środa, 23 grudnia 2015

Ubieramy choinkę... i mieszkanie :).

Witajcie Kochani wieczorową porą! Już jutro zasiądziemy do wigilijnych stołów, jednak wcześniej trzeba będzie wszystko przygotować od strony wizualnej... Wiele z nas stroi swoje drzewko właśnie 24 grudnia, często również tego dnia dbamy o ostateczny efekt widoczny w naszych czterech kątach. Jak to wygląda u mnie? 

Zacznę od słowa "skromnie". W tym roku dopiero pierwszy raz obchodzimy święta tak na poważnie (o zeszłe święta, błagam, nie pytajcie, ale nie mieliśmy nawet choinki! nie licząc tej małej z pierników...). Drzewko zostawię jednak na potem, zacznę od drobnych dekoracji. 


Pierwsza ozdoba to typowe handmade. Wystarczy kupić pomarańcze i goździki. Potem tylko nabijamy je na owoc, a dla ułatwienia można wcześniej przygotować sobie dziurki przy pomocy wykałaczek. 


Za pomarańczką zauważyliście pewnie w tle pewnego pana! Tak, dobrze kombinowaliście. Mikołaj grzecznie strzeże szafki pod telewizorem. Wygrzebaliśmy go z jakiegoś pudła, więc nawet nie wiem, ile kosztował i z jakiego sklepu przywędrował. Aczkolwiek wydaje mi się, iż podobne można dostać w Jysku.


Spożywcze choinki, które dostałam z okazji świąt od przyjaciółki! Piernikowe drzewka pobudzają kubki smakowe, jednak ich elegancki wygląd zdecydowanie oddala myśli "zjedz je". Ciasteczkowych choinek przed łasuchami strzeże prześliczny aniołek, którego również dostałam w prezencie - kochane te moje dziewczyny!

Dekoracji jak widzicie za wiele nie mamy, jednak obiecałam sobie odłożyć trochę grosza na przyszły rok i zainwestować w większe ozdoby, np. w wieńce. Jeśli obserwujecie mnie na IG lub FB, na pewno widzieliście przygotowania od strony zapachowej. Uwielbiam, kiedy cudowne aromaty od Yankee otulają mieszkanie, także nie mogło zabraknąć świątecznych wosków na liście zakupowej. Ozdoby, woski... a co z tą choinką? W tym roku doczekaliśmy się pierwszego, wpólnego drzewka - niestety lub i stety sztucznego. Część bombek mieliśmy z odzysku, nawet nie wiecie, jakie czasem można znaleźć skarby w piwnicy. Resztę musieliśmy dokupić, ale udało się upolować naprawdę fajne rzeczy w dobrych cenach. Wciąż nie kupiliśmy srebrnych łańcuchów, bo ten złoty, który zaraz zobaczycie, średnio tam pasuje. Ale to tylko taka drobnostka. 


Drzewko zakupiliśmy w OBI. Za "Julię", mierzącą 220 cm, zapłaciliśmy w promocji 169 złotych. Oczywiście bez przygód się nie obyło. Wyobraźcie sobie, że zabrakło nam jednej nóżki! Jakież było nasze zdziwienie, kiedy po dwóch tygodniach rozpakowaliśmy pudło, a tu zonk... A przecież pani kasjerka kontrolowała zawartość! No trudno, pojechaliśmy do sklepu z reklamacją. Przyniesiono nam nową choinkę, ale zaraz... znowu 3 nogi. No to sprawdzamy dół - i wszystko jasne, dół poprzedniej stanowił najprawdopodobniej część innego kompletu. Całe szczęście sprawa się wyjaśniła, a my wróciliśmy z nową Julią do domu. Mogliśmy już spokojnie ją stroić!


To chyba moje ulubione bombki. Kupiliśmy je w Auchanie, 4 sztuki o średnicy 8 cm w cenie około 20 złotych. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. Podobnie było z dużymi, granatowymi.



Te kupiliśmy w dwupaku, nie mam pojęcia, ile wynosi średnica, pamiętam jednak cenę - 14 złotych. W Auchanie zaopatrzyliśmy się także w białe bombki, z podobnym, srebrnym wzorem. Cena, wielkość i ilość sztuk w opakowaniu była taka sama, jak w przypadku czerwonych.


Łowy bombkowe zaliczyliśmy nie tylko we wspomnianym markecie, ale także w OBI. Tam udało nam się upolować pojedyncze sztuki na przecenie -75%. Tym sposobem za 12 bombek zapłaciliśmy 24 złote. Kupiliśmy cztery sztuki czerwonych z choinką ozdobioną guziczkami, cztery jasnoróżowe z motywami kwiatowymi i cztery szare. Przykład ostatniej widoczny poniżej.


W OBI kupiliśmy także 100 kolorowych lampek za około 20 złotych. Światełka posiadały złączkę, więc mogliśmy je podpiąć do starego kompletu z odzysku i tym sposobem na drzewku zawisło 300 lampek. 


Jak OBI, to i Castorama :D. Tam kupiliśmy dwie pasiaste bombki - złotą i różową, po 3,50 za sztukę, także po jakimś rabacie. A, no i jeszcze została bombka POCIĄGOWA!!!


Tę dostałam od naszych gości, o których wspominałam w postach odnośnie weekendu w Trójmieście. Lokomotywa na choince musi być!


Prócz typowych dekoracji choinki w postaci bombek, na naszym drzewku pojawiły się także drewniane zawieszki z Rossmanna. Mogliście zobaczyć je także na FB, cena takiej przyjemności to od 2,50 do 3 złotych za sztukę (w promocji).

Na koniec podrzucam dla Was dwa linki do świątecznych inspiracji - pierwszy pochodzi z mojej ulubionej strony homebook.pl, drugi zaś z home&you. Może coś z zaprezentowanych dekoracji przypadnie Wam do gustu ;)! Serdeczne buziaki dla wszystkich! Widzimy się już jutro :).

12 komentarze:

  1. U mnie choinka i dekorowanie można powiedzieć, że 'za mną' :D Jutro czekają na mnie tylko ostatnie poprawki i pół dnia w kuchni :D U siebie mam bombki kompletnie inne... Co prawda kilka tych okrągłych też jest, ale 90% to bombki o różnych kształtach - koala, Maryja, gołąbki, serca, a nawet królewna śnieżka i 7 krasnoludków! :D haha :D Wrzucę jutro zdjęcie na insta to zobaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wesołych Świąt dla Ciebie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas w domu co roku te same ozdoby - chyba że coś się stłucze, ewentualnie coś dokładamy, jeśli dostaniemy to w prezencie. Moja mama w tym roku zaszalała i dekoracji jest naprawdę sporo. Aniołki, Mikołaje, choinki, wielki pluszowy renifer.... Choinkę od kilku lat mamy żywą, jednak w tym roku wyjątkowo jest dość mała - jako że wyjeżdżaliśmy przed świętami i wracamy po świętach nie chcieliśmy wydawać stówy na drzewko, którego nawet nie będziemy zbytnio oglądać...
    Z kolei teraz jestem u babci, tutaj stoi sztuczna choinka, ale także jest mnóstwo ozdób. Wydaje mi się, że z każdym rokiem w polskich domach jest więcej światełek i dekoracji. :) Ach, przypomniało mi się - jeszcze mamy świecące gwiazdy na balkonie. :)
    169zł to niewiele za sztuczną choinkę? Nawet się nie orientuję...
    Z Twoich ozdób najbardziej podobają mi się bombki z Auchan i zawieszki z Rossmanna. :)
    W przyszłym roku muszę spróbować zrobić to cudowne "pachnidło" z pomarańczy i goździków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te same ozdoby to częsta praktyka i ja jestem ZA! W przyszłym roku planuję tylko zakup nowych łańcuchów, już teraz miałam dość tego łażenia po sklepach i olałam sprawę. Nie no jasne, szkoda tyle kasy wydać, jak Was nie było!
      Świecidełka są takie urokliwe, że ja bym nimi cały dom najchętniej udekorowała :D. Wiesz co, byliśmy w kilku sklepach w Trójmieście i naprawdę, za tę wielkość, gęstość gałązek itp. cena 169 zł była super. Zawieszki z Rosska to także moja ulubiona ozdoba, niestety nie udało mi się kupić więcej.

      Usuń
  4. My w tym roku doczekaliśmy się żywej choinki. Zupełnie inny klimat. Ale taka sztuczna to już inwestycja na lata. Jednak po jakimś czasie warto zainwestować jednorazowo jednak w świeżą choinkę. Dom wypełnia się świątecznym zapachem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żywa to coś wspaniałego, ten zapach... Ale niestety my kierowaliśmy się praktyczniejszymi aspektami - raz wydane pieniądze i nie będę musiała gonić faceta co roku o choinkę :D. Kiedyś na pewno skuszę się na żywą.

      Usuń
  5. U mnie w tym roku raczej skromnie - kilka ozdób, serwetki świąteczne, sztuczna gwiazda betlejemska (żywa odpada, bo nie służy kotu), dwie choinki - mała sztuczna i większa żywa). Aaa i lampki w oknach i świeczki, lampiony - jak to w święta :)
    Lokomotywa na choince mnie rozwaliła - jest urocza i tak bardzo się kojarzy z Tobą, że faktycznie nie mogło jej zabraknąć na choince :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lampki, lampeczki, lampiony - mmmm :D! Heh no właśnie, lokomotywa musi być :D! Z kotami to tak jest, nie wszystko można przy nich wystawić :P.

      Usuń
  6. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń