piątek, 22 listopada 2019

ŚWIĄTECZNE CZYTANIE: Terri Blackstock "Dosięgnąć świąt".


"Fanaberie starszej pani, gburowaty taksówkarz i zapracowana prawniczka.
Czy z tego układu wyniknie coś dobrego?"




Nieco zgorzkniały taksówkarz Finn Parrish w wyniku pewnych wydarzeń spędza cały dzień w klinice ze starszą panią poruszającą się na wózku. Kobieta cierpi na demencję. Na tyle przypomina mu jego matkę, którą pod koniec jej życia zawiódł, że postanawia staruszce pomóc. Z drugiej strony nie rozumie też, dlaczego rodzina kobiety nie interesuje się jej losem...


Sydney Batson obawia się o swoją posadę. W kancelarii adwokackiej, w której pracuje, zapowiadają się zwolnienia. Decyduje się na poprowadzenie pewnej nieczystej sprawy jako obrońca. Sfrustrowana i przepracowana prawniczka ma żal do siebie i do całej tej sytuacji, że nie ma nawet czasu, aby zapewnić opiekę dla babci...

Jak los pokrzyżuje drogi bohaterów? Co wyniknie z tej przeplatanki?


"Dosięgnąć świąt" to niewątpliwie nieszablonowy, nieprzeciętny, oryginalny romans z tematem świątecznym w tle. Autorka zaserwowała czytelnikom przeuroczą historię, która wywoła na ich twarzach uśmiech, rozbawi nie raz i nie dwa, ale i wzruszy, skłoni do przemyśleń, refleksji. Człowiek często kieruje się niewłaściwymi priorytetami w swoim życiu. Czasem nie ma okazji, aby to zauważyć. Autorka stara się zwrócić uwagę odbiorcy na to, co tak naprawdę w codzienności (przepełnionej często nieustającą gonitwą na szczyt) jest najważniejsze. Dzięki temu ten nieprzeciętny romans śmiało można określić jako życiowy, uniwersalny, idealny dla każdego i w każdym momencie.

Najnowsza książka Terri Blackstock została napisana w takim stylu, że właściwie czytelnik płynie przez jej karty, zatapiając się w tej prostej, ale jakże urokliwej powieści. Cała ta historia, dobrze wykreowani bohaterowie, spory ładunek emocjonalny przyciągają jak magnes. Lektura "Dosięgnąć świąt" właściwie od pierwszych stron powoli podbijała moje serce, by na koniec ono zapłakało - "Jak to, już koniec?!". Jestem zauroczona tą historią i bardzo się cieszę, że właśnie ją wybrałam na rozpoczęcie sezonu ze świątecznymi książkami.

Drodzy, ogromnie polecam Wam tę lekturę! Jestem przekonana, że jej treść Was nie zawiedzie. Przygotujcie sobie tylko kocyk, zaparzcie przepyszną herbatę lub przygotujcie coś słodszego, np. kakao, a potem już zatapiajcie się w treści książki. W takiej atmosferze będzie smakować jeszcze bardziej!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams.


1 komentarze:

  1. Jeśli będę miała okazję to z chęcią przeczytam :) Ogólnie świątecznych książek staram się mało czytać, bo jakoś niespecjalnie mi się podobają :D Opis musi mnie zachęcić, by po taką sięgnąć :)

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń