poniedziałek, 17 lutego 2020

OPOWIEŚĆ O UPADKU I SZALEŃSTWIE: Ane Riel "Żywica".


"Co się dzieje, jeśli kochasz kogoś tak bardzo,
że chcesz go zatrzymać przy sobie za wszelką cenę,
w bezpiecznym miejscu?"


Rodzina Haarder żyje na uboczu. Zamieszkuje jedną z odosobnionych, porośniętych świerkami, duńskich wysepek. Prowadzi tryb życia, który nie jest zrozumiały przez innych z "otoczenia". Mieszkańcy sąsiadującej wyspy uważają ich za dziwaków, ale nie wtrącają się do ich spraw, zwłaszcza, kiedy pewnego dnia Pan Haarder ogłasza śmierć swojej córki. Szanują żałobę po dziewięcioletniej Liv. Rodzina tym bardziej może zachować swoją prywatność i utrzymać sekrety. Również te mroczne...

"Żywica" to... No właśnie. Zazwyczaj w tym miejscu piszę coś w stylu "porywający thriller", "chwytająca za serce powieść romantyczna", "wciągający kryminał". A dziś? Mam ogromny problem, bowiem brakuje mi jednego, spójnego określenia na powieść duńskiej pisarki, Ane Riel. To nie jest jednoznaczna lektura. Wstrząsa, właściwie od samego początku. 

Wstęp wydaje się makabryczny, dziwny, przerażający, wręcz zbyt ciężki, jak na wprowadzenie do wnętrza książki. A trzeba przyznać, że wnętrze także szokuje. Czytelnik poznaje losy rodziny, która żyje na uboczu, z dala od wszystkim nam znanej, współczesnej cywilizacji. Dla nas taka egzystencja może wydawać się szaleństwem, ale dla rodziny Haarder to sposób na życie, na zachowanie równowagi, na bezpieczny byt. Nawet kosztem szokującej mistyfikacji. 

W Żywicy" czytelnik odnajduje całą masę aspektów psychologicznych. Autorka ukazuje inne, niż romantyczne, oblicze miłości. Miłości tak silnej, tak obsesyjnej, tak przepełnionej lękiem i obawami, że aż popychającej do zdumiewających działań. Zaskakujące jest to, jak przerażające może być wnętrze danej osoby, to, w jaki sposób kształtuje los innych, to, co im wpaja, to, jak tworzy swoją rzeczywistość... Tworzy życie w klatce. 

Sięgając po "Żywicę" czułam, że będę mieć do czynienia z mocną lekturą, dobitną. Nie sądziłam jednak, że przeniosę się do świata tak szokującego, niepokojącego, momentami wręcz obrzydliwego. To szaleństwo nie ma jednak w sobie odrzucenia od lektury, ciekawość i zaintrygowanie wygrywają. 

Książka Ane Riel to powieść, którą ciężko przyporządkować do jakiejkolwiek szufladki. Ciężko też określić, w czyje gusta się w plecie, a w czyje nie. To książka, którą trzeba przegryźć samemu. Dla mnie to jedna z tych pozycji, które odbierają mowę. 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

0 komentarze:

Prześlij komentarz