sobota, 18 kwietnia 2020

KAWAŁ DOBREJ LITERATURY: Aleksandra Borowiec "Gwiazda szeryfa".


"Zło czai się bliżej, niż myślisz"

Polska wraca do życia po wojnie. Stefan Malewski, służący w szeregach Milicji Obywatelskiej mężczyzna, przybywa do Olsztynka na Mazurach. Na miejscu zastaje dość koszmarną rzeczywistość. Bandy, Wermacht, wciąż panoszący się wszędzie Sowieci i na dokładkę odkrycie porzuconych w lesie, makabrycznie zmasakrowanych zwłok. Po miesiącu dochodzi do odnalezienia kolejnego ciała. Dokładnie tak samo okaleczonego, co we wcześniejszym przypadku.

Milicja rozpoczyna śledztwo, ale tak naprawdę to Malewskiemu najbardziej zależy na tym, aby poznać prawdę. Rusza do działania, ale czy nie porwał się z motyką na księżyc? Odnalezienie ów sprawcy to naprawdę trudne zadanie, zwłaszcza, gdy współpracownicy mają pewne sekrety...



Książka "Gwiazda szeryfa" skusiła mnie do siebie intrygującym opisem z okładki. No i muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Czytało mi się ją bardzo dobrze, choć trochę mi to zajęło - ten grubasek liczy ponad 650 stron. Z drugiej strony, im więcej treści, tym więcej tego specyficznego klimatu i przede wszystkim więcej przyjemności.

Autorka stworzyła intrygującą historię. I chociaż kilka elementów mogłabym zakwalifikować jako oczywistych i szablonowych, to nie ujmują one mojej pozytywnej oceny. Co dokładnie mam na myśli? Chociażby fakt, że ważne osobistości, które powinny stronić od nieczystych spraw, wręcz przeciwnie, są w nie zamieszane. Kolejny przykład - powtarzalnym elementem w literaturze jest bohater, który sam musi rozwiązywać zagadkę, mimo, że ma wokół siebie sporo osób, które mogłyby pomóc, ale one jednak stają się blokadą... Taką właśnie postacią jest Stefan Malewski. A skoro już mowa o głównym bohaterze, to choć pojawiła się w nim pewna schematyczność, bardzo go polubiłam. Podobał mi się jego upór, dążenie do celu.

Wiecie co? Ta książka sprawiła, że poczułam chęć zgłębienia historii z okresu powojennego. Ten specyficzny klimat, jaki zastałam w powieści, zdecydowanie mi pasował. Autorka posługuje się takim stylem, opowiada w taki sposób, że jako odbiorca miałam wrażenie wtopienia się w zaprezentowany w lekturze świat. 

Debiutancka książka Aleksandry Borowiec zdecydowanie przypadła mi do gustu. Śmiało mogę ją polecić - wyjątkowy klimat, przystępny w odbiorze styl, charakterni bohaterowie, nuta schematyczności, która koniec końców ma swój pozytywny wydźwięk. 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

TRYLOGIA ZIMOWEJ NOCY: "Zima czarownicy" Katherine Arden.

Wasilisa Petrowna to niezwykła dziewczyna, która posiada niecodzienne, magiczne zdolności. Od zawsze chodziła swoimi drogami, wciąż jednak pamiętając o dobru swojej rodziny. Potrafiła stanąć twarzą w twarz ze grożącym śmiercią niebezpieczeństwem, byle ocalić najbliższych. Teraz Wasilisa musi ocalić Moskwę, na którą spadło ogromne nieszczęście. Mieszkańców dręczy powód, dlaczego akurat im przydarzyło się nieszczęście, a także kto jest tej sytuacji winny. Szykuje się wojna, upadek, chaos i powrót demonów. Wasia wie, że musi wziąć w tym wszystkim udział i uratować dwa bliskie jej światy. Nie tylko będzie walczyć o Moskwę, Ruś, ale i o świat pełen magii, z królem Zimy, Morozko na czele.


Kocham, kocham, jeszcze raz kocham Trylogię Zimowej Nocy! Za średniowieczną Ruś, za magię, za wciągającą historię, za hipnotyzujący klimat, za waleczną Wasię, za pędzącą akcję, pełną zwrotów i zaskoczeń, za duszki, demony i inne czarty. Ok, to tak na szybko, na jednym, pełnym zachwytu i ekscytacji tchu. 

"Zima czarownicy" to coś więcej, niż zwyczajna powieść fantastyczna. To mroczna baśń, którą czyta się od deski do deski z poczuciem, że nie możnasię od niej oderwać nawet na sekundę. Działa trochę jak narkotyk - chce się więcej i więcej. Czytelnik przenosi się do magicznej, średniowiecznej Rusi. Śledzi wydarzenia i losy bohaterów w napięciu. Nie wiadomo, co się wydarzy - ta historia jest nieprzewidywalna, co stanowi ogromny plus. Ale nie tylko za to pokochałam książkę Katherine Arden.

Mocnym argumentem przemawiającym nie tylko za "Zimą czarownicy", ale i całą trylogią, jest postać Wasi. Wasi odważnie walczącej o dobro bliskich, ale i tej, którą nawiedza strach. To niezwykła, inteligentna bohaterka, która nierzadko musi mierzyć się z bólem. Ze sprytnej, porywczej i pełnej wiary dziewczyny, staje się mądrą i nieugiętą kobietą, walczącą o dobro nie tylko najbliższych osób, ale i innych ludzi. 

"Zima czarownicy" to nie tylko literacka magia. To czary, które hipnotyzują czytelnika, sprawiają, że wkracza się w fantastyczny świat tak, jakby było się jego integralną częścią, jakby to była prawdziwa rzeczywistość. Powieści fantasy nie goszczą często na mojej liście, ale przyznam, żeby gdyby wszystkie tego typu książki, po które sięgam, byłyby tak genialne, to chyba porzuciłabym na ich rzecz ukochane przeze mnie romanse, erotyki i obyczajówki.

Nie chciałabym zdradzać zbyt wiele, po prostu apeluję - sięgnijcie po całą TRYLOGIĘ ZIMOWEJ NOCY! Ja jestem nią oczarowana nie na 100, nawet nie na 200, a na 1 000 000 procent! Zaryzykujcie i sprawdźcie, czy i Wy dołączycie do grona fanów tych wyjątkowych baśni z Wasią na czele :).

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.

sobota, 11 kwietnia 2020

THE KISS QUOTIENT: Helen Hoang "Test na miłość".

Khai to dwudziestosześciolatek, który cierpi na autyzm. Chłopak ma problemy z emocjami i głębszymi uczuciami. Nie potrafi poczuć miłości i w związku z tym zamyka się na głębsze relacje z kobietami. Jest przekonany, że brakuje mu czegoś, co pozwoliłoby na zaangażowanie się w jakikolwiek związek. Taki stan rzeczy nie podoba się jego matce. Postanawia sama zająć się pewnymi sprawami i odnaleźć mu idealną żonę. Przypadkiem trafia na Esme.

Esme, śliczna, ale bardzo uboga dziewczyna, zawsze marzyła o lepszym życiu. Kiedy matka Khaia proponuje jej układ, Esme decyduje się przyjąć ofertę. To zdecydowanie lepszy interes niż praca jako hotelowa sprzątaczka, którą aktualnie wykonywała. W aranżowanym małżeństwie widzi poprawę nie tylko swojej sytuacji, ale i losu swojej rodziny. Najpierw jednak, aby doszło do ślubu, dziewczyna musi poderwać Khaia. A to nie jest takie proste, zwłaszcza, że poukładany na co dzień chłopak nie lubi porzucać swojej rutyny, a pojawienie się Esme zdecydowanie zaczyna wprowadzać w jego życie chaos...

Czy uknuta w dobrej wierze intryga matki powiedzie się? Czy Khai poczuje, czym jest miłość? Czy staną z Esme na ślubnym kobiercu? Czy dla Esme to jest tylko układ, czy może coś więcej? I wreszcie, czy cała prawda w końcu wyjdzie na jaw?


"Test na miłość", druga książka Helen Hoang, wciągnęła mnie bez reszty. Autorka, podobnie jak w swojej pierwszej powieści "Więcej niż pocałunek", porusza temat niełatwej miłości, uczuć, które zakłóca choroba. W poprzedniej części serii "The Kiss Quotient" Helen wplotła do wydarzeń zespół Aspergera, który dotknął główną bohaterkę, tym razem odbiorca ma do czynienia z autyzmem u mężczyzny. Dzięki takiemu zabiegowi, sięgając po tę książkę, nie mamy do czynienia ze "zwyczajnym", słodkim, szablonowym romansem. To coś więcej. 

Ogromnie podobała mi się kreacja głównego bohatera. Khai, dotknięty autyzmem, nie potrafił rozpoznawać uczuć. Ani swoich, ani drugiej osoby. Był przekonany, że nigdy nie będzie w stanie pokochać prawdziwą miłością. Bardzo kibicowałam mu, aby odnalazł swoje szczęście. Zwłaszcza, że w książce został przybliżony sposób, w jaki postrzegał świat. Autorka scharakteryzowała Khaia tak realistycznie, że choć w pewnym stopniu można było zrozumieć to, co on czuł. Choroba Khaia sprawia, że przekonanie go do siebie przez Esme nie jest takie proste. Nie wystarczy uroda, aby rozkochać w sobie drugą osobę. Esme ma niewiele czasu, a niektóre jej próby poderwania Khaia niekoniecznie wzbudziły moją aprobatę. 

Pojawiają się komplikacje, problemy, wątki zabawne, wzbudzające śmiech, poprawiające humor, ale i takie, które zmuszą do myślenia. W ogólnym rozrachunku bardzo mile spędziłam przy tej lekturze czas. Jeśli chodzi o ten nieszablonowy romans, jestem na TAK!  

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.

niedziela, 5 kwietnia 2020

NAUKA MOŻE BYĆ PRZYJEMNA: Tim Marshall "Więźniowie geografii. 12 map, które pomogą Ci zrozumieć świat".


"Jak USA stały się supermocarstwem?
Dlaczego ludzie toczą wojny?
Dlaczego jedne kraje są bogate, a inne biedne?"


Geografia jednych fascynuje, innych zniechęca. Cóż, patrząc przez pryzmat moich doświadczeń edukacyjnych, rzadko kiedy czułam, że uczę się czegoś ekstra. Owszem, wiele tematów brzmiało zachęcająco, jednak wymogi nauczycieli ukierunkowywały uwagę na, moim zdaniem, wiele zbędnych informacji. Nie było tak cały czas oczywiście, jednak żałuję, że nikt nie wzbudził we mnie większego zainteresowania. To samo mogłabym powiedzieć na temat historii... Na szczęście, poza schematami oświatowymi i nudnymi podręcznikami, pojawiają się publikacje, które wręcz zachęcają do poszerzania wiedzy. Jedną z nich jest książka "Więźniowie geografii. 12 map, które pomogą Ci zrozumieć świat".


Ta wyjątkowa pozycja została podzielona na kilka kilkanaście rozdziałów, które nie tylko przybliżają geografię poszczególnych kontynentów czy krajów. Autor zadbał także o aspekty związane z historią danych terenów, rozwojem państw czy stosunkami na arenie międzynarodowej. W każdym z rozdziałów odbiorca odnajduje barwne mapy, ilustracje, grafiki, które w przystępny sposób pozwalają na przyswojenie poszczególnych informacji, faktów, ciekawostek.

W moim odczuciu publikacja "Więźniowie geografii. 12 map, które pomogą Ci zrozumieć świat" zdecydowanie jest godna uwagi. Polecam ją dla wszystkich, których interesuje świat, jego uwarunkowania geograficzne, historia, polityka. Odbiorca ma szansę poszerzyć horyzonty w naprawdę przyjemny sposób - nie tylko za sprawą rewelacyjnej szaty graficznej, ale zwłaszcza ze względu na zaserwowane w zrozumiały, przystępny sposób, informacje. Autor nie zasypuje czytelnika elaboratami, które pozwalają dogłębnie zapoznać się z danym tematem. W książce zaserwowane zostały konkrety. 


Myślę, że w obecnej sytuacji, z jaką musimy się aktualnie zmierzyć, ta książka jest wspaniałą alternatywą spędzenia czasu w ramach akcji #zostańwdomu. Siądźcie razem z dzieckiem albo z partnerem i podróżujcie po świecie, nie tylko po krajach, ale w czasie. Przeżyj przygodę bez wychodzenia z domu!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

sobota, 4 kwietnia 2020

KANADYJSKIE WYPRAWY: Susan Anne Mason "Wielkie nadzieje".


Emmaline większość swojego życia tęskniła za ojcem. Straciła go będąc niemowlęciem. Po śmierci dziadka, którego uważała za swojego ostatniego krewnego, odkryła pewną tajemnicę. Znalazła schowane w jego biurku listy, których treść wskazywała na to, że ojciec, którego uznawała przez całe życie za zmarłego, jednak żyje i mieszka w Kanadzie. Poczuła się oszukana, zła, rozczarowana. Jedno jest pewne - czas wyruszyć w podróż za ocean i odnaleźć swojego ojca. 

Rendall Moore nie mógł poszczycić się nieskazitelną przeszłością. Czasy, gdy mieszkał w Anglii, to chwile, którymi nie chciałby się chwalić. Jako obywatel Toronto, który cieszył się szacunkiem wśród mieszkańców i niewiele mu brakowało do objęcia stołka burmistrza, stronił od skandali. Konfrontacja Emmy i jej ojca nie należała więc do udanych... 

Emmaline, rozczarowana sytuacją, brakiem akceptacji i rzeczywistością inną, niż miała nadzieję zastać, postanowiła wrócić do domu z przyjacielem, który wybrał się z nią w podróż...


"Wielkie nadzieje" to chwytająca za serce ciepła powieść, którą czyta się bardzo przyjemnie i ciężko się od niej oderwać. Autorka zabiera nas w wyjątkową przygodę z przesłaniem. Historia głównej bohaterki, walczącej o swoją rodzinę, udowadnia, jak bardzo ważna w realizacji jakichkolwiek zamierzeń jest wiara. Susan Anne Mason podkreśla w nienachalny sposób znaczenie modlitwy i powierzania swoich trosk Bogu. Porusza też temat poszukiwania swojego miejsca, tożsamości, miłości, a także pokonywania słabości.

Każdy z bohaterów ma nadzieje na zrealizowanie marzeń, pragnień, wyznaczonych celów. Muszę przyznać, że Emma nieco mnie irytowała. Momentami bywała naiwna, zbytnio się ekscytowała pozytywnymi wizjami, podczas gdy rzeczywistość okazywała się inna. Miała w sobie ogromne pokłady optymizmu, dobre serce i nadzieję na odnowienie więzi rodzinnych, jednak w moim odczuciu w tak delikatnych sprawach należy zachować szczególną ostrożność. Mimo wszystko życzyłam jej jak najlepiej.

"Wielkie nadzieje" zdecydowanie można zakwalifikować do powieści realistycznych, życiowych. Pokrzepia serce i myślę, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza teraz, kiedy na świecie nie dzieje się dobrze. Każdy odnajdzie w niej coś dla siebie.

"Wielkie nadzieje" stanowią drugi tom serii "Kanadyjskie wyprawy". Jeśli nie czytaliście pierwszej części, nie musicie się obawiać, że druga będzie dla Was niezrozumiała. Ja sama nie miałam okazji zapoznać się z nią i nie miałam problemu z odbiorem "Wielkich nadziei". To zdecydowanie wartościowa powieść historyczno-romantyczno-obyczajowa. 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams.

piątek, 3 kwietnia 2020

ANGIELSKA, KLASYCZNA FANTASTYKA: Herbert George Wells "Niewidzialny człowiek".


Do pewnej wiejskiej gospody w Anglii przychodzi mężczyzna. Prosi o wynajęcie pokoju, gdzie zziębnięty mógłby się w końcu ogrzać i poprowadzić swoje bardzo ważne badania. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że tajemniczy gość od stóp do głów ubrany jest tak, że nie widać centymetra jego ciała. Gospodyni przyjmuje pod swój dach nieznajomego człowieka. Próbuje poruszyć temat jego niecodziennego odzienia, jednak ten nie podejmuje rozwodzenia się w tej kwestii. Pragnie jedynie w spokoju i samotności wykonywać swoje prace. 

Dziwne dźwięki wydobywające się z jego pokoju wciąż pobudzają ciekawość... Wścibskość i pewność, że z gościem jest coś nie tak, doprowadzają mężczyznę do szału, rozpraszają go. W końcu wychodzi na jaw, że przybysz będący naukowcem, wynalazł sposób na bycie niewidzialnym. Co więcej, sam stał się niedostrzegalny dla ludzkiego oka. "Sukcesy" mężczyzny wzbudzają w nim jednak chciwość. Chce coraz więcej, marzy o zyskach ze swojego odkrycia. Nie myśli już trzeźwo...


"Niewidzialny człowiek" to fantastyka wywodząca się z klasycznej literatury angielskiej. Autor stworzył ponadczasową historię. Utwór został wydany w oryginale w 1897 roku i do dziś jest aktualny. I chociaż pewne opisy z punktu widzenia współczesnego człowieka i prawdziwych naukowców mogą wydać się śmieszne, absurdalne, nierealne, nawet i naiwne, to jednak rozpatrując książkę pod kątem metaforycznym, czytelnik ma szansę odnaleźć wiele prawd, które można odnieść do obecnych czasów.

Niewidzialność - fizycznie nie jest realna, nie możemy funkcjonować w sposób, w którym nasze ciało jest niedostrzegalne dla innych. Możemy jednak schować się za technologią. Dziś chociażby mamy do dyspozycji maszyny, roboty. Za nimi stoją ludzie, całe zespoły pracowników, jednak ów technologiczne twory nie posiadają osobowości. 


Kolejną kwestią jest moralność człowieka, a nawet i jego próżność. Mając do czynienia z czymś wielkim, wiele ludzi traci zdolność logicznego myślenia, poddaje się szaleńczym myślom, chcąc osiągnąć więcej i więcej. Nie każdy wynalazek niesie coś dobrego dla ludzkości. Łatwo jest przekroczyć pewne bariery, zatracić się w swoich działaniach, zapomnieć o celu i dać się ponieść narastającym żądzom.

Autor daje swoim utworem zmusza do pewnych rozważań. Chwilami na myśl przychodził mi serial "Black Mirror". W dzisiejszych czasach wydaje się przedstawiać niemożliwe wydarzenia, jednak w przyszłości kto wie, czy nie będziemy mieli do czynienia właśnie z tak wykreowanym, jak w serialu, światem. Dziś fantastyka, a w przyszłości? Kto wie?

"Niewidzialny człowiek" to krótka, zwięzła lektura, można pokusić się o określenie "prorocza". Uwaga czytelnika zostaje skupiona na akcji i nie jest rozpraszana niepotrzebnymi, pobocznymi wątkami, które nic nie wnoszą do historii. Bardzo spodobał mi się klimat towarzyszący angielskim klasykom literatury oraz doza humoru. Książka zdecydowanie godna polecenia!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.


HUMOR I RODZINNA TAJEMNICA: Katarzyna Kowalewska "Pudełko z pamiątkami".


Aśka Maciejewska prowadzi życie singielki. Nie bunkruje się jednak w domu, zajadając lodami, oglądając ckliwe seriale i stroniąc od świata "na zewnątrz". To pełna zadziorności kobieta po trzydziestce, której nie brakuje poczucia humoru. Choć z reguły pomaga przyjaciółkom, gdy te pakują się w kłopoty, sama też czasem poznaje smak problemów. Zwłaszcza, gdy postanawia poszperać w rodzinnej przeszłości. Chciałaby odkryć prawdę o swoich rodzicach, jednak Babcia Maryla nie chce uchylić rąbka tajemnicy. Aśka postanawia zapomnieć o towarzyszącej jej do tej pory niechęci do proszenia kogokolwiek o pomoc. 

Wspierając swoje przyjaciółki, a także służąc pomocną dłonią i radą dla innych, w głowie Aśki cały czas tli się najważniejsza misja - odnaleźć tajemnicze pudełko z pamiątkami, które jest kluczem do rozwiązania zagadki z przeszłości i poznania rodzinnych sekretów. W głowie musi się też znaleźć miejsce dla... pewnego ortopedy z nieposkromnioną fryzurą ;).



"Pudełko z pamiątkami" to rewelacyjna obyczajówka, która nie pozwala oderwać się czytelnikowi od przyjemności czytania. Autorka posługuje się lekkim w odbiorze językiem, który sprawia, że książkę wręcz pochłania się stronę za stroną. Ogromnym plusem, oczywiście poza samym pomysłem na historię i stylem pisarki, jest humor. Nie ma tu miejsca na żadne smęty, nużące grzebanie w rodzinnej przeszłości. Co to, to nie! 

Książka Pani Katarzyny zdecydowanie zalicza się do uniwersalnych, nienaciąganych lektur. Ta historia mogłaby dotyczyć każdej i każdego z nas. Na życiowość tego utworu wpływa między innymi kreacja bohaterów. Ich charaktery zdecydowanie mają realistyczny wydźwięk. Odnajdziemy w nich zarówno pozytywne cechy, jak i te zaliczające się do wad. Nie ma ludzi idealnych i autorka o tym doskonale pamiętała. 

Realizm tej książki został podkreślony także poprzez codzienność poszczególnych bohaterów. "Pudełko z pamiątkami" to prawdziwe przyjaźnie, szczere relacje, ciepłe uczucia, ale i żal po stracie bliskich czy walka kłamstw z prawdą. Można by rzec "samo życie", słodko-gorzka codzienność. Grunt, to wynieść z tych wydarzeń naukę na przyszłość i przede wszystkim nie tracić nadziei. Lepsze jutro czeka na każdą i każdego z nas, ale czasem trzeba rozgrzebać pewne bolesne kwestie, aby w spokoju i z czystym sumieniem ruszyć do przodu.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.