Pozostańmy jeszcze w temacie "jak dogodzić swojemu podniebieniu" :). Jakiś czas temu na instagramie ukazało się mini ciacho, które niektórych zaciekawiło. W końcu przepis pojawi się także i tutaj! W smaku deser jest bardzo podobny do wcześniej już zamieszczonej ekspresowej słodyczy, jednak biorąc pod uwagę czas potrzebny do wykonania, to na tym podobieństwa się kończą. Zapraszam do wspólnego pieczenia ;)!
Na początek musimy wypiec ciemny biszkopt. Podam Wam przepis, z którego zawsze z powodzeniem korzystam. Składniki, które będą nam niezbędne:
- 4 jajka,
- trochę kakao
- 1 szklanka cukru,
- 1,5 szklanki mąki tortowej,
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia.
Jajka i cukier miksujemy. Im dłużej będziemy to robić, tym pulchniejszy biszkopt nam wyrośnie. Dosypujemy przesianą mąkę i proszek do pieczenia, miksujemy. Do masy dodajemy kakao - na oko, aż otrzymamy pożądany kolor. Miksujemy i wylewamy na wyłożoną papierem prostokątną blaszkę. Ciasto wstawiamy do piekarnika na 35 minut. Pieczemy w temperaturze 170 stopni, bez konieczności wcześniejszego nagrzewania.
Kiedy już nasz biszkopt będzie gotowy i przede wszystkim ostygnie, możemy zabrać się za kolejną część. Na półce z kubkami szukamy tego o dość dużej średnicy. Będziemy coś pić? Nie :)! Kubek posłuży nam do wycięcia krążków, no chyba, że jesteście w posiadaniu jakichś fajnych foremek, wtedy oczywiście naczynie z uszkiem nie będzie Wam potrzebne ;). Następnym krok to pozbycie się wierzchniej warstwy oraz przekrojenie ciacha na pół.
Tak przygotowanych biszkopcików wyszło mi osiem, co w efekcie dało cztery ciacha, bo na jedno potrzebujemy dwa krążki ;). Teraz czas na nadzienie!
Śmiejcie się, śmiejcie. Który to już raz mascarpone? Nie wiem, pewnie nie ostatni, jeszcze mi się nie znudziło!!! Zamiast czekolady karmelowej z powodzeniem można użyć białej. Dla tych, którzy są tu pierwszy raz i jeszcze nie znają receptury na ten cudowny krem - musicie rozpuścić w kąpieli wodnej czekoladę, a potem, gdy lekko ostygnie, zmieszać z mascarpone.
Połowę powstałej masy dzielimy łyżeczką równomiernie na cztery krążki, ale bez przesady! Krem nie może spływać bokami, nie może też do nich zbyt blisko dochodzić. Nakładamy kolejny biszkopcik i powtarzamy krok. Na koniec górę obsypujemy płatkami migdałowymi i dekorujemy borówkami.
Ciacho musi odczekać swoje w lodówce, około 60 minut. Ja jadłam je po dwóch godzinach i czułam się, jakbym była w raju! Jeśli ktoś ma ochotę, może dodać banany - to połączenie również smakuje wyśmienicie.
Życzę Wam udanego weekendu i do zobaczenia w przyszłym tygodniu!!! Ściskam, K.
jak zobaczyłam to ciacho na instagramie, to od razu pożałowałam, że dziś w Lidlu nie kupiłam borówek. co prawda było to ostatnie, jakby wybrakowane pudełeczko, ale jednak...ciacho musi być przepyszne! :)
OdpowiedzUsuńTobie też udanego weekendu!
Ciacho jest przepyszne! Oj, jeszcze zdążysz kupić :)! Ja ostatnio takie pyszne borówki kupiłam właśnie w Lidlu, no rewelacja mmmm :).
UsuńJa ostatnio jadam bardzo dużo owoców. Nigdy wcześniej nie próbowałam borówek, ale koleżanka mnie zachęciła :) a w połączeniu z ciasteczkami daje pewnie pyszny deser. Muszę spróbować
OdpowiedzUsuńKoniecznie nadrób i spróbuj borówek! Oczywiście potem wykorzystaj je do tego ciacha, bo smak jest obłędny :).
UsuńA Ty znowu kusisz:) Wygląda smakowicie, ale zbyt długo trzeba czekać na degustację.
OdpowiedzUsuńOj tam, łącznie około dwóch godzin i ciacho gotowe :)!
UsuńPrzetestuje :D Brzoskwiniowo - czekoladowe wyszło świetnie :D
OdpowiedzUsuńAaa to robiłaś :D? No to cieszę się, że smakowało :). Testuj testuj i czekam na relację!
UsuńTaka masa z mascarpone musi smakować pysznie :-))) W końcu się skuszę , bo borówki mam własne w ogródku ;-)))
OdpowiedzUsuńJa tę masę to stosuję ostatnio prawie do każdego deseru ostatnio :D! Mmmm własne borówki, super!
UsuńOj Karolina, jakie Ty tu rzeczy pokazujesz na tym swoim blogu! Normalnie lepiej nie patrzeć na te przepysznie wyglądające zdjęcia! Uwielbiam KarmeLove, ale z wafelkami, jest przepyszne :) I takie ciacho chętnie bym zjadła!
OdpowiedzUsuńP.S. Bardzo podobają mi się Twoje zakładki, fajnie, że wszystko jest tam takie poukładane i opisane, mówiąc szczerze jestem zachwycona :)
Oj taaam, czasem można zaszaleć, a takie smakowite fotki mogą być inspiracją do własnych rewolucji kuchennych :D! KarmeLove jest przeboskie! Ja również lubię tę z wafelkami, choć niestety czasami mam problem, żeby ją dostać! A ptasie mleczko z tej serii próbowałaś? Jest przeboskie!
UsuńCieszę się że Ci się spodobały zakładki :). Starałam się jak mogłam :D!
Właśnie widziałam, że jest ptasie mleczko, ale jeszcze nie próbowałam :( Muszę to nadrobić koniecznie! :D
UsuńNadrób, nadrób, bo jest warto :D!
Usuń