Kocham miasta i miasteczka, których malowniczy charakter cieszy oko i przynosi przyjemność ze spaceru ich uliczkami. Zwłaszcza, jeśli podczas mojej wizyty nie są zalewane tłumami szwędających się turystów ;). W zeszłym roku, podczas naszej wyprawy na Węgry, odwiedziliśmy cudowne Szentendre.
Na poznanie węgierskiej perełki (Szentendre określane jest mianem najpiękniejszego miasteczka w kraju) mieliśmy niespełna pół dnia. Pierwszą część dnia przeznaczyliśmy na zwiedzanie Esztergomu (pisałam o nim TUTAJ), drugą zaś spędziliśmy właśnie w malowniczym Szentendre. Głównym celem było odwiedzenie fantastycznego Muzeum Marcepanu, jednak temu miejscu zamierzam poświęcić osobny, najbliższy wpis podróżniczy. Dziś chciałabym zaprezentować miasto uchwycone w kadrach.
Szentendre pełne jest krętych i wąskich uliczek, kolorowych dekoracji, kawiarni, restauracji i sklepików z bibelotami, które o dziwo nie drażnią, a wręcz nadają wdzięku.
Miasto położone jest nad Dunajem. Nie omieszkaliśmy chwilę odpocząć nad jego brzegiem. Chwila relaksu nad wodą przed podróżą do oddalonego o około 25 km Budapesztu była ostatnim punktem do odhaczenia przed powrotem do samochodu.
A skoro już mowa o aucie, to zaserwuję informację praktyczną dla zmotoryzowanych. Samochód zostawiliśmy na bezpłatnym wówczas parkingu (2018 r.) przy jednej z ulic - zdjęcie zamieszczam poniżej. Z zaparkowaniem osobówki nie było problemu, natomiast inny Polak męczył się, żeby wykręcić tam kamperem.
Miasto zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Polecam na jednodniowy, letni, wakacyjny wypad. Obowiązkowym punktem do odwiedzenia jest wspomniane przeze mnie Muzeum Marcepanu - o tym dlaczego, przekonacie się już niebawem :). K.