Hej :)! Wczoraj w momencie oddania kartki na egzaminie mogłam już powiedzieć, że mam wolne. Długo oczekiwane ferie w końcu zaszczyciły mnie swoją obecnością. Co prawda na głowie spiętrzyło się jeszcze kilka istotnych obowiązków, jednak to nie zmienia faktu, że teraz mogę zafundować sobie więcej czasu dla siebie. No a jeśli już o tym mowa, to warto poruszyć temat domowego spa ;). Co dziś na tapecie? Peeling cukrowo-solny od Green Pharmacy!
Z ręką na sercu przyznam się, że w dużej mierze przyciągnęło mnie do tego produktu opakowanie. Piękne kolory, estetycze obrazki i moim zdaniem poręczny słój - takiemu zestawowi ciężko się oprzeć stojąc przy drogeryjnej półeczce. Na drugi rzut poszedł zapach (żurawina i malina moroszka), czyli tak naprawdę coś nowego w mojej łazience. Ostatnim elementem, jaki wzięłam pod uwagę, to moim zdaniem dobra w stosunku do pojemności cena - w Rossmannie za 300ml zapłaciłam 14 złotych.
Oczywiście za wypróbowanie kosmetyku zabrałam się tego samego dnia. Po oderwaniu pazłotka, które jest gwarantem, że nikt wcześniej nie dobierał się do naszego produktu, moim oczom ukazała się zbita, biała substancja. Spodziewałam się jakiegoś odcienia koloru czerwonego, jednak absolutnie nie traktowałam tej sytuacji jako rozczarowanie. Zapach mogę określić jako przyjemny i delikatny, ale nie zbyt intensywny. Tak czy siak, utrzymuje się przez dłuższy czas na skórze. Zawiodła mnie twarda konsystencja, gdyż momentami musiałam aż wbijać palce, aby wydobyć odpowiednią ilość produktu. Na pewno chcecie wiedzieć, jaka po zabiegu staje się skóra ;)! Pomimo, iż ten peeling nie należy do jakichś wybitnych zdzieraków, to jednak ciało w dotyku jest przyjemnie wygładzone i nawilżone. Czy jeszcze kupię ten produkt? Myślę, że tak, z chęcią upolowałabym też masło z tej serii, ale dopiero, aż zużyję wszystkie moje OGROMNE zapasy :)!
Dziewczyny, teraz Wasza kolej - jakie macie doświadczenia z tą firmą, używałyście tego kosmetyku? A może polecicie mi coś jeszcze lepszego? Czekam na opinie! Gorąco ściskam, Karolina.
Nie miałam tego kosmetyku, ale uwielbiam żurawinę w każdej postaci.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą firmę, używam z niej szamponów, odżywek do włosów i przeróżnych kremów. Peelingu jeszcze nie miałam, ale niedłudo planuję zakup masła :)
OdpowiedzUsuńSzamponu niestety nie wypróbuję, gdyż używam tylko H&S. Każda próba zmiany kończy się tym samym - łupieżem :/.
UsuńCiekawy ten peeling :)
OdpowiedzUsuńJa mam płyn miceralny , i jestem bardzo zadowolona ,większość krostek znikło mi po 3 dniach stosowania !;)
OdpowiedzUsuńmadameeangela.blogspot.com
No to świetnie :)! W sumie nie widziałam płynu z tej firmy, jak wyczerpię Garniera, to może się rozejrzę za GP.
Usuńświetny peeling :)
OdpowiedzUsuńOFFICIAL PATTY (klik)
Oo :D Nie słyszałam jeszcze o nim! Ale pewnie gdybym zobaczyła, że "żurawina z maliną" to brałabym w ciemno :D Uwielbiam oba te zapachy! Jak mi się skończą peelingi (a obecnie mam 4) to na pewno kupię! :D
OdpowiedzUsuńHah widzę, że jesteś tak samo dobra jak ja :D! Swego czasu miałam 5 otwartych i 4 masła - aż miałoby się chęć wstawić w tym miejscu emotkę typu "olaboga" hahah. Teraz mam 3 w słoju i jeden żel peelingujący XD. A chyba jeszcze dwa opakowania Perfecty czekają zachomikowane w szafie... :D.
UsuńMusi pięknie pachnieć, nawet jeśli delikatnie :)
OdpowiedzUsuńObserwuję.
Uwielbiam żurawinę, a nigdy nie miałam kosmetyków o takim zapachu, szkoda..
OdpowiedzUsuńZapraszam: Mój Blog - klik
Ooo, kusi tym żurawinowym zapachem:)
OdpowiedzUsuńoo musi mieć super zapach! Chyba sobie taki kupie :D
OdpowiedzUsuńOUURSELVES.BLOGSPOT.COM -KLIK
Ja też chętnie spróbuje, akurat mi się kończy. Tej firmy jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńjak na kosmetycznego ignoranta przystało oczywiście nie słyszałam w ogóle o tej firmie, nigdy nie widziałam takiego słoika na półkach w drogeriach (albo raczej nie zwróciłam na nie uwagi, bo z kolei mnie się jego wygląd nie podoba). za to zapach brzmi ciekawie i myślę, że to skusiłoby mnie do zakupu.
OdpowiedzUsuńco do maseł mam ten sam problem, tyle pięknych widzę na półkach a nie mogę kupić żadnego, bo jeszcze dwa czekają na otworzenie i zużycie :D
Miałam okazję wypróbować te produkty w listopadzie i nie zawiodłam się, a wręcz zakochałam w obu, których używałam:
OdpowiedzUsuńhttp://greenpharmacy.pl/pl/products/roza-i-imbir/ - Balsam do ciała o totalnie obłędnym zapachu, który dość długo pozostaje na skórze :)
http://greenpharmacy.pl/pl/products/szampon-do-wlosow-cynk-dziegiec-brzozowy/ - szampon pozostawiający na włosach zapach... dymu z ogniska :D
Chętnie sięgnę po inne produkty tej firmy :)
Szapon niestety nie dla mnie - od lat używam H&S i nawet nie ma opcji, bym go zmieniła - zaraz łupież :P. Ale ta róża z imbirem brzmi cudownie!!! Jak dorwę w sklepie, to na pewno wyjdę z lżejszym portfelem ;P.
UsuńPeelingów używam bardzo rzadko, ale po Twoim opisie mam na niego chęć :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich masła do ciała są baaardzo gęste i dobrze nawilżają :)
Oooo to bez obaw mogę sięgnąć po masło od nich ;)! Gęste są moimi faworytami.
UsuńNie znałam tej firmy O_o ale już wszystko obczaiłam na ich stronie :P i ....zamówiłam ten sam peeling :] masło również żurawinowe i krem do twarzy z nagietka :) poniosło mnie :P
OdpowiedzUsuńHah zaszalałaś, ale co tam, czasem trzeba! W końcu jesteśmy kobietami :). Wiesz co, ja jakoś 2-3 miesiące temu zauważyłam ich produkty na sklepowych półkach, wcześniej GP było mi zupełnie obce.
UsuńA ja jestem po pierwszym przetestowaniu tego peelingu i wiesz, co? Jak dla mnie bomba! Obawiałam się, że jednak ta zbita konsystencja mi nie podpasuje, bo wcześniej miałam tylko te wyciskane w płynie, ale miło zostałam zaskoczona, bo jakoś mi ta bryła nie przeszkadzała. No i do tego ten zapach i nawilżenie!!! A w połączeniu z masłem żurawinowym.....mmmmmmmmmmm.... ;)
UsuńMów mi więcej hah :D! Do tej konsystencji można się przyzwyczaić. Muszę kupić to masło :D!
UsuńSłyszałam o tej firmie, ale nie przypominam sobie, żebym coś kiedyś testowała. Peeling wygląda ciekawie, jak gdzieś go zauważę to myślę, że mogę się skusić :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś świetne masło Grren Pharmacy, ale chyba pozmieniali skład ;( Peelingi też niestety mają parafinę, której nie lubię.. poza tym miałam kiedyś jakiś szampon, ale mnie nie porwał ; )
OdpowiedzUsuńParafina to taki składnik, który dla wielu stanowi właśnie problem. Niestety, ale właśnie wiele peelingów i maseł ma ją w składzie. Bogu dzięki mi jest obojętna ;P.
UsuńSuper wpis ! Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://mleeeczyk99.blogspot.com/
akurat nie pamiętam, bym kupowała coś z tej firmy... zastanawiam się, czy wolę takie twarde peelingi, czy płynne (jak z Farmony z serii Sweet Secret); najlepiej by było znaleźć jakiś złoty środek, haha. :D
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że działa! :)