sobota, 28 kwietnia 2018

ANKA: "Anka i diabeł stróż" Niny Majewskiej-Brown.

Historia o tym, jak zaślepienie potrafi zniszczyć szczęście,
odebrać spokój i poczucie bezpieczeństwa.


Życie Anki to jedno wielkie pasmo niespodzianek. W ostatnim czasie nastąpiła chyba ich kumulacja... Znienawidzona wieś staje się jej nowym domem. Anka przeciwstawia się  okropnej, toksycznej szefowej. Co więcej, syn spodziewa się dziecka, tym samym ona ma zostać babcią - i to w wieku 40 lat! Wisienką na torcie okazuje się miłość... Anki do faceta, którego w rzeczywistości nie zna. Relacja z nim doprowadza do tego, że zaślepiona kobieta zaciąga kredyty, oszukuje przyjaciół, rezygnuje z tego, co w życiu powinno być najważniejsze. Czy uda jej się w końcu otworzyć oczy i wyplątać z tej niebezpiecznej pułapki?

"Anka i diabeł stróż" to drugi tom serii "Anka". Powieść tę czyta się bardzo szybko, autorka posługuje się lekkim w odbiorze językiem. Losy głównej bohaterki wciągają, zwłaszcza, że mają realistyczny wydźwięk. Myślę, że wiele kobiet mogłoby utożsamić się z Anką. Teoretycznie mamy XIX wiek, panie sporo słyszą, czytają o oszustwach w sieci, a mimo to same pakują się w sidła niebezpiecznych relacji. Dziwiłam się na początku Ance - fakt, z jednej strony mogła poszukiwać pewnych wrażeń w związku z komplikacjami w małżeństwie, ale, na Boga, przecież to dorosła i wydawałoby się rozsądna kobieta, co u licha podkusiło ją do zaufania nieznajomemu mężczyźnie! Prawda jest niestety okrutna, bo wiele pań pada ofiarą oszustów. Niekiedy poczucie samotności jest tak silne, że odbiera zdrowy rozsądek. Kobiety ślepo wierzą komuś, kto daje im z pozoru poczucie szczęścia, zwłaszcza, gdy wcześniej im go brakowało. Ance wydawało się, że trafiła na kogoś wartościowego. W rzeczywistości mężczyzna nie miał dobrych zamiarów, potrafił tak manipulować kobietą, że w pełni mu zaufała. Tak właśnie działają tego typu oszuści. Doskonale wiedzą, jak dobierać słowa, jak się zachowywać, aby wszystko szło po ich myśli.

Na uwagę zasługuje także postać Anety. Jej także towarzyszyło uczucie samotności, jednak "wyglądało" zupełnie inaczej, niż w przypadku dojrzałej Anki. Aneta, dziewczyna syna głównej bohaterki, praktycznie sama musiała zmagać się z trudnościami towarzyszącymi ciąży. Kamil niezbyt poczuwał się do odpowiedzialności w tej całej sytuacji. Dziewczyna bała się o swoją przyszłość, czemu nie ma się co dziwić, została z tym wszystkim sama.

Moim zdaniem z książki "Anka i diabeł stróż" można sporo wynieść. To powieść życiowa, odnajdziemy w niej problemy dojrzałej kobiety, gasnące uczucie w małżeństwie, fascynację kimś, kto doskonale potrafi manipulować, uczucie beznadziejności w obliczu samotności - wszystko to, co dzieje się w życiu prawdziwych ludzi, czyli każdej i każdego z nas.

A! Jeszcze jedno - nie musicie znać pierwszej części serii :). Nieznajomość "Anka. Inne oblicze szczęścia" nie przeszkodzą w odbiorze najnowszego tomu. Przygotujcie się natomiast na to, że po lekturze "Anka i diabeł stróż" zapragniecie sięgnąć po kontynuację losów bohaterów. Ja czekam niecierpliwie na kolejny tytuł z serii "Anka".

Za egzemplarz powieści "Anka i diabeł stróż"
serdecznie dziękuję Edipresse Książki.


czwartek, 26 kwietnia 2018

"O człowieku, który stracił cień" Joyce Carol Oates.

Czy można kochać kogoś, kto nie jest w stanie odwzajemnić uczucia,
bo nie pamięta, że cię kiedykolwiek poznał?


Młoda, inteligentna Margot Sharpe to początkująca badaczka-neuropsycholog, której kariera zapowiada się obiecująco. Kobieta pracuje nad przypadkiem charyzmatycznego i przystojnego Elihu Hoopesa, który w wyniku pewnej infekcji zachorował na ciężką amnezję. Prawie czterdziestoletni mężczyzna zaraził się wirusem, którego rozwój doprowadził do makabrycznych zmian w jego mózgu. Z badawczego punktu widzenia przypadek Elihu jest intrygujący - krótkotrwała pamięć mężczyzny "kasuje" się co siedemdziesiąt sekund. Margot chce wykorzystać szansę od losu i w pełni angażuje się w projekt. Fascynuje się nie tylko przypadkiem chorego, ale i nim samym... Rodzina i jej życie prywatne schodzi na dalszy tor. Zainteresowanie mężczyzną staje się silniejsze, aż w końcu ciężko jej ukryć, że coś czuje do badanego pacjenta.

Joyce Carol Oates stworzyła książkę niezwykłą, niejednoznaczną. Podczas śledzenia akcji wielokrotnie zastanawiałam się, co zrobiłabym w takiej sytuacji, w jakiej znajdowali się bohaterowie. W szczególności ciężko byłoby mi podjąć właściwe kroki na miejscu młodej neurolożki. Przeprowadzanie eksperymentów i badań związane jest z pewnymi zasadami, to jak z etyką lekarską czy podstawowymi regułami w innych zawodach. Margot zdecydowanie zaczęła przekraczać tę linię, ale uczuć przecież nie można od tak stłamsić... Wątek ten może niektórym wydawać się nieco kontrowersyjny. Jak w tej sytuacji postąpić właściwie? Co z moralnością, co z emocjami?

"O człowieku, który stracił cień" to powieść prowadzona przez narratora trzecioosobowego, szczegółowo relacjonującego akcję. Nie przepadam za tego typu zabiegami, zdecydowanie bardziej wolę, kiedy to bohaterowie przejmują pałeczkę w tej kwestii. To oczywiście drobnostka, która nie wpływa na moją ocenę całości. Książka wywołała we mnie sporo emocji - wątek uczuciowy w szczególności łamał mi serce. Autorka zadbała również o nutkę tajemnicy, która mnie zaintrygowała.

Mimo, że nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z neuropsychologią, w odbiorze całej tej historii nie napotkałam na nic niezrozumiałego. Joyce Carol Oates w przystępny sposób wplotła do swej powieści fachowe zagadnienia. "O człowieku, który stracił cień" to naprawdę oryginalny utwór literacki. Moim zdaniem, jeśli lubujecie się w ambitnej literaturze lub po prostu od czasu do czasu po takową sięgacie, śmiało możecie skusić się i na ten tytuł. Warto.

serdecznie dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis.


poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Powieść życiowa i wartościowa: "Wszystkie pory uczuć. Wiosna" Magdaleny Majcher.

Kiedy skończyłam czytać "Zimę", wiedziałam, że nie będę mogła sobie odpuścić kolejnej książki pani Magdy. Tamta powieść oczarowała mnie, to nie była zwykła obyczajówka, miała w sobie coś wartościowego. Teraz, po lekturze "Wiosny", mogę powiedzieć to samo. Ba, nawet więcej - najnowsza powieść porusza jeszcze bardziej, dotyczy bowiem problemu, o którym rzadko się mówi - FAS.


Ewelina w swoim życiu bardzo pragnie jednego - dziecka. Los jednak postanowił pokrzyżować jej plany. Kobieta jest bezpłodna. Co gorsza, diagnoza ta przyczyniła się do rozpadu jej pierwszego małżeństwa. Kiedy rozgoryczona Ewelina spotyka na swej drodze Adriana, wszystko się zmienia. Oboje podejmują trudną decyzję o adopcji dziewięcioletniego Piotrusia, cierpiącego na alkoholowy zespół płodowy, czyli wcześniej wspomniany FAS.

Niech Was nie złudzi piękna, barwna, wiosenna okładka. Książka ta nie jest łatwą powieścią, porusza bowiem bardzo ważne, życiowe tematy. Pierwszym jest niemożność posiadania potomstwa, która dotyka wiele par. W tym przypadku dotyczyła kobiety, aczkolwiek w rzeczywistości bezpłodni bywają także panowie. Dla wielu osób otrzymanie takiej diagnozy jest równoznaczne z przekreśleniem szczęśliwej przyszłości. Emocjonujący temat bezpłodności porusza się coraz częściej, dzięki czemu buduje się świadomość społeczeństwa. Jednak nie z każdą kwestią zaznajomione jest społeczeństwo - tak jak np. w przypadku adopcji.

Wiele par, tak jak główni bohaterowie książki, decyduje się na nią właśnie z powodu bezpłodności. Z jednej strony łatwo jest powiedzieć "nie możesz mieć dzieci, to adoptuj", z drugiej zaś nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo skomplikowany jest ten proces. Zostanie rodzicem adopcyjnym wiąże się z wieloma zobowiązaniami, trzeba spełnić określone wymagania, dziecka "nie dostaje" się od tak. Autorka na kartach swej powieści ukazała, jak trudna bywa adopcja. Zwłaszcza, gdy dziecko obarczone jest chorobą lub inną dysfunkcją.

Ewelina i Adrian zdecydowali się stworzyć dom dla Piotrusia, który urodził się z FAS. Przyznam szczerze, że o FAS nie wiedziałam wiele. Słyszałam niegdyś nazwę i na tym się skończyło. O dolegliwościach związanych z FAS i innych konsekwencjach picia alkoholu w ciąży nigdy wcześniej nie czytałam. Dzięki "Wiośnie" moja wiedza w tym obszarze się poszerzyła. Osobiście nigdy nie sięgnęłabym po napoje procentowe będąc w stanie błogosławionym, aczkolwiek nie miałam pojęcia o następstwach picia alkoholu. Myślę, że wiele osób nie posiada wiedzy na ten temat, głównie z racji rzadkiego poruszania go. To wspaniałe, że sięgając po książkę, która ma dostarczyć nam chwili przyjemności, możemy także dowiedzieć się czegoś nowego, jakże cennego jeśli chodzi o życie ludzkie.

Pióro pani Magdaleny Majcher zdecydowanie do mnie przemawia. Kolejny raz trafiłam na powieść, którą nie tylko czyta się dobrze, ale i która w pewnych kwestiach daje do myślenia. Gdyby nie "Wiosna", raczej nie zastanawiałabym się nad kwestiami związanymi z adopcją dziecka czy z alkoholowym zespołem płodowym. Najnowsza powieść polskiej pisarki ma w sobie ukryty ogromny ładunek emocjonalny. Osobiście jestem zachwycona tą książką i gorąco ją polecam. To pozycja wartościowa, którą każdy powinien poznać, aby uświadomić sobie kilka spraw wyjętych prosto z życia.

Za egzemplarz książki "Wszystkie pory uczuć. Wiosna"
serdecznie dziękuję wydawnictwu Pascal.

niedziela, 22 kwietnia 2018

Rozwód? Najpierw pójdziemy na pewien układ... C.D. Reiss "Małżeńska gra".

Uwodzicielska historia o przekraczaniu granic w miłości i życiu
 

Adam bardzo kocha swoją żonę, jest dla niego wszystkim. Diana zaś nie może dłużej udawać, że w ich związku wszystko gra. Stracili dziecko, a ich relacje nie satysfakcjonowały już kobiety. Czując, że nie kocha już męża, postanawia wnieść pozew o rozwód. Adam jest oczywiście temu przeciwny. Aby ratować to, co zbudowali przez kilka lat, postanawia zaproponować ukochanej pewien nietypowy układ. Zamierza zabrać ją do domku na odludziu, gdzie Diana będzie musiała spełniać wszystkie jego rozkazy. Cena? Podpisane papiery rozwodowe i firma w rękach kobiety. Diana, skuszona propozycją przejęcia interesów, zgadza się na wszystkie żądania męża. Nie spodziewa się jednak, że Adam szykuje dla niej niespodziankę... Odkrywa przed nią swoją prawdziwą naturę dominatora. Zgodnie z umową kobieta wykonuje rozkazy męża. Obiecuje sobie, że po prostu spełni jego oczekiwania i będzie po wszystkim... Ale czy sercem też tak czuje?

Oj, czekałam bardzo niecierpliwie na tę książkę! Po przeczytaniu jej opisu byłam ogromnie ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów. Muszę przyznać, że pomysł z układem jest dla mnie oryginalny. Plus dla autorki, bo ta specyficzna historia wyrywa się w pamięci, nie sposób przejść obok niej obojętnie. "Małżeńska gra" to powieść ze sporą dawką erotyki, więc jeśli lubicie tego typu książki, to ta powinna wpleść się w Wasz gust. Mnie bardzo zaintrygowała, była nieoczywista i dostarczyła wiele emocji. Bohaterowie mnie zaskakiwali. Co prawda Diana mnie do siebie nie przekonała, ale przyznam, że Adam skradł moje serce. Współczułam mu, bo wiele dla swojej żony poświęcił...  Swoją drogą, jeśli chodzi o erotykę, to rzadko zdarza się tak, że bohaterami są osoby będące już w związku małżeńskim. Z reguły poznajemy kobietę i mężczyznę, którzy dopiero co się poznają i między nimi dopiero rodzą się wszelkie uczucia. W przypadku Adama i Diany jest odwrotnie, te relacje chylą się ku upadkowi. Czytelnik więc nie tak jak zwykle uczestniczy w ekscytujących początkach rodzącego się związku, a towarzyszy ludziom, którzy coś już ze sobą przeżyli. Pytanie tylko, czy uda się to wszystko uratować?


Zakończenie może trochę rozczarować - "Ciąg dalszy nastąpi"! Dla takich niecierpliwców, jak ja, przeczytać te słowa to cios w samo serce :D. Pozostaje mi oczekiwać na wydanie kolejnej części :).

Za egzemplarz "Małżeńskiej gry"
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

sobota, 21 kwietnia 2018

Czas na... Kawę - III Festiwal Kawy w Trójmieście.

Pewnie już zdążyliście zauważyć, że bardzo cenię sobie wszelkie inicjatywy, które sprawiają, że czas spędzany w mieście staje się ciekawszy i przyjemniejszy. A jeśli przy okazji można skosztować coś pysznego, to ja przepadam! W ramach III edycji Festiwalu Kawy w Trójmieście wybrałam się z Adamem na małe co nieco do dwóch gdańskich lokali.

CZAS NA... KAWĘ - FESTIWAL KAWY W TRÓJMIEŚCIE

Festiwal Kawy to cykliczna impreza, dzięki której smakosze czarnego trunku oraz wybornych słodkości mogą delektować się nimi w specjalnych cenach. Udział w akcji biorą wybrane lokale, a i festiwalowe menu jest również odpowiednio skomponowane.



FRESCO LUNCH & RESTAURANT ul. Złota Karczma 26 lok. 20

Przyznam się, że dopiero w tym roku odkryłam ten event. Gdy nadarzyła się okazja, odwiedziliśmy lokal FRESCO LUNCH & RESTAURANT w galerii na Matarni. Nasze zamówienie obejmowało:
- cappuccino,
- deser panna cotta z musem z mango,
- deser lodowy z bitą śmietaną, wiórkami czekoladowymi i prażonymi migdałami.



Zarówno cappuccino, jak i słodkości zadowoliły nasze podniebienia. Wszystko bardzo nam smakowało, a ja muszę przyznać, że tak rewelacyjnego deseru z mango jeszcze nigdy nie jadłam! W pamięci pozostanie nam także miła obsługa i nowoczesny wystrój. Zdecydowanie polecamy to miejsce, warto zatrzymać się tam podczas zakupów.

KUŹNIA ul. Gościnna 10


W sobotę po obiedzie udaliśmy się na małe co nieco do KAWIARNI KUŹNIA na Oruni. Zamówiliśmy dwa festiwalowe zestawy:
- lemoniadę i kawowy deser lodowy,
- cappuccino i szarlotkę.



Zaserwowane napoje oraz słodkości przypadły nam do gustu, choć sposób podania szarlotki nie do końca cieszył nasze oko. Oczywiście ten akcent estetyczny nie wpływa na ocenę walorów smakowych, bo do tych nie mamy zastrzeżeń. Kuźnia jest miejscem bardzo klimatycznym, chętnie wybierzemy się tam w okresie zimowym, by ogrzać się nie tylko przy ciepłych herbatach, ale i przy kominku znajdującym się na sali. Gdyby nie festiwal, nie mielibyśmy pojęcia o tym miejscu!

Jeśli jesteście z Trójmiasta lub będziecie jutro tutaj przejazdem, koniecznie wybierzcie się do któregoś z lokali biorących udział w festiwalu - lista dostępna na facebookowej stronie wydarzenia. To naprawdę ciekawe i przede wszystkim SMACZNE doświadczenie :). 

środa, 18 kwietnia 2018

Romans prawniczy - "Domniemanie Niewinności. Oskarżyciel" oraz "Domniemanie Niewiności. Niewinna" Whitney G.



"Domniemanie Niewinności. Oskarżyciel"


Andrew Hamilton to piekielnie przystojny prawnik, który nie związuje się z kobietą dłużej, niż na jedną noc bez zobowiązań. Poznane w sieci kobiety zaprasza na kolację i noc w hotelu. Po wszystkim rozstają się na zawsze. Pewnego razu, na czacie przeznaczonym dla prawników, Andrew poznaje Alyssę. Nieznajoma najpierw konsultuje z nim określone przypadki zawodowe, a potem niepostrzeżenie staje się powierniczką miłosnych podbojów Andrew. Szkopuł w tym, że kiedy mężczyzna nalega na spotkanie, ona nie chce się zgodzić. Opisuje siebie jako zupełnie inną kobietę - kłamie. Wszystko wychodzi na jaw, gdy na staż do jego kancelarii przychodzi młodziutka, 22-letnia studentka Aubrey Everhart. Intrygująca, długonoga blondynka od razu wzbudza zainteresowanie Andrew. W pewnym momencie prawnik zaczyna kojarzyć fakty i... rozpoznaje w dziewczynie Alyssę. Początkowo jest wściekły, nienawidzi przecież kłamstwa, jest jednak coś, co sprawia, że nie może bez niej żyć. On także nie jest jej obojętny. Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdy pewna tajemnica Andrew wychodzi na światło dzienne.

"Domniemanie Niewinności. Niewinna"

Aubrey nie była szczera z Andrew, on do końca też - zataił pewne fakty ze swojej przeszłości, które sporo namieszały w jego życiu. Prawnikowi za bardzo zależy na stażystce, dlatego też wbrew swoim zasadom nie chce wyrzucać ze swojego życia kogoś tak wyjątkowego. Mimo wszystko wciąż stara się ukrywać szczegóły dotyczące dawnego życia. Gdy na horyzoncie pojawia pewna osoba z jego przeszłości, do Aubrey zaczyna docierać prawda o jej wybranku... Czy wszystkie tajemnice wyjdą na jaw? Co ze związkiem prawnika i stażystki?



"Oskarżyciel" oraz "Niewinna" to dwa tomy gorącej serii Whitney G. "Domniemanie Niewinności". Autorka zaserwowała czytelnikom nieco ponad stustronicowe historie, w których nie ma owijania w bawełnę. Jest wszystko to, czego oczekiwałam i na co miałam ochotę. Żadnej z wątków nie jest na siłę przeciągany, akcja toczy się sprawnie, bohaterowie są charakterni. Podobał mi się zawzięty Andrew, dążąca do swoich celów Aubrey także. Niektórych mogłoby zastanawiać jej zachowanie. Przystojny prawnik pozwalał sobie na wiele, a ona mu ulegała... Ale, przecież to przecież gorący romans! Nie ma co konsultować się z głosem rozsądku, takie historie mają nas rozluźnić, zapewnić kilka godzin przyjemności nad lekturą :).

"Oskarżyciel" kończy się w taki sposób, że musiałam natychmiast sięgnąć po kolejną część. O ile oba tomy w pełni mnie zadowoliły, to jednak znalazłam mały minus - moim zdaniem te dwie historie powinny być wydane jako jedna książka. Dotyczą przecież tych samych bohaterów, poza tym są krótkie, czemu by więc nie złączyć ich razem? Poza tym nie mam się właściwie do czego przyczepić. Mogę jedynie ostrzec, że nie jest to romans dla wszystkich. Osoby wrażliwe mogą czuć się nieco zniesmaczone.

Za egzemplarze "Oskarżyciel" oraz "Niewinna"
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.



sobota, 14 kwietnia 2018

Genialna, czterotomowa "Żebraczka spod kościoła Świętego Sulpicjusza" - Ksawery de Montepin.



Hrabia Emmanuel d’Areynes, będąc przygotowanym na najgorsze po ataku apopleksji, musi rozdysponować swój dobytek i zabezpieczyć go przez osobami, do których nie powinien trafić. Po jego śmierci połową majątku będzie rządzić jego bratanica, Henryka, reszta powędruje do puli na cele dobroczynne. Jeśli chodzi o Henrykę, to jest pewien szkopuł - hrabia nie chce, aby w rozporządzaniu jego bogactwem miał udział mąż bratanicy, Gilbert Rollin. Emmanuel d’Areynes uważa go za cynicznego lekkoducha, marnotrawcę, rozrzutnika. Jako, że Henryka ślepo wierzy swojemu ukochanemu, hrabia musi tak skonstruować testament, aby Gilbert na tym nie skorzystał. Z pomocą przychodzi ksiądz Raul, będący bratankiem Emmanuela. Mężczyźni tak konstruują treść dokumentu, aby majątek został zabezpieczony dla wnuka hrabiego - syna Henryki i jej męża.

Niedługo później bratanica Emmanuela rodzi córkę. O tym, że dziecko umiera zaraz po porodzie, Henryka się nie dowiaduje. Jej mąż robi wszystko, aby prawda nie ujrzała światła dziennego. Za bardzo zależy mu na majątku i beztrosce, dlatego też zdolny jest to uknucia zaskakujących intryg. Okazja nadarza się w chwili, gdy Joanna Rivat, która niedawno wyszła za mąż i zaszła w ciążę, traci ukochanego - mężczyzna zostaje uznany za zmarłego po obronie Paryża. Joanna rodzi dwie córki, ale niestety długo nie cieszy się tym szczęściem... Gilbert i jego równie nikczemny kolega mają już plan wobec dziewczynek.

Gdy wojska pruskie podchodzą pod Paryż i zwykli obywatele muszą stanąć do walki, a ludzka podłość upomina się coraz bardziej o zabezpieczenie własnych interesów, losy mieszkańców zaczynają się krzyżować w zdumiewający sposób, który zapoczątkuje ciąg niebezpiecznych intryg.

"Żebraczka spod kościoła Świętego Sulpicjusza" to wspaniała, oryginalna, osadzona we Francji powieść z XIX wieku. Ksawery de Montepin przedstawił wielowątkową, zaskakującą historię, która przenosi nas do zupełnie innego świata. Autor, konstruując fabułę, w wyraźny sposób zaakcentował znaczenie niektórych kontrastów, np. dobra i zła, czy biedy i bogactwa. Patrząc na niektórych bohaterów możemy dostrzec, że materializm zawładnął ich życiem. Dla majątku gotowi byli knuć takie intrygi, które przyzwoitym osobom nigdy by nie przyszły nawet do głowy. Jak się okazuje, podłość czasem nie ma granic, jeśli w grę wchodzi możliwość wzbogacenia się. Na szczęście po świecie stąpają nie tylko złoczyńcy, bywają ludzie, którzy są po prostu dobrzy z charakteru, z serca i są zdolni do pomocy innym. Montepin wykreował naprawdę barwne i interesujące postacie. I chociaż z częścią z nich zapewne nie chcielibyśmy mieć w rzeczywistości do czynienia, to ja osobiście nie wyobrażam sobie bez nich całej tej historii. Każdy z bohaterów wnosi coś cennego do powieści, choć trzeba zaznaczyć, że nie zawsze jest to pozytywne działanie.

Ogromny plus należy się za cieszące oko wydanie. Świetna okładka i bogato ilustrowane wnętrze sprawiają, że czytanie staje się jeszcze większą przyjemnością. Prawdę powiedziawszy, nie wyobrażam sobie, aby cała ta historia została wydana inaczej, bez grafik autorstwa Roymonda de La Neziere, przeplatających się z tekstem i twardej oprawy trzymającej w ryzach ogrom stron (jest ich aż 1039).

Cóż tu więcej dodawać - te książkę warto przeczytać i warto ją także mieć w swojej biblioteczce! Polecam!

Za egzemplarz "Żebraczki spod kościoła Świętego Sulpicjusza"
serdecznie dziękuję Dreams Wydawnictwo.



poniedziałek, 9 kwietnia 2018

"Architekci natury, czyli genialne budowle w świecie zwierząt" Mario Ludwig.

Jeśli znalazłby się ktoś, kto stwierdziłby, że natura nie jest fascynująca, kazałabym mu zastanowić się jeszcze raz nad tym stwierdzeniem. Odkąd pamiętam, otaczająca mnie przyroda zawsze wydawała się taka tajemnicza... Od maleńkości interesowało mnie środowisko, w podstawówce bardzo chętnie uczęszczałam na kółko przyrodnicze, gdzie mogłam zgłębiać tajniki zależności występujących w naturze. Oglądałam programy przyrodnicze, zwłaszcza te prezentujące życie zwierząt (do dziś wspominam moją ulubioną "Rezydencję surykatek"). Kiedy natrafiłam w sieci na wzmiankę o książce "Architekci natury, czyli genialne budowle w świecie zwierząt", wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć! Spodziewałam się czegoś naprawdę intrygującego. Co otrzymałam?


"Ta książka sprawi, że na zwykłe mrowisko spojrzysz jak na najwspanialsze dzieło sztuki"

Mario Ludwig, niemiecki przyrodnik celebryta, zafundował miłośnikom natury naprawdę rewelacyjną książkę. Sięgając po tę pozycję możemy spodziewać się, że niepostrzeżenie zatopimy się w fascynującym i intrygującym świecie natury. O tym, że zwierzęta tworzą swoje budowle, wie chyba każdy. Ptaki mozolnie tkają, sklejają i splatają swoje gniazda, niektóre ssaki starannie kopią w ziemi nory i drążą korytarze, inne tworzą z roślin "meble". Jednym zdaniem, zwierzęta budowniczowie potrafią zaskakiwać!

Czy zdawaliście sobie sprawę, że orangutany (które lekkie nie są - dorosłe samce ważą nawet 100 kg) w koronach drzew mają swoje łóżka? Zwierzęta te, w ochronie przed drapieżnikami, śpią na tyle wysoko, aby uniknąć niebezpieczeństwa ze strony innych osobników. Orangutany najpierw starannie dobierają mocny konar, stanowiący podstawę łóżka. Potem siadają na nim i dociągają sąsiadujące gałęzie, łącząc je i krzyżując. Przeplatają je ze sobą, dodają liście i tym sposobem mogą wyspać się na wysokościach, w bezpiecznym i wygodnym łóżku!

Co ciekawe, aby wnieść określoną konstrukcję, zwierzęta muszą się niekiedy natrudzić lub też wytargować materiał niezbędny do stworzenia danego obiektu. Wyobraźcie sobie, że pingwiny Adeli (białookie), aby zbudować swoje gniazda, potrzebują stosunkowo rzadkich na Antarktyce kamieni. Ich zdobycie do łatwych zadań nie należy. Gdy samicom brakuje tych drogocennych materiałów, wymykają się z gniazda i... prostytuują się w zamian za te jakże kosztowne kamienie!

Osoby, które mieszkają w domu z ogrodem, na pewno nie raz złościły się na krety. Kopce ziemi często niszczą nieskazitelnie utrzymany trawnik i szpecą roślinne kompozycje. Krety nie robią tego jednak dla zabawy. Hałdy ziemi pełnią dla nich bardzo ważną funkcję - zapewniają wentylację dla poziemnego królestwa kretów. Skomplikowany system tuneli, z racji swojego położenia, nie jest kopalnią tlenu. Zwierzęta więc muszą zadbać o jego dostarczenie - nic nie dzieje się więc bez przyczyny. Kopce po prostu dają im możliwość przeżycia.

To tylko kilka przykładów, które możecie bliżej poznać dzięki książce. Świat zwierząt i ich budowli jest naprawdę ekscytujący, wystarczy tylko się w niego zagłębić. Mario Ludwig pozwala przyjrzeć się życiu ptaków, ssaków, małych i dużych zwierząt, tych żyjących na ziemi, jak i pod nią. Niektóre z budowli widoczne są gołym okiem, innych należy się doszukiwać, na przykład w leśnych zakamarkach. Zwierzęta, tworząc swoje domy czy inne obiekty, muszą się bardzo napracować. Ich działania uwarunkowane są obcymi nam zasadami panującymi w świecie przyrody. Jeśli jesteście ciekawi, jak powstają ich domy i inne obiekty, powinniście zaczerpnąć wiedzy z książki "Architekci natury, czyli genialne budowle w świecie zwierząt". Budowa tych konstrukcji jest wbrew pozorom przemyślana, a wiele z tych pomysłów staje się inspiracją dla ludzkich architektów!

Przyjemna w odbiorze, intrygująca, wciągająca - tak mogłabym określić książkę autorstwa Mario Ludwiga. Wiele książek naukowych, w tym przyrodniczych, nudzi od pierwszych stron. Ta pozycja daleka jest od monotonnej teorii. Brakowało mi jedynie sporej dawki kolorowych zdjęć. Tak czy siak, "Architektów natury" gorąco polecam!

Za egzemplarz "Architekci natury, czyli genialne budowle w świecie zwierząt"
serdecznie dziękuję Znak Horyzont.


środa, 4 kwietnia 2018

Zapraszam na trzy wiosenne wesela: "Panny młode. Wiosna" Rachel Hauck, Meg Moseley, Lenora Worth.

„Długo i szczęśliwie” zaczyna się dziś.


MARCOWA PANNA MŁODA Rachel Hauck

Pochodząca z Georgii Susanna Truitt za trzy tygodnie wstąpi w szeregi królewskiej rodziny. Jej przyszłym mężem jest Nathaniel II, władca Królestwa Brigtonii. Kobiety przed ślubem zazwyczaj mają wątpliwości co do słuszności decyzji, to naturalna sprawa. U Susanny nasilają się one ze względu na pozycję jej wybranka. Rozterki osiągają apogeum w chwili, gdy rząd nalega, aby zrzekła się amerykańskiego obywatelstwa. Jej rodzina i przyjaciele nie mogą zaangażować się w organizację uroczystości. Czy tak ma wyglądać upragnione i wymarzone wydarzenie w jej życiu? Czy ten ślub w ogóle jest jej pisany? Nathaniel ma przecież pewne zobowiązania wynikające z jego statusu społecznego...

KWIETNIOWA PANNA MŁODA Lenora Worth

Stella Carson niecierpliwie czeka na chwilę, gdy ona i Marshall Henderson staną się małżeństwem. Gdy żołnierz wraca z Afganistanu do rodzinnej Luizjany, wszystko staje się jasne - mężczyzna bardzo się zmienił, jest dla niej obcy. Dramatyczne doświadczenia Marshalla sprawiają, że mężczyzna nie jest w najlepszej formie. Problemy zdrowotne, zarówno fizyczne, jak i psychiczne, stają się barierą na drodze do szczęścia. Do uroczystości pozostało zaledwie kilka tygodni... Stella i Marshall muszą podjąć decyzję, czy chcą budować związek na tym, co było kiedyś i czy chcą wkroczyć we wspólną drogę przez życie, która niegdyś zupełnie inaczej miała wyglądać. Stella snuła odmienne wyobrażenia na temat przyszłości, ale mimo to się nie poddaje. Pokonuje przeszkody, jakie funduje jej los, cierpliwie stara się wspierać wybranka serca. Czy to sprawi, że ślub dojdzie do skutku?

MAJOWA PANNA MŁODA Meg Moseley

Ellie Martin to kobieta przed trzydziestką. Niegdyś wychowywała się na wsi, dziś mieszka w Atlancie. Jej wielkim marzeniem jest tradycyjne wesele, jednak na chwilę obecną spełnić go nie może. Wszystko się zmienia w chwili, gdy na ślubie (oczywiście nie swoim) poznaje czarującego, mądrego i dowcipnego Graya Whitby'ego. Z nim mogłaby stworzyć prawdziwą więź. Ich relacja układa się nieźle, aż do momentu, gdy w grę wchodzą kwestie rodzinne. Skomplikowane stosunki z matką oraz siostrą sprawiają, że Gray zaczyna mieć wątpliwości. Czy ich uczucia mają jeszcze jakiś sens i przyszłość?

"Panny młode. Wiosna" to kolejny tom serii opowiadań, które łączy ten sam temat - ślub. Pierwsza część cyklu, "Zima" (KLIK), przypadła mi do gustu. Lubię od czasu do czasu zagłębić się w treściwych, nierozległych, uroczych opowieściach. Po pierwszą część sięgnęłam ze względu na Denise Hunter, która została autorką jednego z opowiadań. Cała koncepcja tak mi się spodobała, że nie wyobrażam sobie teraz odpuścić kolejnych tomów! Cykl "Panny młode" idealnie nadaje się na leniwy wieczór z dobrą lekturą. Nie myślcie jednak, że jest to lekka w odbiorze książka. Pisarki postarały się, aby przypomnieć o tym, jakie znaczenie ma w życiu miłość, ale nie tylko wtedy, gdy wszystko układa się po myśli obojga partnerów. Historie przedstawione przez autorki ukazują, że uczucia są ważne także w chwilach, kiedy los wystawia nas na próbę, kiedy z różnych, ważnych powodów pojawiają się wątpliwości.

Wiosenna odsłona "Panien młodych" zdecydowanie przypadła mi do gustu. To wartościowa pozycja, która nie tylko wnosi przyjemność z czytania, ta książka zmusza nas między wierszami do zatrzymania się na chwilę i przemyślenia kilku spraw. Polecam!

Za egzemplarz książki "Panny młode. Wiosna"
serdecznie dziękuję Dreams Wydawnictwo.



poniedziałek, 2 kwietnia 2018

"To nie może być prawda" - najnowsza powieść Hanny Dikty.

Hej Kochani! Jak tam po świętach? Brzuchy pełne? Muszę przyznać, że mój owszem. Podpatrując stories u znajomego mogę stwierdzić, że mam "10 promili sernika w wydychanym powietrzu" :D. Nie tylko świątecznym jedzeniem człowiek żyje, ja osobiście nie wyobrażam sobie świąt bez lektury. Dziś chciałabym polecić Wam najnowszą powieść Hanny Dikty - "To nie może być prawda". Zapraszam na recenzję.

"Przeszłość, która miała pozostać zamkniętym rozdziałem.
Spotkanie, które zmienia wszystko."


Małgorzata prowadzi szczęśliwe życie. Na co dzień pracuje jako nauczycielka z powołania, robi dokładnie to, co lubi. W życiu prywatnym zawsze może liczyć na kochającego męża, Marcina, będącego naprawdę niezłym i utalentowanym lekarzem, oraz na przyjaciółkę jeszcze z czasów studenckich. Zamożna kobieta żyje godnie, niczego jej nie brakuje... No, może poza jednym - dzieckiem. Małgorzata z mężem od dawna starają się o potomka, niestety bezowocnie... Pewnego dnia szczęście płynące z codzienności zostaje przerwane. Kobieta spotyka się z dawnym, starszym od siebie kochankiem, Krzysztofem. Mężczyzna, niegdyś niezwykle przystojny i bezkompromisowy wykładowca, dziś umiera. Na łożu śmierci powierza Małgorzacie pewną tajemnicę, która ma związek z nią samą. Sekret ten burzy poukładany świat nauczycielki... Jak po tym wszystkim potoczą się losy bohaterów?

"To nie może być prawda" to wciągająca powieść, od której ciężko się oderwać. Nie jest to spokojna, sielankowa, ckliwa historia przepełniona obyczajowymi banałami, jakich pełno. Tego typu książki mają swój urok, ale jest ich na pęczki. Hanna Dikta przygotowała coś innego. Czytelnik ma do czynienia z dość dramatycznymi scenami, które poniekąd zwiastuje już sam tytuł publikacji. Jedna chwila potrafi wszystko, co było do tej pory poukładane, poprzewracać do góry nogami. A może ten ład był tylko pozorny...? Powieść Hanny Dikty pozytywnie mnie zaskoczyła. Autorka tak skonstruowała fabułę i charaktery postaci, że nie sposób tę książkę "tylko" przeczytać. Historia wywołuje masę emocji. Byłam ogromnie ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów. To, co zawarła w swej powieści autorka, mogłoby przytrafić się każdej i każdemu z nas. To powieść życiowa, niestereotypowa, zmuszająca do przemyśleń. Myślę, że warto sięgnąć po tę pozycję.

Za egzemplarz powieści "To nie może być prawda"
serdecznie dziękuję Zysk i S-ka Wydawnictwo.