środa, 28 października 2015

Kraków w cztery godziny - fotorelacja.

Cześć Misiaczki! Nareszcie mam wolny dzień, a jeśli już spokojnie siedzę w domku, to oczywiście mogę napisać kilka słów dla Was ;). O czym będzie dzisiaj? Tak, jak obiecałam ostatnio - opowiem o szybkiej wizycie w Krakowie. Gotowi? Ruszamy!

Podróż z Chabówki minęła nam spokojnie, jednak sam wjazd do Krakowa nie należał do bezstresowych. Niezwykle pomocna nawigacja tym razem nie spełniła swojej funkcji, gdyż najzwyczajniej w świecie zaskoczyły nas roboty drogowe i objazdy. Myślę, że warto też wspomnieć o zdolnościach tamtejszych kierowców... Mówię Wam, coś wspaniałego... Koniec końców udało się nam cudem dotrzeć do celu - przeogromnej Galerii Krakowskiej. Tam zostawiliśmy samochód i skoczyliśmy na szybki obiad do Sphinxa. Polecam SPHINX PARTY, nasze ulubione danie, idealne dla dwojga! Po zapełnieniu brzuchów ruszyliśmy na pierwsze spotkanie z Magdą i Pawłem, którzy mieszkają w Krakowie. Madzię poznałam dzięki postcrossingowi i tak od swapu do swapu się zaprzyjaźniłyśmy :). Kiedy okazało się, że wraz z Adasiem wylądujemy w dawnej stolicy Polski, od razu się zgadałyśmy na wspólne zwiedzanie. Owoce tego spaceru możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach opatrzonych krótkimi komentarzami. 

Teatr im. Juliusza Słowackiego, który jako pierwszy
udostępnił sprzedaż biletów przez komórkę :).
Rynek, a w jego centralnej części widoczne na zdjęciu Sukiennice.
Ratusz skąpany w mydlanych bańkach...
Dziedziniec na Wawelu - ps. czy to drzewko na środku
nie przypomina Wam trochę serducha ;)?
Takie widoczki mieliśmy z Wawelu ;).

Katedra na Wawelu prezentowała się pięknie!
Smok nie ziajał ogniem, ale mimo to robił wrażenie.
Wawel widziany z mostu Dębnickiego.
Urokliwy Plac Szczepański - zdjęcie musi być.
A tam, pal licho budynek, zróbmy też zdjęcie kolorowej fontanny :D!
Spacerując po dawnej dzielnicy żydowskiej trafiliśmy na wystawę samochodów.
Jedno z kilku autek z klasą ;).
Stara beemeczka chwyciła mnie za serce.
Klimatyczna ulica w dzielnicy żydowskiej Kazimierz - lubię takie miejsca.
Most miłości - trzeci, jaki widziałam w swoim życiu.
Poza licznymi kłódkami na moście można spotkać rzesze pająków :)!
A tutaj na zakończenie fotki z wieczornego spaceru przy Kopcu Kościuszki.
Muszę przyznać, że czas spędzony w Krakowie nie należał do zmarnowanych. Cztery godziny to zdecydowanie za mało, aby zapoznać się z każdym interesującym zakątkiem miasta, jednak to, co udało się nam zobaczyć, na tamtą chwilę w zupełności wystarczało i zaspokajało nasz apetyt zwiedzania. Do wynajętego pokoju w Młoszowej wróciliśmy koło 22, zmęczeni, ale zadowoleni. Drugi dzień wycieczki okazał się być idealnie spożytkowanym. Atrakcji to jednak nie koniec - pozostała jeszcze niedziela, czyli Łódź, ale do tego jeszcze dojdziemy ;)! 

Póki co życzę Wam dobrej nocki i gorąco ściskam! Karolina.

20 komentarze:

  1. Aaaaaaaa..... stare samochody! Boskie! Drzewo rzeczywiście przypomina serce :) A zdjęcie uliczki na Kazimierzu bardzo klimatyczne. Wygląda jak kadr z filmu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam tyle ładnych miejsc w Krakowie, jednak jestem najbardziej zadowolona właśnie z tego klimatycznego zdjęcia :D.

      Usuń
  2. Każda godzina spędzona w tym mieście jest na wagę złota.

    OdpowiedzUsuń
  3. W Krakowie byłam kilka (naście) razy, ale Kazimierz jest wciąż przede mną. Wydaje mi się tak klimatyczny, a wciąż go omijam. Nie wiedziałam o moście miłości w Krakowie, ale jak widać prawie każde miasto obecnie coś takiego posiada, choć jak dla mnie zawsze będzie to jednak związane z Paryżem. Stare samochody wyglądają mega interesująco i dodają świetnego klimatu tej części miasta. Super, że udało się Wam wygospodarować chociaż 4 godziny :)
    Czekam na relację z Łodzi! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieliśmy mega farta z tą wystawą samochodów, naprawdę było świetnie!
      Związane z Paryżem, no a dla mnie jeszcze z Wrocławiem, bo to miasto najbardziej kojarzy mi się z mostem miłości. Ale to prawda, teraz takie miejsca stają się popularne, u mnie w Grudziądzu też znaleźli kącik, gdzie teraz inni mogą wieszać swoje symbole miłości.

      Usuń
  4. te stare samochody są cudowne a w tej scenerii starego Kazimierza to już w ogóle wyglądają jak cofnięte w czasie! uliczka Kazimierza również wygląda jak żywcem przeniesiona z przeszłości.
    Kraków w ogóle jest magicznym miastem, mam tam rodzinę, często tam bywałam i swego czasu wręcz nie wyobrażałam sobie, że jak będę duża to będę mieszkać gdzieś indziej niż w Krakowie. cóż, los rzucił mnie na Pomorze, ale sentyment do Krakowa pozostał i zupełnie nie dziwię się, że i wam się spodobało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby super, gdyby akurat wtedy nie przechodzili jacyś ludzie, jednak nie mieliśmy czasu aby stać i czekać na pustą uliczkę :D. Zgodzę się, Kraków jest magiczny, na pewno tam jeszcze kiedyś wrócę. Pomorze jest super! W ogóle Gdynia, a ja biedak mieszkam w tym Gdańsku buuu ;(.

      Usuń
  5. Smutne jest to, że kładka (Twój most miłości :D), została już tyle razy zniszczona... Złomiarze potrafili wycinać całe kratki z setkami kłódek, aby oddać na złom i co zostało? Wielkie dziury, które "jako tako" połatali, ale wyglądają beznadziejnie :( A szkoda... bo na początku to miejsce wyglądało strasznie uroczo :(
    W Sphinxie jem dość często, ale 'sphinx party' nie zamówiłam nigdy... :D Chyba dlatego, że kosztuje 60 zł a za to mogę mieć normalną shoarmę za 16 (ze studencką kartą :D ) i się w dalszym ciągu najeść :)
    Nie wiem czy już widziałaś ale nominowałam Cię do Liebster Blog Award tutaj: http://ratri-world.blogspot.com/2015/10/liebster-blog-award-2015.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie wszystko co łączy dwa brzegi i ma zawieszone kłódki będzie mostem miłości :D. Ale fakt, to smutne, jestem w szoku. Nie zauważyłam tego po ciemku, jednak to nie zmienia faktu, że ludzie czasem są idiotami. Sami psują to, co piękne, psując też nastawienie innych do niektórych spraw...
      Wiesz co, u mnie jest tak, że my bardzo lubimy to danie, a tak poza tym ja zjadam 1/3 a Adam resztę :D.
      Dziękuję za nominację, odpowiem na nią w przyszłym tygodniu :).

      Usuń
  6. Ech, dopiero czytając Twojego posta uświadomiłam sobie, że jednak troszkę tęsknię za Krakowem... Super wycieczka! Bardzo aktywnie - ciekawe jak było w Łodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kraków jest piękny.. :)

    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award ---> http://postcrossinganiszon.blogspot.com/2015/10/poznanie-innych-i-poznanie-siebie-to.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za nominację :)! Odpowiem na nią w przyszłym tygodniu :).

      Usuń
  8. Jak na cztery godziny i tak sporo zobaczyliście.

    OdpowiedzUsuń
  9. świetna fotorelacja, Kraków jest piękny w Twoim obiektywie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo, Kraków taki piękny. <3 mimo zachmurzonego nieba. bardzo chcę tam jechać, bo z wycieczki odbytej jako dziecko pamiętam tylko smoka. :( w szczególności chciałabym przespacerować się ulicami dzielnicy żydowskiej, bo kultura żydowska, judaizm to coś, co mnie intryguje i w pewien sposób fascynuje.
    moja ciocia była ostatnio w Krakowie na szkoleniu, przywiozła mi oczywiście pocztówki, ale też kilka uwag m.in. "w centrum Krakowa jest jakoś cieplej" (pewnie przez smog), "tam nikt nie mówi po polsku" (po wejściu do sklepu z pamiątkami sprzedawca powiedział do mojej cioci "it's closed", a ona "dzień dobry", hahah.) czyżby więcej zagranicznych turystów niż Polaków odwiedzało Kraków?
    w ogóle to takie super, że poznałyście się z Magdą przez PC, a potem spotkałyście, Magda pokazała Ci Kraków.
    a w Sphinxie dawno nie byłam, bo jakoś drogo się tam zrobiło. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zachmurzone niebo trochę mnie zmartwiło, ale koniec końców wycieczka naprawdę się udała. Ja z wycieczki w podstawówce spamiętam sukiennice, zaś smoka totalnie nie mogę sobie odtworzyć w głowie.
      Właśnie! Dziś w ddtvn mówili o smogu w Krakowie :). Ooo hehe, zabawna sytuacja z tym sklepem! Spinhx jest drogi, dlatego pozwalamy sobie na taką przyjemność od czasu do czasu :(

      Usuń
  11. Nigdy nie byłam w Krakowie i mam nadzieję, że w tym roku uda mi się to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń