piątek, 15 grudnia 2017

Cenne wspomnienia w książce "Siedem lat w Tybecie" Heinricha Harrera.

Wspomnienia z dachu świata



"Gdziekolwiek bym żył, zawsze będę tęsknić za tym krajem...
Czasem zdaje mi się, że słyszę łopot skrzydeł i krzyk dzikich gęsi
oraz żurawi przeciągających się nad Lhasą w księżycowe, zimne noce..."


"Siedem lat w Tybecie" - książka, która przyciąga opowieścią o magii i tradycjach świata, który przestał już istnieć. Autor, Heinrich Harrer, pomaga czytelnikom poznać Tybet z innej strony, zrozumieć go na nowo.

Heinrich Harrer, wybitny alpinista i podróżnik, w 1939 roku wyruszył z niemiecką wyprawą na Himalaje. Celem było zdobycie Nanga Parbat, ośmiotysięcznika, dziewiątego co do wysokości szczytu świata. Niestety, wybuch II wojny światowej, która zastała podróżników w Indiach, pokrzyżował im plany. Po internowaniu Brytyjczyków, Heinrich wielokrotnie próbował uciec z obozu. Ostatecznie udało mu się dopiąć swego w 1944 roku, kiedy to z Peterem Aufschnaiterem po niełatwej drodze, pełnej niebezpieczeństw, dotarli do odciętego od świata Tybetu. Spędzili tam kilka lat, aż do komunistycznej inwazji Chin.

Harrer w swojej książce opisuje niezwykły klimat Tybetu. Porusza temat tradycji tam panujących, a także fakt, iż w tym zamkniętym na zachodnią cywilizację państwie czas płynie zupełnie inaczej. "Siedem lat w Tybecie" to swego rodzaju pamiętnik - Harrer zawarł w tej książce opisy drogi, jaką musiał przebyć, aby znaleźć się wraz z Peterem w Tybecie. Książkę tę można nazwać też historyczną, autor bowiem opisuje w niej kulturę kraju, który już dawno się pod tym kątem zmienił, a ona sama przeminęła, została zniszczona przez Chiny.

Przyznam, że moje serce skradły liczne opisy tradycji, codzienności ludzi zamieszkujących Tybet, ich obrzędów. Czytelnik w takiej sytuacji ma szansę wzbogacić swoją wiedzę, zainspirować się, poczuć się tak, jakby przez chwilę było się w opisywanym kraju. Osoby, które nie są fanami takich zabiegów literackich, mogą poczuć się nieco znudzone. Początek faktycznie nie jest porywający, jednakże w pewnym momencie książka zaczyna wciągać. Dla urozmaicenia można sięgnąć po mapę i wraz z bohaterami przemierzać trasę. No chyba, że macie geografię w małym paluszku :). Ja w każdym razie takim orłem nie jestem :P.

"Siedem lat w Tybecie" możecie kojarzyć z filmem z 1997 roku, w którym zagrał m. in. Brad Pitt. Wiadomo jednak, że produkcje kinowe raczej nie oddają w pełni tego, co zostaje zawarte w książce, zwłaszcza tak cennej w wartościowe wspomnienia, jak powieść Harrera.

Za egzemplarz "Siedem lat w Tybecie"
serdecznie dziękuję Zysk i S-ka Wydawnictwo.



2 komentarze:

  1. Może kiedyś się skuszę na tę książkę, bo teraz jakoś specjalnie mnie nie kusi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem własnie ciekawa tych opisów codzienności życia w Tybecie.

    OdpowiedzUsuń