poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Free Time Festiwal 2017, czyli Festiwal Turystyki i Czasu Wolnego w Gdańsku.

W naszym kalendarzu kwiecień zawsze oznacza jedno - FREE TIME FESTIWAL! No dobra, ale cóż to za wydarzenie? Otóż w wybraną sobotę i niedzielę na terenie gdańskiego AMBEREXPO organizowana jest od kilku lat masa atrakcji. Na zewnątrz budynku odbywa się Festiwal Smaków Food Trucków, odwiedzający mają okazję do spróbowania rozmaitych burgerów, frytek, zapiekanek i innych dań charakterystycznych dla tego typu obiektów gastronomicznych. Wnętrze AMBEREXPO, czyli trzy hale wystawiennicze, zamienia się w raj dla rowerzystów (BIKE FESTIVAL), ogrodników (OGRODOWE KREACJE) i turystów (FREE TIME FESTIWAL). Chyba nie będzie niespodzianką, jeśli zaliczę nas do ostatniego grona ;)? Tak, to właśnie ze względu na turystyczny aspekt wybraliśmy się na EXPO już trzeci raz.

Jak zwykle na targi pojechaliśmy od razu w sobotę, ale wróciliśmy tam także w niedzielę. Nauczona doświadczeniem wiem, że często na stanowiskach zmieniane są gadżety, dokładane są nowe i tak naprawdę cały czas można wyhaczyć całkiem niezłe pamiątki. Po hali wystawienniczej krążyliśmy kilka razy. Po pierwsze - ja i moja orientacja w terenie... Adaś potem przejął pałeczkę, bo nie mógł już znieść tego chaosu :D. Po drugie - przy niektórych stanowiskach gromadziło się zbyt wiele ludzi, omijaliśmy je i po prostu wracaliśmy tam za chwilę. 

Na ogół wystawcy byli bardzo pozytywnie nastawieni do krążących po hali gości. Zachęcali do odwiedzenia stanowiska, wręczali masę pamiątek i zapraszali do reprezentowanego przez nich miasta. Niektórzy organizowali liczne konkursy, których zwycięzcy otrzymywali nie tylko nagrody rzeczowe, ale i vouchery czy też bilety lotnicze. Muszę jednak przyznać, że w jednym boksie pani zaszalała. Na wstępie zaznaczyła, że pocztówkę można wziąć tylko jedną, bo to, co leży na stole to zapas na całe targi... Sobota, ledwie godzina od rozpoczęcia i zostało im po 10 sztuk każdego z 4 wzorów? Właściwie, to nie zdziwiło mnie to zbytnio, ponieważ już kiedyś, na innych targach, miałam okazję zobaczyć, jak ten wystawca skąpił dzieciakom wyłożonych już na ekspozycji gadżetów promocyjnych. Nie mówię tu o zagarnięciu całego stołu do siatki, mam na myśli kulturalne zbieranie pamiątek. No ale cóż, nie każdy potrafi promować swój region :P. 

Przejdźmy to weekendowych zbiorów :D. Punktem numer jeden był dla mnie Grudziądz! Nie ukrywam, liczyłam na pocztówki panoramiczne. Te grudziądzkie są naprawdę piękne, w zeszłym roku udało mi się nazbierać kilka wzorów dla siebie i postcrossingowych przyjaciół. Z tegorocznej ekspozycji wybrałam tylko kilka informatorów (może już czas lepiej poznać swoje rodzinne miasto?) oraz wspaniałą torbę materiałową. Najlepsza w mojej karierze, mówię Wam.


Z sentymentem odwiedziliśmy wystawę ZOO Wrocław. Dwa nowe magnesy już wiszą na lodówce, a ja wciąż nie mogę się napatrzeć na dużą pocztówkę z małą panią hipopotamową. Przecież widziałam ją spacerującą i pływającą z mamą podczas naszej wycieczki do Wrocławia! Podbiła moje serce wtedy, podbiła i teraz.


Do mojej festiwalowej siatki, właściwie przypadkiem, trafił zgrabnie zapakowany zestaw pocztówek z powiatu brzeskiego. W środku znalazłam 9 różnych kartek prezentujących zabytki i atrakcje tego regionu.



Bardzo podobała mi się także wystawa z Goleniowa. Wspaniałe, solidnie wykonane widokówki, rewelacyjne zakładki i obfity w zdjęcia informator - dla mnie bomba. Biorę!


Nie mogłam odpuścić wizyty w kaszubskiej części hali :). Rejony te mamy właściwie po sąsiedzku. Zamiast setny raz jechać na spacer do Gdańska, Sopotu czy Gdyni, zawsze możemy zaplanować atrakcyjny weekend gdzieś w okolicy. A jeśli najdzie mnie ochota na eksperymenty kulinarne, to będę mogła skorzystać ze wskazówek zawartych w Smakach Kaszub :).


Pewnym sentymentem darzę także Lubelszczyznę. Kocham oglądać zdjęcia z Roztocza, a wieki temu na jednym z fanpage wygrałam kilka lubelskich gadżetów - informatory, notes, wspaniały, kolorowy ręcznik. Z przyjemnością odwiedziłam i tę wystawę, zabierając brakujące ulotki oraz... zapałki! Tak, w tych małych pudełeczkach znajdują się właśnie zapałki. Dłuższe od tych małych, tradycyjnych, będą idealne do rozpalania moich średnich i dużych świec Yankee :).


Ponadto, spacerując wzrokiem po wystawach, skusiłam się na kilka informatorów, ciekawie wydanych albumów ze zdjęciami, notesów z długopisami oraz pocztówek. Nie wszystko znajdziecie na zdjęciach - nie ma tu np. katalogu Grecos, wycieczek turystycznych Polferies czy też mapy Wyspy Sobieszewskiej.




Uwielbiam takie eventy. Marzy mi się udział w sławetnych, wrocławskich targach, są zdecydowanie większe, niż te gdańskie. Póki co obchodzę się smakiem, ale pewnego dnia trzeba będzie zabrać się za realizację tego marzenia :). Na koniec podrzucam Wam link z pierwszej edycji, na której byliśmy z Adamem - klikajcie TUTAJ. Podziękowania należą się Madzi z bloga Nasze podróże małe i duże, bo to dzięki niej w 2015 r. zaczęła się nasza przygoda z Free Time Festiwal :). Karolina.

6 komentarze:

  1. o, jeszcze tam nie byłam :D a mało brakowało, bo miałam tam pracować xd pani hipopotamowa jest śliczna <3 pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca na targach? Kurde, ja bym chciała haha :D. Pracowałam na kolejowych i było fantastycznie. Pozdrawiam <3.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Torba jest cudowna <3. Ten tekst z żurawiejki '18 Pułk Ułanów Pomorskich' jest najlepszy :D

      Usuń
  3. Ja w tym roku w Katowicach bylam pierwszy raz i stwierdzam, że targi to fajna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. CHetnie przygarnelabym te pocztowki :)

    OdpowiedzUsuń