Książki Whitney G. recenzowałam na łamach bloga kilkukrotnie. Bardzo cenię sobie twórczość tej autorki, bowiem pozwala mi się oderwać od obowiązków w bardzo przyjemny sposób. Tym razem chciałabym zaprezentować Wam dość krótką, ale przyjemną w odbiorze historię "Narzeczony na miesiąc". Lektura ta dostępna jest w księgarni TaniaKsiazka.pl.
Emily od dwóch lat pracuje jako asystentka - prawa ręka Nicholasa Wolfa. Nazwisko mężczyzny idealnie oddaje jego status - to prawdziwy wilk z Wall Street. Bezwzględny, zadziorny, apodyktyczny, wielokrotnie wybierany Kawalerem Roku Nowego Jorku. Emily nienawidzi tej pracy i planuje odejście. Szuka nowej pracy, jednak mimo jej znakomitego doświadczenia, nie może jej dostać. Cóż, Wolf zrobi wszystko, by ją zatrzymać. Zwłaszcza, gdy okazuje się, że ma szansę na podpisanie rewelacyjnego kontraktu. Szkopuł tkwi w tym, że kontrahent bardzo ceni sobie wartości rodzinne, a te są zgoła odmienne od preferencji Nicholasa. W tej sytuacji musi zaproponować Emily pewien układ... Czy dziewczyna da radę skutecznie udawać przez trzydzieści dni narzeczoną kogoś, kogo szczerze nienawidzi? W zamian może zgarnąć niezłą sumkę i przede wszystkim uwolni się od pracodawcy...
"Narzeczony na miesiąc" to bardzo przyjemna lektura, idealna na weekendowy relaks. Co prawda nie ma w niej takiego mocnego elementu "WOW", który by sprawił, że okrzyknęłabym tę książkę moją ulubioną. Po prostu, czytało się tę historię lekko i dobrze się przy tym bawiłam. Zwłaszcza, że nie brakuje w niej akcentów humorystycznych - sprzeczki głównych bohaterów niekiedy powodowały u mnie wybuchy śmiechu. Cięty język w dialogach idealnie komponuje się z aurą love-hate. Akcja toczy się szybko i sporo można przewidzieć, jednak taki urok tej książki.
Czy polecam? Zdecydowanie, Whitney G. zaserwowała dobrą, literacką rozrywkę swoim czytelnikom.