Dwie skłócone siostry. I wakacje, których nigdy nie zapomną…
Alice to typowy przykład zabieganej matki z wieloma zadaniami na głowie. W tym swoim małym chaosie jest święcie przekonana, że dobrze sobie radzi i ma wszystko pod kontrolą - opiekę nad dwójką dzieci, pracę jako dentystka i całą resztę obowiązków, w tym ustawianie do pionu swojego niezbyt ogarniętego męża. Alice ma poczucie, że musi być w swoich działaniach bezbłędna, nie ma miejsca na pomyłki i niedociągnięcia, organizacja to podstawa. Niestety, czar pryska pewnego dnia, gdy zalicza w pracy kompromitującą wpadkę. W głowie Alice zapala się lampka - tak, nie daje rady, czas odpocząć od skrupulatnego planowania i odstawić uczucie wiecznej irytacji na bok. Ulega namowom swojej lekkodusznej i spontanicznej siostry (będącej jej totalnym przeciwieństwem) i razem wyjeżdżają na wakacje do luksusowego SPA w poszukiwaniu chwili relaksu, odprężenia, szczęścia.
Kiedy Alice z Melissą lecą na miejsce, okazuje się, że ta druga znacząco zmodyfikowała plany. Siostry nie wylądowały w SPA, a na totalnym duńskim odludziu, gdzie miały przez tydzień szkolić się pod kątem przetrwania... przystosowanym dla wikingów. Tu zaczyna się zabawa - paskudna pogoda, chodzenie na bosaka, zero komórek i masa innych zasad, które przyświecają wikingom.
Czy wspólna podróż skłóconych sióstr do krainy wikingów sprawi, że zmienią swoje nastawienie i się pogodzą? Czy Alice zwolni tempo i stanie się szczęśliwsza?
"Nie ma mowy!" to ogromnie pozytywna lektura. Świetnie bawiłam się podczas jej czytania. W powieści nie brakuje akcentów humorystycznych, co rusz wybuchałam śmiechem. Ta historia ma w sobie coś ciepłego, coś, co podnosi na duchu. Uśmiech wywołują nie tylko wydarzenia rozgrywające się na kartach powieści, ale i osobliwi bohaterowie. Postaci te (głównie kobiety) z miejsca wzbudziły u mnie pozytywne odczucia. Zdecydowanie zasługują na sympatię czytelnika.
Pod płaszczykiem naprawdę zabawnej historii autorka przemyciła trochę fragmentów, które między wierszami skłaniają do refleksji. Czy jesteśmy szczęśliwi? Czy w tej całej codzienności nie biegniemy trochę za szybko? Może czasem warto jest na chwilę przystopować, odpuścić sobie nieco i po prostu poczuć się lżej, bez całego bagażu obowiązków, które niekiedy sami na siebie usilnie ściągamy.
"Nie ma mowy!" to lektura idealna na okres wakacyjny. Lekki styl autorki sprawia, że nawet nie zauważa się dotarcia na koniec tej historii. Przystępny język, duża dawka komizmu, wzbudzające sympatię postacie, ciekawa i wciągająca historia - jestem na TAK!
Kiedy Alice z Melissą lecą na miejsce, okazuje się, że ta druga znacząco zmodyfikowała plany. Siostry nie wylądowały w SPA, a na totalnym duńskim odludziu, gdzie miały przez tydzień szkolić się pod kątem przetrwania... przystosowanym dla wikingów. Tu zaczyna się zabawa - paskudna pogoda, chodzenie na bosaka, zero komórek i masa innych zasad, które przyświecają wikingom.
Czy wspólna podróż skłóconych sióstr do krainy wikingów sprawi, że zmienią swoje nastawienie i się pogodzą? Czy Alice zwolni tempo i stanie się szczęśliwsza?
"Nie ma mowy!" to ogromnie pozytywna lektura. Świetnie bawiłam się podczas jej czytania. W powieści nie brakuje akcentów humorystycznych, co rusz wybuchałam śmiechem. Ta historia ma w sobie coś ciepłego, coś, co podnosi na duchu. Uśmiech wywołują nie tylko wydarzenia rozgrywające się na kartach powieści, ale i osobliwi bohaterowie. Postaci te (głównie kobiety) z miejsca wzbudziły u mnie pozytywne odczucia. Zdecydowanie zasługują na sympatię czytelnika.
Pod płaszczykiem naprawdę zabawnej historii autorka przemyciła trochę fragmentów, które między wierszami skłaniają do refleksji. Czy jesteśmy szczęśliwi? Czy w tej całej codzienności nie biegniemy trochę za szybko? Może czasem warto jest na chwilę przystopować, odpuścić sobie nieco i po prostu poczuć się lżej, bez całego bagażu obowiązków, które niekiedy sami na siebie usilnie ściągamy.
"Nie ma mowy!" to lektura idealna na okres wakacyjny. Lekki styl autorki sprawia, że nawet nie zauważa się dotarcia na koniec tej historii. Przystępny język, duża dawka komizmu, wzbudzające sympatię postacie, ciekawa i wciągająca historia - jestem na TAK!
Za egzemplarz powieści "Nie ma mowy!"
serdecznie dziękuję Burda Książki.
Nie często mam ochotę przeczytać powieść obyczajową, a w przypadku tej książki, chyba zrobię wyjątek:) Już wcześniej się nad nią zastanawiałam:)
OdpowiedzUsuńW wakacje mam właśnie często ochotę na tego typu książki.
OdpowiedzUsuń