czwartek, 12 lutego 2015

Trzydniowy maraton - pączki, piątek trzynastego i walentynki :)

Cześć i czołem! Zachowam się jak większość Polaków - ile już pączków macie za sobą?! Pamiętajcie, dziś trzeba zaszaleć, aby wiodło się nam w tym roku jak najlepiej. Ja złamałam regułę, jaka towarzyszyła mi od lat - zawsze jadłam jednego pączka, tyle mi wystarczyło, kubki smakowe nie wołały nigdy o więcej. Oczywiście wspomniana ilość nie miała żadnego znaczenia w przypadku dodatkowych kalorii, diet nie stosuję tak dla jasności. Dziś rano mój chłopak wrócił z czterema pączkami - dwa z adwokatem i dwa z dżemem. No i stało się, przed chwilą zjadłam drugiego :P. Ale nie rozpaczam, oba były bardzo dobre, prawie jak te, które mama robi w domu. 

Kiedy minie już czwartkowe obżarstwo i nastanie kolejny dzień, lepiej się mieć na baczności. W końcu jutro piątek trzynastego! Kiedyś nie byłam tak przesądna i obojętnie podchodziłam do różnych "przepowiedni". Niestety życie nauczyło mnie tego, iż bardzo często wszystkie te "zabobony" mają rację bytu (dla przykładu, kiedyś przebiegł mi drogę czarny kot, a potem czekałam godzinę na klatce, bo okazało się, że klucz się zapchał...). Co gorsza drugi piątek trzynastego przypada już w następnym miesiącu! Zwyczajowo wolę zostać w domu i nie kusić losu... Chociaż znając mnie i moje zdolności nawet w mieszkaniu może przytrafić mi się jakieś nieszczęście :D! A może ktoś ma jakieś sprawdzone sposoby na ominięcie pecha? Chętnie wysłucham!

Jak już tak analizuję nadchodzące dni tygodnia, to przecież trzeba uwagę poświęcić sobocie! 14go lutego wiele par obchodzić będzie WALENTYNKI. Cóż, z jednej strony uważam, że to bardzo miłe święto, natomiast jestem też zdania, że miłość powinno się okazywać cały rok. Nie podobają mi się miejsca, gdzie na każdym centymetrze powierzchni sklepowej natykam się na stos czerwonych dodatków i często tandetnych potencjalnych prezentów, kupowanych niekiedy na siłę, "żeby były". Mimo to jestem w stanie zrozumieć niektóre osoby, że potrzebują takiego dnia, aby spędzić go mile z drugą połówką - jesteśmy przecież tak bardzo zabiegani i codziennie musimy staczać bój z wieloma niekoniecznie przyjemnymi obowiązkami. Chociaż jestem nastawiona "prawie anty" do tego dnia, uważam, że jednak jest miło, kiedy druga strona pamięta i w jakiś nawet delikatny sposób okazane uczucie powiąże
z walentynkami. 

U mnie walentynki przyszły pocztą nieco prędzej, ale tylko dlatego, że mój chłopak wysłał mi pocztówki po prostu nie tyle z myślą o sobocie, a po prostu o sprawieniu mi przyjemności :). Pierwsza z nich podbiła moje serducho, jest rewelacyjna! Oczywiście każda z nich była pięknie wypisana, aczkolwiek ostatnia sprawiła mi nie lada wiele uśmiechu - kreatywne wierszyki zawsze mile widziane :).




Zapomniałabym dodać! Pani na poczcie posiadała tylko te nieszczęsne E, więc Adam wybrał dla mnie jego ładniejszą wersję - E dla przesyłki poleconej z motylkiem, idealnie pasował do pierwszej pocztówki <3. 

Na zakończenie odbiegnę od trzydniowego maratonu i pochwalę się nowym nabytkiem... Każdy pewnie już słyszał o świetnych naklejkach, jakie pojawiły się w sieci sklepów Biedronka. Jakże mogłabym ich nie mieć! Zaczęło się na dwóch - ostatnio moja studencka dziura budżetowa skutecznie odwodzi mnie od jakichkolwiek zakupów. Nawet mój Adam pomógł mi wybierać te najładniejsze, bo przecież jak tu zdecydować się na konkretny zestaw, kiedy w kartoniku ma się tyle kolorowych opcji! Niestety (albo i stety) głód nie został zaspokojony i na drugi dzień poszłam znowu do marketu... Ale tylko po dwa kolejne egzemplarze!!! 


Życzę więc Wam udanego dnia i talerza pełnego pączków! Pozdrawiam serdecznie.

8 komentarze:

  1. Ładne te naklejki, kurczę, miałam oszczędzać w tym miesiącu... :P
    Ja za to zjadłam aż trzy pączki! Zaszalałam w tym roku. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też miałam oszczędzać... w sumie miałam nie wydawać :P ale cóż zrobić, te naklejki same się proszą o kupno :P
      A co tam, trzeba szaleć :) przynajmniej będzie powodzenie w tym roku ^^

      Usuń
  2. Naklejki z Biedronki są świetne, sama byłam w sklepie i kupiłam kilka zestawów. Co prawda polowałam na sówki, ale... już ich nie było :( w sumie żadnych z tych, które pokazujesz nie widziałam :p ja mam jakieś krokodyle, zwierzęta w cyrku, słodkie babeczki i jeszcze jakieś :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te, o których wspominasz, również widziałam :-) no i co do braków - sówek, które też chciałam i serduszek nie dostałam w najbliższym markecie, musiałam spory kawałek dalej udać się do kolejnej, ale tam czekało na mnie miłe zaskoczenie - były aż 4 różowe kartoniki :D miałam co wybierać :)

      Usuń
  3. Znalazłam Twojego bloga w Dokumencie na grupie. Mamy taki sam szablon ;d no i ostatnio też kupowałam naklejki z biedronki,mam niektóre. Są niesamowite. Świetnie przystrajają koperty, listy.
    www.mypostcrossingx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe ten szablon jest bardzo ładny, wiemy co dobre :D dokładnie, są świetną ozdobą, szkoda tylko, że nie są ciutkę tańsze :D

      Usuń
  4. Na początku kupiłam tylko dwa zestawy naklejek w Biedronce i czułam niedosyt, ale powtarzałam sobie, że po co mi tyle naklejek? Jak pojechałam do babci w ferie, kupiono mi jeszcze cztery. Ale tych wzorów jest tyle, że trudno mi było wybrać!
    Też mam sówki, a poza tym babeczki, koty, samochody, cyrk...
    Z walentynkowych kartek najbardziej mi się podoba ta z jeżykami :)
    A w Tłusty Czwartek zjadłam kilka pączków, właściwie w pewnym momencie przestałam liczyć... Ale pamiętam, że w zeszłych latach jadłam ich dużo mniej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę pochwalić Twój rozsądek - ja nawet nie pomyślałabym o takim pytaniu "po co mi tyle naklejek" :D. Babeczki i cyrk też widziałam... Pewnie bym wzięła, ale portfel świecił pustkami :D
      Cieszę się, że spodobały Ci się kartki :). Oj tam, raz do roku można zaszaleć i zjeść ten jeden raz więcej pączków :D

      Usuń