Hej! Dziś mam dla Was coś specjalnego ;). Dawno nie publikowałam nic związanego z koleją, dlatego postanowiłam czym prędzej nadrobić te zaległości. Niedawno zostałam rozpieszczona przez jednego z Blogerów, więc tym bardziej grzechem byłoby nie poruszyć tego tematu.
Po powrocie z sierpniowego urlopu czekała na mnie w skrzynce ogromna niespodzianka! Jeszcze przed wyjazdem Przemek, prowadzący podróżniczo-rowerowego bloga Gwidonem przez Polskę..., poprosił mnie o adres korespondencyjny. Wyjazdowe zamieszanie sprawiło, że totalnie o tym zapomniałam, a w efekcie zdziwiłam się na widok tajemniczej koperty. Kiedy ją otworzyłam, wszystko stało się jasne! W środku znalazłam wspaniałe prezenty - całe szczęście, że poczta dostarczyła przesyłkę w pierwotnej kondycji, byłabym wściekła, gdyby w transporcie uszkodzili nawet najmniejszy jej fragment! No dobra, koniec tej ekscytacji, przejdźmy do szczegółów, bo to na pewno one Was najbardziej interesują :).
Po powrocie z sierpniowego urlopu czekała na mnie w skrzynce ogromna niespodzianka! Jeszcze przed wyjazdem Przemek, prowadzący podróżniczo-rowerowego bloga Gwidonem przez Polskę..., poprosił mnie o adres korespondencyjny. Wyjazdowe zamieszanie sprawiło, że totalnie o tym zapomniałam, a w efekcie zdziwiłam się na widok tajemniczej koperty. Kiedy ją otworzyłam, wszystko stało się jasne! W środku znalazłam wspaniałe prezenty - całe szczęście, że poczta dostarczyła przesyłkę w pierwotnej kondycji, byłabym wściekła, gdyby w transporcie uszkodzili nawet najmniejszy jej fragment! No dobra, koniec tej ekscytacji, przejdźmy do szczegółów, bo to na pewno one Was najbardziej interesują :).
Tak, te trzy karteczki wyciągnęłam jako pierwsze z niespodziankowej koperty. Już kiedyś otrzymałam w ramach umówionego swapu pocztówkę przedstawiającą Bieszczadzką Kolejkę Leśną, którą opublikowałam w pierwszym poście z serii Kolejowa pasja... na pocztówce. Przemek ewidentnie mnie rozpieścił i powiększył pociągowo-bieszczadzką kolekcję widokówek. I nie tylko... To, co jeszcze wygrzebałam z koperty, absolutnie przebiło wszystko!
Moja mina musiała być bezcenna. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że zaliczyłam nawet kilka radosnych podskoków. "Adam, no zobacz, patrz, Jezu!" - tak, coś podobnego wypadło z moich ust. Przemku, to są moje pierwsze kolejowe magnesy! Zaszalałeś, za co jestem ogromnie wdzięczna. Dwie małe lokomotywy od razu zajęły honorowe miejsce na lodówce.
Takie chwile to jedne z tych, kiedy człowiekowi robi się ciepło na sercu. Jestem ogromnie wdzięczna i jeszcze raz dziękuję! Niespodzianka udała się w 100 %. Pozdrawiam Wszystkich i do zobaczenia w październiku.
PS. Z okazji Dnia Chłopaka życzę Wam Chłopcy wszystkiego, co najlepsze ;).
Takie chwile to jedne z tych, kiedy człowiekowi robi się ciepło na sercu. Jestem ogromnie wdzięczna i jeszcze raz dziękuję! Niespodzianka udała się w 100 %. Pozdrawiam Wszystkich i do zobaczenia w październiku.
PS. Z okazji Dnia Chłopaka życzę Wam Chłopcy wszystkiego, co najlepsze ;).
to musiała być dla Ciebie bardzo miła niespodzianka :D
OdpowiedzUsuńJakie piękne :)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne :)
OdpowiedzUsuńJaka miła niespodzianka :) To zawsze miłe jak ktoś o nas pomyśli :)
OdpowiedzUsuńfajne są :D
OdpowiedzUsuńgrlfashion.blogspot.com
Zapraszam:*
Super! Chociaż nie jestem tak zainteresowana koleją jak ty, to i takie kartki by mnie ucieszyły i wzbogaciły moją kolekcję :) Ciekawe czy w Muzeum Kolejnictwa w Watszawie mają pocztówki. Byłaś może w tym muzeum?
OdpowiedzUsuńChoć mnie akurat nie kręcą kolejowe pocztówki, to pierwsza bardzo mi się spodobała. Piękny prezent i widać, że sprawił Ci dużo radości :)
OdpowiedzUsuńTakie niespodziewane, zapomniane niespodzianki są najlepsze. Kolejowe kartki na pewno wywołały uśmiech na Twojej twarzy, a już nawet nie wspominam o tych magnesach. Twoja mina musiała być bezcenna :D Gratuluję przesyłki!
OdpowiedzUsuńświetna niespodzianka ;)
OdpowiedzUsuńSandicious
Śliczne pocztówki, bardzo lubię dostawać kartki które wiążą się z tym co lubię :)
OdpowiedzUsuńfajne pocztówki :)
OdpowiedzUsuńU mnie w pracy jeden rodzynek dostał wielką milkę :) zjedliśmy ją wspólnie - co by się nie zepsuła ;)
OdpowiedzUsuń