że Cię w jakiś sposób zainspirowałam xD. Poczekaj na post odnośnie zainteresowania koleją, może jeszcze bardziej Cię nakręcę :D! Kraków już jest, zapraszam do lektury :)!
UsuńTam mnie jeszcze nie było :)
OdpowiedzUsuńTemat pociągów jakoś nigdy mnie nie interesował, ale Twój wpis jest tak ciekawy, że z przyjemnością go przeczytałam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :).
UsuńPięknie wyglądają te parowozy:) Szkoda tylko, że już wycofano je ze szlaków:-( Dzisiejsza kolei to jedynie ślad dawnej świetności.
OdpowiedzUsuńJeżeli interesują Ciebie stare lokomotywy z końca XIX w. (ciągle kursujące) na Tasmanii to możesz zobaczyć tutaj: http://theworldofpostcards.blogspot.com/2015/10/WILDERNESSRAILWAY.html
Czasami parowozy kursują podczas specjalnych wydarzeń :). Wydaje mi się, że chyba jeszcze obsługują jakąś linię wolsztyńską, ale nie jestem pewna... To prawda, co piszesz o dzisiejszej kolei. Dla miłośników o wiele lepsze były dawne czasy... Ja się cieszę bardzo, że załapałam się chociaż na piętrusy ;). Dziękuję za linka, nie miałam pojęcia o tym blogu! A pociągi interesują mnie każde :)!
UsuńTak, na trasie Wolsztyn-Poznań, stare parowozy (te, które jeszcze są na chodzie) obsługują codzienny planowy ruch.
UsuńCzyli jednak dobrze myślałam :). Obiło mi się też o uszy, że planowano na trasie Bydgoszcz - Toruń uruchomić jakieś wakacyjne połączenie obsługiwane własnie przez parowóz! Czy doszło to do skutku, to niestety nie wiem ;P.
UsuńKopcący parowóz. Piękny! Ja się już chyba od 2 lat wybieram do Wolsztyna na zlot i paradę parowozów i ciągle dojechać tam nie mogę :(
OdpowiedzUsuńO Wolsztynie to mi nic nie mów... Ja od 2008 marzę o tym i jakoś właśnie nie mogę też tam dojechać :/...
Usuńświetne miejsce :)
OdpowiedzUsuńbuziaki, Monia
Bardzo interesujace!
OdpowiedzUsuńChyba jesteś jedyną osobą, którą znam, a też lubi pociągi, tak jak ja. Moi znajomi dziwią się,czemu lubię jeździć koleją. Przcież wygodniej samochodem lub busem. Otóż może i tak, ale nie dla mnie. Mam chorobę lokomocyjną. Poza tym mój dziadek pracował na kolei, to chyba po nim mam takie zamiłowanie. Także lubię fotografować pociągi i tramwaje (pojazdy szynowe). Zapraszam Cię do Warszawy do Muzeum Kolejnictwa. Byśmy razem pozwiedzały, co Ty na to?
OdpowiedzUsuńhttp://www.muzeumkolejnictwa.waw.pl/PL/Home/Default.aspx
Muzeum Kolejnictwa jest na mojej liście, więc jak będę w Warszawie i uda nam się zgadać, to bardzo chętnie skorzystam z zaproszenia, dziękuję :)! Ja lubię bardzo podróżować pociągiem, bo wtedy nie doskwiera mi choroba lokomocyjna, aczkolwiek odkąd zaczęłam jeździć z Adamem, jakoś tak polubiłam podróże samochodem. Oczywiście kolej nadal pozostaje w moim sercu ;p. Jeśli chodzi o mnie, to nie miałam takich korzeni kolejowych w rodzinie, ale o narodzinach tej pasji napiszę niebawem ;)!
UsuńMiejsce rewelacyjne :) Chyba jedno z moich ulubionych i na szczęście nie mam tam daleko :D Kilka razy byłam na paradzie parowozów w Chabówce- po prostu rewelacja. :) Jeśli ktoś będzie w pobliżu warto zajrzeć :) Tak samo jak do Muzeum Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej na Dolnym Ślasku :)
OdpowiedzUsuńOooooo, to niech Dolny Śląsk się szykuje, bo mam w takim razie zamiar odwiedzić to muzeum :)!
Usuńwreszcie ktoś kto też lubi pociągi! witaj w klubie! :D Chabówkę mam na swojej liście do odwiedzenia, może nawet uda mi się ją jeszcz odwiedzić w tym roku jak będę jechać do Zakopanego. za to bliżej Trójmiasta jest też takie małe muzeum w Kościerzynie, które też jest bardzo sympatycznym miejscem i pewnie by Ci się spodobało.
OdpowiedzUsuńa tak poza tym świetne zdjęcia, przeniosły mnie na te tory :)
PS. zmieniłam adres bloga na http://pasazerkowy.blogspot.com więc w razie zainteresowania moimi kolejnymi wypocinami trzeba mnie jeszcze raz dodać do obserwowanych, lubianych itp ;)
Oooo widzę, że grono miłośniczek jest dużo większe, niż mogłabym się spodziewać:D! Trzymam kciuki za wypad do Zakopanego i Chabówki ;)! W Kościerzynie byłam wieki temu, jakoś chyba w 2008, ale planuję ponowną wizytę w tym miejscu. Dzięki za docenienie fotek ;)! No i za nowego linka, zaraz sobie dodam do listy :).
Usuńoj, to chyba miejsce wymarzone dla Ciebie. :) chociaż mnie też wydaje się ciekawe. :D w końcu nie na co dzień człowiek ma okazję oglądać takie lokomotywy.
OdpowiedzUsuńStare, ciekawe lokomotywy, które ogląda się z zewnątrz jak i od środka - no cudo <3. Nie dziwię się, że i Ciebie zaciekawiły :D.
UsuńLubię czytać teksty ludzi, którzy mają podobną pasję do mojej :) Tekst zachęcił mnie do odwiedzenia tego miejsca. Muszę je zapisać do komitetu kolejkowego :) W tym roku zwiedziłem podobno, może nieco mniejszy Skansen w Kościerzynie. Parę lat temu byłem tez w Skansenie w naszej polskiej Wenecji :) Planuję nawet tam wrócić :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się tu spodobało :)! Koniecznie musisz odwiedzić Chabówkę, tam jest tyle dobroci kolejowych, że głowa mała :). Jeśli chodzi o Kościerzynę, to byłam tam jakieś osiem lat temu, ale planuję odświeżyć te wspomnienia, bo też mi się podobało :). Wenecji jeszcze nie zaliczyłam, wszystko przede mną! Serdecznie pozdrawiam.
Usuń