czwartek, 15 sierpnia 2019

Romans z astrologią w tle: Minnie Darke "Połączyły ich gwiazdy".


"Czasami nawet przeznaczeniu trzeba trochę pomóc…"



Justine i Nick, dawni przyjaciele z dzieciństwa, wpadają na siebie po wielu latach. Ona, zodiakalny, ale sceptyczny Strzelec pracujący w jednym z miesięczników jako goniec i on, początkujący aktor, wierzący w astrologię ze swojej ulubionej gazety Wodnik - romantyczne love story wydaje się być na wyciągnięcie ręki. W Justine odżywają pewne uczucia, jednak aby zdobyć serce Nicka, musi wpłynąć na horoskop, który on z uwielbieniem czyta. Mała, nielegalna intryga nie ma jednak dobrego zakończenia. Zmiany, które wprowadziła dla Wodników Justine, zostają błędnie zinterpretowane przez Nicka. A przecież Nick nie jest jedynym Wodnikiem...

"Połączyły ich gwiazdy" to lekka, urocza historia, w sam raz na teraz, wakacyjny, letni czas. Muszę przyznać, że tak oryginalnego, pomysłowego romansu jeszcze nie czytałam. Motyw astrologiczny przejawiał się w niektórych lekturach, po które sięgałam, jednak nie stanowił nigdy tak istotnego wątku. A skoro już mowa o horoskopach, to podobało mi się zestawienie dwóch grup - jednej ślepo w nie wierzącej i drugiej, która sceptycznie do nich podchodziła. Sama należę do tej ostatniej, bowiem nie lubię oddawać swoich marzeń i celów w ręce losu kierowanego gwiazdami. Chcę działać, realizować plany, chcę chwytać byka za rogi, a nie czekać na cud. 

"Połączyły gwiazdy" nie tylko porusza temat uczuć, horoskopów, losu kierowanego układem gwiazd. W tej historii autorka opowiada także o marzeniach, o ich spełnianiu, ale również o tym, że czasem w życiu trzeba odłożyć je na bok, racjonalnie pomyśleć i zacząć stąpać twardo po ziemi. Szczęście nie tylko może zaskoczyć nas nieoczekiwanie, aby je osiągnąć, człowiek również jest w stanie wiele zrobić sam, bez pomocy innych osób czy zjawisk.

Kreacja bohaterów jest jak najbardziej w porządku. Bardzo polubiłam główną bohaterkę, Justine. To świetna, przyjazna postać, budząca pozytywne emocje. Nick z kolei czasem mnie denerwował. Nie jest to zły facet, jednakże dla mnie, osoby, która horoskopy traktuje jako formę rozrywki, z przymrużeniem oka, totalne zbzikowanie na punkcie przepowiedni z gazety było nieco niezrozumiałe. Mężczyzna musi umieć zapanować nad swoim życiem, a oddawanie swojego losu w ręce horoskopu w moim odczuciu to jak uciekanie od podejmowania samodzielnych decyzji, a tym samym od dorosłości...

Kochani, pamiętajcie o tym, że aby sięgnąć po tę oryginalną komedię romantyczną, nie musicie być fanami astrologii ;). Polecam :).

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.



0 komentarze:

Prześlij komentarz