poniedziałek, 9 lipca 2018

PRZEDPREMIEROWO: "Niebo na własność" Luke'a Allnutt'a.



Dziecko w oczach kochających rodziców zawsze będzie najważniejszą istotką na świecie. Wnosi do rodziny radość, szczęście. Można by uznać, że taka familia, gdzie mama, tata i dziecko są razem, jest po prostu w komplecie. Nie inaczej było w przypadku Jack'a. Chłopczyk stał się źródłem harmonii, która scalała rodzinę. Rob i Anna długo starali się o potomka, a kiedy po wielu nieudanych próbach na świecie pojawił się ich synek, stał się ich oczkiem w głowie. Pełnia szczęścia i moc zachwytów.

Po kilku latach sytuacja zaczęła się zmieniać. Zdrowie chłopca przeszło na złe tory. Jego zachowanie wzbudzało niepokój, a do tego pojawiły się problemy z mówieniem i utrzymaniem ciała w równowadze. Medycyna była nieubłagana, a diagnoza druzgocąca - rak. Złośliwy nowotwór mózgu. Świat rodziców chłopca się zawalił. Anna i Rob zrobiliby przecież wszystko dla swojego dziecka, byle było szczęśliwe i zdrowe... W tej dramatycznej sytuacji pozostało im walczyć o życie Jack'a. Czy desperacja może występować w pakiecie ze wsparciem?

"Niebo na własność" to wyjątkowa, poruszająca powieść. Nie jest łatwa, chwyta za serce, wzrusza i ogólnie wywołuje ogrom emocji, które niekoniecznie należą do przyjemnych. Sporo w niej cierpienia, doświadczeń boleśnie uderzających w człowieka, rozpaczy i nadziei, która co rusz odradza się w sercach. Tak niebezpieczna choroba, jaką jest rak, potrafi zmrozić krew w żyłach, zwłaszcza, jeśli chodzi o kogoś nam bliskiego. Przeżywanie razem z chorym ciężkich chwil, walka o jego życie i przyszłość wyczerpuje człowieka, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Za przykład mogą posłużyć główni bohaterowie, Rob i Anna. Choć dążyli do tego samego - chcieli uratować swoje dziecko, to poza tym celem wspólnego mieli coraz mniej. Zaczęły się kłótnie, odmienne zdania. Uczucia bohaterów zostały wystawione na próbę i to bardzo poważną. Jak poradzić sobie w takiej sytuacji?

Ogromny plus dla autora za autentyczność bohaterów i realistyczny zarys fabuły. Ekspresyjność Anny i Roba, reakcje na pewne informacje i zdarzenia były według mnie jak najbardziej prawdziwe. Ci bohaterowie walczyli z diabłem. Usilnie próbowali odzyskać nadzieję, szukali pomocy wszędzie - czy tak właśnie to nie wygląda? O podobnych przypadkach dowiadujemy się z telewizji, prasy, internetu. Rodzice dotkniętych śmiertelną chorobą dzieci desperacko szukają pomocy. W książce było dokładnie tak samo. Co więcej, autor pokazał, że taka walka ma też swoje "skutki uboczne". Przecież relacja między rodzicami Jacka diametralnie się zmieniła...

Na koniec nawiążę jeszcze do oprawy książki. Okładka idealnie współgra z treścią. Białe tło, subtelnie wkomponowane zdjęcie chłopczyka przytulającego się do rodzica i dające do myślenia zdanie "Kiedy wszystko już stracone, liczy się tylko miłość" - moim zdaniem projekt doskonały.

Jeśli miałabym ponownie stanąć przed decyzją, czy w ogóle po tę książkę sięgać, ponownie nie wahałabym się ani chwili! Od początku przeczuwałam, że będzie to kawał dobrej literatury i tak też było. Moi Drodzy, ta powieść jest wyjątkowa i nie powinno się żałować na nią swojego czasu. Napisana przystępny językiem, poruszająca ważne i trudne tematy, trafi do serc wielu czytelników. Polecam wszystkim, niezależnie od wieku czy płci. 

Za egzemplarz książki "Niebo na własność"
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu
.


1 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że mam tę książkę. Zbiera same dobre recenzje.

    OdpowiedzUsuń