Hej Żabki! Obiecałam, że będzie kulinarnie, tak więc przybywam z kolejnym smacznym postem. Dziś na tapecie pyszny sposób na spędzenie miłego obiadu we dwoje ;). Prosty, ale uwierzcie - Wasza druga połówka będzie zachwycona. Możecie przygotować go zawsze, kiedy tylko najdzie Was ochota i będziecie mieć odpowiednio dużo czasu. Ja właśnie tak zrobiłam. Nie potrzeba specjalnej okazji. Do roboty!
Po pierwsze - zupa na pierwsze. Jakiś czas temu na facebook'u prezentowałam książki, które upolowałam w okazyjnej cenie w Biedronce. Jedną z nich była pozycja "100 najlepszych przepisów. Dużo witamin, mało kalorii". Przygotowując obiad-niespodziankę postanowiłam zaczerpnąć kilka wskazówek właśnie z niej. Takim sposobem zabrałam się za krem z brokułów. Podaję przepis:
- 40 dag brokułów,
- 1 mała cebula,
- 1 ząbek czosnku (u mnie niestety przyprawa),
- 2 szklanki bulionu warzywnego (u mnie bulion z kostki),
- 1/2 szklanki białego wina wytrawnego (jedyne białe, jakie miałam, to Lambrini),
- 4 łyżki śmietany 12 %,
- 1 łyżka oleju rzepakowego,
- sól, biały pieprz.
Rozgrzewamy w rondlu olej, a następnie dorzucamy do niego posiekane cebulę i czosnek, które trzeba zeszklić. Dolewamy bulion i wino. Kiedy całość się zagotuje, wrzucamy wcześniej umyte i podzielone na różyczki brokuły. Teraz gotujemy pod przykryciem ok. 10 minut. Po tym czasie zupę zdejmujemy z ognia i blendujemy na gładki krem. Mieszamy ze śmietaną, doprawiamy przyprawami. Teraz wystarczy tylko podgrzać (nie gotować) i podać zupę.
Po drugie - konkrety na drugie. Wielu wyznaje zasadę "bez mięsa nie ma obiadu", tak więc nie zapomnijcie o tym cennym składniku. Przeleciałam wszelkie zakamarki lodówki i jedyne, co udało mi się znaleźć sensownego, to pierś z kurczaka, czerwona i żółta papryka, pomidory, feta, szpinak i czerwona cebula. Pomysł wówczas przyszedł sam - postanowiłam zrobić szaszłyki z zapiekanym chlebem tostowym, plus do tego zdrowa sałatka.
Składniki niezbędne do przygotowania szaszłyków:
- pokrojone w kostkę mięsko (filet z piersi kurczaka),
- przyprawa do mięsa na grilla,
- czerwona cebula,
- papryka - czerwona, żółta, zielona (tej ostatniej nie miałam).
Zrobienie tego dania jest banalne! Mięso musimy obtoczyć w przyprawie. Teraz wystarczy już tylko pokroić warzywa w kształty nadające się do nabicia na długą wykałaczkę i rozpocząć tworzenie szaszłyków. Pieczemy je w piekarniku - ok. 180-200 stopni, 20-30 minut, będziecie widzieć, czy mięso już jest dobre.
Sałatka - mieszamy pokrojone w kostkę pomidory, fetę i umyte liście świeżego szpinaku. Nic więcej nie potrzeba działać w kwestii tego dodatku do obiadu.
Chleb tostowy - u mnie cztery ziarna, wrzucamy je na 5 minut przed wyciągnięciem szaszłyków z piekarnika.
Po trzecie - zadbajcie o wygląd podawanych dań! Nie ukrywam, że tego dnia wyciągnęłam z szafy "specjalne" talerze i miseczki. Zrezygnowałam też ze standardowych szklanek i polałam sok do kieliszków. Takie drobne akcenty dodają wyjątkowości "zwyczajnym" posiłkom ;).
Spodobało się? Wykorzystajcie pomysł u siebie! PS. Mój facet po takiej uczcie aż zabrał mnie na ciuchowe zakupy <3! Chyba muszę częściej wpadać na takie pomysły ;). Pozdrawiam gorąco, Karolina.
Ja też ostatnio wyszukuję różnych przepisów na ciekawe potrawy. Takie, których jeszcze nie robiłam. Ostatnio np. przekonałam się do kaszy kuskus, o której napisze niedługo na blogu. Bardzo dobrze się nią zastępuję ziemniaki przy drugich daniach a przy okazji można ją szybko przyrządzić, bo nawet nie wymaga gotowania. A ten sok w kieliszkach fajnie wylgląda. Tak się właśnie zastanawiałam (jak najpierw spojrzałam na zdjęcie a potem przeczytałam dalszy ciąg wpisu) :D Ostatnio muszę więcej gotować w domu niż kupować na mieście. Nawet jeśli nie zawsze mam dużo czasu, ale postaram się.
OdpowiedzUsuńKuskus jest super, chociaż ja go jadałam głównie na słodko, z gorzką czekoladą, kiedyś gdzieś wrzucałam taki przepis :P. Gotowanie w domu wychodzi raz, że taniej, a dwa - i zdrowiej. Na zajęcia często zabieram pudełko z jakąś sałatką czy makaronem ze szpinakiem, jednak nie zawsze mam możliwość coś takiego przygotować. Wtedy zazwyczaj kupuję jakiś sałatkowy lunchbox, mi wystarcza :). Polecam takie z Almy od Lutkiewicza lub też są podobne w Lidlu - koszt około 6 zł.
UsuńWygląd jest bardzo ważny, to praktycznie połowa sukcesu!
OdpowiedzUsuńCodziennie gdzieś biegniemy, się spieszymy, no i nie przykładamy często uwagi do tego, jak podajemy dania. Jednak kiedy tylko mamy więcej czasu, warto właśnie zrobić coś innego, specjalnego :).
UsuńMniam! Wszystko wygląda mega smakowicie (jak zawsze) i chętnie wszystkiego bym spróbowała :) Ty to masz zdolności kulinarne! Sok w kieliszkach prezentuje się świetnie, przyciąga wzrok. Taki obiad we dwoje to na pewno wielka radość i dla oczu, i dla podniebienia :)
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję <3. Staram się jak mogę! Wiele jeszcze nie umiem, ale wychodzę z założenia, że mam jeszcze dużo czasu na naukę :P.
UsuńRadość dla oczu, podniebienia i zapchanego brzucha :D.
Uwielbiam krem z brokułów... w sumie jak prawie każdy krem... :D A że na zewnątrz (w Krakowie - na polu :D) jest coraz chłodniej to kremy przygotowuję coraz częściej :) Chociaż ostatnio najbardziej mi smakuje krem z dyni z chilli :D
OdpowiedzUsuńNa szaszłyki zrobiłaś mi natomiast wieeeeelką ochotę, bo zawsze kiedy robię grilla nie może ich zabraknąć - a jakoś ostatnio o nich zapomniałam ;< Muszę to nadrobić!
Wszystko wygląda przepysznie! :)
Może i u siebie powinnam zacząć dzielić się przepisami? :D
Krem z dyni znajduje się na liście "do zrealizowania" :D. Ja uwielbiam szaszłyki z grilla, ale zawsze się kończy tak, że mamy tylko kiełbachę, no nie mam słów!!! Kurcze, no jasne! Dziel się przepisami, zawsze możesz kogoś zainspirować.
UsuńNo a ja chętnie bym spróbowała coś zrobić od Ciebie <3!
UsuńSzaszłyki super sprawa! Zupa to akurat nie mój gust! Oj, warto robić takie niespodzianki! :D
OdpowiedzUsuńJemy bardzo mało zup, dlatego postanowiłam tego dnia nagiąć trochę zasady i przygotować brokułową :D.
Usuńnajbardziej podoba mi się to, że czas przygotowania tych dań jest tak krótki! chyba znów pokażę te przepisy mojej mamie. co prawda zup krem w ogóle w domu nie robimy, ale może czas zacząć? w końcu w Manekinie je jemy...
OdpowiedzUsuńkurczę, Twój Adam lubi szpinak, masz szczęście. moi faceci nadal nie chcą się przekonać.
Adam nie lubi szpinaku - ale fakt, mogłaś tak pomyśleć :D. Jadł sałatkę, bo myślał... że to sałata :D! Do tej pory widział u mnie rozdrobniony, więc tylko tak kojarzył szpinak. Potem go oświeciłam i się skończyło hah.
UsuńDania przygotowujesz szybko, są proste, bo takie najlepiej lubię, tak więc polecam! Zupkę od czasu do czasu warto zrobić, szczególnie, że właśnie jadacie je i tak :).