czwartek, 26 kwietnia 2018

"O człowieku, który stracił cień" Joyce Carol Oates.

Czy można kochać kogoś, kto nie jest w stanie odwzajemnić uczucia,
bo nie pamięta, że cię kiedykolwiek poznał?


Młoda, inteligentna Margot Sharpe to początkująca badaczka-neuropsycholog, której kariera zapowiada się obiecująco. Kobieta pracuje nad przypadkiem charyzmatycznego i przystojnego Elihu Hoopesa, który w wyniku pewnej infekcji zachorował na ciężką amnezję. Prawie czterdziestoletni mężczyzna zaraził się wirusem, którego rozwój doprowadził do makabrycznych zmian w jego mózgu. Z badawczego punktu widzenia przypadek Elihu jest intrygujący - krótkotrwała pamięć mężczyzny "kasuje" się co siedemdziesiąt sekund. Margot chce wykorzystać szansę od losu i w pełni angażuje się w projekt. Fascynuje się nie tylko przypadkiem chorego, ale i nim samym... Rodzina i jej życie prywatne schodzi na dalszy tor. Zainteresowanie mężczyzną staje się silniejsze, aż w końcu ciężko jej ukryć, że coś czuje do badanego pacjenta.

Joyce Carol Oates stworzyła książkę niezwykłą, niejednoznaczną. Podczas śledzenia akcji wielokrotnie zastanawiałam się, co zrobiłabym w takiej sytuacji, w jakiej znajdowali się bohaterowie. W szczególności ciężko byłoby mi podjąć właściwe kroki na miejscu młodej neurolożki. Przeprowadzanie eksperymentów i badań związane jest z pewnymi zasadami, to jak z etyką lekarską czy podstawowymi regułami w innych zawodach. Margot zdecydowanie zaczęła przekraczać tę linię, ale uczuć przecież nie można od tak stłamsić... Wątek ten może niektórym wydawać się nieco kontrowersyjny. Jak w tej sytuacji postąpić właściwie? Co z moralnością, co z emocjami?

"O człowieku, który stracił cień" to powieść prowadzona przez narratora trzecioosobowego, szczegółowo relacjonującego akcję. Nie przepadam za tego typu zabiegami, zdecydowanie bardziej wolę, kiedy to bohaterowie przejmują pałeczkę w tej kwestii. To oczywiście drobnostka, która nie wpływa na moją ocenę całości. Książka wywołała we mnie sporo emocji - wątek uczuciowy w szczególności łamał mi serce. Autorka zadbała również o nutkę tajemnicy, która mnie zaintrygowała.

Mimo, że nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z neuropsychologią, w odbiorze całej tej historii nie napotkałam na nic niezrozumiałego. Joyce Carol Oates w przystępny sposób wplotła do swej powieści fachowe zagadnienia. "O człowieku, który stracił cień" to naprawdę oryginalny utwór literacki. Moim zdaniem, jeśli lubujecie się w ambitnej literaturze lub po prostu od czasu do czasu po takową sięgacie, śmiało możecie skusić się i na ten tytuł. Warto.

serdecznie dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis.


3 komentarze:

  1. Od czasu do czasu sięgam po ambitniejsze pozycje, więc może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Intrygująca fabuła, rzadko sięgam po takie książki, ale myślę, że tej dałabym szansę.
    bookinoman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Również nie miałam wcześniej kontaktu z neuropsychologią. To może być ciekawe. Tytuł zapisałam.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń