środa, 23 listopada 2016

Wroclove: Ogród Japoński.

Hej Kochani! Nastał ten moment, kiedy kończymy wycieczkę po Wrocławiu. Być może seria Wroclove powróci kiedyś na bloga, jednak to wszystko zależy od tego, czy jeszcze odwiedzimy to miasto. Póki co cieszmy się wspomnieniami i zdjęciami, które przygotowałam na dziś :).


Po niezwykle udanej wizycie w ZOO, w planie ostatniego dnia naszego urlopu znajdował się Ogród Japoński. Był to właściwie finalny punkt programu, albowiem czekała nas jeszcze długa podróż do Trójmiasta i nie chcieliśmy szukać na siłę kolejnych atrakcji. Udaliśmy się więc rozkoszować przepięknymi okolicznościami przyrody. Za wstęp musieliśmy zapłacić 2 zł za osobę uprawnioną do biletu ulgowego (czyli mnie :D) oraz 4 zł za dorosłego.






Ogród Japoński znajduje się w Parku Szczytnickim w Śródmieściu Wrocławia. Został założony w latach 1909-1913 z inicjatywy hrabiego Fritza von Hochberga. W 1995 r. opracowano projekt renowacji tego miejsca, a pracom nadzorował prof. Ikui Nishikawa z Tokio. Kolejne prace modernizacyjne nastąpiły w 1997 r. w związku z powodzią stulecia. Ogród przez trzy tygodnie znajdował się pod wodą, więc jak można przypuszczać, zniszczenia musiały być ogromne. Ogród Japoński doczekał się ponownego otwarcia po dwóch latach, w 1999 r. Obecnie ten przeuroczy zakątek Wrocławia łączy ze sobą kilka typów ogrodów japońskich. Na ich terenie zgromadzono 78 gatunków roślin azjatyckich, w tym 38 pochodzących z Japonii.


Przechadzając się po Ogrodzie Japońskim można się natknąć na małe, przeurocze wodospady, drewniane altanki, kamienne latarnie, pomosty. Choć pogoda jakoś specjalnie nie dopisywała (słońce zza chmur wychodziło zaledwie kilka razy na małe chwile), to jednak odwiedzających spotkaliśmy mnóstwo. Niektórzy robili pamiątkowe zdjęcia rodzinne, inni pozowali do ślubnych fotografii... Ja skupiłam się tradycyjnie na przyrodzie :).








Spacer po ogrodzie nie trwał długo. Być może poczucie krótkiej wizyty spowodowane jest faktem, iż bardzo często wybieramy się do Parku Oliwskiego, który zdecydowanie wyprzedza Ogród Japoński w klasyfikacji względem wielkości powierzchni. Oczywiście w żaden sposób nie umniejsza to pozytywnych emocji, jakie żywimy względem tego wspaniałego zakątka Wrocławia. Po opuszczeniu ogrodu skierowaliśmy się na mały spacer w otoczeniu wrocławskiej pergoli. Uwielbiam takie obiekty, czerpię przyjemność już z samego patrzenia na nie! No i z wyobrażania sobie, jak pergola musi pięknie wyglądać jesienią :).




Jeszcze tylko rzut okiem na fontannę i Halę Stulecia...



... i czas wracać do autka! Nasza wycieczka po Wrocławiu zakończyła się w miłej atmosferze. Szkoda było nam kończyć te małe wakacje, jednak czasem plany się krzyżują i przedłużenie sielanki bywa niemożliwe. Najważniejsze, że bawiliśmy się wspaniale i wróciliśmy zadowoleni. Dziękuję Wam za towarzystwo w wirtualnej wycieczce po Pradze, Wrocławiu i obiektach znajdujących się po drodze ;). Jutro uaktualnię zakładkę 'W terenie', gdzie będziecie mogli szukać bezpośrednich linków do postów z wyjazdu. Życzę dobrej nocki, Karolina :).

6 komentarze:

  1. Jak zwykle wspaniałe zdjęcia z interesującymi ujęciami:) No proszę i wcale nie trzeba jechać do Japonii, aby zobaczyć ogród japoński <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! Oj do Japonii to bym pojechała, chciałabym zobaczyć te kwitnące wiśnie <3.

      Usuń
  2. Cześć, dawno mnie tutaj nie było :)
    Jak miło poczytać o jakimś miejscu, w którym i ja miałam przyjemność gościć w tym roku, w wakacje. Chyba natrafiłaś na kiepską pogodę, bo Twoje zdjęcia wyszły takie szare i ciemne ;) a latem ten park przepięknie wyglądał, miałam okazję być i w ZOO i w Ogrodzie Japońskim i nad fontanną obserwować pokaz sztucznych ogni :) U mnie też taki post zrobiłam, jeśli chcesz, to zapraszam.
    Ostatnio bardzo dużo zwiedziłam w tym roku, kocham zwiedzać miasta od ich przyrodniczej strony, tak więc wszelkie parki i zoo to mój numer 1 moich wycieczek (chyba, że jadę gdzieś na koncert). :D W ogrodzie japońskim tak romantycznie było, chciałabym tam wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pisałam w poście, że właśnie kiepsko było ze słońcem :P. Ale o ile do dwóch ostatnich zdjęć się zgodzę, że ciemne i szare, to jednak o reszcie powiedzieć tego nie mogę ;). W pozostałych brak jedynie trochę cieplejszych barw. Wiem wiem, czytałam u Ciebie posty z Wrocławia :P.
      Szkoda, że podczas wizyty w Trójmieście w tym roku nie odwiedziłaś Parku Oliwskiego, no chyba że mnie coś ominęło :D!

      Usuń