środa, 22 lipca 2015

Powsin - miejsce magiczne!

Hej Robaczki! Niedawno pojechaliśmy z Adamem do Warszawki, był to raczej taki wyjazd na szybko. Nie mieliśmy wiele czasu na zwiedzanie, jednak udało nam się wygospodarować wolne popołudnie. Niedawno usłyszałam pierwszy raz o Powsinie, więc wiedziałam, gdzie tym razem w stolicy udamy się poznawać jej uroki. Oczywiście miałam ogromny dylemat, które zdjęcia Wam pokazać. Zrobiłam około 300 fotek, więc sami rozumiecie, że wybór do łatwych nie należał. Wybierałam tak długo najlepsze z najlepszych, aż w końcu już bardziej ograniczyć się nie mogłam. Więcej zdjęć znajdziecie na instagramie. Zapraszam do lektury!


Powsin to osiedle Warszawy, które znajduje się w odległości około 4 km od Wilanowa. W tej dzielnicy byłam podczas tegorocznej majówki, ale o tym przygotuję osobny post :). Na terenie Powsina znajduje się Skarpa Powsińska z Parkiem Kultury oraz Ogrodem Botanicznym, który będzie bohaterem dzisiejszego wpisu.


Polska Akademia Nauk Ogród Botaniczny - Centrum Zachowania Różnorodności Biologicznej w Powsinie... Tak, chyba tak brzmi pełna nazwa :D. Nie będę jednak dłużej rozwodzić się nad jej zapisem, chciałabym bowiem w małym skrócie przybliżyć historię tego fascynującego miejsca.


Już w roku 1928 rozpoczęto starania o utworzenie dużego, nowoczesnego ogrodu botanicznego w Warszawie. Pomysł narodził się w głowach dwóch profesorów, Bolesława Hryniewieckiego i Romana Kobendzy. Dopiero dwadzieścia lat później, po II wojnie światowej, powstał pierwszy projekt założenia takiego obiektu. Realizację pomysłu na swoje barki wzięło Polskie Towarzystwo Botaniczne. W roku 1956 pojawił się szczegółowy program ogrodu botanicznego, jednak różnie bywało z jego realizacją... 


Dopiero w roku 1974 decyzją prezydium Polskiej Akademii Nauk powołano ogród botaniczny zajmujący ok. 40 ha. Ważną datą jest dzień 12 maja 1990 roku, kiedy to otwarto bramy Ogrodu Botanicznego PAN do zwiedzania, jednak turyści oraz mieszkańcy Warszawy mogą poruszać się jedynie po udostępnionych 30 ha. Pozostałe 10 ha to nic innego jak tereny gospodarcze, gdzie osoby nieupoważnione wstępu mieć nie powinny. Na tym obszarze prowadzi się również szkółki służące do rozmnażania roślin.


Na terenie ogrodu można spotkać mnóstwo różnych roślin, które pogrupowano w kolekcje tematyczne, np. rośliny ozdobne, użytkowe czy też egzotyczne. Obecnie podaje się liczbę 12845 jako ilość grup organizmów spotykanych w ogrodzie w Powsinie.


Kolekcja roślin użytkowych obejmuje grupy roślin leczniczych, sadowniczych oraz warzyw. Na terenie kolekcji roślin leczniczych gromadzi się gatunki wykorzystywane w medycynie zarówno oficjalnej, jak i ludowej. Znajdziemy tam także okazy stosowane w aromaterapii. Podczas spaceru po ogrodzie możemy zobaczyć rośliny lecznicze znane już w czasach starożytności. Kolekcja obejmuje także takie okazy, z których otrzymuje się popularne przyprawy. 


W dość podobnych rozmiarach występuje kolekcja roślin warzywnych, prezentująca gatunki i odmiany warzyw głównie hodowane w Polsce, ale nie brakuje w niej gatunków mniej znanych i rzadko uprawianych. Każdego roku dobiera się nowe odmiany, które przyciągają uwagę chociażby pod względem dekoracyjnym. W porównaniu do dwóch wspomnianych już grup o wiele bardziej rozbudowaną kolekcją są sady.


Grupę roślin sadowniczych podzielono na trzy części. W pierwszej prezentuje się gatunki i odmiany polecane do uprawy w zwyczajnych ogródkach przydomowych czy też działkowych. Możemy tutaj spotkać drzewa owocowe, np. morele, wiśnie, śliwy oraz krzewy malin, agrestu, aronii czy też jeżyn. Drugą część kolekcji stanowią stare, nie uprawiane już odmiany jabłoni. W ogrodzie zgromadzono około 500 odmian tych drzew. Trzecia część kolekcji to dzicy przodkowie roślin sadowniczych, które jednak rodzą owoce jadalne. 


Niezwykle piękną grupą są rośliny ozdobne. Nie mogłam od nich oczu oderwać, każdy jeden kwiatek przykuwał moją uwagę na kilka dobrych minut. W tej części ogrodu można znaleźć byliny, róże oraz irysy i rośliny cebulowe.


Podczas spaceru w centrum Ogrodu Botanicznego PAN możemy natknąć się na ekspozycje, które pozwolą nam zapoznać się z licznymi odmianami lilii czy też piwonii.


Lepiej dobrze naładujcie aparaty i przygotujcie się na zatracenie się w pięknie i bogactwie kolekcji roślin ozdobnych.


Jeśli mam wymienić jedną z piękniejszych ekspozycji, to bez wahania wskażę rozarium. Biedny Adaś musiał długo czekać na ławce, zanim ja spełniłam się odrobinę skacząc z jednego miejsca w drugie z aparatem.


Zaprezentowane na 3500 metrach kwadratowych gatunki i odmiany róż ukazują ich niewątpliwą różnorodność. Posadzono kwiaty znane już od tysiąca lat, a także takie, które są nowością, gdyż w ostatnim czasie można zaobserwować ogromny postęp w hodowli tych pięknych roślin ozdobnych.


Taką chyba najbardziej różnorodną grupą są róże parkowe. Ich cenną odmianę stanowią pochodzące z lat 70tych XX w. róże angielskie o przepięknie pachnących kwiatach. Większość z okazów należących do tej kolekcji kwitnie od czerwca aż do mrozów.


Powsin... co jeszcze? No tak, rośliny egzotyczne!!! Od grudnia 2003 r. spacerowicze mogą zwiedzać szklarnie, gdzie znajdują się ekspozycje obejmujące okazy należące do kolekcji roślin tropikalnych i subtropikalnych. 


Szklarnie podzielone są na 5 części. Skąd taki podział? Rośliny znajdujące się w tych pomieszczeniach mają inne wymagania klimatyczne i siedliskowe, trudno więc byłoby zlokalizować wszystkie gatunki w jednym miejscu. 


Byłam pod ogromnym wrażeniem zwiedzając tę część ogrodu! Mogłam zobaczyć na własne oczy owoce, z których wytwarza się kawę, po którą często sięgam. Jednak arabica nie należała do najbardziej fascynujących roślin...


Padłam, kiedy ujrzałam cytrusy! Okazy należące do tej grupy budują największą kolekcję w Polsce, liczącą aż 33 gatunki plus odmiany. W szklarniach rośnie 8 odmian cytryn, które szczególnie mi się spodobały :).


Jeśli chodzi o grejpfruty, możemy potkać się z dwiema odmianami. Pierwszy raz widziałam te owoce na drzewie, a nie jak dotychczas w sklepowych skrzynkach. Na uwagę zasługują również mandarynki, które przypomniały mi o klimacie grudniowych świąt. Wśród drzew cytrusowych spotkać można oczywiście pomarańcze występujące aż w pięciu odmianach, niestety owoce były jeszcze niedojrzałe, ciemnozielone. 


Były już roślinki lecznicze, owoce prostu z sadu, lilie, róże, egzotyka... Co jeszcze może chwycić za serce? Hm... moim zdaniem małe góry! Ale jak to? Góry, w stolicy? Już tłumaczę! Na terenie Ogrodu Botanicznego PAN znajdziemy kolekcję roślin górskich flory Polski, które rosną na specjalnie ukształtowanym terenie i odmiennej glebie, tak jak ma to miejsce w Tatrach, Pieninach, Bieszczadach.


Ekspozycja nie stanowi idealnego odwzorowania krajobrazu górskiego. Jej zadaniem jest jedynie przybliżenie tego, jak kształtuje teren oraz flora, które są charakterystyczne dla gór występujących w Polsce.


Z bogactwem tych roślin można zapoznać się poprzez spacer utwardzonymi drogami znajdującymi się u podnóża gór, lub też tak jak my to zrobiliśmy - wspinając się na szczyty, które są odpowiednio oznakowane. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, jak ładnie radził sobie Adaś <3.


Podsumowanie? Naprawdę warto wybrać się do tego miejsca. Wstęp jest płatny - zapłaciliśmy 5 i 8 złotych z uwagi na weekend. Jeśli udacie się do Ogrodu Botanicznego PAN w tygodniu, zapłacicie złotówkę lub dwa mniej (odpowiednio 1 zł dla ulgowego i 2 zł dla normalnego biletu). My pojechaliśmy tam samochodem, ale widziałam też autobusy, także korzystając z komunikacji zbiorowej również możecie dojechać do Powsina :). 

Powsin? Polecam! Trzymajcie się, pozdrawiam serdecznie!

12 komentarze:

  1. Powsin? Pierwszy raz słyszę o tym miejscu. Ale jest, wow, przepiękne! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w tym roku też pierwszy raz o nim usłyszałam :). Będąc jeszcze na majówkowym wyjeździe planowaliśmy się tam udać, jednak wówczas raczej większość roślinek nie byłaby tak rozwinięta, jak teraz. Jest przepięknie, oj jest!

      Usuń
  2. W sumie w ogrodzie botanicznym byłam tylko raz w życiu, w Łodzi i bardzo mi się podobało - szczególnie niektóre części tego ogrodu. W palmiarniach byłam kilka razy, i w Poznaniu i w Łodzi, jednak chyba tylko mandarynki widziałam. Zdjęcia urzekły mnie już na IG i nie dziwię się, że miałaś problem z ich wyborem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Łodzi byłam tylko raz - w manufakturze i na Piotrkowskiej, kiedy była jeszcze rozkopana :D. Postanowiłam sobie, że kiedyś nadrobię te wszystkie pozostałe atrakcje. Dobrze, że mówisz o ogrodzie, będę musiała dodać go do listy :). Cieszę się, że fotki wpadły Ci w oko :)!

      Usuń
  3. Byłam w Powsinie raz w życiu za czasów studenckich...na wagarach :D Do Powsina pojechaliśmy autobusem, a wracaliśmy na Ursynów na piechotę jakimiś bocznymi drogami odchodzącymi od lasu :) Pamiętam, że wówczas w palmiarni były poustawiane rzeźby nawiązujące do kultury Azji, teraz chyba już ich nie ma, a szkoda, bo te wszystkie egzotyczne rośliny bardzo ładnie się z nimi komponowały. Pamiętam również swą radość jak zobaczyłam ogromną cytrynę na drzewie, obfociłam ją chyba ze wszystkich stron ;D I w ogrodzie był staw, przez który prowadziła ścieżka z kamieni :) Z chęcią bym się jeszcze raz tam wybrała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ładnie, na wagary się chodziło hehe :D! Ale co tam, sama nie jestem lepsza :D. Hm.. chyba nie widziałam tych rzeźb... Albo ich nie ma, albo jestem mało dokładna w zwiedzaniu i obserwacjach. Z tą cytryną to miałam dokładnie tak samo :)! Ja również chciałabym ponownie się tam wybrać, najlepiej, kiedy będzie słonecznie :).

      Usuń
  4. Oj tam oj tam, na wagary czasami można się wybrać ;) Wydaje mi się, że tych rzeźb już nie ma. Raczej nie sposób było ich nie zauważyć, bo bardzo rzucały się w oczy. Wyglądały tak: https://www.flickr.com/photos/muzeumazji/sets/72157621273714645/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, jasne :D. Sama wzorem nie jestem do naśladowania jeśli chodzi o obecności na niektórych wykładach :D. O kurcze, te rzeźby były świetne! Na pewno ich nie ma, porównałam nawet dla pewności jedno zdjęcie z tym, które zrobiłam w szklarni i ewidentnie się różnią...:(. Szkoda, bo były przepiękne.

      Usuń
  5. oo, a ja myślałam, że ten Powsin to jakieś miasteczko koło Warszawy, a to część Warszawy. Piękne miejsce, chociaż zdecydowanie bardziej wolę oglądać zwierzęta niż rośliny, ale to musi być cudowne miejsce na spacer. :) Też pewnie najbardziej spodobałoby mi się rozarium, choć mam tak dziwnie, że nie lubię czerwonych róż. :D Wydają mi się takie oklepane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też myślałam, że to jakaś wioska koło stolicy, a jednak okazało się inaczej :D. Zwierzęta również są fascynujące, ale dla mnie nie ma większego znaczenia, które miejsce zobaczę, czy np. zoo, czy też ogród botaniczny. Oba są bliskie mojemu sercu :). No nieee! Czerwone róże są cudowne :D!

      Usuń
  6. Świetne zdjęcia i ciekawe miejsce:) Ta altanka na 2 zdjęciu przypomina budowlę japońską lub chińską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że spodobały Ci się zdjęcia, dziękuję :). O taaak, ta altanka to w ogóle podbiła moje serducho :D. Jak tylko ją zobaczyłam, pełna zafascynowania szukałam dobrego kadru.

      Usuń