Cześć Robaczki! Wybaczcie mi tak długą przerwę, ale po prostu nie było możliwości, abym siadła przed ekranem komputera i naskrobała kilka słów. Ostatnio mnóstwo się działo - wyjazd na południe Polski, potem praca na targach kolejowych TRAKO, aż w końcu weekend, który przeznaczyłam na złapanie oddechu. Cały czas jednak myślałam o blogu i cieszę się, że nareszcie mogę znowu tu być! Jakiś czas temu na facebooku obiecałam relację z moich ostatnich wycieczek, m.in. do Wadowic. Nie martwcie się, na pewno o tym napiszę. Dziś jednak zdecydowałam się na szybki post. Będzie bardzo klimatycznie! Zapraszam do lektury :).
Jesień to dla mnie czas swego rodzaju refleksji, spacerowania po parkach w towarzystwie miłych okoliczności przyrody, a także tworzenia przyjemnego klimatu w domu. Kocham świece i różne zapachowe woski (m.in. od Yankee), a uczucie to rozkwita szczególnie w okresie panującej za oknem chłodniejszej pory roku. Już od dłuższego czasu na mojej liście must have widniała jedna cudowna rzecz prosto z IKEI... LAMPION ROTERA! W weekend pojechaliśmy więc do IKEI, gdzie mogłam spełnić swoje marzenie.
Lampion przeznaczony jest na świeczkę typu tealight, ma 21 cm wysokości i występuje w trzech wersjach kolorystycznych - srebrnej, białej i czarnej. Osobiście najchętniej wybrałabym biel, jednak czerń zdecydowanie bardziej wpasowała się do wystroju salonu. Koszt takiej przyjemności to w zaokrągleniu 10 złotych.
Do środeczka możemy wsadzić naszą małą świeczuszkę poprzez szklane, otwierane drzwiczki, ozdobione delikatną gwiazdką. Na górze znajduje się specjalny uchwyt, dzięki czemu lampion można także zawiesić w wybranym przez nas miejscu. Przy każdym używaniu tej cudowności należy pamiętać, iż istnieje ryzyko sporego nagrzania się. W takim przypadku najlepiej stawiać lampion z dala od przedmiotów łatwopalnych.
Czy to koniec przyjemnego klimatu ;)? Ależ skądże! Podczas buszowania po IKEI Adaś znalazł dla mnie idealny prezent - cudownie pachnące świeczki BRACKA. Nawet nie wiecie, ile mi tym sprawił przyjemności :).
To cudowne trio cieszy nos ciasteczkowymi zapachami. Według informacji podanych na opakowaniu świeczki mają palić się około 17 godzin. Zobaczymy jak to będzie z aromatem :).
Jak się pewnie domyślacie jestem teraz w siódmym niebie. Dziś będzie mój pierwszy raz z lampionem, już się nie mogę doczekać wieczoru! A Wy, jaki macie stosunek do takich produktów ;)?
Na koniec mała zapowiedź nadchodzących dni! Na blogu pojawią się następujące posty:
- Krótki spacer po Katowicach.
- Wizyta w jednym z muzeów w Chorzowie.
- Podbijające serce Jaworzno.
- Szybki wypad do Wadowic (tak, będą też kremówki!).
- Chabówka - raj dla miłośników pociągów.
- Mała wycieczka po Krakowie.
- Łódzka Manufaktura i pobliskie muzeum.
Będzie się działo, bądźcie na bieżąco - koniecznie śledźcie bloga i facebooka! No i nie martwcie się, zaległości związane z Waszymi blogami będę nadrabiać każdego dnia ;). Moc buziaków, Karolina.
Bardzo fajny post :D Ja osobiście nie lubię jesieni, ale przyznam, że ma w sobie taki urok :) W ogóle genialny lampion skradł moje serce ♡
OdpowiedzUsuńKatowice, Chorzów i ogólnie Śląsk to mój drugi dom, ponieważ mam tam całą rodzinę ze strony mamy i staram się tam wpadać gdy tylko jest więcej wolnego :D
Kocham Kraków jest przepiękny i niedawno właśnie odwiedziłam go z chłopakiem i w ogóle nie chciałam stamtąd wyjeżdżać :)
A co do Manufaktury to studiuję w Łodzi i też jak pierwszy raz tam przyjechałam to byłam zachwycona tak dużym centrum handlowym ♡
Nie mogę się doczekać twoich kolejnych postów :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://madeleineee1994.blogspot.com/2015/09/leather-skirt.html
Jejku, zazdroszczę Ci tej rodziny w tych rejonach :D. Muszę przyznać, że mi się spodobało tam nawet :P. Kraków także był ładny, chociaż pogoda średnia i mało czasu. Studiujesz w Łodzi? Ja też miałam podobny plan! Zastanawiałam się, czy nie iść tam na mgr. W końcu jednak zostało Trójmiasto. Pozdrawiam serdecznie :)!
UsuńJa nie do końca lubię zapachowe świeczki. No może u kogoś, bo u mnie strasznie by mi takie cóś przeszkadzało :D Ooo jestem bardzo ciekawa gdzie byłaś w Katowicach i jakie chorzowskie muzeum zwiedziłaś :) Będę czekać z niecierpliwością na posty! :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne gusta i niektórym takie świeczki faktycznie mogą przeszkadzać :). W Katowicach nic aż tak specjalnego nie widziałam, ale zrobiłam kilka fotek, także wszystkiego się dowiesz :D. Buziaki.
UsuńJa tam nie lubię jesieni, bo jest mi zawsze zimno :D A jak jest deszcz, wiatr to już w ogóle tragedia... najchętniej siedziałabym cały czas w domu i czytała i piła gorącą herbatę :D Świece też kocham! Zarówno te z Ikei (miałam kilka zestawów jak pokazujesz, ale o innych zapachach), ale również woski z Yankee - te już rzadziej kupuje, bo nie należą do najtańszych :(
OdpowiedzUsuńCzekam na post o Krakowie! :D Jestem ciekawa gdzie zawędrowałaś i co robiłaś w moim mieście :D
Na zimno są sposoby - herbatki, ciepłe soxy i te sprawy :D. Ale fakt, jeśli pada i jest szaro, to jesień jest kiepska... Yankee ogólnie aż takie drogie chyba nie są, bo starczą na długo. Ooo jesteś z Krakowa? No proszę :D! Byłam przelotem, ale trochę zobaczyłam. Niedługo pojawi się post ;)!
UsuńUwielbiam takie latarenki na tealighty, potrafią stworzyć wspaniały klimat. Ekstra!
OdpowiedzUsuńTaki klimat potrafi zauroczyć :)!
UsuńZaszalałaś z tymi podróżami na południu Polski:) Z niecierpliwością czekam na relacje. Tym bardziej, że w połowie tych miejsc także byłem swego czasu i jestem ciekawy Twoich wrażeń.
OdpowiedzUsuńNo trochę zaszalałam, ale też jakiegoś wielkiego zwiedzania nie było :D. W piątek i sobotę odwiedziłam po 3 miasta, jedynie w niedzielę zahaczyłam tylko o jedno. I sama się sobie dziwię, że kupiłam pocztówki tylko w jednym... Nie będę komentować swojej głupoty :D!
UsuńOoo widzę więcej ciekawych postów i już nie mogę się doczekać. Czytam co prawda z opóźnieniem, ale i tak warto się cofnąć w tył i nadrobić zaległości :) Czekam też na Twoje wrażenia z Łodzi, choć ja Manufaktury nie lubię, ale i tak sentyment do Łodzi pozostanie na zawsze :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam świeczki, lampiony, stojaczki i inne tego typu rzeczy, choć czasem niestety mam utrudnione zadanie palenia świeczki czy wosku, bo kot wszędzie biega i lubi siadać obok... i wtedy kończy się moje korzystanie z wieczoru przy świeczkach ;)
Ciasteczkowe zapachy mmm!
Hehe nic nie szkodzi, ja czasem też nadrabiam zaległości na innych blogach i czytam z opóźnieniem :). Wydaje mi się, że Manufaktura to trochę jak Sea Towers w Gdyni - jedni kochają, drudzy nienawidzą.
UsuńOj, przy kocie to faktycznie niebezpiecznie trochę ze świecami :D. Tak sobie myślę, że jak zmienimy mieszkanie, to w moim pokoju czytelniczym (tak, ja chcę taki mieć!!!) umieszczę wiele akcentów "świeczkowych", stojaczków itp. :).