sobota, 10 marca 2018

BRACIA SLATER: "Keela" L.A. Casey.

Hej Kochani! Wybaczcie moją chwilową nieobecność, tak się składa, że szalejące choróbska i mnie dopadły. Na szczęście wracam już do żywych i spieszę z kolejną recenzją :). "Bracia Slater" wciąż na tapecie! Ostatnio mieliście okazję zapoznać się z recenzją jednej z części tej pikantnej serii - mam tu na myśli tom zatytułowany "Alec". Tym razem chciałabym przejść do jego uzupełnienia, mianowicie do książki "Keela".


"Keela troszczy się o to, co kocha"

Keelę czeka przeprowadzka wraz z narzeczonym do większego domu. To jeden z najważniejszych dni w jej życiu. Niestety, kiedy jest się z kimś takim, jak Slater, nie można oczekiwać, że wszystko pójdzie pomyślnie, jak z płatka. Trzeba być przygotowanym na niespodziewane szaleństwo, a Alec właśni taki jest - spontaniczny. Robi co chce, działa pochopnie, nie pytając Keeli o zdanie. Nie myśli o następstwach swoich działań, konsekwencje w ogóle go nie obchodzą, przez co wybiera dość nieodpowiednią chwilę na niespodzianki. Niefortunny splot wydarzeń ściąga piekło. Nie brakuje kłótni, namiętności i innych aspektów związanych ze zobowiązującym do tego nazwiskiem SLATER. Co na to wszystko Keela?

"Keela" to całkiem udane dopełnienie poprzedniej części. Autorka zachowała książkę właściwie w tym samym stylu, co tom "Alec". Powieść (a właściwie powiastka, bo nie ma nawet 200 stron) nadal rozbawia, L.A. Casey nie zrezygnowała z akcentów humorystycznych, śmiesznych sytuacji czy pikanterii. Jeśli chodzi o wady, to miałam wrażenie, że chwilami do książki wkrada się chaos. Podobało mi się za to nakreślenie wątku, w którym facet jest tak bardzo zakochany w swojej kobiecie, że zapomina o jej potrzebach. Alec chciał dla Keeli wszystkiego, co najlepsze, jednak nie do końca mu się to udawało, bowiem dziewczyna nie za bardzo miała jak dojść do głosu w pewnych kwestiach, bo on wiedział lepiej. Keela nie nadążała za narzeczonym, tempo rozwoju ich związku było zbyt szybkie, przez co dziewczyna dusiła w sobie wiele emocji. Na szczęście, kiedy w końcu udaje jej się porozmawiać z partnerem, okazuje się, że Alec pozytywnie odbiera całą sytuację, rozumie jej wątpliwości.

Kto czytał książkę "Alec", obowiązkowo musi sięgnąć po "Keelę". Obie części Slaterów wplotły się w moje gusta, mam nadzieję, że kolejny tom będzie równie udany!

Za egzemplarz książki "Keela"
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

3 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszej części. Wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książki w planach :) wystrzałowe zdjęcie!

    OdpowiedzUsuń
  3. może nawet zainteresowałabym się tymi książkami, ale okładka którejś z nich z dziewczyną w ciąży mnie bardzo zniechęca, okropna jest :(

    OdpowiedzUsuń