Kochani, tą wieczorową porą mam dla Was coś z kobiecej literatury! Niedawno w moje ręce trafiła książka "Deadline na szczęście" autorstwa Anny Tabak, pisarki, którą część z Was być może miała okazję poznać dzięki powieści "Bursztynowy Anioł". Zapraszam do lektury!
Wydaje Ci się, że wiesz, czego pragniesz?
Możesz się zdziwić, gdy złośliwy los powie: "Sprawdzam!"
Możesz się zdziwić, gdy złośliwy los powie: "Sprawdzam!"
Ewa, główna bohaterka powieści, to menedżerka mieszkająca w Krakowie wraz z mężem. Swoje życie poświęciła karierze zawodowej. Gdy na jej drodze pojawiała się możliwość awansu lub choćby zdobycia nagrody, Ewa, kobieta nastawiona na sukces, ambitnie pięła się po szczeblach kariery zawodowej w międzynarodowej korporacji. Kobieta łatwo rezygnowała z czasu spędzonego z własnym mężem lub przyjaciółmi na rzecz nadgodzin w biurze. Jej życie prywatne praktycznie nie istniało. Praca, praca, praca. Zaniedbany związek, zero pasji. Wszystko zmienia się w chwili, gdy Ewa odbiera pewien telefon... Czasem niepożądany obrót wydarzeń może na przekór wprowadzić do życia wiele dobrego!
"Deadline na szczęście" to z jednej strony bardzo przyjemna, lekka powieść na jedno, góra dwa popołudnia, z drugiej zaś to książka, która zmusza do refleksji, dotyka bowiem istotnych, bliskich współczesnym ludziom tematów. Teraz, kiedy świat pędzi jak szalony, większość osób podąża ślepo ścieżkami kariery, zatracając się w swoich ambicjach i pogoni za sukcesem. Niejednokrotnie gubimy priorytety, zapominamy, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze. Czasem warto przyjrzeć się swojej karierze zawodowej, bowiem są rzeczy ważniejsze od deadlinów i wyścigu szczurów w korporacji. Nie każdy sukces oznacza prawdziwe szczęście.
Bardzo podobała mi się historia stworzona przez Annę Tabak. To było moje pierwsze czytelnicze spotkanie z tą autorką, ale na pewno nie ostatnie. Pisarka zgrabnie poprowadziła fabułę, wykreowała naprawdę interesujących bohaterów, których obdarowałam sympatią. Nie dało się ich nie lubić. To dotyczy także Ewy - choć na początku nie pochwalałam jej dzikiego pędu za karierą i zapominania o tym, co tak naprawdę w życiu się liczy, to potem dziękowałam w duszy autorce, że zafundowała tej bohaterce taką przemianę.
"Deadline na szczęście" to wartościowa książka z morałem. Myślę, że wiele osób odnalazłoby w niej coś dla siebie. Powieść polecam z czystym sumieniem!
"Deadline na szczęście" to z jednej strony bardzo przyjemna, lekka powieść na jedno, góra dwa popołudnia, z drugiej zaś to książka, która zmusza do refleksji, dotyka bowiem istotnych, bliskich współczesnym ludziom tematów. Teraz, kiedy świat pędzi jak szalony, większość osób podąża ślepo ścieżkami kariery, zatracając się w swoich ambicjach i pogoni za sukcesem. Niejednokrotnie gubimy priorytety, zapominamy, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze. Czasem warto przyjrzeć się swojej karierze zawodowej, bowiem są rzeczy ważniejsze od deadlinów i wyścigu szczurów w korporacji. Nie każdy sukces oznacza prawdziwe szczęście.
Bardzo podobała mi się historia stworzona przez Annę Tabak. To było moje pierwsze czytelnicze spotkanie z tą autorką, ale na pewno nie ostatnie. Pisarka zgrabnie poprowadziła fabułę, wykreowała naprawdę interesujących bohaterów, których obdarowałam sympatią. Nie dało się ich nie lubić. To dotyczy także Ewy - choć na początku nie pochwalałam jej dzikiego pędu za karierą i zapominania o tym, co tak naprawdę w życiu się liczy, to potem dziękowałam w duszy autorce, że zafundowała tej bohaterce taką przemianę.
"Deadline na szczęście" to wartościowa książka z morałem. Myślę, że wiele osób odnalazłoby w niej coś dla siebie. Powieść polecam z czystym sumieniem!
Za egzemplarz powieści "Deadline na szczęście"
serdecznie dziękuję Zysk i S-ka Wydawnictwo.
Czytałam poprzednią książkę autorki. Tę mam w swoich planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuń