Anna była młodą, energiczną kobietą. Miała kochającego męża, cudowną córeczkę, ogrom planów na przyszłość i przede wszystkim wiele marzeń do zrealizowania. Nie dokuczała jej żadna choroba, wszystko układało się dobrze... aż do czasu. Pewnego dnia cały świat Anny runął w gruzach. Wcześniej cieszyła się zdrowiem, ale w wieku 24 lat ucierpiała przez udar mózgu.
"Uwięziony krzyk" to prawdziwa historia kobiety, która została sparaliżowana, zamknięta w pełni świadoma w swoim ciele. Jej mózg wciąż funkcjonował, jednak ona sama nie miała możliwości skontaktowania się z innymi, a trzeba zaznaczyć, że to waśnie na nich była całkowicie zdana. Wyobraźcie sobie tę niemoc, ból nie tylko fizyczny, ale i psychiczny, jaki ogarnia człowieka w takiej chwili...
"Uwięziony krzyk" to jedna z tych książek, które głęboko wsiąkają w czytelniczą duszę. Historie takie jak ta zmuszają do refleksji, pozwalają dostrzec coś dobrego w chwili, gdy wszystko wydaje się być na straconej pozycji. Jeśli zaciśniemy zęby, nawet w beznadziejnie trudnym momencie swojego życia, wciąż będziemy mogli doświadczyć wspaniałych chwil. Nie, powracanie do normalności po tak ciężkim doświadczeniu, a właściwie tragedii, jaką jest udar mózgu, nie jest bułką z masłem, nawet gdy walczymy z całych sił. To czas, kiedy stawia się czoła losowi, kiedy ogarniają człowieka dość skrajne emocje, bowiem jako niepełnosprawny uzależniony jest niczym roślina od opieki innych i nie może żyć normalnie, jak wcześniej. Pokrzepiający w tym wszystkim jest fakt, że w tym zamkniętym świecie każdy krok do przodu staje się małym sukcesem, drobne rzeczy cieszą, a źródłem radości staje się to, co już się osiągnęło, nawet etapami. "To (...) historia mojego osobistego, największego w życiu, zwycięstwa".
Autorka w swej biograficznej książce opowiada, jak mimo prognoz lekarzy, którzy nie dawali jej szans na przeżycie, stanęła na nogi. Mówi, porusza się, a to wszystko dzięki samozaparciu, determinacji i cierpliwości, której nauczyła się w trakcie walki o zdrowie. "Uwięziony krzyk"chwyta za serce, wzrusza, daje nadzieję, a czasem nawet i rozśmiesza - Pani Anna nie szczędziła sobie w pewnych momentach akcentów humorystycznych :). Gorąco polecam tę niełatwą, ale rewelacyjną pozycję, z której można wynieść wiele wartościowych wskazówek. To swego rodzaju lekcja, którą przeszła pewna kobieta, a z której my możemy coś wynieść dla siebie.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.
Właśnie ją teraz czytam :)
OdpowiedzUsuń