W czwartkowe popołudnie w mieszkaniu rozbrzmiał się dźwięk mojego telefonu - tak, o dziwo nie miałam wyciszonego (jak to zawsze bywa). Na wyświetlaczu pokazała się twarz Adasia, więc szybko odebrałam i się przywitałam. Zamiast słodkiego powitania usłyszałam, iż mam nas spakować na tydzień i o nic nie pytać. Planowaliśmy od dawna wyjazd do Wrocławia, jednak z noclegiem był delikatny problem, dlatego też stwierdziłam, że to na pewno nie o to miasto chodzi. Do głowy by mi nie przyszło, że to, o czym wspominał wcześniej Adam, może się spełnić. Dzięki temu niespodzianka udała się w pełni - moja druga połówka zabrała mnie do PRAGI <3.
W drogę ruszyliśmy w piątek wczesnym rankiem, zahaczając jeszcze o kilka miejsc (nie w celach turystycznych) i zaliczając chwilowy postój w korku pod Pragą. O podróżowaniu samochodem po Czechach napiszę jeszcze w osobnym, praktycznym poście. Do stolicy naszych sąsiadów dotarliśmy przed 17tą. Zameldowaliśmy się w Hotelu Abito, o którym również wspomnę w części praktycznej. Zostawiliśmy bagaże w pokoju mieszczącym się na dziewiątym piętrze, przebraliśmy się, kupiliśmy w recepcji bilety całodobowe i z darmową, hotelową mapą w ręku ruszyliśmy o 18tej autobusem na miasto.
Wysiedliśmy na przystanku przy Náměstí Míru i ruszyliśmy w pieszą wycieczkę po mieście. Chodziliśmy trochę na czuja, nie do końca jeszcze ogarniając mapę. Cóż, mistrzami w tej dziedzinie nie jesteśmy, w szczególności ja :D. Całe szczęście na koniec dnia Adam miał już wszystko w małym paluszku i w kolejne dni bezproblemowo poruszaliśmy się po Pradze. Na pierwszy rzut zainteresował nas znajdujący się w dzielnicy Vinohrady Kościół Świętej Ludmiły - okazała, neogotycka budowla z końca XIX wieku. Mój wzrok przyciągnęły także znajdujące się w jego pobliżu rzeźby i inne tego typu detale. Na placu pod kościołem praktycznie ciągle ktoś się kręcił, ale to nic dziwnego, okolica należy raczej do tych, w których chętnie się odpoczywa na ławeczce, z książką w ręku.
Spacerując spokojnie po mieście dotarliśmy na wiadukt, z którego mogłam obserwować Hlavní nádraží - główny dworzec osobowy w Pradze. Budynek otwarto w 1871 roku jako końcowy przystanek linii kolejowej z Wiednia. W późniejszych latach praski dworzec obsugiwał połączenia w innych kierunkach. Oj, byłam zachwycona widokami, szczególnie wtedy, gdy ze stacji ruszały pociągi. Czuję, że gdybym mieszkała w Pradze, pewnie wiele czasu spędziłabym w tym miejscu...
Zdjęcie zrobione drugiego dnia wycieczki. |
Wysiedliśmy na przystanku przy Náměstí Míru i ruszyliśmy w pieszą wycieczkę po mieście. Chodziliśmy trochę na czuja, nie do końca jeszcze ogarniając mapę. Cóż, mistrzami w tej dziedzinie nie jesteśmy, w szczególności ja :D. Całe szczęście na koniec dnia Adam miał już wszystko w małym paluszku i w kolejne dni bezproblemowo poruszaliśmy się po Pradze. Na pierwszy rzut zainteresował nas znajdujący się w dzielnicy Vinohrady Kościół Świętej Ludmiły - okazała, neogotycka budowla z końca XIX wieku. Mój wzrok przyciągnęły także znajdujące się w jego pobliżu rzeźby i inne tego typu detale. Na placu pod kościołem praktycznie ciągle ktoś się kręcił, ale to nic dziwnego, okolica należy raczej do tych, w których chętnie się odpoczywa na ławeczce, z książką w ręku.
Stać nad torami wiecznie nie można było, więc ruszyliśmy dalej. Mijając Náměstí Wilstona Churchilla doszliśmy do dzilenicy Florenc, gdzie swoją drogą trafiliśmy do taniej i smacznej chińskiej knajpki. Adam uciszył swój burczący brzuch i udaliśmy się nad Wełtawę (Vlatva), najdłuższą rzekę w granicach Czech.
Spacer rozpoczęliśmy od Hlávkův most kierując się w stronę Karlův most (Mostu Karola, do którego tego wieczora nie dotarliśmy). Praga nad wodą, zatopiona w barwach zachodzącego słońca po prostu chwytała za serce. A to jedynie niewielka część tego uroczego miasta.
W okolicach Čechův most, najkrótszego z mostów w Pradze, skręciliśmy w stronę miasta, szukając stacji metra. Koniec końców wylądowaliśmy sami nie wiemy gdzie! Trochę pobłądziliśmy w gąszczu staromiejskich, wąskich uliczek, aż w końcu korzystając z dwóch linii metra dotarliśmy na przystanek naszego autobusu. Do hotelu zajechaliśmy po 22giej. Szybki prysznic i czas na zasłużony odpoczynek :). W sobotę czekało na nas wiele atrakcji, ale o nich w kolejnym poście. Pozrawiam Was serdecznie i widzimy się już niebawem :). Karolina.
Podziwiam romantyczne krajobrazy :D! |
Mamy z mężem w planach odwiedzenie Pragi.
OdpowiedzUsuńJejku, ale ten Twój Adam romantyczny! Dobrze mieć tak pomysłowego faceta :)
OdpowiedzUsuńW Pradze nigdy nie byłam, ale miałam w niej być i do tej pory to przeżywam. Bilety mi przepadły, ale mam zamiar to sobie kiedyś odbić. Nie przepuszczę, ponieważ jesteś kolejną osobą, która wspomina o przepięknych widokach podczas zachodów słońca ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny wpis :)
Trafił mi się ten chłop, no trafił haha :D. Oj szkoda, że przepadły, ale widocznie to nie był ten moment i jak teraz już pojedziesz do Czech, to będzie jeszcze lepiej niż by mogło być wtedy :D. Nie odpuszczaj :)!
Usuńoj moje marzenie tam jechac :)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiowetestowaniee.blogspot.com/2016/08/wondershow-volume-mascara-eveline.html
Ile to już czasu minęło, odkąd byłam w Pradze...
OdpowiedzUsuńMoja kochana Praga! Ostatnio coraz czesciej mysle, ze chce tam powrocic!
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo :P. No i miałam tak z Karlskroną, dlatego teraz się na dniach do niej wybieramy :D.
UsuńCzekam na część praktyczną! Wybieramy się do Pragi już od dwóch lat i coś nam nie po drodze... :) Nie ma się kto zająć organizacją :) Może Twoje wskazówki ułatwią nam zadanie :)
OdpowiedzUsuńOby się przydał zatem ten mój praktyczny wpis :).
UsuńWszystko pięknie tylko jednej rzeczy nie widzę, a mianowicie komunikacji. Zdjęcie dworca było, a gdzie pociągi, autobusy ? My niebawem wybieramy się do Wiednia tylko my ograniczamy zwiedzanie dla komunikacji i wtedy powstaje z podróży ten blog. Może byłaś, ale zapraszam ponownie http://miejskakomunikacja.blogspot.com/ mam tylko trochę zaległości. I warto z czasem pooglądać to ile się widziało różnych autobusów i pociągów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !
Bardzo lubię Pragę, byłam tam dwa razy, ale takie piękne zdjęcia powodują, że chętnie bym się spakowała i ponownie wyruszyła do Pragi! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak tam pięknie! *.*
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG - KLIK
O rany muszę koniecznie tam pojechać, pięknie tam, zazdroszczę ci takiego podróżowania! <3
OdpowiedzUsuńTakie niespodzianki są najlepsze :-))) Praga jest piękna , zresztą w każdym miejscu można znależć coś interesującego :-)))
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie najlepsze, była by piękna pocztówka:)Pragę znam dobrze, ale tą na prawym brzegu Wisły...
OdpowiedzUsuńo , mam w planach podróz do Pragi :)/Karolina
OdpowiedzUsuńByłam w Pradze dwa razy, chcę jeszcze raz!
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka!! Jeszcze nie miałam okazji tam pojechać, ale marzę o tym!!!
OdpowiedzUsuńMarzenia są po to, aby je spełniać :)!
UsuńAhh jakie to musi być piękne miejsce wnioskując po zdjęciach i Twoich słowach ;) Bardzo chciałabym kiedyś tam pojechać ;) Czekam na kolejny wpis poświęcony Pradze :)
OdpowiedzUsuńOj jest, jest :). Koniecznie musisz pojechać :).
UsuńPraga <3 <3 <3 to była pierwsza zagraniczna stolica, którą zwiedziłam i przez wiele lat plasowała się na szczycie najpiękniejszych stolic, które udało mi się zobaczyć! :D hmm, może nadal jest na pierwszym miejscu? tęsknię za Pragą bardzo. byłam tam dwa razy - raz z wycieczką kolonijną i raz z rodzinką. pokochałam praskie lody, słońce, zabytki... oj, jakbym chciała, żeby mój facet zabrał mnie do Pragi!
OdpowiedzUsuńnie jestem pewna, czy widziałam na żywo ten neogotycki kościół - na Twoich zdjęciach prezentuje się naprawdę pięknie.
Piękne miasto ;)
OdpowiedzUsuń