wtorek, 16 kwietnia 2019

PLAY ON: Samantha Young "Z dala od świateł".

 
 
Lata temu Skylar należała do amerykańskiego zespołu muzycznego, gdzie pełniła rolę wokalistki. Pop-rockowa grupa odnosiła wiele sukcesów, jednak sława ta okupiona była licznymi poświęceniami. Wyrzeczenia i zakłamanie doprowadziły do tragedii, a Skylar porzuciła muzyczną karierę w amerykańskim zespole. Półtora roku później dziewczyna zarabia w Glasgow jako uliczna artystka. Jej życie nie jest usłane różami - nie ma domu, kąpie się na basenie, śpi na cmentarzu… Na szczęście udaje jej się zachować pozory, nie rzuca się w oczy, dzięki czemu pozostaje anonimowa. Do czasu. Skylar zauważa dyrektor najważniejszej w Szkocji wytwórni fonograficznej.
 
Killian nie miał łatwego dzieciństwa, wychowywał go wuj i jedyną osobą, która nauczyła go miłości, była przyrodnia siostra. Ambitny chłopak pragnie teraz  rozwijać firmę. Sukcesu upatruje w nowych artystach, których starannie wyszukuje. Trafiając na Skylar, jest przekonany, że jej talent będzie kluczem do sukcesu. Dziewczyna, z uwagi na swoją przeszłość, początkowo nie chce podpisać kontraktu. Kolejne doświadczenia zmieniają jej pogląd i w końcu decyduje się na współpracę. Z jednej strony coś się między nimi rodzi, jakaś więź, fascynacja, z drugiej zaś Skylar nie chce zgodzić się na taki rozwój swojej kariery, jaki widzi dla niej Killian. Chłopak musi zdecydować - albo straci szansę na sukces w świecie muzyki, albo… straci kobietę, która znaczy dla niego o wiele więcej, niż zakładał.
 
Co wybierze Killian? Uczucie czy karierę zawodową?
 
"Z dala od świateł" to powieść-petarda. Bardzo lubię historie wychodzące spod pióra Samanthy Young, ale to, z czym miałam okazję się teraz zapoznać, to kawał rewelacyjnej literatury. Świetna fabuła, dobrze wykreowani, realistyczni bohaterowie, którzy przypadli mi do gustu, a w tle muzyka, taka prawdziwa, płynąca prosto z serca.
 
Samantha Young pisze tak, że ciężko oderwać się od lektury - lekki styl sprzyja w odbiorze, co więcej, nie brakuje emocji, które przekładają się na uczucia czytelnika. Najnowsza książka autorki nie skupia się tylko na miłości. Samantha Young tworzy romanse, w których relacje damsko-męskie nie zalewają w całości kart powieści. Autorka w lekkie wątki pełne uczuć umiejętnie wplata trudniejsze tematy, rzecz jasna zmuszające odbiorcę do refleksji. Bohaterowie musieli zmierzyć się z takimi sytuacjami i przeżyciami, jak utrata kogoś bliskiego, zagubienie się i poszukiwanie swojego celu, zdecydowanie o tym, co jest ważniejsze - kariera czy uczucia. Los lubi płatać figle i nieoczekiwanie mieszać nam w planach, a tym samym zmieniać nas, ludzi. Uczymy się całe życie, nierzadko popełniamy błędy, nie mamy pojęcia, jak w danej sytuacji postąpić, zwłaszcza, gdy jest to dla nas coś nowego, obcego. 

"Z dala od świateł" to drugi tom cyklu "Play On". Możecie sięgnąć po niego bez znajomości pierwszej części, "Wszystko przed nami", którą recenzowałam niegdyś na blogu, choć oczywiście gorąco zachęcam Was do jej lektury, bo to także bardzo dobry, pyszny kąsek :).
 
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Burda Książki. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz