wtorek, 19 lipca 2016

"Art & Soul", czyli pierwsze spotkanie z Brittainy C. Cherry.

Cześć Kochani! Szukając tematów na bloga przypomniałam sobie, że pod koniec maja przeczytałam fantastyczną książkę, a w ogóle nie poświęciłam jej miejsca na blogu. Aby dłużej nie trzymać wrażeń tylko dla siebie, dziś bohaterem postu będzie "Art & Soul" autorstwa Brittainy C. Cherry.


Może nie chodzi o sklejanie złamanych serc? Może chodzi o kochanie pokruszonych kawałków...

W szkole średniej byłam młodą, niepozorną artystką. Nie zauważano mnie. Pomijano. Olewano. Teraz jestem Arią Watson... "Tą" dziewczyną. Jedna zła decyzja i zostałam zauważona - przypięto mi etykietkę puszczalskiej. Zostałam zdzirą. Śmieciem. I już nigdy nie będę niewidzialna. Szczególnie dla Leviego Myersa. Był dziwnym chłopakiem o pięknej duszy, który zaakceptował i zrozumiał ukrytą w moim wnętrzu zbolałą dziewczynę. Nie planowałam się zakochać. Jednak czy mogłam oprzeć się jego obietnicom? Przebaczeniu? Przyszłości, o której już prawie przestałam marzyć? Byliśmy rozbici. Poznaczeni bliznami. Byliśmy dziwni i piękni zarazem.

Byliśmy dwiema zagubionymi duszami, które trzymały się jednej rzeczy mogącej je spoić. Siebie nawzajem.

Jeden nieostrożny krok Arii sprawił, że życie jej i rodziny zmieniło się diametralnie. Los okazał się jednak łaskawy pod innym względem - na jej drodze postawił Leviego. Również i w jego przypadku sprawa nie jest taka prosta... Problemy z matką i nagle pojawiająca się informacja na temat zdrowia ojca nie tworzą raczej łatwej drogi dla chłopaka. Jak z bagażem doświadczeń poradzą sobie nastolatkowie? Czy wspólny projekt zlecony przez nauczyciela powoli im się lepiej poznać i zbliżyć? Jakie podejmą decyzje?


Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że książka skierowana jest raczej do młodzieży. Po zagłębieniu się w lekturze domysły te bledną, bowiem wątki związane z młodymi są jednocześnie związane także z dorosłymi i odwrotnie. Nigdy nie jest tak, że problemy dzieci, nawet tych starszych, nie dotyczą rodziców. Z drugiej strony córki i synowie przejmują się losem matek i ojców.
Poza poruszeniem istotnych problemów dotykających młodych i starszych osób, które mogą dotknąć każdego, bardzo podobały mi się akcenty humorystyczne, bo te także się pojawiły! Szczególnie moje serce skradły matematyczne żarciki Leviego. Książka niezwykle mnie wciągnęła, przeczytałam ją w kilka dni i po wszystkim czułam tego czytelniczego kaca...

Na pewno muszę pochwalić okładkę - jest przepiękna! To ona w głównej mierze wzbudziła moje zainteresowanie tą lekturą. Książki wydawnictwa FILIA mają coś w sobie, a zwłaszcza te autorstwa B. C. Cherry - chociażby "Kochając Pana Danielsa" lub mająca niebawem premierę "Powietrze, którym oddycha" (zamówiłam miesiąc temu :D!). A Wy, co teraz czytacie :)? Moc buziaków, Karolina.

17 komentarze:

  1. Rzeczywiście piękna okładka i z całą pewnością świetna lektura!

    verierra.tumblr.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Kochając Pana Danielsa" i podobało mi się, szczególnie wszystko związane z Szekspirem - ostatnio przechodzę fazę na jego twórczość ;) Chociaż sam pomysł często się powtarza szczególnie w serialach. Nie będę Ci spamować, ale powiem, że ten motyw był już np. w Pretty Little Liars, czy Life Unexpected (nawet nazwisko się zgadza ;))
    Tą mam sobie zapisaną i mam nadzieję niedługo po nią sięgnąć :)
    To prawda z książkami z Filii, nie tylko okładki robią świetne, to jeszcze dobór książek mają znakomity - jak np. wchodzę do biblioteki to na półkach szukam ich książek, wiem, że na pewno będą fajne :)

    PS. Jej! Już zapełniłaś półeczki!! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Półka zapełniła się już dawno :D. Wiele książek, które już przeczytałam, zawiozłam do domu, mama szczęśliwa nie jest, bo tam też mam pełno książek i nie ma na nie już zbytnio miejsca :D. A niedługo odbieram kolejne zdobycze, będzie ciężko hah.
      "Kochając Pana Danielsa" niebawem powinnam rozpocząć :D. Szekspir? Szczerze przyznam, że mam ochotę zajrzeć do jego dzieł! Kilka lektur w szkole, które mi się podobały, no a do tego spektakl, na którym byłam ostatnio, a który to powstał właśnie w oparciu o "Komedię omyłek" (pisałam w poprzednim poście). Szekspir kusi :)!

      Usuń
    2. Rozumiem :D Ja w domu to już tak niosę paczkę, żeby nikt nie zobaczył :)) ale miejsca na półkach mam jeszcze sporo (nawet o dziwo).
      Kiedyś w szkole ciężko było mi przebrnąć przez dzieła Szekspira (ze względu na sam język), a teraz czytam je z przyjemnością :) Właśnie oprócz "Kochając..." występował jako tło powieści m.in. w "Ten jeden dzień", "Purgatorium", czy w "Wybacz mi Leonardzie". I dzięki nim tak naprawdę zaczęłam je czytać. Przyznam, że jak dotąd najmniej podobało mi się "Romeo i Julia", a najbardziej "Burza", "Kupiec wenecki" i "Wieczór Trzech Króli". Mam taki ambitny plan przeczytać je wszystkie :)

      Usuń
    3. U nas właśnie jest ten problem, że nie mam gdzie upchnąć większej półki, ta byłą wybawieniem, bo idealnie się wpasowała w wolny kąt w sypialni. Teoretycznie mamy kilka wolnych ścian, jednak wolałabym, aby one wolne pozostały :D. To i tak stan przejściowy, jak już w końcu znajdziemy dom/ziemię marzeń, na pewno znajdę kąt, aby przerobić go na taki typowo czytelniczy :D.
      "Romeo i Julia" to oczywiście klasyk, który uwielbiam. ALe reszty wymienionej przez Ciebie nie kojarzę. Pamiętam, że podobał mi się "Makbet" w technikum, bo wydaje mi się, że go wtedy czytaliśmy, jednak nie do końca pamiętam, o co tam chodziło :D.
      Ja bym chciała przeczytać "Poskromnienie złośnicy", "Komedię omyłek" i coś było z zimą, chyba "Zimowy wieczór"? Oby udało nam się przeczytać to wszystko :D.

      Usuń
  3. Faktycznie - dlatego ja nie kategoryzuję książek - nie myślę że jestem za stara na jakiś wątek:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję, że mnie również by wciągnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. oo, lubię takie powieści! wątki miłosne, życiowe, momentami trudne i przejmujące.
    chociaż okładki bym raczej nie pochwaliła - za każdym razem, gdy widzę okładkę z twarzami kobiety i mężczyzny, przypomina mi się śmieszny artykuł z jakiejś angielskiej gazety, w którym trochę szydzono ze Sparksa, pisząc, że jego sposobem na bestseller jest tworzenie analogicznych okładek - z twarzami zakochanych. ale Sparksa i tak uwielbiam, co już wiesz. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ja też takie lubię, jest miłość, ale nie ona sama! Tematy życiowe, nie jakieś popierdółki.
      Wiesz co, z tymi okładkami to różnie bywa. Tutaj nie miałam obaw, u Sparksa to już w ogóle, bo obie go uwielbiamy, ale np. co do Evansa miałam mieszane uczucia. Bałam się, że tworzy jakieś ckliwe miłosne historyjki, a jednak było inaczej :D!

      Usuń
  6. ksiązka wydaję się być fajna, idealna na wieczór :) czasami lubię przeczytać coś lżejszego/Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż taka lekka ta lektura nie jest, ale na pewno idealna na wieczór :).

      Usuń
  7. Uwielbiam takie opowieści! Dużo namiętności i żeby się działo, żeby mnie wzruszyło i zagrało na emocjach! :) Książkę przeczytam na pewno, bo już nie raz słyszałam o niej mnóstwo dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki piękny tekst - ten zaraz pod zdjęciem. Piękny....

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio niby też czytałam książkę o 17-latce, ale również była przeznaczona dla szerszego grona, taki lekki kryminał (Becca Fitzpatrick 'Niebezpieczne kłamstwa')
    Okładka przyciągająca wzrok to połowa sukcesu i z opisu wnioskuję, ze mogła by mi się spodobać. dzięki za recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Coraz częściej czytam recenzje książek tej autorki i chyba w końcu muszę zapoznać się z jej twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przypadły mi do gustu książki, które polecasz.:) Przyjemnie i szybko się je czyta, a jest w nich mnóstwo emocji, które się odczuwa razem z bohaterami. "Art & Soul" niedawno przeczytałam i naprawdę mnie wciągnęła ;) Niedługo też przygotuję o niej wpis ;) Wczoraj skończyłam czytać "Ocalenie Callie i Kaydena", musiałam dowiedzieć się co dalej działo się z głównymi bohaterami i przyznam, że druga część trochę mnie zawiodła. Od początku wiedziałam jak się skończy. Wydaje mi się, ze w pierwszej części było znacznie więcej niewiadomych i akcji dlatego bardziej mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń