piątek, 15 kwietnia 2016

EUROTRIP: O Bremerhaven słów kilka.

Witajcie! Na tapecie oczywiście temat naszej ostatniej wycieczki. Omówiłam już ogólniki związane z podróżą samochodem, czas więc na przejście do sedna - dziś wylądujemy w pierwszym miejscu, jakie odwiedziliśmy w zeszłym tygodniu. Zaczynamy!

źródło
Na początek kilka informacji na temat Bremerhaven - niemieckiego miasta, położonego w kraju związkowym Brema. Jest to jedyne duże miasto Niemiec leżące nad Morzem Północnym. Bremerhaven stanowi ośrodek przemysłu stoczniowego, metalowego i rybnego. Do miasta można dostać się samochodem, koleją oraz promem. Współpracuje z kilkoma innymi miastami partnerskimi, w tym ze Szczecinem. 



Do Bremerhaven dojechaliśmy w czwartek o godzinie 11:30, jednak zwiedzanie rozpoczęliśmy pół godziny później. Wszystko przez szukanie parkingu! Dojeżdżając do Szczecina, gdzie jeszcze mogliśmy swobodnie surfować po sieci, sprawdziliśmy parkingi w pobliżu Klimahaus, będącego głównym celem naszej podróży. Na jednej ze stron www podano listę, gdzie można zaparkować za maksymalnie 7 euro, nie martwiąc się już o czas postoju. Oczywiście na miejscu nie poszło tak łatwo, bowiem mieliśmy problem ze zlokalizowaniem tych parkingów. Często odnajdywaliśmy interesujący nas punkt, jednakże skręcenie z naszej pozycji w daną ulicę było niedozwolone, a kolejne drogi prowadziły nas na okrętkę. Spotkaliśmy Polaka, który też niezbyt się orientował w temacie. W końcu minęliśmy pewien teren, zupełnie nieoznakowany... Postanowiliśmy tam pojechać, oczywiście znowu objeżdżając kilka ulic. Dotarliśmy do celu - "dzikiego" parkingu. 

W południe na placu stało mnóstwo samochodów.
Przeszłam się między innymi samochodami - żadnych naklejek, żadnych kwitków za szybą. Zdecydowaliśmy się więc zostawić auto w tym miejscu i ruszyć do Klimahaus. 


Spodziewacie się pewnie teraz relacji z tego miejsca - muszę Was odrobinkę rozczarować! Muzeum czy też Dom Klimatu zaplanowałam dopiero na kolejny wpis. Zwyczajnie byłoby tego za dużo, a tak znalazłam złoty środek przy dzieleniu materiału ;). Z centrum naukowego wyszliśmy około godziny 16 i udaliśmy się do jednej ze znajdujących się obok galerii w celu odnalezienia jakiegoś Burger Kinga. W pierwszej nie trafiliśmy na nic, co by nas w kwestiach jedzeniowych zainteresowało. Natomiast sam wystrój galerii i jej wnętrze zdecydowanie przykuły naszą uwagę. Zobaczcie sami!





Na jednym z poziomów budynku (piętro niżej, mniej więcej między Klimahaus a wspomnianą galerią) znajdowała się oszklona makieta miasta. W panelu sterującym można było wybrać interesujący nas obiekt i nacisnąć specjalny guzik, dzięki czemu miniaturka danego miejsca podświetlała się, ułatwiając nam jego odnalezienie. Zupełnie jak w gdyńskim Infobox.





W drugiej galerii trafiliśmy w końcu na Burger Kinga, ale przy okazji i kolejkę. Chcąc zaoszczędzić i czas, i pieniądze, postanowiliśmy zjeść w samochodzie. Mieliśmy przecież swoje zapasy, może i nie należały do ciepłych posiłków, ale wciąż można było nimi napełnić ze smakiem brzuchy. Udaliśmy się więc deptakiem do auta, podziwiając przy okazji tamtejsze ciekawe dla oka obiekty.







Plac, na którym zaparkowaliśmy, znajdował się bardzo blisko wody. Po "obiedzie" ruszyliśmy więc jej śladem, dochodząc do morza. Przyznam szczerze, że niemiłosiernie zmarzłam! Żałowałam, że nie zabrałam ze sobą szala i rękawiczek. Robienie zdjęć nie należało już do tak przyjemnych jak zwykle. Nie pozostało mi nic innego, jak zacisnąć zęby i cieszyć się chwilą. Po krótkim spacerze wróciliśmy do samochodu, aby za chwilę wyruszyć do Hoogezand, gdzie nocowaliśmy u znajomych.







Uciekam przygotować zdjęcia do kolejnego wpisu, a Wam życzę udanego weekendu oraz zdrówka, bo u mnie go niestety zabrakło! Trzymajcie się, Karolina.

20 komentarze:

  1. Oj to szukanie parkingu w obcym mieście , a szczególnie za granicą to czasem nie lada wyzwanie :) znamy to doskonale. :) Super, że mieliście tak ładną pogode na wyjazd :) no i miejsce też wydaje się bardzo ciekawe :) juz nie mogę się doczekać dalszych relacji z tego wyjazdu :) Miłego weekendu :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza wiatrem i chwilowymi opadami deszczu pogoda była niezła :D.

      Usuń
  2. Bardzo piękna ta galeria, rozumiem, że te domki to wnętrze galerii tak?
    Jejku ile fok :D wiem,że to tylko figurki, ale ile ich tam jest. Śliczne :)
    Piękne zdjęcia, czekam na kolejne posty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, domki stanowią wnętrze galerii. Tzn. domki to jedynie taki wystrój z zewnątrz :P.

      Usuń
  3. Oprócz tej ciekawej galerii, która wyglądała jak ulica pod dachem, to miasto niezbyt mnie zachwyciło, natomiast nabrzeże wygląda bardzo ładnie i chętnie bym tam pospacerowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto samo w sobie aż tak nie zachwyca, ma jakieś ciekawe zakątki, jak np. wspomniane przez Ciebie nabrzeże, ale ogólnie pod względem turystycznym niewiele chyba ma do zaoferowania. No, poza KLIMAHAUS :D! To dla tej atrakcji przyjechaliśmy w tamte strony :).

      Usuń
  4. Świetna wyprawa! Dobrze, że się udało z tym parkingiem, ja też się tego zawsze obawiam. W Wiedniu jest tyle różnych stref, w każdej dzielnicy inaczej. Trzeba mieć oczy dookoła głowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Amsterdamie trafiliśmy na świetne rozwiązanie Park & Ride, ale o tym jeszcze u mnie przeczytasz :D. Samochodem fajnie się podróżuje, ale skaranie boskie z szukaniem miejsca, najlepiej bezpłatnego :D.

      Usuń
  5. O zazdroszczę Ci tej wycieczki! Zawsze chciałem odwiedzić Bremę. Byłem w wielu miastach w Niemczech, ale tutaj jeszcze nie. Mój daleki krewny stąd właśnie wypłynął na statku "SS Gera" do Nowego Jorku (Ellis Island). Miasto znane jest także z baśni Braci Grimm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to bym chciała więcej tych niemieckich rejonów zwiedzić, ale mieliśmy ograniczony czas :P. Co do Braci Grimm - faktycznie, coś mi mignęło gdzieś podczas pobytu w Bremerhaven, jakieś muzeum czy coś na podobę.

      Usuń
  6. W sumie to nasuwa mi się tylko jedna myśl... "miasto jak miasto" :D Wydaje mi się, że gdybym miała okazje je zwiedzać to nie zrobiłoby na mnie żadnego wrażenia (ale Paryż prawie też nie zrobił haha :D).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jeśli chodzi o Bremerhaven, to pod względem turystycznym w moim odczuciu wypada słabo. Gdyby nie Klimahaus, w ogóle byśmy tu nie przyjechali. Miasto jest ładne pod jakimś tam względem, ale nie aż tak.

      Usuń
  7. Bremerhaven wygląda niby dość zwyczajnie, ale i tak przypadło mi do gustu. Podoba mi się ta wyjątkowa galeria, te wszystkie widoki z wodą, no i ten pomnik foczek, który wymiata i budzi pozytywne skojarzenia :D
    No i Klimahaus!
    Z parkingami to tak średnio, zawsze jest problem z tym :/ Najlepiej jak można dojechać na obrzeża, a dalej metrem/tramwajem/autobusem/czymkolwiek :p To się chyba nazywa system Park & Ride albo jakoś tak :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Galeria trochę przypomniała mi gdański Fashion House, choć w jego przypadku wystrój ala kamieniczki ze Starego Miasta nie jest tak urzekający. Klimahaus to podstawa haha :D.
      Tak, Park & Ride, o tym będę pisać w pierwszym, holenderskim poście :D.

      Usuń
  8. Bardzo nietypowe wnętrze galerii. Nigdy wcześniej takiego nie widziałam. Bardzo mi się podoba. A miasto w sumie, trochę przypomina mi Gdynię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, jakieś podobieństwo do Gdyni można zauważyć, głównie na tych ostatnich zdjęciach :D.

      Usuń
  9. czyli udało Wam się za darmo zaparkować? :DD
    pierwszy raz słyszę o tym mieście tak swoją drogą. byłam kilkakrotnie w Niemczech, ale nigdy nad Morzem Północnym.
    te foczki mnie po prostu urzekły. :D podobnie jak ostatnie zdjęcia, najładniejsze z tego wpisu moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zupełnie za darmo :D. Do Niemiec wybrałabym się chętnie znowu, ale teraz chciałabym zobaczyć Berlin :). Oj foczki to kradły serducho od pierwszego spojrzenia :D.

      Usuń