poniedziałek, 9 lutego 2015

Pamiętnik...

Witam odwiedzających mojego bloga :). Stęskniłam się za tym miejscem, ale niestety wiele spraw nałożyło się na siebie, potem doszły do tego problemy zdrowotne, sesja na studiach i tak wszystko szybko zleciało, że nawet dobrze nie mrugnęłam, a mamy już luty! Teraz wpisy będą pojawiać się zdecydowanie częściej :).

Rozpoczęłam ferie zdanymi egzaminami, więc teraz mogę się trochę poobijać i zrobić coś dla siebie. Na pierwszy rzut poszła książka Nicholasa Sparksa - "Pamiętnik" (bo przecież czytanie też muszę nadrobić). Zaczęłam ją już jakiś czas temu, niestety zmuszona byłam wrócić do niej dopiero teraz. Popełniłabym ogromny błąg, gdybym jej nie poleciła! 


Przeczytałam ją praktycznie w 3 dni (niestety...). Zawsze żałuję, że tak szybko dochodzę do końca, wolałabym dłużej delektować się tak wspaniałą lekturą. Nie chciałabym zdradzać zbyt wielu szczegółów, być może ktoś jeszcze nie miał z nią do czynienia (jeśli nie, niech czym prędzej naprawi ten błąd :P). Czytelnik poznaje historię pewnej miłości opowiadanej z perspektywy starszego już mężczyzny. Można pomyśleć, iż mowa jest o typowym romansidle - nie nie nie! Z pewnością nie zaliczyłabym tej książki do takich tanich lektur. W "Pamiętniku" nie ma miejsca na proste miłostki, zwyczajne trzymanie się za rączki i szybkie zbliżenia. To historia o uczuciu, które musiało czekać kilkanaście lat, by móc znowu się odnaleźć i pozwolić sobie na rozkwit. Oczywiście każdy medal ma dwie strony i na samych pozytywach się nie kończy, bowiem aby być szczęśliwym w jednej kwestii, czasami trzeba podjąć decyzję, która nie dla każdego będzie dobra. 

Czas spędzony nad książką uważam za dobrze spożytkowany, ba, mogłabym nawet zaryzykować stwierdzenie, że wyciągnęłam dla siebie kilka wniosków :). A Wy co czytacie? Może ktoś coś poleci? Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. To chyba jedna z lepszych książek Sparksa. Film też bardzo mi się podobał. To jest historia prawdziwej miłości, takiej co pokonuje wszelkie bariery, wspaniale opowiedziana.
    Teraz czytam "Złodziejkę książek", książka, którą polecają mi wszyscy. Opowiada o dziewczynce żyjącej w czasach Hitlera, tytułowej złodziejce książek... Świetnie napisana. Jest też film. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film oczywiście obejrzałam (standardowo po przeczytaniu książki), początkowo denerwowałam się, jak było inaczej niż w książce :D ale potem szybko mi przeszło, a kiedy zobaczyłam końcówkę, bardzo się wzruszyłam! Widziałam na Twoim blogu, że czytasz właśnie tę lekturę. Zapiszę sobie ją w kolejce, ale chyba na przyszły rok... Bo moim postanowieniem jest niekupowanie książek w tym roku :D Teraz czytam "Życie mimo wszystko" Christiane F. a w kolejce jeszcze czeka "Zanim się pojawiłeś", "Zdobywam zamek" (podobno niezła) i "Amerykaana" :)

      Usuń
  2. Tą książkę Sparksa przeczytałam już jakiś czas temu, choć najpierw obejrzałam film, który mnie zachwycił (książka także mi się podobała) :)
    Teraz czytam książkę Williama Whartona o tytule "Spóźnieni kochankowie" i bardzo mi przypadła do gustu :) Zaczęłam ją już kiedyś (z 3 lata temu), ale wtedy nie przebrnęłam nawet przez 50 stron, bo wydała mi się hmm...dziwna. Teraz jednak doceniam i rozumiem jej wątek, więc może w końcu do niej dorosłam :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak jest, że rozpoczyna się jakąś książkę, ale dane samopoczucie, klimat, a nawet i wiek powodują, że wracamy do niej za jakiś czas :). Na swojej półce mam jedną, dwie książki, które zaczęłam czytać, a po pewnym czasie odłożyłam ją z zakładką w środku :P. Sprawdzę o czym są "Spóźnieni kochankowie" to może i mnie zaciekawi :)!

      Usuń