czwartek, 16 lipca 2015

Podziel się życiem... Oddaj krew!

Cześć Misiaczki! Nie było mnie kilka dni i jeszcze pewnie chwilę ten stan potrwa - zrobiłam sobie małe wakacje w Grudziądzu :). Oczywiście z niecierpliwością czekam na dzień, w którym nadrobię zaległości u Was na blogach! Gdyby nie pewne wydarzenie sprzed kilku dni, możliwe, iż bym się tutaj dzisiaj nie pojawiła. Pomyślałam jednak, że ta sprawa nie powinna czekać...

Działanie podjęte dla dobra drugiej osoby... Tak słowo "pomoc" tłumaczy internetowy słownik PWN. A jak to jest w życiu? Cóż, dla mnie hasło to ma o wiele szersze znaczenie. Kiedy tylko mam możliwość, chętnie wspomagam innych. Często jest tak, że mnie to praktycznie nic nie kosztuje, wystarczy trochę dobrej woli i odrobina wolnego czasu. Wierzę w karmę, to, co robimy dobrego dla innych, wcześniej czy później do nas wróci. Oczywiście nie mam tutaj na myśli nagłej wygranej w totka, ludzie zazwyczaj doszukują się w zamian wielkich rzeczy, zapominając o pozytywnych drobnostkach. 

Sposobów niesienia pomocy innym jest tak naprawdę wiele i pewnie gdybym teraz Was poprosiła o wskazanie przykładów, każdy sypnąłby jak z rękawa co najmniej kilkoma. Niektóre z nich opierałyby się na sferze koleżeńskiej, inne na finansowej, a jeszcze inne... na medycznej! Po przeczytaniu tytułu wpisu na pewno wszyscy już wiecie, do czego zmierzam. 

Dlaczego warto oddać krew? Ponieważ ratujemy zdrowie bądź też życie drugiej osoby. Ewidentnie postęp medycyny jest widoczny, jednak póki co nie udało się wytworzyć zamiennika krwi. Jedynym jej źródłem jesteśmy więc my, zdrowi ludzie!


Dlaczego nie oddajemy krwi? Ponieważ naszą wiedzę budują często zasłyszane mity. Pierwszą obawą jest strach przed zarażeniem jakąś chorobą. Totalna bzdura! Oddawanie krwi to bezpieczny proces, ponieważ w jego trakcie używa się tylko i wyłącznie sprzętu jednorazowego użytku. A właśnie, korzystając z okazji - nie bójcie się igły! Za pierwszym razem trochę byłam przerażona jej rozmiarem, jednak tak na dobrą sprawę to nic nie boli...

Kolejny mit stanowi fakt, iż wielu z nas obawia się wyczerpania organizmu. NIE NIE NIE! Wiadomo, przez chwilę możemy czuć się osłabieni, a nasza kondycja fizyczna raczej nie będzie wzorowa, jednak kto idzie na siłownię zaraz po oddaniu krwi? Już po kilku godzinach organizm wraca do normy, tak więc nie ma podstaw do większych obaw. Mogę z własnego doświadczenia powiedzieć, iż jedynie za pierwszym razem czułam się bardzo ospała i zmęczona. Trwało to bodajże dwa dni, jednak po kolejnych wizytach w centrum krwiodawstwa wystarczyło posiedzieć przepisowe 15 minut w poczekalni i wszystko było w porządku. 

Jak oddam krew raz, to będę musiał/a oddawać ją już zawsze - taaaak, też to już słyszałam. To chyba najbardziej popularny mit dotyczący krwiodawstwa. W organizmie dorosłego człowieka krąży około 5-6 litrów krwi, tak więc spokojnie można oddać jednorazowo 450 ml, ponieważ nasz czerwony płyn regeneruje się dość szybko. Organizm produkuje dokładnie tyle krwi, na ile ma zapotrzebowanie. Już następnego dnia jej objętość wraca do normy. Nie oznacza to jednak, że krew będziemy mogli oddawać co tydzień, są pewne reguły! Kobieta może zgłosić się do centrum krwiodawstwa 4 razy w roku (co 3 miesiące), natomiast mężczyzna 6 razy (co 2 miesiące).


Gdzie mogę oddać krew? W całej Polsce znajdziecie punkty, których przeznaczeniem jest obsługa krwiodawców. Warto zajrzeć na tę stronę, tam dowiecie się więcej. Poza oddziałami terenowymi, często można spotkać się ze specjalnymi busami, które od czasu do czasu przyjeżdżają w dane miejsce i organizują pobór krwi czy to na rynkach, czy to w szkołach i na uczelniach. 

Mogę oddać krew? Tak, pod warunkiem, że masz już osiągnięty próg pełnoletności. Oczywiście w kwestii wieku jest też kolejne ograniczenie - nie możesz przekroczyć 65. roku życia. Co dalej? Musisz koniecznie czuć się zdrowo, a Twoja waga powinna być wyższa niż 50 kg. Przed oddaniem krwi nie ma co się objadać, ale należy pamiętać o lekkim śniadaniu. No i pozostaje najważniejsza przesłanka - chęć pomocy!

Jak wygląda oddanie krwi? Cóż, nie bardzo mogę się wypowiadać w ogólnym stopniu, jednak opowiem jak to wygląda u mnie, czyli w Grudziądzu, gdzie zawsze odwiedzam RCKiK. Zaraz na wejściu zakładam ochraniacze na buty, a potem udaję się do rejestracji. Tam dostaję opaskę na rękę z moimi indywidualnymi danymi, a następnie wypełniam formularz dotyczący mojego stanu zdrowia, ewentualnych przebytych chorób, wizyt u dentysty czy też w studiu tatuażu. Kolejnym etapem jest wizyta w pomieszczeniu, w którym sprawdzany jest poziom hemoglobiny. Jeśli będzie zbyt niski, pomimo wielkiej chęci nie będziemy mogli podzielić się z innymi krwią. Za pierwszym razem pani pobrała ode mnie próbkę ze zgięcia łokciowego, potem było już tylko kłucie w palec, jednakże podczas ostatniej wizyty dopadło mnie duże zaskoczenie! Okazało się, że oddział zaopatrzony jest w nowy przyrząd, który bada krew bez większej ingerencji. Po prostu wkłada się palec do specjalnego urządzenia i gotowe! Bardzo mi ulżyło, bo prawdę powiedziawszy nie lubiłam nakłuwania opuszka. 

Co dalej? Gabinet lekarski. Tam lekarz wykonuje podstawowe badania typu osłuchanie czy sprawdzenie ciśnienia. Po opuszczeniu tego pomieszczenia udajemy się do łazienki, aby umyć dłonie i zgięcie łokciowe ręki, z której zamierzamy oddać krew. Teraz już tylko pozostaje udać się do sali, gdzie wypełnimy główny cel wizyty w RCKiK. Pielęgniarki przygotują naszą rękę do poboru tej cennej substancji. Dostaniemy do dłoni piłeczkę, abyśmy mogli łatwiej pompować krew. U mnie zajmuje to od czterech do sześciu minut. Po skończeniu zostaję jeszcze chwilę w sali, przyciskając przez plasterek zgięcie łokciowe. Potem już tylko należy odczekać 15 minut w poczekalni i odebrać ekwiwalent.


Co dostanę za oddanie krwi? Trochę głupie pytanie, ale w sumie dość ważne. Krwiodawca po oddaniu 450 ml cennego płynu otrzymuje 8 czekolad. Jest to podstawowa forma ekwiwalentu, reszta bowiem zależy od oddziału. Kiedyś skorzystałam z krwiobusa i tam dodatkowo wręczono mi małe herbatniczki i soczek, w Grudziądzu z kolei zawsze dostaję Grześka i buteleczkę soku marchwiowego typu Kubuś. Otrzymana porcja żywnościowa jest ekwiwalentem energetycznym, równoważnym oddanej krwi (czekolada ma za zadanie uzupełnić braki).


Po oddaniu krwi dostaje się także wpis do legitymacji Honorowego Dawcy Krwi. Tę malusieńką książeczkę otrzymałam podczas drugiej wizyty w RCKiK.


No dobra, pochwalę się! Poniedziałkowa wizyta w oddziale terenowym pozwoliła mi na oddanie krwi po raz 14ty. Niestety, ale nie zawsze udaje mi się dzielić tym cennym skarbem. Czasem po prostu nie mam wolnej chwili, a niekiedy nie pozwala mi na to zdrowie. Raz czy dwa nie mogłam oddać kwi, gdyż okazało się, że mam anemię. 

Co jeszcze muszę wiedzieć? Oddając krew dbam o własne zdrowie. Jak już wspominałam, nie ma przymusu do systematycznego poddawania się temu procesowi, jednak jeśli uda mi się regularnie odwiedzać oddział, mogę dowiedzieć się, czy ewentualnie nie dopadała mnie jakaś choroba. Krwiodawca każdorazowo ma wykonywane badania laboratoryjne, ponadto jeśli coś pójdzie nie tak, lekarz skontaktuje się choćby telefonicznie (w kwestionariuszu podajemy także swoje dane!). Osoba oddająca krew może otrzymać zwolnienie czy to z pracy, czy to ze szkoły. Oczywiście jest ono jednodniowe. No i jeszcze coś, tym razem dla rozliczających się z dochodów - w ramach propagowania polityki oddawania krwi wprowadzono ulgę podatkową dla krwiodawców. 

Jeśli macie jakieś pytania, śmiało, piszcie w komentarzach! W miarę swoich możliwości postaram się udzielić odpowiedzi :). Trzymajcie się ciepło i zapraszam do oddawania krwi! Buziaki, Karolina.

21 komentarze:

  1. Karolina, dziękuję Ci za ten post! Ja już kilka lat temu postanowiłam, że oddanie krwi to będzie coś, co zrobię po ukończeniu 18. roku życia. Mam ten punkt na mojej liście "co zrobię po osiemnastce" (tak, tak, mam taką listę, śmiej się xd). Mam tylko nadzieję, że będę mogła oddać krew, bo niestety zmagam się z notorycznym niedoborem żelaza. Ale może się w końcu wykuruję.
    Możesz być z siebie dumna, no i na pewno to jest niesamowita radość, że możesz komuś nawet uratować życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale 8 czekolad? :O jejku. Ja kiedyś słyszałam o czekoladzie, ale 8? Może nawet to by kogoś przekonało...
      Moja przyjaciółka mówiła, że ja tata do końca dnia nie miał na nic siły, ale potem było ok, czyli pewnie zgadza się to, co mówisz, jeden dzień, góra dwa, a potem wszystko wraca do normy.
      Ale nawet nie wiesz, jak się cieszę, że tak dokładnie to wszystko opisałaś!

      Usuń
    2. Przepraszam za ten spam, ale jeszcze jedna rzecz mi się nasunęła na myśl: niektórzy chyba traktują oddawanie krwi trochę jak przeszczep organów. Zazwyczaj są to bardzo pobożni ludzie, wręcz fanatycy. Są zdecydowanie przeciwni takim rozwiązaniom jak oddanie krwi czy przeszczep. Ja jak to słyszę, to nóż mi się w kieszeni otwiera... Przecież można uratować komuś życie, oddając swoją krew (przy czym nie ujmując sobie na zdrowiu)...

      Usuń
    3. Hehe nie spamujesz! No i nie ma za co dziękować ;)! Ja miałam zawsze plan, żeby po 18tce oddać krew, ale jakoś tak o tym zapomniałam... Dopiero pół roku po osiągnięciu pełnoletności w szkole poszła informacja, że super byłoby oddać krew, gdyż jedna z uczennic chorowała ciężko i po prostu potrzebowała tego daru... Dlatego poszłam, potem starałam się już oddawać regularnie.
      Taaaak, 8 czekolad :). Jedna tabliczka ma coś około 500 kcal, a chyba 450 ml krwi 8000 kcal czy jakoś tak, mniej więcej wychodzi na to samo jak się przemnoży :).
      Ja nigdy nie zrozumiem takiego podejścia, o którym piszesz w ostatnim komentarzu. Jeśli bym umierała, to nie mam zastrzeżeń, aby ktoś skorzystał z moich organów. Tak samo nie mam nic do tego, aby pomóc innym właśnie w taki sposób, jak oddanie krwi... Ech, co za ludzie!

      Usuń
  2. Mialam podobny cel jak Sawatka :) Postanowilam, ze po 18stce pojde i oddam krew... Na poczatku oddawalam krew przez 1 albo 1,5 roku, poniej musialam przerwac na rok, bo zrobilam sobie tatuaz, a kiedy juz moglam ponownie to robic to przestali mnie przyjmowac, bo waze na granicy 50kg i lekarze zawsze mowia zeby przytyc 1-2kg i wtedy przyjsc... problem w tym, ze sie nie da :D moge jesc i jesc i dalej bedzie to samo :D
    A co ekwiwalentu to w moim oddziale w Krakowie standardowo 8 czekolad (tylko, ze wybor jest pomiedzy mlecznymi a gorzkimi - lub pomieszane) i do tego maly soczek w kartoniku i szynka konserwowa w puszce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szynka konserwowa w puszcze ;O? O matko haha. Co do czekolad, to w Gdańsku dawali kiedyś 4 gorzkie i 4 mleczne. W Grudziądzu były różne mieszanki, ale zawsze "smakowe". Te, które zaprezentowałam na zdjęciu, to chyba już czwarte, z jakimi mam do czynienia od początku mojej kariery :P.
      Aż na rok? Myślałam, że wystarczy pół roku po zrobieniu tatuażu. Och, szkoda, ale może jeszcze się Twoja waga jeszcze zmieni :D. Trzymam kciuki!

      Usuń
  3. Ja też już od jakiegoś czasu planuję oddać krew, ale jakoś nie było okazji - a jak już się nadarzyła to byłam po obfitym obiedzie i na rowerze. Wszystko przeciwko mnie! Ale mam nadzieję, że teraz w wakacje będzie więcej szans, niż w ciągu roku szkolnego i w końcu mi się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, faktycznie nieciekawy zbieg okoliczności :D. Obiad, rower i punkt krwiodawstwa to średnie połączenie :D. Ale trzymam kciuki, by w końcu nadarzyła Ci się taka szansa na oddanie krwi. Pamiętaj też, że możesz opuścić zajęcia, jeśli nie są bardzo ważne dla Ciebie, bo w rejestracji po oddaniu krwi możesz dostać zwolnienie :).

      Usuń
    2. Byłam dzisiaj w regionalnym punkcie i co? Okazało się, że nie mogę być dawcą dopóki nie przytyję przynajmniej 7 kilogramów! Nie wiem, jak to zrobię, mam taką przemianę materii, że mogę się opychać, a i tak na mnie to nie wpływa; jak kiedyś ważyłam 55 i chciałam dobić do 60 kg, to schudłam ze 3! No i w ten sposób mam nieprawidłowe BMI, chociaż ten poziom 50 kg przekroczyłam (o niecałe dwa, ale jednak)... O mało się nie popłakałam, kiedy lekarka powiedziała, że zaprasza mnie jak będę miała co najmniej 58 - wszędzie są diety odchudzające, ale jak tu przytyć??

      Usuń
    3. Ech :(. Szkoda bardzo, ale ważne, że spróbowałaś! Jak ja bym chciała mieć takie problemy z cyklu "jeść i nie tyć" :D. Co prawda wagę od dłuższego czasu trzymam na podobnym poziomie, jednak tydzień słodyczy, fast foodów i na bank +2 by było :D. Tak czy siak, mam nadzieję, że uda Ci się dobić do odpowiedniej wagi i będziesz mogła oddać krew :).

      Usuń
  4. Ja niestety krwi oddawać nie mogę, ale zawsze doceniam ludzi którzy mogą to robić. Jutro wybieram się za to w końcu na badanie grupy krwi, bo już chyba od 2 tygodni idę i dojść nie mogę :) Pamiętam jak rodzice oddawali krew i tyyyyle czekolad dostali, a do tego jakiś notesik, długopis i jeszcze jakieś inne drobne rzeczy (to było kilkanaście lat temu, a oni wtedy chyba pierwszy raz oddawali krew). Sporo moich znajomych także oddaje krew :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale liczą się chęci! Ja nigdy nie wiedziałam, jaką grupę mam, aż w końcu się dowiedziałam, kiedy wręczono mi moją legitymację HDK :D. Swoją drogą to też plus - ludzie nie mający takiej wiedzy mogą dowiedzieć się o sobie kilka informacji :). Słyszałam kiedyś na sali oddawania krwi, jak jeden z dawców wspominał, że w Poznaniu niedawno dostał właśnie takie gadżeciki :).

      Usuń
  5. Mój brat zawsze tzn co roku oddaje krew, a ja się do tego przymierzam.. ale chyba ta igła mnie przeraża.. może będzie taki dzień że oddam ;-) no i przydało by się zrobić badania czy w ogóle mogę.. nie choruje na nic.. więc myślę że spełnię kryteria dawcy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, samo ukłucie trwa sekundę i wystarczy odwrócić głowę i zacisnąć zęby - mi to pomaga :D. Trzymam kciuki za Ciebie, może pewnego dnia uda Ci się zdecydować na ten krok :).

      Usuń
  6. Zawsze chciałam oddawać krew, ale niestety nie mogę. Próbuję przytyć, a oni i tak mnie odsyłają do domu. Mam jednak nadzieję, że kiedyś będę mogła regularnie pomagać innym poprzez oddawanie krwi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci powodzenia, bo to piękne, że chcemy pomagać innym :). Oby udało Ci się przytyć tyle, ile potrzeba :)!

      Usuń
  7. Szczytny cel. Ja chyba tylko raz w życiu oddałem krew. Pamiętam, że otrzymałem talon na obiad w restauracji i czekoladę. W Białymstoku honorowi dawcy maja także bezpłatny przejazd komunikacją miejską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, w niektórych miastach honorowi dawcy mogą poruszać się bezpłatnie autobusami itp. :). Jednak wszystko jest uzależnione od regulaminu, bo często bywa tak, że w jednym mieście wystarczy oddać np. 18 litrów krwi, a w innym już 20.

      Usuń
  8. Ostatnio oddałam po raz drugi krew :) Przed maturą zrobiłam sobie przerwę od oddawania, bo przy pierwszym razie bardzo źle się czułam . Było mi słabo. Za to przy drugim nie czułam już różnicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz być z siebie dumna :). Jasne, lepiej na spokojnie przygotować się do matury, w końcu to bardzo ważny egzamin! Cieszę się, że po drugim razie już wszystko było ok :).

      Usuń
  9. Oddawałam krew regularnie i nawet mam już odznakę Zasłużonego Honorowego Dawcy III stopnia :) Niestety choroba tarczycy okresowo spowodowała że nie mogłam oddawać. Ale zdrowie na szczęście wróciło do normy i mogę oddawać z powrotem z czego się niezmiernie cieszę. Muszę tylko zrobić badania potwierdzające że hormony są ok :) A oddawać krew nauczyłam się od męża. On chodził oddawać, a ja jeszcze niepełnoletnia chodziłam z nim (wtedy jeszcze chłopakiem :p ) i wagarowałam.... w krwiodawstwie :p I obiecałam sobie że też będę oddawać. I nie przeszkodził mi nawet paniczny strach przed igłami. Za każdym razem robię z siebie wariatkę bo najchętniej bym uciekła z fotela ale czy ktoś ma umrzeć, bo ja się boję? Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń