Witajcie Kochani! Do tej pory na blogu pojawiały się posty o tematyce podróżniczej, kulinarnej, postcrossingowej, a także o tym, co jeszcze można robić w wolnym czasie. Dziś chciałabym rozpocząć kolejny cykl wpisów - czas na kosmetyki! Nie bójcie się, nie będę zasypywać Was sztucznie pozytywnymi recenzjami, za które dana firma podeśle mi kilka złotych bądź też garść darmowych próbek. Planuję zaprezentować to, co moim zdaniem jest warte uwagi, co współgra z moimi preferencjami i być może przekona też Was do siebie. Wszelkie opinie prosto z serducha! Zdaję sobie też sprawę, że pewnie masa tych specyfików wylądowała już dawno na innych blogach, jednak każda nowa opinia może być cenną wskazówką dla osób poszukujących informacji na konkretny temat :). Gotowi? Zaczynamy! Na pierwszy ogień pójdzie PERFECTA SPA.
W kosmetykach z tej serii zakochałam się już jakiś czas temu. Od tamtej pory jestem im wierna w stu procentach. Oczywiście etykietek "ujędrniające", "antycellulitowe" itd. poważnie nie biorę, bo od samego pielęgnowania ciała takimi specyfikami nie pozbędziemy się pomarańczowej skórki, choć znalazłam jeden dobrze radzący sobie z tym problemem balsam innej firmy, ale o tym może innym razem. W każdym razie - regularne stosowanie kosmetyków z tej serii na pewno w jakimś stopniu poprawi kondycję skóry, a walory aromatyczne pozwolą się przenieść w krainę zapachowej rozkoszy. Produkty Perfecta SPA idealnie nadają się do urządzenia sobie w mieszkaniu małego, domowego SPA :). Cena jest przystępna (średnio poniżej 20 zł), jednak ja zazwyczaj czekam na promocje - przy dobrej obniżce można je kupić nawet 10 zł taniej!
Zacznijmy od serii POMARAŃCZA + AROMAT WANILII, od której de facto rozpoczęła się moja przygoda z tymi produktami. Na dwóch wcześniejszych zdjęciach możecie przyjrzeć się opakowaniu masła do ciała. W sklepach znajdziecie do kompletu cukrowy peeling, niestety ja wykończyłam swój do ostatniego kryształka cukru. Masło nie jest jakoś bardzo tłuste, choć nie wchłania się błyskawicznie, ale kilka okrężnych ruchów wykonanych rękoma i gotowe. Zapach odpowiada mi w stu procentach, choć wyczytałam kiedyś, że dla niektórych wydaje się zbyt chemiczny. Adam określił go jako "landrynkowy". Cóż kwestia gustu. Nigdy nie zauważyłam tłustych, ani brudnych śladów na pościeli, czego niestety nie można powiedzieć o CZEKOLADZIE Z OLEJKIEM KOKOSOWYM. O ile ten również cukrowy peeling sprawdził się znakomicie, to do masła miałam pod tym względem zastrzeżenie. Zazwyczaj dokładnie rozsmarowuję balsamy i inne kremy, jednak pewnego razu zrobiłam to po łebkach. Na efekty długo czekać nie musiałam - brązowy ślad na jasnej bieliźnie rzucił mi się od razu w oczy.
AROMAT PIERNIKA to było moje życzenie odnośnie prezentu świątecznego od mamy. Przeglądając przed Bożym Narodzeniem gazetkę Lidla moim oczom rzucił się pięknie zapakowany w ładny kartonik zestaw o powalającym wariancie zapachowym... Od razu zadzwoniłam do mamy i poprosiłam o ten kosmetyk! Cukrowy peeling był oszałamiający, jednak po każdym prysznicu zauważałam ślady jakby delikatnego, brązowego piasku na brodziku. Dopiero dodatkowe spłukanie pomagało pozbyć się tych drobinek.
Masło jest przecudowne. Nie zauważyłam brudnych śladów, choć może to kwestia tego, że wspaniale wsiąkało w moją skórę. Nie tylko rewelacyjny zapach, ale także konsystencja delikatnego musu wprawiała mnie w niezwykle przyjemne uczucie podczas pielęgnacji ciała tym kosmetykiem. Jedno wiem na pewno, kiedy tylko dorwę go w sklepie, wezmę na pewno dodatkową sztukę na zapas! Albo na drugi raz poproszę mamę o dwa takie zestawy :D.
A teraz czas na (jak to potocznie mówię) "różową" serię o niebanalnych wariantach. Zacznę od LODÓW MELBA, które w ostatnim czasie królowały w codziennej, kompleksowej pielęgnacji mojego ciała.
Niewątpliwym atutem jest zapach - jak dla mnie rewelacyjny na lato. Masło i peeling kupiłam kiedyś po okazyjnej cenie w Lidlu (swoją drogą często można tam trafić na promocję tych kosmetyków). Peeling nie jest tak "ostry" jak w porównaniu do wcześniej omawianych wariantów, jednak wciąż spełnia moje oczekiwania.
Masło natomiast pięknie się rozprowadza, a jego konsystencja jest delikatna, bajeczna. Po podniesieniu wieczka i oderwaniu sreberka (wszystkie produkty w słoiczkach z serii Perfecta SPA posiadają takie zabezpieczenie) ukazuje się nam biały specyfik, który z racji swojej barwy nie brudzi ubrań/pościeli. Nie zauważyłam też, aby zostawiał na czymkolwiek tłuste ślady.
Niestety, tak pozytywnej opinii nie mogę wydać w kwestii PINA COLADY, wariantu pochodzącego z tej samej, "różowej serii". Ananas i olejek kokosowy rozczarowały mnie bardzo. Po pierwsze - zarówno peeling jak i masło są niezwykle tłuste. Jeszcze dłuuuugo po użyciu czuć niefajną warstwę na sobie. Po drugie - peeling moim zdaniem ma średnie właściwości ścierające. Oczywiście nie oczekuję efektów jak po użyciu co najmniej pumeksu, jednak czuję pewien niedosyt. Słoiczki kupiłam raz, w promocji w Naturze w Kołobrzegu, gdzie głównie tam mi towarzyszyły. Potem przywiozłam je do rodzinnego domu i tak czekają na mnie, aż przyjadę co jakiś czas w przerwie między nauką a nauką i je zużyję. Peelingu zostało mi już na dnie, gorzej z masłem, ale i na to znalazłam zastosowanie - stopy :).
Uwielbiam korzystać z dopasowanych do siebie kompletów, niestety peeling zawsze kończy mi się szybciej. W takiej sytuacji albo dokupuję kolejny, albo po prostu masło zużywam do pielęgnacji ciała po użyciu jakiegoś żelu pod prysznic o podobnym zapachu. Oczywiście są osoby, którym nie przeszkadza łączenie różnych wariantów oferowanych przez DAXa, jednak ja pozostaję wierna swoim upodobaniom :). Moja skóra wygląda lepiej, jest też cudownie gładka w dotyku. Mogę bez wyrzutów sumienia polecić (prawie) wszystkie wyżej wspomniane produkty Perfecta SPA (poza tłustą PINA COLADĄ) . Seria jest bogata w różne warianty, więc na pewno będę testować je na sobie w przyszłości. Póki co czekają na mnie upolowane w Hebe po promocyjnej cenie TRUFLE CZEKOLADOWE :).
Poruszając jeszcze kwestię opakowań - jak dla mnie mają same plusy. Co prawda po nasmarowaniu ciała raczej ciężko jest zakręcić opakowanie nakremowanymi rękoma, jednak ja zawsze po zabiegu po prostu je myję. Do dłoni używam innego kremu, tak więc nie mam z zamykaniem masła problemu. Ponadto tego typu opakowanie pozwala mi na wykorzystanie kosmetyku w całości, nic się nie marnuje, a pusty słoiczek... przeznaczam na różne pierdółki! Naklejki łatwo schodzą, szczególnie jeśli wspomożemy się wodą. Z niektórych opakowań nie ściągniemy jednak bocznego napisu od nakrętki (np. PERFECTA SPA na pomarańczy i wanilii). Piernik i seria "różowa" go nie posiadają, tak więc po ich zużyciu plastikowe słoiczki można z powodzeniem wykorzystać do swoich planów. Ja swój pojemniczek przyozdobiłam tasiemką, a markerem zamieściłam w formie napisu cel, jaki przyświeca mi oszczędzaniu.
A jak to jest u Was? Ktoś kupował, używał? Czekam na opinie, może skuszę się na coś nowego, oczywiście jeśli tylko mi coś polecicie! Ściskam i do zobaczenia, Karolina.
ranyy, ile już ich przetestowałaś! aż tylu nie miałam, ale w zasadzie, każde masło, które miałam fajnie się rozprowadzało, peelingi też się sprawdzały :) także godne polecenia. co do tego czekoladowego to prawda - brudzi ubrania, a szkoda, bo zapach super i konsystencja tez przyjemna. aaa na truflowe muszę zapolować, bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńHaha widzisz, masz do czynienia z maniaczką peelingowo-masłową :D. Jak tylko przetestuję te cudowne trufle (obym tylko ich nie zjadła :O!), dam Ci koniecznie znać :).
UsuńJa też lubię kosmetyki Perfecty. Uwielbiam peelingi i musy w różnych owocowo-słodkich zapachach :-D Ja na swoim blogu też jakiś czas temu stworzyłam post, w którym opisałam kilka ulubionych kosmetykow.
OdpowiedzUsuńTe zapachy są powalające :D! Super, będę musiała zajrzeć do archiwum (co i tak miałam zrobić, bo zauważyłam ostatnio sporo ciekawych tytułów postów) i wyczytać, co tam lubisz używać :). Może znajdę coś dla siebie :D?
Usuńzapraszam :) piszę na blogu na bardzo różne tematy - nie lubię monotonni, dlatego nie zakładałam bloga tematycznego. Dzięki temu ja mogę pisać o wszystkim, co mnie ciekawi, inspiruje i co chcę pokazać innym :)
Usuńhttp://piosenkajestdobranawszystko87.blogspot.com/2014/11/8-moich-ulubionych-kosmetykow.html pod tym linkiem znajdziesz mój post o kosmetykach
UsuńCzytam Twojego bloga ostatnio w nocy jak nie mogę spać :D. Różnorodność - jak najbardziej! Ja też lubię pisać o tym, co mi w duszy gra, po co się ograniczać do jednego tematu, kiedy ma się do powiedzenia o wiele więcej. Dziękuję za linka! Już odpalam stronkę ;)!
UsuńUwielbiam masła do ciała! :D Używam ich mnóstwo! :D Ale najczęściej z Joanny - truskawka albo wanilia... chociaż mam zamiar kupić kilka w The Body Shop, tylko że nie mam sklepu blisko siebie, więc mam nadzieję, że przy okazji jakiegoś wyjazdu się uda :D A w międzyczasie muszę spróbować polecanych przez Ciebie! :D
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to nie korzystałam z innych firm :D. Póki co wiernie sięgam po perfectę, nie wypróbowałam w końcu wszystkich wariantów :D! Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :). Nigdy nie korzystałam z The Body Shop, chociaż jak przeglądam ofertę, to mam ochotę kupić kilka rzeczy :D!
Usuńprzyznaję, że najczęściej gdy widzę na jakimś blogu post o kosmetykach, to czytam po łebkach. Twój jednak przeczytałam dokładnie, bo to pierwszy taki post u Ciebie na blogu i byłam po prostu ciekawa. :D mnie temat kosmetyków jakoś bardzo mocno nie interesuje. często wybierając np. balsam, kieruję się po prostu ceną, ewentualnie zapachem. kiedyś wygrałam zestaw pachnących czekoladą i orzechami kosmetyków - było tam masło do ciała, peeling, scrub, żel, balsam...
OdpowiedzUsuńjak dla mnie to jest ogromny minus kosmetyku, jeśli źle się wchłania albo zestawia jakieś ślady. :/ a zapachy, które wymieniłaś, kuszą! piernik, jejku. :D
a swoją drogą widziałam na FB, że weźmiesz udział w toruńskim Święcie Piernika. naprawdę zamierzasz wpaść do Torunia? :D :D
Kiedyś robiłam podobnie :D. Jednak z czasem zaczęłam się wczytywać w treść, bo jednak dzięki niektórym wpisom poznałam nowe rzeczy godne uwagi.
UsuńJeśli kierujesz się ceną, to możesz śmiało czytać posty u mnie na ten temat :D. Nie kupuję drogich produktów, ba, zawsze czyham na jakieś promocje :D.
Źle wchłaniające się kosmetyki to zmooooora. Ten piernik jest rewelacyjny!!! Zawsze, jak się posmarowałam, miałam potem mega ochotę na coś słodkiego na podobę pierników.... :D
No właśnie bym chciała :D! Torunia daleko nie mam, studencka zniżka na kolej nadal mnie obowiązuje, więc czemu nie! Jeśli tylko będę w Grudziądzu, to ruszę tyłeczek na dworzec i wsiądę w najbliższy pociąg :).
Ja na razie wczytuję się w skład produktów do jedzenia, kosmetyków jeszcze nie, ale może i tego w końcu się nauczę...
UsuńKoniecznie daj znać, jak będziesz w Toruniu! Wrzesień będę miała zabiegany, ale chętnie się spotkam. Na tym święcie piernika byłam w zeszłym roku, była wesoła parada i rozdawali pierniki. :D
Co do treści ulotek na kosmetykach to też za bardzo nie wnikam :P. Chodziło mi o posty innych :D. Jak tylko będę pewna Torunia to na pewno dam znać:)!
UsuńJa jakiś czas temu przerzuciłam się na masło do ciało. Mam bardzo suchą skórę więc wszelkie mleczka, balsamy etc mało dają radę. Z Perfectą nie miałam jeszcze do czynienia, ale coś czuje że się skuszę na aromat piernika :) Kupiłam jakiś czas temu masło tutti frutti porzeczkowo wiśniowe, które mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Zapach obłędny, masło nie jest oleiste i rzadkie, szybko się wchłania i doskonale nawilża. Dla mnie jest rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńU mnie też mleczka średnio dawały radę, aczkolwiek jedno z garniera bardzo mnie zaskoczyło. Mimo wszystko wolę masła. O tutti frutti słyszałam, zastanawiałam się nawet, czy aby się na nie nie skusić :). Twoja pozytywna opinia brzmi niezwykle kusząco :D!
Usuń