Ostatnich kilka miesięcy musieliśmy przeżyć bez piekarnika. Dla kogoś, kto uwielbia pichcić (czyt. dla mnie) było to ogromnym ograniczeniem. Zwłaszcza, że naprawdę sporą część posiłków przyrządzałam właśnie w piekarniku. Nie mam tu na myśli tylko ciast, ale i beztłuszczowe przygotowywanie mięsa. Kilka dni temu w końcu wybraliśmy nowy sprzęt, jednak było to już po urodzinach Adasia. Na święto musiałam poradzić sobie bez piekarnika. Pokusiłam się więc o małe ciacho z lodówki, mające w swej formie nawiązywać do tortu à la Kinder.
WARSTWA I - SPÓD
Składniki: opakowanie herbatników maślanych (np. z Lidla, około 200-250 g), 3/4 tabliczki mlecznej czekolady, łycha oleju kokosowego w temp. pokojowej.
Przygotowanie: Herbatniki mielimy na pył, łączymy z roztopioną w kąpieli wodnej czekoladą i dodajemy olej kokosowy. Mieszamy dokładnie do połączenia wszystkich składników. Wyłożoną papierem okrągłą formę (u mnie o średnicy 15 cm) wypełniamy masą, dociskając starannie, aby spód dobrze się związał. Naczynie wkładamy do lodówki na około 1,5 godziny.
WARSTWA II - KREM KAJMAKOWY
Składniki: około 1/3 puszki gotowego kajmaku, niecałe 3/4 opakowania serka mascarpone.
Przygotowanie: Na około 5-10 minut przed wyciągnięciem spodu możemy zabrać się za pierwszy, bardzo prosty krem. Po prostu miksujemy kajmak z serkiem, a następnie masę rozprowadzamy po zwartym już spodzie. Formę wkładamy ponownie do lodówki, na około godzinę.
Przygotowanie: Na około 5-10 minut przed wyciągnięciem spodu możemy zabrać się za pierwszy, bardzo prosty krem. Po prostu miksujemy kajmak z serkiem, a następnie masę rozprowadzamy po zwartym już spodzie. Formę wkładamy ponownie do lodówki, na około godzinę.
WARTSWA III - KREM Z BITEJ ŚMIETANY, MASCARPONE I BIAŁEJ CZEKOLADY
Składniki: śmietana 30% 200g, tabliczka białej czekolady, około 1/4 opakowania serka mascarpone.
Przygotowanie: Śmietanę wkładamy na 5-10 minut do zamrażarki. W tym czasie czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, a następnie odstawiamy do ostudzenia, mieszając co jakiś czas. Schłodzoną śmietanę ubijamy w wysokim naczyniu, łączymy ją z serkiem i czekoladą. Po rozprowadzeniu kremu na cieście wkładamy całość na 15-20 minut do lodówki.
Przygotowanie: Śmietanę wkładamy na 5-10 minut do zamrażarki. W tym czasie czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, a następnie odstawiamy do ostudzenia, mieszając co jakiś czas. Schłodzoną śmietanę ubijamy w wysokim naczyniu, łączymy ją z serkiem i czekoladą. Po rozprowadzeniu kremu na cieście wkładamy całość na 15-20 minut do lodówki.
WARSTWA IV - DODATKI
Składniki: mini piegi Delecta, Kinder Bueno, czekoladki Kinder.
Przygotowanie: Czekoladki Kinder oraz Kinder Bueno dzielimy na kawałki według uznania, a następnie wbijamy w górną warstwę kremu. Odstawiamy do lodówki na minimum godzinę. Kolorowe mini piegi zostawiamy na koniec. Sypiemy nimi przed podaniem ciasta, gdyż po dłuższym leżakowaniu puszczają kolor.
Z dodatków warto też pomyśleć o jajku niespodziance - na urodziny jak znalazł :). Standardowo biednemu wiatr w oczy wieje i w sklepach, które odwiedziłam, Kinder Surprise nie było! Polecam też, jeśli czas Wam pozwoli, zrobić ciacho tego samego dnia, przed imprezą. Obowiązki zmusiły mnie do przygotowania tortu na raty - wieczorem jednego dnia i po pracy drugiego, kiedy to właściwie musiałam dołożyć kolorowe piegi i świeczki. Przez noc czekolada z batoników "spociła się", co pewnie zauważyliście na zdjęciu. Na szczęście smak pozostał bez zmian :).
W przyszłości marzy mi się przygotowanie tortu à la Kinder "z prawdziwego zdarzenia". Teraz, kiedy w końcu kupiliśmy nowy piekarnik, właściwie nic nie stoi na przeszkodzie. Piekł ktoś z Was kiedyś takie ciacho :)? A może nie lubicie tego typu wariacji? Jak zawsze czekam na komentarze. Ściskam Was serdecznie!
PS. Wybaczcie mi chwilową nieobecność na Waszych blogach! Ostatnio miałam trochę mniej czasu na szperanie w sieci, na szczęście teraz mogę nadrobić zaległości :).
Przygotowanie: Czekoladki Kinder oraz Kinder Bueno dzielimy na kawałki według uznania, a następnie wbijamy w górną warstwę kremu. Odstawiamy do lodówki na minimum godzinę. Kolorowe mini piegi zostawiamy na koniec. Sypiemy nimi przed podaniem ciasta, gdyż po dłuższym leżakowaniu puszczają kolor.
Z dodatków warto też pomyśleć o jajku niespodziance - na urodziny jak znalazł :). Standardowo biednemu wiatr w oczy wieje i w sklepach, które odwiedziłam, Kinder Surprise nie było! Polecam też, jeśli czas Wam pozwoli, zrobić ciacho tego samego dnia, przed imprezą. Obowiązki zmusiły mnie do przygotowania tortu na raty - wieczorem jednego dnia i po pracy drugiego, kiedy to właściwie musiałam dołożyć kolorowe piegi i świeczki. Przez noc czekolada z batoników "spociła się", co pewnie zauważyliście na zdjęciu. Na szczęście smak pozostał bez zmian :).
W przyszłości marzy mi się przygotowanie tortu à la Kinder "z prawdziwego zdarzenia". Teraz, kiedy w końcu kupiliśmy nowy piekarnik, właściwie nic nie stoi na przeszkodzie. Piekł ktoś z Was kiedyś takie ciacho :)? A może nie lubicie tego typu wariacji? Jak zawsze czekam na komentarze. Ściskam Was serdecznie!
PS. Wybaczcie mi chwilową nieobecność na Waszych blogach! Ostatnio miałam trochę mniej czasu na szperanie w sieci, na szczęście teraz mogę nadrobić zaległości :).
Torcik wygląda smakowicie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Torcik idealny dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPiekarnik to u mnie również rzecz obowiązkowa! Torcik wygląda przepysznie!! Te z prawdziwego zdarzenia o tym smaku oglądałam tylko na zdjęciach, więc nie pomogę, ale daj znać jeśli uda Ci się zrobić:D Ja nigdy nie próbowałam z obawy, że coś pójdzie nie tak ;)) Do pieczenia niestety mam dwie lewe ręce ;))
OdpowiedzUsuńBardzo fajny torcik. Nigdy sie jeszcze na taki nie pokusilam :P
OdpowiedzUsuńHopefully useful for the community in the world, may we always be given a healthy and happy life, thanks obat hidrokel tanpa operasi
OdpowiedzUsuńWidziałam zdjęcia i mi ślinka ciekła :D Wygląda przepysznie i nie ważne czy pieczony, czy z lodówki, ale pewnie obłędnie smakował :)
OdpowiedzUsuńCo do piekarnika to nalęże do nielicznej grupy osób, które przez pięć lat studiów piekarnika w mieszkaniu nie posiadały i odkąd przebywam poza granicami to też go nie mam, więc będzie już dobre siedem lat (z przerwami w Polsce gdzie akurat piekarnik jest i jest wykorzystywany) :P Ile razy wzdycham sobie, że zjadłabym to, to i to, ale wszystko wymaga piekarnika i nici z przyjemności :p
bez piekarnika moja egzystencja nie miałaby sensu :D fajny torcik, dałaś radę! :D
OdpowiedzUsuń