O "Wszystkich porach uczuć", cyklu polskiej pisarki Magdaleny Majcher, słyszałam już jakiś czas temu, przy okazji pojawienia się na rynku wydawniczym pierwszego tomu zatytułowanego "Jesień". Lubię książki poruszające kwestie, które mogą dotyczyć życia każdego czy każdej z nas. Uczucia, dylematy, szczęśliwe momenty - powieści obyczajowe są niezwykle bliskie memu sercu. Byłam bardzo ciekawa serii "Wszystkie pory uczuć", a dzięki Wydawnictwu Pascal miałam okazję zapoznać się z drugim tomem, zatytułowanym "Zima".
Róża przez całe swoje życie pomagała innym. Pod jej opieką znajdowały się nie tylko opuszczone dzieci, będące wychowankami jednego z domów dziecka, ale także jej młodsza siostra. Ze względu na jej niepełnosprawność, Róża musiała poświęcać Miłce sporo uwagi. Najważniejsze było dobro innych, siebie i swoje potrzeby stawiała na dalszym planie, traktowała po macoszemu. Teraz, będąc kobietą dojrzałą, postanowiła skorzystać z szansy, jaką podarował jej los. Czas samotności się kończy - wychodzi za mąż za Tadeusza. Pełnię szczęścia zakłóca jednak niewyjaśniona sprawa z przeszłości, która nie daje jej spokoju. Rozwiązanie tej zagadki zna jedynie jej młodsza siostra...
Książka "Wszystkie pory uczuć. Zima" Magdaleny Majcher bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła! Akcja rozwijała się powoli, początkowo nie spodziewałam się większego poruszenia, myślałam raczej, że sięgam po zwykłą obyczajówkę. Jakże się myliłam! W chwili przejścia do drugiej części powieści, w której została zawarta przeszłość Róży, emocje zaczynają sięgać zenitu. W końcu mamy szansę poznać tajemnicę sprzed lat. Nie sposób oderwać się od książki! Na uznanie zasługuje nie tylko sama koncepcja fabuły, ale i kreacja bohaterów. Niektóre z postaci wzbudziły moją sympatię od samego początku, inne zaś powędrowały na czarną listę. Jedną z takich bohaterek była siostra Róży. Miała w sobie tyle sprzeczności i negatywnych cech charakteru, że czasem marzyłam, aby jej w tej książce nie było! Za chwilę jednak porzucałam tę myśl, bowiem bez tej mrocznej postaci cała historia nie "smakowałaby" tak dobrze. Relacja sióstr budzi ogrom emocji, a o to właśnie chodzi - książka nie może przecież nudzić czytelnika.
Drugi tom serii "Wszystkie pory uczuć" to książka przemyślana, poruszająca, nieco pouczająca. Autorka udowadnia, że każda chwila w życiu człowieka jest dobra, aby rozpocząć wszystko od nowa. Nie ma czegoś takiego, jak właściwy moment na zmiany. One mogą mieć miejsce zawsze, bez względu na wiek, wystarczy tylko tego chcieć.
Jeśli chodzi o treść powieści, to na plus zasługuje również zawarcie w niej nawiązania do czasów PRL-u. Zabieg ten pozwala czytelnikowi na chwilę przenieść się do tamtych lat, poczuć specyficzny klimat kolejek i produktów na kartki.
Jak pewnie zdążyliście już zauważyć (w sumie to wielokrotnie to podkreślałam), uwielbiam piękne oprawy książek. Taka już ze mnie okładkowa sroka! Nie powiem, kiedy pierwszy raz zobaczyłam na ekranie laptopa okładkę "Zimy", zakochałam się - grafika chwyciła mnie za serce. Drugi zachwyt miał miejsce w chwili, gdy książkę miałam już w ręku. No coś fantastycznego! Przyjemna w dotyku okładka, piękne kolory i wytłoczony tytuł zrobiły na mnie wrażenie.
Niecierpliwie czekam na kolejną powieść Pani Magdaleny. Jak głosi tył okładki, "Wiosna" już wkrótce - nie mogę się już doczekać! Póki co pozostaje mi polecić "Zimę" - to naprawdę wspaniała powieść :).
Za egzemplarz "Wszystkie pory uczuć. Zima"
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Pascal.
Ja już też nie mogę się doczekać Wiosny.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale chętnie sięgnę po tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńA ja aktualnie czytam "Być szczęśliwym na alasce" :) www.wkrotkichzdaniach.pl
OdpowiedzUsuń