czwartek, 26 marca 2015

Przyjemnych spraw kilka :)

Cześć! Miałam już wczoraj zaserwować nowy post, niestety zmęczenie wzięło górę. Czas to nadrobić :). Może nie ma się czym chwalić, ale... kupiłam truskawki GMO :D. Nienaturalnie ogromne i intensywnie czerwone owoce niestety zachęciły mnie do siebie tym, że po prostu bardzo tęsknie za latem oraz chwilami, kiedy to prawie każdego dnia wracałam ze sklepu trzymając w ręku kilogramową siatkę truskawek. Część z zakupionych ostatnio owoców zjadłam od tak, a resztę wykorzystałam do przygotowania mojej ulubionej wersji owsianki - na wodzie, w towarzystwie bananów oraz kiwi. Czasami dodaję też jabłko, ale to przecież nie ma znaczenia, co tak naprawdę wyląduje w naszych płatkach górskich. Nie używam cukru, gdyż banan jest bardzo słodki, a i owoce same w sobie nie są przecież gorzkie!


Oczywiście nie tylko jedzeniem człowiek żyje :). Wiosna już PRAWIE pełną parą, dlatego my korzystamy między innymi w tygodniu ze słoneczka! Ostatnio wybraliśmy się nad pobliskie jezioro, o którym wspominałam już kiedyś, w jednym z wcześniejszych postów.


Może ktoś z Was o nim słyszał przy okazji emisji programu "Piekielny Hotel". Dokładnie podczas emisji pierwszego odcinka na tapetę wrzucono Hotel Otomin, który jest położony właśnie nad tymi wodami.


Leśnymi ścieżkami obeszliśmy z przyjemnością całe jeziorko. Niestety nie zawsze mogliśmy iść przy wodzie, ponieważ w pewnym momencie zaczynały się bajorka oraz bagna i jedyną słuszną drogą do przejścia była szosa prowadząca początkowo przez las, a potem wplatająca się między wiejskie domki. Uwielbiam odpoczynek na świeżym powietrzu, toteż już wypatruję dobrych prognoz na kolejne dni :).

Czas przejść do kolejnego przyjemnego tematu. Wczoraj przyszło moje zamówienie, jakie złożyłam w PostcardShop :). Był to mój pierwszy zakup pocztówek oraz akcesoriów z tego sklepiku. Wybrałam głównie kartki dla siebie, które wzbogacą moją kolekcję czystych widokówek, oraz kilka kopii dla znajomych na potrzeby wymiany.


Na swoje produkty nie musiałam długo czekać, bo trafiły do skrzynki zaledwie w kilka dni. Zamówienie złożone w weekend dotarło do mnie w środę, bez jakichkolwiek uszkodzeń. Prócz wybranych przeze mnie kartek dostałam w prezencie kilka gratisowych widokówek. Jakżeby inaczej skusiłam się również na taśmy. Jedną z nich upatrzyłam już jakiś czas temu, na innej stronie (niestety tam nie była wówczas dostępna).


Oczywiście jedna to za mało :D. Podczas przeglądania oferty sklepu wpadła mi w oko papierowa taśma w klimacie paryskim. Przyjrzałam się jej zdjęciom kilkakrotnie, aż stwierdziłam - jak szaleć, to szaleć!


Tak przygotowana mogę śmiało zabrać się za wypisywanie pocztówek :). Mam nadzieję, że po świętach uda mi się doprowadzić do ładu swoją kolekcję i zaprezentuję Wam od czasu do czasu posegregowane pocztówki, zarówno te czyste, jak i pochodzące ze świata postcrossingu. Tymczasem uciekam, trzymajcie się ciepło! Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny na moim blogu ;). 

wtorek, 24 marca 2015

Konferencja :-)

Witajcie kochani! Czy u Was za oknem też taka piękna pogoda? Prognozy na dzisiejszy dzień wyglądają obiecująco w każdym zakątku Polski. Mimo to trochę się boję, aby nie ubrać się za lekko. Wczoraj trochę się przeliczyłam i w efekcie bardzo zmarzłam w drodze na konferencję. No właśnie, o tym chciałabym opowiedzieć w tym poście :-).

Jakiś czas temu zapisałam się na konferencję pt. "Rozwój metropolitalnego układu komunikacyjnego na przykładzie miasta Gdańska". Odbyła się ona wczoraj w budynku AmberExpo, zlokalizowanym w bliskim sąsiedztwie stadionu PGE ARENA, o którym już każdy zapewne coś kiedyś usłyszał (chociażby w trakcie trwania EURO 2012). Początek spotkania wyglądał obiecująco - przy rejestracji gości i prelegentów uczestnicy otrzymali drobne upominki, a potem udawali się do sali konferencyjnej. Każdy szczegół wyglądał na dokładnie dopracowany - kawka, herbatka, ciasteczka...


Spotkanie rozpoczęła przemowa prezydenta Gdańska, a następnie wyświetlano prezentacje. No i tu zaczęły się schody. O ile kilka pierwszych wystąpień przykuwało moją uwagę, to kolejne stawały się męczące. Prezentujący niejednokrotnie przekraczali przyznane im 10 minut na przekazanie informacji, a niekiedy mówili bardzo hm... monotonnie. Czekaliśmy tylko do wybranego momentu aby ulotnilić się z grupą znajomych. Nie wiem jak to się stało, ale głowa mnie rozbolała tam do granic możliwości :P. Nie podobał mi się fakt, iż metropolitalny układ komunikacyjny dotyczy również Gdyni, a ona została niestety potraktowana bardzo zdawkowo... Praktycznie w ogóle nie poruszono tematu strategii rozwojowych na terenie tego miasta. Rozumiem - w tytule konferencji wyraźnie zaznaczono Gdańsk, aczkolwiek uważam, że powinno się rozpatrywać zmiany komunikacyjne na terenie całej metropolii, aby mieć pełen obraz aktualnej i przyszłej sytuacji na drogach. Cóż, może to tylko moje skromne zdanie :P.

W każdym razie z konferencji wróciłam z paroma gadżecikami - długopis, notes, teczka, smycz (chociaż ta z napisem "jestem z Gdańska" nie przemawia za bardzo do mnie z racji mojej miłości do Gdyni... xD) oraz małe pudełeczko na wizytówki. Teraz uciekam na zajęcia, a już za chwilę - za pewne jutro - kolejny post! Trzymajcie się ciepło.

wtorek, 17 marca 2015

Co w skrzynce piszczało...?

Witam wszystkich w piękne wtorkowe popołudnie! Tak wiem, zła ze mnie studentka, powinnam być teraz na wykładzie... Ale czasami każdy może sobie odpuścić niektóre rzeczy, aby zająć się czymś przyjemnym :). No a dzisiejszy dzień od rana mnie rozpieszczał... Dostałam śniadanie do łóżka! W dodatku takie, o jakim mogłam sobie tylko zamarzyć - sałatkę owocową z kiwi, banana i jabłka oraz mus z truskawek do wypicia... Pyszności! Kiedy otworzyłam oczy i ujrzałam za oknem piękną pogodę, nie sądziłam, że za chwilę moją radość spotęguje taka niespodzianka. Jednak nie jest to jedyna dobra rzecz, jaka spotkała mnie w ostatnim czasie.

Niedawno otrzymałam list od Pameli <3! Kiedyś wymieniałyśmy się pocztówkami, ale postanowiłyśmy w pewnym momencie przerzucić się na listy, oczywiście wciąż nie rezygnując z wymiany karteczkami.


Bardzo się ucieszyłam na wiadomość no i na prezenciki! Moją radość spotęgowała pocztówka, gdyż jest specyficzna na swój sposób i nawet mojemu Adasiowi przypadła do gustu. Niedawno odpisałam na list, który jest już w drodze do Pameli <3.

Wśród przesyłek, jakie trafiły do mojej skrzynki, znalazła się również ta oto piękna karteczka przedstawiająca Kopenhagę :)


Swego czasu umówiłam się na facebook'owej grupie na wymianę z Pawłem, więc już domyślacie się pewnie, że to od Niego jest ta karteczka! Kiedy tylko ją zobaczyłam (jeszcze na ekranie mojego staruszka czyt. laptopa) to wiedziałam, że CHCĘ ją mieć! Wyobraźcie sobie mój uśmiech, kiedy znalazłam ją w stercie ulotek reklamowych, jakie zapychają każdego dnia nasza skrzynkę.

Żeby zbytnio nie zanudzać, przejdę do jeszcze jednej "pocztowej" niespodzianki. Niedawno skorzystaliśmy z promocji w Biedronce i kupiliśmy po niższej cenie słoiczek Nutelli... Oczywiście był on bardzo niezbędny, przecież tyłeczki same nam nie urosną :D. A tak poważnie mówiąc to wybraliśmy krem w promocyjnym opakowaniu, który upoważnia do zamówienia na stronie internetowej dwóch darmowych etykiet. Pewnie każdy z Was widział reklamę tej promocji w telewizji. Wypełniliśmy formularz i wysłaliśmy zgłoszenie. Wczoraj wieczorem, kiedy wróciliśmy do domu, czekał na nas miły prezent <3!


Naklejki, bo w takiej formie przyszły etykietki, są tak fajne, że szkoda nam ich jest zużyć :D. Chyba skończy się na tym, iż po prostu zostawimy je sobie na pamiątkę i wylądują w pudełeczku naszych wspólnych wspomnień :). Uciekam wypisywać karteczki, a potem na pocztę! Dziś mi chyba nic nie popsuje już humoru ^^! Pozdrawiam :).

poniedziałek, 9 marca 2015

Słoneczny weekend - nareszcie!

Cześć wszystkim! Jak ja żałuję, że wolne już za nami... Nastał tak bardzo lubiany przez większość PONIEDZIAŁEK. Cóż, trzeba zacisnąć zęby i wytrzymać tych kilka dni pełnych obowiązków, a to nie będzie łatwe, biorąc pod uwagę, że chyba wciąż jeszcze żyję weekendem! Dlaczego? Może zaprezentuję, co mnie tak w ostatnich dniach rozkochało.

No dobra, piątek może nie należał do jakichś wystrzałowych, bowiem musiałam trochę popracować nad zadankami i notatkami i jedyną atrakcją był spacer po osiedlu. Wbrew pozorom wcale nie jest tutaj nudno. Nasz blok wybudowano w dosyć ładnej okolicy, więc spędzanie czasu na świeżym powietrzu w tych rejonach należy do całkiem przyjemnych. Chyba muszę się i tu wybrać z aparatem! W każdym razie dopiero w sobotę mogliśmy spędzić czas bardziej aktywnie. Nagrodą za pięknie posprzątane mieszkanko był spacer po Gdyni. Chyba nie muszę mówić, jak bardzo uwielbiam to miasto i praktycznie każda chwila spędzona w jego obrębie przynosi mi wiele uśmiechu :). W ten weekend zmieniliśmy trochę trasę spaceru - omijając ulicę Świętojańską przeszliśmy się jakimś osiedlem położonym dość wysoko, aby potem wrócić już standardową drogą do zaparkowanego przy Bulwarze samochodu. Szczerze powiem, że kilka domów przykuło naszą uwagę. Jeden z nich wyglądał prawie tak jak ten, który wyobrażałam sobie, czytając m.in. "Tajemniczy Ogród". Ściany porośnięte bluszczem, stare okiennice, oj poczuło się klimat. W takich momentach żałuję, że nie noszę ze sobą wszędzie aparatu, mogłabym przecież uwiecznić wiele momentów... Na szczęście w niedzielę nie popełniłam tego błędu i zabrałam ze sobą torbę ze sprzętem!

Dzień Kobiet zachwycił chyba wszystkich piękną pogodą! Ciepłe powietrze i od czasu do czasu powiew letniego wietrzyku aż prosił, by wyjść z domu. Dlaczego więc mielibyśmy świętować w czterech ścianach? Na pierwszy ogień poszła Gdańska Starówka.


Słońce w dniu wczorajszym niezwykle rozpieszczało turystów oraz mieszkańców - wydobywało bowiem feerię barw z otaczających nas budynków, uliczek, wody, nieba... po prostu było bajecznie. 


Jak nigdy wczoraj niejednokrotnie zwróciłam uwagę na różne szczegóły i elementy ozdabiające stare kamieniczki. Wiosna robi swoje :).


Nie byłabym sobą, gdybym nie zaliczyła sklepiku z pamiątkami! Zakupiłam dla siebie dwie piękne pocztówki, które wzbogaciły moje zbiory. 


Jedna z nich ukazuje dzisiejszą starówkę, druga zaś prezentuje miasto około roku 1900 w sposób artystyczny. I ja miałabym przejść obok takich rarytasów obojętnie ;)? Oczywiście zaopatrzyłam się w ich kopie dla moich przyjaciół.


Na koniec zafundowaliśmy sobie spacer nad Motławą, po czym udaliśmy się do Sopotu, niestety tam ani nie zrobiłam zdjęć (jak zwykle rozładowana bateria...), ani nie kupiłam pocztówek - o dziwo mijane przez nas sklepiki nie oferowały atrakcyjnych widokówek. Na sam koniec dnia moje stopy donośnie wołały o odpoczynek! Do pełni szczęścia brakowało nam tylko naleśników... No więc zafundowaliśmy sobie słodką przyjemność, szykując krem czekoladowy, banany, ananasy, dżem oraz bitą śmietanę. Nawet nie chcę wiedzieć, ile to miało kalorii :D. 

Teraz czas na mnie, muszę wypisać kilka karteczek i przygotować się na zajęcia... jak mi się nie chce iść na uczelnię! Życzę Wam udanego tygodnia oraz równie pięknej pogody jak ta weekendowa. Pozdrawiam ciepło!

poniedziałek, 2 marca 2015

Popsute plany weekendowe oraz pocztówkowe szaleństwo, czyli pół pozytywny początek miesiąca.

Pierwszy raz witam się z Wami w marcu :). Piszę dzisiaj z kanapy, nóżki oczywiście przykryte ukochanym kocykiem, a ja w pozycji leżącej rzucam jeszcze kątem oka na telewizję. Niedaleko mnie, na szklanym stoliku znajdują się przygotowane chusteczki oraz kubek gorącej herbaty
z cytryną. Brzmi to tak, jakbym była chora? Jeśli tak, to osiągnęłam cel, bo właśnie od kilku dni zmagam się z panującym ostatnio jakimś wirusem, który popsuł moje starannie przygotowane plany.

Zacznijmy od początku - w piątek wróciłam do rodziców, aby spędzić trochę czasu w domu.
W niedzielę mieliśmy jechać w czwórkę w ramach urodzinowej niespodzianki dla mojej mamy (za kilka dni będzie obchodzić swoje święto) na małą wycieczkę do Torunia. Wszystko dokładnie zaplanowaliśmy, Adam zatankował naszą Śnieżynkę do pełna i znalazł potencjalne miejsce na obiad... I to by było na tyle! Już kiedy wracałam w pociągu męczył mnie kaszel, a cały wieczór czułam się średnio. Oczywiście nie miałam zamiaru chwalić się swoim stanem, jednak czujne oko mamy nie dawało za wygraną i kiedy w sobotę zmusiła mnie do zmierzenia temperatury, wszystkie plany pękły jak mydlana bańka - 38 stopni. Zamiast wycieczki do miasta Kopernika zrobiłam sobie podwójną przejażdżkę między Kujawami a Pomorzem :). Dziś czuję się lepiej, chociaż osłabienie daje mi się jeszcze we znaki, dlatego też odpuściłam sobie zajęcia na uczelni. Dobrze, że mam chociaż siły na wypisywanie pocztówek, bo przyszło moje zamówienie z Postallove <3!

Kiedy listonosz zapukał do drzwi baaaardzo się ucieszyłam! Póki co było to bardzo skromne zamówienie - kilka wzorów kartek w kilku egzemplarzach, część na wymianę, część uzupełni moją własną kolekcję. Zdążyłam się już umówić na pierwszy swap :D.


Wiem, że nie jest to moje ostatnie zamówienie, jakie złożyłam na tej stronie. Niestety skromne zasoby pieniężne póki co uniemożliwiają mi kolejne zakupy, ale przy najbliższym przypływie gotówki na pewno znajdę coś dla siebie :D! Szczególnie, że zachwycona jestem taśmami - jedną z nich zaraz wykorzystam do ozdobienia przesyłek.


Szczerze przyznam, że ta transakcja była jedną z najlepszych. Z reguły nie kupuję nic
w internecie, a tym bardziej nie płacę, zanim zamówienie nie pojawi się przede mną fizycznie. Słyszałam jednak tyle pozytywnych opinii, że zaryzykowałam i pod żadnym względem nie żałuję tej decyzji. Przesyłka dotarła w tempie ekspresowym, starannie zapakowana, kompletna. Dodatkowym i w sumie duuuużym plusem jest bardzo miła obsługa oraz coś od serca :).


Jestem baaaardzo zadowolona! Tak tak, powtarzam się, ale jak tu tego nie robić? Lecę wypisać pocztówki, a Wam życzę miłego tygodnia :)! Pozdrawiam.