Emmaline większość swojego życia tęskniła za ojcem. Straciła go będąc niemowlęciem. Po śmierci dziadka, którego uważała za swojego ostatniego krewnego, odkryła pewną tajemnicę. Znalazła schowane w jego biurku listy, których treść wskazywała na to, że ojciec, którego uznawała przez całe życie za zmarłego, jednak żyje i mieszka w Kanadzie. Poczuła się oszukana, zła, rozczarowana. Jedno jest pewne - czas wyruszyć w podróż za ocean i odnaleźć swojego ojca.
Rendall Moore nie mógł poszczycić się nieskazitelną przeszłością. Czasy, gdy mieszkał w Anglii, to chwile, którymi nie chciałby się chwalić. Jako obywatel Toronto, który cieszył się szacunkiem wśród mieszkańców i niewiele mu brakowało do objęcia stołka burmistrza, stronił od skandali. Konfrontacja Emmy i jej ojca nie należała więc do udanych...
Emmaline, rozczarowana sytuacją, brakiem akceptacji i rzeczywistością inną, niż miała nadzieję zastać, postanowiła wrócić do domu z przyjacielem, który wybrał się z nią w podróż...
"Wielkie nadzieje" to chwytająca za serce ciepła powieść, którą czyta się bardzo przyjemnie i ciężko się od niej oderwać. Autorka zabiera nas w wyjątkową przygodę z przesłaniem. Historia głównej bohaterki, walczącej o swoją rodzinę, udowadnia, jak bardzo ważna w realizacji jakichkolwiek zamierzeń jest wiara. Susan Anne Mason podkreśla w nienachalny sposób znaczenie modlitwy i powierzania swoich trosk Bogu. Porusza też temat poszukiwania swojego miejsca, tożsamości, miłości, a także pokonywania słabości.
Każdy z bohaterów ma nadzieje na zrealizowanie marzeń, pragnień, wyznaczonych celów. Muszę przyznać, że Emma nieco mnie irytowała. Momentami bywała naiwna, zbytnio się ekscytowała pozytywnymi wizjami, podczas gdy rzeczywistość okazywała się inna. Miała w sobie ogromne pokłady optymizmu, dobre serce i nadzieję na odnowienie więzi rodzinnych, jednak w moim odczuciu w tak delikatnych sprawach należy zachować szczególną ostrożność. Mimo wszystko życzyłam jej jak najlepiej.
"Wielkie nadzieje" zdecydowanie można zakwalifikować do powieści realistycznych, życiowych. Pokrzepia serce i myślę, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza teraz, kiedy na świecie nie dzieje się dobrze. Każdy odnajdzie w niej coś dla siebie.
"Wielkie nadzieje" stanowią drugi tom serii "Kanadyjskie wyprawy". Jeśli nie czytaliście pierwszej części, nie musicie się obawiać, że druga będzie dla Was niezrozumiała. Ja sama nie miałam okazji zapoznać się z nią i nie miałam problemu z odbiorem "Wielkich nadziei". To zdecydowanie wartościowa powieść historyczno-romantyczno-obyczajowa.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams.
0 komentarze:
Prześlij komentarz