W "Trzech metrach nad niebem" Babi złamała mu serce. W "Tylko ciebie chcę" Gin nauczyła go kochać na nowo. W "Trzy razy ty" Step staje na rozstaju dróg...
Po kilku latach wreszcie przyszła pora na kontynuację losów Stepa, Babi i Gin. Pamiętam wakacje, kiedy zatapiałam się w twórczości włoskiego reżysera i pisarza, Federica Moccii. Pożerałam książkę za książką, a w pamięci szczególnie wyryły mi się historie "Trzy metry nad niebem" oraz "Tylko ciebie chcę". Wieść o trzecim tomie ucieszyła mnie ogromnie. Liczyłam na ekscytującą lekturę - czy taką właśnie zafundował swoim czytelnikom Moccia?
Świat Stepa zdecydowanie się zmienił. Z chłopaka, który nie stronił od wariactw, popołudni spędzanych na placu z przyjaciółmi i od jazdy na motorze, wyrósł na człowieka sukcesu. Układało mu się na polu zawodowym - został producentem telewizyjnym, a także w sferze prywatnej - lada chwila nastąpi jego ślub z Gin, idealną kandydatką na żonę. Gin swego czasu przeszła swoje ze Stepem. Wybaczyła mu zdradę z jego dawną miłością, Babi. Teraz miała dla niego radosną nowinę. Problem w tym, że Babi także przygotowała dla Stepa zaskakujące wieści...
Cieszę się, że akcja książki została osadzona po kilku latach od poprzednich wydarzeń, a nie bezpośrednio po. Dzięki temu u bohaterów zarysowała się pewna przemiana. Spodobało mi się to, że Babi w końcu postanowiła podążać swoim torem, bez ingerencji jej matki, która tylko mieszała. Dziewczyna dorosła i zrozumiała, że powinna stawiać swoje potrzeby, pragnienia, swoje zdanie ponad to, czego chciała rodzicielka. Lepiej późno niż wcale!
"Trzy razy ty" to lektura nieprzewidywalna. No dobra, może w niektórych miejscach można się domyśleć, jednak ja, bez pewnych naprowadzeń w tekście, nigdy bym nie wpadła na taki rozwój akcji. Czasami tyle się działo, że miałam chwilowy problem z odnalezieniem się w całej tej historii. Na szczęście wszystko szybko wracało do normy, mimo, iż pojawili się nowi bohaterowie i nowe wątki. Korciło mnie, aby zajrzeć na ostatnią stronę od razu i dowiedzieć się, co Moccia przewidział dla swoich bohaterów, na szczęście wytrzymałam (choć z trudem).
Powiem szczerze, że nie do końca spełniły się moje oczekiwania względem tej lektury. W moim odczuciu autor w niektórych sytuacjach zaszalał ze zbędnymi opisami. Zagłębianie się w każdy szczegół związany z pracą Stepa niepotrzebnie wydłużał książkę. Ilość stron przed zabraniem się za lekturę zrobiła na mnie wrażenie, ale zaraz potem zrozumiałam, że w dużej mierze jest to wynik właśnie tych fragmentów. Nie powiem, poszczególne wiadomości, dzięki którym można było zagłębić się w kulisy pracy przy produkcji programów telewizyjnych, wzbudzały moje zaciekawienie. Jednakże co za dużo, to niezdrowo.
Poza tym małym mankamentem, czas spędzony nad lekturą uważam za udany. Miło było móc powrócić do historii, która przed laty chwyciła mnie za serce. W moim odczuciu trzecia część serii to obowiązkowy punkt na czytelniczej liście miłośników historii Stepa, Babi i Gin. Ta książka wieńczy cały cykl, Moccia doprowadza do końca wszystkie wątki.
Za egzemplarz "Trzy razy ty"
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.
Dobrze, że ten powrót był dla Ciebie przyjemny.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuń