wtorek, 17 lipca 2018

WIELKI POWRÓT: "Magda M. Ciąg dalszy nastąpił" Radosława Figury.

Na ten moment czekali chyba wszyscy fani serialu - ogłoszenie wieści o kontynuacji serialu w postaci książki i w końcu jej wydanie ucieszyło spore grono sympatyków Magdy M. Do tej grupy zaliczałam się i ja, o czym mogliście się przekonać w trakcie lektury TEGO WPISU. W dniu premiery niezwłocznie pognałam do księgarni i odebrałam swoje cudeńko. Wieczorem, przed snem przeniosłam się do warszawskiego świata Magdy i jej przyjaciół. Starość nie radość, dlatego też wielkie plany zarwania nocy dla tej książki ulotniły się, gdy tylko powieki przestały współpracować i usilnie chciały się zamknąć. Do książki wracałam więc w każdej wolnej chwili... Czas wydać opinię, bo ta powieść to wielka niespodzianka! Od razu uprzedzam - będzie trochę (ale tylko trochę) spoilerów.


SŁOWEM WSTĘPU


Zwyczajnie niezwyczajny dzień, Magda spędza poranek razem z Piotrem, drocząc się i wciąż darząc głębokim uczuciem. Ta dwójka nadal się kocha i wiele wskazuje na to, że ich związek za chwilę wkroczy w kolejny etap. Magda znajduje ukryty pierścionek zaręczynowy, który najprawdopodobniej tego wieczora wręczy jej Piotr. Ona też będzie mieć dla niego niespodziankę. Zaniepokojona kupuje w aptece testy, które potwierdzają ciążę. Nareszcie! Los bywa jednak przewrotny... To, co wielokrotnie spędzało jej sen z powiek odbiera ukochanego na zawsze. Jak z nową rzeczywistością poradzi sobie główna bohaterka? Co życie przygotowało dla niej i dla jej bliskich?

WIELKI POWRÓT - CZY TO TA SAMA MAGDA?


Świat Magdy M. się zmienił, zdecydowanie można to odczuć - w końcu wydarzenia rozgrywają się po wielu latach od zakończenia emisji serialu. Życie toczy się dalej i minione lata sporo zweryfikowały, Magda stała się w pewnych kwestiach pewniejsza siebie. Prowadzi też teraz bloga. Życie jej przyjaciół również ewoluowało. Trzeba jednak przyznać, że klimat wciąż pozostaje ten sam, a bohaterowie nadal wypowiadają się w "swoim stylu" (czy tylko ja słyszałam w głowie odpowiednio tonowane głosy aktorów z serialu i widziałam oczami wyobraźni ich mimikę i gesty :D?). Przyjaciele wciąż są dla siebie bratnimi duszami. Wspierają się w trudnych chwilach, nie mydlą sobie oczu, ale szczerze wypowiadają się na dane tematy. Wciąż są charakterni, różnorodni, każdy ma swoje zdanie, dokładnie tak, jak miało to miejsce w serialu.

Mecenas Miłowicz wciąż jest ambitna, rozsądnie dąży do celu. I chociaż musi przeżyć wszystko po swojemu (zwłaszcza te najgorsze w życiu chwile), to po pewnym czasie wraca "stara Magda". Ta, która na polu prawniczym czuje się jak ryba w wodzie i bierze na celownik trudne sprawy. Ta, która potrafi postawić do pionu swoich przyjaciół w ciężkich chwilach, przemówić im do rozsądku czy zorganizować akcję "ratunkową" - chociażby dla rodzącej Agaty. Ta, która potrafi kochać na nowo.


WĄTEK MAGDY I PIOTRA


Nie ukrywam, że rozwinięcie tego tematu byłoby dla mnie najprzyjemniejszą opcją. Właściwie, to gdzieś tam w sercu miałam nadzieję, że autor pozwoli w pełni rozkwitnąć tej miłości. W końcu serial kończył się w taki sposób, że wiele osób odczuwało niedosyt! Niestety, nie zawsze dostajemy to, o czym marzymy. To byłoby zbyt kolorowe. Powiem szczerze, że domyślałam się, co wydarzy się w związku z postacią Piotra. Po okładkowym streszczeniu w głowie zakiełkowała myśl, że on zniknie. I faktycznie, zniknął. Śmierć Piotra to nie to, czego chciałam, ale takie jest życie - przewrotne. Tylko, na Boga, czemu Pan, Panie Radku uśmiercił go przed zaręczynową kolacją?! Może to idiotyczne, ale tak chociaż na chwilę przedłużyłoby się szczęście tej dwójki. Poza tym, jak na jeden wieczór, to zbyt wiele spadło na Magdę - śmierć ukochanego i utrata jeszcze nienarodzonej istotki w tym samym czasie to zdecydowanie za dużo grzybów w barszczu.

CZY MUSZĘ OBEJRZEĆ SERIAL, ABY ZROZUMIEĆ LEKTURĘ?

Nie. Książka została tak skonstruowana, że z powodzeniem można ją traktować jako odrębny twór. Autor zresztą wielokrotnie nawiązuje do przeszłości, liczne retrospekcje pozwalają zrozumieć pewne fakty, zdarzenia, także ktoś nowy w świecie Magdy M. powinien bez problemu w tym wszystkim się odnaleźć. Oczywiście z całego serca zachęcam do obejrzenia serialu, ale spokojnie możecie sięgnąć po książkę bez znajomości odcinków sprzed lat.


HALO HALO, COŚ TU NIE PASUJE...

Albo jestem taką psychofanką, albo po postu czepiam się szczegółów, ale były momenty, w których zapalała mi się lampka. Agata płacząca na filmie o surykatkach? Okay, ale przez te same zwierzaki, o ile dobrze pamiętam, rozczulała się w serialu Karolina, przeżywająca wówczas kryzys małżeński z Waligórą.

Totalnie nie pasowały mi do tego świata nawiązania polityczne. To, że nie przepadam za tą sferą, to jedno. Najważniejsze jednak jest to, że w serialu takich nawiązań nie było, to, co serwowano nam na ekranach pozwalało na odskocznię w różowych okularach od świata. Co prawda minęło wiele lat, życie bohaterów się zmieniało, ale jakoś no nie pasowały mi te nawiązania do ogólnej koncepcji.

Nie zrozumiałam też, jakim cudem Agata na szpitalnym łóżku sprzeciwiała się rozsądnym argumentom swoich przyjaciół odnośnie urodzenia córeczki. Fakt, ten Rudzielec zawsze był pokręcony i zawsze kierował się swoimi zasadami, ale ślepa wiara w opinie kobiet na internetowych forach była totalnie nie w jej stylu, zupełnie irracjonalna. Zero rozsądku, totalny absurd. No ale minęło trochę czasu, może i Agata tak bardzo się zmieniła...

Jeszcze jedno... Casablanca na DVD?! Przecież kiedy Agata była jeszcze z Bartkiem (serialowe dzieje) i ten nie chciał obejrzeć filmu na kasecie VHS (w jego domu przecież było wszystko, co najlepsze, magnetowid? no way!), ona się oburzyła. Przecież Casablanca na taśmie to była klasyka. Teraz jakby nigdy nic przyjaciele mieli korzystać z płytki. Technologie się zmieniają, ale szkoda zatarcia tej tradycji.

BYŁO WARTO!

Choć nie wszystko poszło po mojej myśli (i po myśli tysięcy fanów związku Magdy i Piotra), to uważam, że "Magda M. Ciąg dalszy nastąpił" to wartościowa lektura i ogromnie się cieszę, że mogłam się z nią zapoznać. Autor potrafi zaskoczyć i zmylić czytelnika. Z przyjemnością prześledziłam losy bohaterów, przerzucałam kartkę za kartką w każdej wolnej chwili - ja, chodząca grzecznie spać o 22, naginałam swój wieczorny grafik dla choćby kilku rozdziałów powieści, by potem o 5 wstać totalnie niewyspana. Książka liczyła lekko ponad 500 stron, co z jednej strony mnie zadowoliło, mogłam dłużej dawkować to, co pokochałam już wiele lat temu, ale z drugiej chciałoby się jeszcze więcej! Człowiek dochodzi do końca i nagle w duszy pojawia się nutka żalu - jak to, już?! Liczę na to, że powstanie kolejna powieść i że nie trzeba będzie na nią tyle czekać. Najlepiej już, zaraz, za chwilę :). Z tym samym klimatem, w tym samym stylu, z tymi wszystkimi opisami, wzlotami i upadkami, ciętymi ripostami, inteligentnym i niebanalnym humorem. Dziękuję za tę książkę!


Dodam też, że należę do grupy, która liczy na kontynuację w postaci serialu! Wiele osób wiąże śmierć Piotra z faktem, że według plotek Paweł Małaszyński nie chciał już odgrywać swojej roli. Dodając jedno do drugiego wynikałoby, że jest cień szansy na wznowienie produkcji... Ale to tylko takie czysto fanowskie deliberacje :D. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz