Cześć wszystkim! Już jutro wypływam na krótki pobyt w Karlskronie, tak więc postanowiłam jeszcze dziś zaszczycić Was swoją obecnością :D. No dobra, tak naprawdę nie mogłam się doczekać, aż pochwalę się moim nowym nabytkiem - woskami Yankee Candle.
Przyznam się szczerze, że jeszcze do niedawna nie tylko nie wiedziałam, jak się ich używa, ale w ogóle nie miałam pojęcia o tej marce. W chwili, kiedy kilka razy trafiłam na te cuda w sieci, musiałam dowiedzieć się więcej o pięknie wyglądających kolorowych woskach. Nie było to trudne, bowiem na stronie internetowej producenta wszystkie wasze wątpliwości rozwieje dokładnie podana informacja na temat zarówno samego produktu, jak i jego zastosowania. Jedyne, co trzeba zaznaczyć na wstępie - do zabawy potrzebujecie KOMINKA!
Lista sklepów podana jest na stronie internetowej Yankee Candle. Swoje woski kupiłam w Centrum Riviera w Gdyni. Stoisko znajdziecie na parterze, niedaleko wyjścia z parkingu podziemnego ulokowanego w pobliżu marketu Auchan. Bardzo miła sprzedawczyni pokazała mi kilka zapachów, którymi byłam zainteresowana i na podstawie moich upodobań poleciła konkretne woski. Skusiłam się na PINK GRAPEFRUIT oraz SERENGETI SUNSET. Cena jednej sztuki wynosi 7 złotych, co w moim odczuciu stanowi rozsądną cenę.
Czas na krótką relację z pierwszego użycia :D! Na całe szczęście w czeluściach szafy udało mi się znaleźć ostatni bezzapachowy podgrzewacz. Mam w kartoniku całą masę owocowych, czy też ciasteczkowych, jednak takie mogłyby zakłócać oryginalny zapach wosku. Odpalamy nasz podgrzewacz i wkładamy do środka. Na górze ląduje rozkruszony wosk Yankee Candle SERENGETI SUNSET.
Dlaczego w kawałkach, a nie na przykład cały? Po pierwsze - u mnie raczej by się nie zmieścił. Po drugie - taki fragment wosku w zupełności wystarczy, aby otulić mieszkanie przyjemnym zapachem, który będzie się wydzielać nawet do 8 godzin.
Chwila podgrzewania i moje cudo rozpuszcza się, tworząc niezwykłą aurę. Zapach zdecydowanie nie należy do tanich, gryzących nos i gardło woni. Mogę polecić tę markę bez wyrzutów sumienia! Powiem Wam w sekrecie, że już planuję kolejne zakupy ;).
Jak Wasze doświadczenia z woskami Yankee Candle? Używaliście już ich czy planujecie dopiero zakup? A może ktoś poleci mi jakiś zapach :)? Czekam na opinie! Do zobaczenia w przyszłym tygodniu! Będzie trochę na słodko, a trochę podróżniczo. Buziaki, Karolina.
Karolina, powiem Ci, że wpasowałaś się z tym postem idealnie, gdyż jakiś czas temu dostałam w prezencie kominek, ale bez wosku i tak sobie stał i stał i łapał kurz. Więc niedawno stwierdziłam, że chyba go gdzieś schowam albo zawiozę do rodziców, bo w sumie ostatnio mam dosyć wszelkich pachnideł, które wgryzają się w oczy, gardło i nos... Ale jak piszesz, że takie nie są, to chyba z chęcią wypróbuję :) a że lubię wszelkie cytrusowe zapachy, to chyba zdecyduję się też na grejpfrut :]
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz! Kiedyś kupiłam jakieś kadzidełka z taniej firmy, no i niestety, ale były kiepskie do tego stopnia, że rozbolała mnie tylko głowa. Wczoraj prawie trzy godziny podgrzewałam wosk i nic! No, poza przyjemnym zapachem unoszącym się w powietrzu ;). Chciałam kupić też coś w stylu zielonego jabłuszka, ale niestety takiego wosku na stanie nie było, nawet chyba nie ma go w ofercie. Ale co tam, te, które można kupić, są przecudowne :D! Przejrzyj sobie te, które mają na stronie, będzie Ci łatwiej wybrać w sklepie :).
UsuńNie mialam nigdy wosku z tej firmy, jednak wszędzie każdy o nich mówi i chwali, więc może kiedyś się skuszę, jako że kocham różne świeczki i zapachy, które sprawiają że aż milej przebywa się w danym pomieszczeniu :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie to wychwalanie sprawiło, że się skusiłam. No i nie żałuję :)! Powodzenia w szukaniu dla siebie zapachu ;).
UsuńNa wielu, wielu blogach czytałam o tych woskach - kiedyś najpopularniejsze modowe blogerki tworzyły o nich posty, serio. Ja nigdy nie skusiłam się na zakup, ale może w końcu się przełamię. To musi być przecież miłe i przyjemne doświadczenie, jeśli dobrze wybierze się zapach!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że świetnie się bawisz i zwiedzasz. :) Nie mogę się doczekać relacji na blogu! Buziaki. :)
Ooo nie sądziłam, że te woski były aż tak popularne :D. Co prawda trafiłam na nie kilka razy w sieci, ale że aż tak, no no. Mam nadzieję, że jeśli kiedyś się na nie skusisz, nie będziesz żałować :). Szwecja już niebawem!
UsuńO Karlskrona brzmi wspaniale! Uwielbiam morskie podróże.
OdpowiedzUsuńTo była moja pierwsza podróż promem, ale bardzo mi się podobało :). Czy uwielbiam tak jak Ty? Chyba tak, przynajmniej póki nie ma sztormu :D.
UsuńZapraszam do mnie co prawda nie o woskach ale o mnie :) http://myownsunphotography.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSprawdźcie Kominki Yankee Candle w rewelacyjnych cenach!
OdpowiedzUsuń