wtorek, 8 listopada 2016

Wroclove: W poszukiwaniu krasnali.

Hej :)! Zgodnie z obietnicą z poprzedniego wpisu nadal pozostajemy we wrocławskich klimatach. Temat, który chcę zaserwować, jest niezwykle przyjemny, co pewnie zdążyliście już wywnioskować po tytule. Tak, to właśnie KRASNALE, będące jedną z wizytówek Wrocławia, są bohaterami dzisiejszego wpisu :).

WrocLovek
Oczywistym było dla mnie to, że kiedy pojawimy się w mieście, poza poznawaniem jego uroków, skupimy się także na poszukiwaniu małych skrzatów. Przyznam szczerze, że sprawiało nam to wiele przyjemności. No i wiele śmiechu, bo w jednym momencie po prostu padłam! Adam przez większość czasu chodził z telefonem w ręku i kierował nas we właściwe miejsca. Byłam święcie przekonana, że po prostu pobrał jakąś specjalną mapę... Otóż nie! Wyobraźcie sobie moją minę, kiedy zauważyłam, że poszczególne krasnale pełniły też funkcję... POKESTOPÓW :D.

Ciastuś i Amorinek

Amorinek

Ciastuś
Trochę śmiechu było, to teraz czas na konkrety. Wiecie, że w licznych zaułkach i uliczkach Wrocławia kryje się na chwilę obecną aż 286 skrzatów?! Coraz więcej firm, a także osób prywatnych, decyduje się na postawienie własnego krasnala, dlatego też figurek w mieście wciąż przybywa.

Wypłatnik

Wypłatnik

Bankomatki
Skąd w ogóle wzięły się w mieście te urocze maleństwa? Teorii tłumaczących fenomen skrzatów jest kilka. Niektóre źródła podają, iż do miasta przybył Chochlik Odrzański. Psocił się ludziom, rozwiązywał sznurówki, barwił wodę w fontannach... Ze względu na swoje wymiary stał się niegroźny dla normalnych mieszczan. W związku z tym na ratunek wezwano właśnie małe, przyjazne Krasnale, które nie tylko wygoniły z miasta Chochlika, ale i zadomowiły się na chodnikach, parapetach i uliczkach.

Turysta

Zraszacz

Wodziarz

Gołębnik

Wentyl - Krasnal motocyklista

Florianek

Recyklinek

Krasnal dworcowy

Słupnik solny

Papa Krasnal

Druga koncepcja tłumaczy obecność skrzatów w mieście tym, że po prostu pierwszy, historyczny krasnoludek (Papa Krasnal) pojawił się właśnie we Wrocławiu, kiedy ten był jeszcze wioseczką. W tamtych czasach mali pomocnicy brali udział w prowadzeniu gospodarstw, łatali dziury w workach ze zbożem, ostrzyli narzędzia niezbędne do pracy w rolnictwie. Mieszkańcy dawali im schronienie, a także i wyżywienie - w końcu kilka okruchów chleba nie było majątkiem, a stanowiło furtkę do przyjaźni z krasnalami.

Głuchak, Ślepak i W-Skers

Więzień (Więziennik)
Trzecia hipoteza zakłada, że krasnale we Wrocławiu pojawiły się w okolicach 1980 roku. To właśnie wtedy na murach pojawiały się malunki ukazujące uśmiechnięte skrzaty w pomarańczowych czapkach. Nie bez powodu odzienie głów krasnali miało właśnie taki kolor. Malunki tworzyli działacze Pomarańczowej Alternatywy, ruchu, który walczył z komuną.


Rogalik

Pierożnik

Janinek

Lombardzik

Kowal

Suvenirek

Klucznik

Weteran
Wrzesień to zdecydowanie miesiąc małych skrzatów, mają bowiem one wówczas święto - Festiwal Krasnoludków. Radosne obchody trwają kilka dni. Moc barw wypełnia miasto, a dzieci zaprzyjaźniają się z krasnalami. Myślę, że ciekawym doświadczeniem byłoby móc uczestniczyć w takim wydarzeniu :). Całe życie przede mną, może się kiedyś załapię na ten festiwal!


Krasnal dworcowy

Capgeminiusz Programista

Syzyfki

Chrapek

Poszukiwanie skrzatów to jedno z ulubionych zajęć turystów przybywających do Wrocławia... No dobra, to teraz przyznać się, kto oszalał tak jak ja na punkcie krasnali :)? Ile udało się Wam wyłapać podczas wizyty w tym mieście? Który z tych odnalezionych stał się Waszym ulubionym? Przyznam, że większość skrzatów chwyciła mnie za serce, ale największą sympatią póki co darzę WrocLovka i Rogalika. No i Chrapka, a jeśli już o tym mowa, to ostatnio o niczym innym tak nie marzę, jak o łóżku i śnie. No to co, pora się kłaść :). Życzę słodkich snów, Karolina.

16 komentarze:

  1. ajajaj ! Te krasnale są cudowne !!! Udało mi się przy okazji kiedyś kilka złapać w kadrze, ale to zaledwie kilka krasnali. Niestety za każdym razem do Wrocławia przyjeżdżamy na komunikację i nie ma czasu dla krasnali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz co :D! Jadąc tramwajem wyhaczyłam właśnie krasnala :). Na ulicy, zdążyłam zrobić zdjęcie, jeden młody mężczyzna to zauważył i nawet poczekał, żeby mi w kadr nie wejść :D.

      Usuń
  2. Poszukiwanie tych krasnali to świetna zabawa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachwycił mnie Wentyl i Wodziarz! We Wrocławiu nie byłam, za to miałam okazje wyłapytać Pofajdoki na ulicach Szczytna. Jest ich zalednie 13, a nie prawie 300. Miałam ułatwione zadanie, a i tak znalazłam tylko bodajże 7 :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wentyl w sumie też niezły, tai bajerancki :D. O Pofajdokach pierwsze słyszę! No to kolejne 5 znajdziesz przy następnej wizycie :).

      Usuń
  4. Mnie tez zawsze zachwycaja te krasnale. Nastepnym razem musze znalezc wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała znaleźć wszystkie, jednak prawie 300 to ciężki orzech do zgryzienia :D.

      Usuń
  5. Haha, studiuję we Wrocławiu i myślałam, że większość krasnali znalazłam. A tu niespodzianka :)
    Moimi ulubionymi są jednak krasnale-lekarze przed szpitalem, w którym mam zajęcia, jakoś się tak z nimi utożsamiam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłam się tego domyślić, w końcu w Twoich żyłach płynie medyczna krew :D. Tych z kolei ja nie miałam okazji zobaczyć. Niestety, ale wszystko jest przecież do nadrobienia :).

      Usuń
  6. Pokestopy - umarłam. Gratuluję chłopakowi pomysłu :) Świetne te krasnale i całkiem fajna opcja dla turystów. Sama będąc we Wrocławiu chętnie zabawiłabym się w poszukiwania. A krasnal na motorze z goglami, przypomina mi Hagrida :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też umarłam, serio haha :D. Wiesz co, tak trochę się przyjrzałam to faktycznie, coś z Hagrida ma :D!

      Usuń
  7. Krasnale - wizytówka Wrocławia. Mam taki pomysł, aby zwiedzić większe miasta Gwidonem, ale póki co muszę sprawdzić czy są przygotowane na przyjęcie rowerzystów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałe plany, życzę Ci jak najdogodniejszych warunków i udanych podróży :)!

      Usuń
  8. Aaa. Z lekkim poślizgiem, ale odgrzebałam wpis!
    Te krasnale są po prostu najlepsze!
    Przy ostatnim pobycie we Wrocławiu miałam zdaje się 4h na miasto i te ludki, więc po co zwiedzać. Lepiej ganiać z mapą!
    Naprawdę świetna zabawa i zazdroszczę aż tylu odnalezionych! ;D
    Szukając Syzyfków ganiałam w kółko jak ślepa, a one były pod samym nosem.
    Tak szczerze przyznam, że mam wrażenie, że czasem tam dorośli ludzie mają przy nich większą frajdę niż ich pociechy! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się Kochana poślizgiem, ja mam takie zaległości u wszystkich, że sama nie wiem, kiedy to nadrobię :d. Sukcesywnie odwiedzam blogi i stopniowo odgrzebuję wpisy :D.
      Wiesz co jest najlepsze? Że znaleźlibyśmy jeszcze więcej, aczkolwiek ja byłam święcie przekonana, że to, co spotkaliśmy po drodze, krasnalami nie było. A to jednak były jakies wodne :D.

      Usuń